Obserwatorzy

sobota, 27 lutego 2016

Biało...

I wszystko jasne... Biaaaałoooo (white). Dla kogoś wyczekującego wiosny widok wprost porażająco zabójczy. W dodatku jak się jeszcze robi weekendowe plany ku radosnym, wiosennym porządkom. Tak sobie myślę, że gdyby tak w grudniu czy w styczniu ale raz a porządnie spadł śnieg, i ,,było po Bożemu" biało przez cały czas, to człowiek jakoś tak by zachowywał się spokojniej a tak adrenalina wzrasta wraz z obniżającą się temperaturą. Tegoroczna zima nie jest absolutnie dobra dla naszego psychicznego samopoczucia a myślę sobie, że i dla osób starszych również. 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Luty i sadzonki hortensji

Ciągle sobie obiecuję, że chociaż co drugi dzień coś skrobnę na blogu, od tak, aby pozostawić ślad w tym pamiętniku. Ogromnie podobają mi się blogi, na których każdego dnia coś się pojawia. Z ogromną przyjemnością zaglądam i czytam, to jak poranna czy po prostu codzienna prasa do przeczytania. Też tak bym chciała. Ale u mnie z tą konsekwencją jest na bakier. W życiu jestem konsekwentna, chociażby w tym, że prawie codziennie zaglądam do kompa z poranną herbatką. To już mój taki zwyczaj poranny. Mimo moich chęci jednak okazuje się, że jestem na tyle skromną osobą, że wolę czytać co dzieje się u innych niż pisać o swojej codzienności. [śmiech] Jak Wy to robicie, że codziennie coś nowego wstawiacie na bloga? 

sobota, 20 lutego 2016

Nasze patio

Lutowy czas mija mi na przyglądaniu się z pode łba pogodzie i reakcji na nią przyrody i jej mieszkańców. Obecnie pada deszcz ze śniegiem taki drobniutki (small petal) ale gęściutki (dense petal). Wczoraj było jeszcze wiosennie. W dzisiejszym programie ogrodniczym ,,Rok w ogrodzie" ostre porządki ogrodowe proponują, ze zbieraniem liści, przycinaniem krzewów owocowych i ozdobnych... u mnie biało, jutro pewnie znów będzie wiosennie. Sypie coraz gęściej... Było już tak ładnie i tak pięknie wiosennie, że nawet ja zaczęłam zerkać w kierunku pojemnika z nasionami a duchowo sięgałam już po łopatę planując pierwsze prace ogrodowe pod kątem pewnych zmian w rabatach. Widuję już w cudzych ogrodach kwitnące krokusy, u mnie jeszcze śpią, u mnie zawsze kwitną dużo później bo ja w polu mieszkam i poranne przymrozki nawiedzają nas bardzo długo, dlatego krokusom aż tak bardzo się nie śpieszy.  I mój wiosenny zryw został dzisiaj poskromiony przez pogodę.

niedziela, 7 lutego 2016

W poszukiwaniu wiosny

Ależ w tym roku, w przyrodzie się dzieje! Dzisiaj, a dokładnie 7 lutego, w niedzielę, została odnaleziona wiosna, a raczej jej pierwsza świta zwana przedwiośniem. W rabatach nie wyglądają jeszcze tulipany botaniczne ani krokusy, ale moja ukochana pospolita wierzba ma już białe kotki. Rośnie u mnie właśnie dla tych pierwszych zwiastunów przedwiośnia posadzona w różnych miejscach. Rok rocznie poszukuję wiosny. W mieście robiłam wyprawy z dziećmi do pobliskich działek ogrodniczych, które przy każdej okazji będę podkreślać, że pełnią bardzo ważną funkcję w betonowym świecie i niedocenianie ich grozi wręcz cywilizacyjnymi chorobami u ludzi. Działki ogrodnicze w miastach powinny być tworzone a nie likwidowane. Właśnie teraz, albo za dni kilka wręcz powinno się je odwiedzać w celach nawet edukacyjnych. W każdym razie mam przedwiośnie! Zbliża się wiosna!

czwartek, 4 lutego 2016

Na poprawę humoru - kozy

Pogoda nas nie rozpieszcza... chociaż może i właśnie rozpieszcza? Nie ma mrozu, nie ma śniegu, nie jest ślisko. Trochę wietrznie, dziś to nawet ładnie, wczoraj jak wyszłam to mało głowy mi nie urwało. Kilka razy zaświeciło słońce. Jak by na to nie spojrzeć, to takich niechciejów zimy jak ja - na pewno pogoda rozpieszcza. Jak to od razu przyjemniej na duszy się robi, po takim odkryciu. Jak można było się domyśleć z poprzedniego postu, zachorowałam prawdopodobnie na klasyczne przesilenie zimą, bądź dopadła mnie wielka tęsknota za wiosną i wpadłam w jakiś pesymizm, który dzisiaj zebrał już swoje bogate żniwo z samego rana, swoją niekontrolowaną aczkolwiek gwałtowną huśtawką emocji, którą zaimponowałabym nie jednej ciężarnej. Nie, nie, nie jestem w ciąży. To tylko mój wewnętrzny wulkan wybuchł, zalewając swoją lawą wszystko dookoła, zamieniając otoczenie w jedną nicość, niemalże równając wszelkie wartości  z ziemią, prócz jednej!!! Ale za to jaka ja się poczułam oczyszczona. W każdym razie ta jedna fortyfikacja opiera się jak dotąd wszystkiemu, co jest naszym i obcym udziałem... 

środa, 3 lutego 2016

Dom...

Ten post będzie nietypowy. Długo zastanawiałam się czy go wystawiać na publiczne forum, ponieważ zawiera w sobie fragment mojej przyszłej książki, którą sobie piszę z wolna, a zamierzam poważniej siąść zaraz po sesji zimowej. Porusza pewien ważny aspekt, przez nas często niezauważany, często pomijany a jego pominięcie potrafi przysporzyć nam wielu strapień. Dlatego postanowiłam go tu wstawić dla tych osób, które tak jak ja, pominęły kwestię domu... Może komuś się to przyda do wybrania swojego miejsca zamieszkania.