Majowe i czerwcowe weekendy, przepełnione słońcem ale było tak duszno, że musieliśmy chować się do domu i przeczekać najgorętsze godziny. ,,Biegałam" z kozami, zabierając je w cień, to znów na powrót wracały na słoneczne pastwisko. Widziałam po nich, że są zadowolone. Niby jest fajnie, ciepło ale pogoda nie jest dobra. Powyżej 26*C (w cieniu) to kiepska pogoda do prac na świeżym powietrzu.
Dopiero wczoraj przez chwilę popadało. Mimo gliniastej gleby, która podczas suszy dość dobrze się sprawdza, musieliśmy zacząć podlewać uprawy. Drzewka owocowe pięknie zakwitły ale susza powoduje, że zalążki owoców spadają. Mało będzie owoców w tym roku. Mimo gorąca i duchoty przyroda mnie zaskakuje. Mam wrażenie, że radzi sobie dużo lepiej od nas. Rośliny rosną, szczególnie te mniej pożądane przez nas. A nawet starają się w swoim rytmie kwitnąć.
Kaczek mamy więcej, ale akurat te dwie mi zapozowały (they posed). Jak u większości i my nie wyrabiamy się z pracami więc nie ma też czasu na przyglądanie się przyrodzie i robienie zdjęć. Te zdjęcia są przypadkowe, szybkie uchwycenie tego, co mnie zachwyciło czy spodobało się podczas rzadkich wypadów z aparatem fotograficznym. Za to dzięki suszy nie mamy na razie inwazji ślimaków nagich. Zawsze jest jakaś korzyść. Patrząc po zwierzętach wylegujących się w cieniu albo obserwujących nas, mam wrażenie, że podziwiały nas, że chce nam się w ten upał coś robić i mocno nas wspierały będąc w pozycji horyzontalnej.
Wstawię jeszcze fotkę moich ukochany bzów. Posadzone jako malutkie przy schodach. Musiałam im pomagać aby rosły przy betonie a nie pod schodami. Cieszyłam się, kiedy pierwsze listki zaczęły wyglądać zza schodów a teraz pięknie się rozrosły.
Mamy długi weekend z Bożym Ciałem. Życzę wszystkim wypoczynku i wiele łask Bożych.
:)
Jakieś grzeczne te kozy. Moje okropnie obgryzały drzewka i krzewy.
OdpowiedzUsuńU nas niestety nawet kropli nie spadło i dopóki nie będzie padało, ogród musi radzić sobie sam. Usuwanie chwastów bardzo osłabia delikatne warzywa, a i dodatkowo ziemia rani moje i tak już pokaleczone dłonie. Podlewam jedynie truskawki.
Pozdrawiam:)
M
My też podlewaliśmy tylko to co konieczne. Kozy nie chodzą luzem. Próbowaliśmy z różnymi ogrodzeniami w zasięgu naszych finansów i niestety nie zdawało to egzaminu. Na konkretne ogrodzenie i wybieg nie mamy na razie kasy.
UsuńWróciłam z procesji Bożego Ciała, ugotowałam obiad, napisałam posta i z przyjemnością Cię czytam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że chętnie do mnie zaglądasz. Wiele dobrego życzę :)
UsuńU mnie susza, deszczu nie widziałam już dawno. Wszystko już szeleści, a trawa najbardziej. Jednak gliniaste podłoże ma swoje zalety, u mnie prawie sam piasek i z tego powodu susza podwójna. Twój bez pięknie urósł. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGliniaste podłoże wcale takie kiepskie nie jest. Nawet wydaje mi się, że łatwiej je wzbogacić o coś niż glebę piaszczystą.
UsuńHello. Thank you for your photos and your writing. I was happy to see lilacs as they are among my favorite flowers. So beautiful and so fragrant. Take care,my friend, and enjoy all the gifts of Mother Nature.
OdpowiedzUsuńHello Zuzanna :)
UsuńNice to see you. I love lilies. Mother Nature's is my soul mate and we grow my garden together.
U nas deszcz trochę pada od czasu do czasu. Poza tym mamy dużo pojemników na deszczówkę, więc jest czym podlewać...Serdeczności dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne są pojemniki na wodę. My mamy na razie jeden spory, ale musimy dokupić kolejny.
UsuńU nas też susza i deszczu nie widać. Tylko chwasty rosną jakby im nic nie przeszkadzało. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPrawda? Jak one to robią, że tak świetnie sobie radzą przy trudnej pogodzie.
UsuńNo tak upał i susza dokucza coraz częściej. Trudno jest się przyzwyczaić do takich zjawisk. No tak nowowiejskim mieszkańcom jakoś dziwnie przeszkadzają zapachy i odgłosy wsi. Jakby nigdy nie uczyli się o strukturze wsi w porównaniu z miastem. Mnie bardziej przeszkadzają te wrzaski dzieci hałas samochodów i "betonoza" - miasta. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd takie przekonanie, że wieś to sielanka relaksu, zbierania kwiatków i musowo być cisza. A inni przyjeżdżają na to błogie łono natury i rozwalają radio na pełne brzmienie. U siebie w bloku to by gonili takiego sąsiada z ryczącym sprzętem, na działeczce niczym wyspa - moje to mogę.
UsuńO, u nas też sucho, choć ze trzy noce popadało. Duszno i parno. Niestety dzień wolny to u sąsiadów zwykle nayebka i muzyka, także dobrze, że szybko padli, bo męczylibyśmy się do wieczora...
OdpowiedzUsuńpozdrówki Tupaja
Czyli jest i zaleta. Pozdrawiam :D
UsuńNie lubię upałów i wczorajszy deszcz sprawił mi wiele radości :).
OdpowiedzUsuńMacie super zwierzątka :).
Miło Cię widzieć. Życzę więcej chłodu :)
UsuńZ zazdrością spoglądam na radar opadów i miejsca, gdzie pada deszcz.
OdpowiedzUsuńU nas susza, deszcze omijają nasz szerokim łukiem, jakbyśmy coś przeskrobali.
Przyroda radzi sobie, chociaż też tęskni za wodą i odrobiną chłodu.
Czekam na deszcz i trochę niższą temperaturę.
Pozdrawiam ciepło.
Szkoda, że jak idą chmury burzowe to nie mogą przez cały kraj. Mamy tak zielony kraj, że deszcze powinny być jakoś regularniej. Życzę opadów deszczu w ilości właściwej :)
Usuń