Obserwatorzy

wtorek, 30 lipca 2019

Żniwa w lipcu

Wczoraj spadło dużo deszczu i dobrze bo zrobiło się bardzo niebezpiecznie dla roślin. Mimo gleby gliniastej, która ,,trzyma" wodę w sobie to temperatury powyżej 30 stopni C okropnie wysuszyły mój ogród. Upał za to wysuszył trawę i mam nadzieję, że zboże dojrzało. Dzięki czemu w zeszłym tygodniu od samego rana słychać było maszyny rolnicze zbierające siano lub zboże. Przez chwilę czułam się jak na prawdziwej wsi. 

czwartek, 25 lipca 2019

Rudbekiowa łączka w lipcu / My meadow in July

Nie do wiary, że ja w zeszłym roku nic nie napisałam o rudbekiowej łączce. W  tym roku pewnie byłoby tak samo gdyby nie pewne poranne spojrzenie na kwitnące rośliny tuż przy wiosennej rabacie, która jest zdominowana przez trawy i makabrycznie zarośnięta Ale nie o niej chcę pisać. Z drugiej strony oglądając  zdjęcia zamieszczone we wcześniejszych postach będzie można zobaczyć dużą różnicę.  Rudbekiowa łączka się zmienia. 

There is a place on the meadow on my land. There are rudbeckia (Heliantheae), grasses, geraniums, clovers and a lot of field flowers. These flowers are spreading by themselves. I am a lover of nature and that's why I love my meadow. I love to look at its natural inhabitants. Listen to the sounds of the meadow.

poniedziałek, 22 lipca 2019

Tu i teraz / Here and now

Miło byłoby coś napisać,   mimo leniuchowania. Chociaż zostawić ,,słówko" na blogu. Ten sezon jest dla mnie zaskakująco odmienny bo mamy jakiś duchowy zastój. Nie tylko ja, mąż też, ogólnie wszyscy. Ogarniamy zwierzęta (we care about animals), raz czy dwa skosiliśmy nasze polne trawniki pod zimowe siano, dokonuję pielenia rabat tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach, mąż pieli w warzywnikach z konieczności. (Twice we mowed grass for hay, which we will use in the winter. I do not uproot the weeds to make the bees have many wild flowers. Husband takes care of a vegetable garden for us.)

wtorek, 16 lipca 2019

Leniuchujemy...

Cisza na blogu bo leniuchujemy na maksa. Deszczyk pada, a jednego dnia  tak pięknie się rozpadało podlewając cudnie okolicę  i nawet pogrzmiało co przyczyniło się do jeszcze większego mojego lenistwa bo ani podlewać ani kosić. Zachwycam się tym co kwitnie i cieszę się latem.  Zabrałam się za pisanie książki ale czy uda mi się wytrwać czy będzie to kolejna zaczęta i porzucona... leniuchujemy... 

Pozdrawiam wszystkim bardzo serdecznie
 :)

wtorek, 9 lipca 2019

Czas liliowców

Lipiec to czas liliowców w naszym ogrodzie. Kwitną również inne kwiaty ale liliowce są moją ogromną pasją ogrodniczą. Gdyby kwitły od samej wiosny do później jesieni to chyba miałabym je w ogromnej przewadze. A tak muszą ustąpić miejsca innym roślinom kwitnącym.  Lato... cudowne lato, może trochę za gorące ale lato. 

niedziela, 7 lipca 2019

Odmładzanie stada

Dzień 31 czerwca, br
Kury, kurki, kureczki... Odbiło mi z upałów jeszcze bardziej? Nie. Jak nigdy miałam problem z zaczęciem posta... Kurza polityka męża prowadzona od dwóch lat spowodowała, że nasze kurze stado zestarzało się. ,,Dzieci są przyszłością narodu" dotyczy to również kur i w sumie wszystkich stworzeń. Nie dopuszczając do kwoczenia pozbawiliśmy się kolejnych pokoleń a kurze etapy życia są bardzo podobne do ludzkiego. 

wtorek, 2 lipca 2019

Świt z altaną

Stało się! Zamieszkałam w altanie jeśli statusem tego jest spędzenie w niej nocy. Ja coś mam na tym punkcie, nie zaliczam się do tzw cygańskich zapędów ale nocowanie w różnych miejscach jak najbardziej. Kiedy jeszcze nawet nie było fundamentów domu... ba! Nawet nie było projektu domu a stanął klasyczny blaszak chciałam w nim nocować. Wynoszenie materacołóżka (a bed with a mattress) na zadaszony balkon i spanie na nim to już norma.