Obserwatorzy

niedziela, 30 lipca 2017

Kozy na pastwisku / Goats on the pasture

Dawno nie było koziego tematu. Widzę, że dość rzadko piszę o nich. Przeważają tematy roślinne i ogólnie ogrodowe. Kozy są, żyją sobie razem z nami i w sumie niewiele się dzieje jeśli chodzi o nie. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że latem to nawet można w pewien sposób o nich zapomnieć. Dostępność jedzenia powoduje, że wyprowadza się je rano a wieczorem zaprowadza do szopek. W tym roku mamy wszyscy dodatkową miłą niespodziankę a mianowicie sąsiad z niezamieszkałej działki ale ogrodzonej udostępnił nam ją pod wybieg dla kóz. 
Our goats have a new pasture. They are very glad. They spend whole day there. Of course when the weather is good. They have a children’s tub as a drinker. They like it very much. We all are happy that they have a new spaceI invite you to a movie about goats.

środa, 26 lipca 2017

Leniwy lipiec

Zaczynam pisać ten post nie mając żadnej koncepcji    na  jego  temat.  Jak  przystało na lato,  na czas  urlopu  niech  sam  popłynie przy dźwiękach stukającej klawiatury. Wyczekiwany urlop trwa zupełnie inaczej niż go sobie planowałam, ale jak już wspominałam to normalka. Widzę po rodzinie a szczególnie po dzieciach, że są spragnione mojej obecności i kręcą się koło mnie czy po prostu przysiadają się lub przebywają w moim najbliższym otoczeniu. Myślę, że to dobrze. Ja staram się nie nakładać sobie zbyt dużo pracy domowej aby w pełni oddać się relaksowi i wypoczynkowi, chociaż uważam, że powinnam popracować nad umiejętnością wypoczynku każdego dnia, po powrocie z pracy. Może w tym roku to się uda. Urlop spędzam przede wszystkim ciesząc się towarzystwem domowników.

poniedziałek, 24 lipca 2017

Moje liliowce

Bardzo się cieszę z urlopu w lipcu bo wydaje mi się, że w tym miesiącu nasza działka jest najbardziej ukwiecona. Rośliny wręcz wylewają się na podjazd tworząc kępy kwiatowe. Ja oczywiście zakochana jestem w liliowcach. Niestety nie przybyło nam żadnego nowego w tym roku... albo jeszcze nie. To jest kwestia wybrania się na rekonesans do sklepu ogrodniczego i dojrzenia akurat tego, którego jeszcze nie mam, więc wszystko przede mną. 

Z braku czasu nie mam kiedy jeździć i polować. 

piątek, 21 lipca 2017

Lilie w ogrodzie / Lilies in the garden

Ostatnio w swoich postach skaczę z kwiatka na kwiatek i nie jest to żadna przenośnia. Raz jestem w roślinach polnych, raz w ogrodowych. Ale u mnie nie da się inaczej bo oba te ,,światy" przenikają się w moich rabatach a przede wszystkim w moim ogrodzie. Zauważyłam, że dużo lepiej pod kątem wyglądu liści mają się te kwiaty ogrodowe, które w sąsiedztwie mają polne. Zagadkę nie trudno rozwiązać, że insekty i owady chętniej siadają na polnych, kiedy mają je w zasięgu. Nie mówię, że to reguła ale bardzo częste zjawisko obserwowane wśród moich ogrodowych kwiatów. Te lilie na przykład. Wypieliłam teren wokół nich i natychmiast coś zaatakowało ich liście a nawet i ponadgryzało płatki, na fotce może aż tak tego nie widać. Nie używam chemii w ogrodzie.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Jesteśmy Ziemianami / Stop nuclear weapon!

Wczoraj gorąc, może nie jakiś duszący ale mimo wszystko gorąc, dziś dzień zachmurzony ale ciepły. Nigdy nie robiły na mnie wrażenia wielkie upały, wprost przeciwnie czułam się z nimi dość dobrze. Jako chudzielec zawsze odczuwałam brak ciepła, bo z braku wystarczającego tłuszczu, jedynie spożywany pokarm mógł być zużywany na ogrzewanie organizmu. Stąd genetyczni chudzielce mogą jeść i jeść i nie tyją. Często słyszy się ,,gdzie to się w nich mieści?"A my to po prostu spalamy na bieżąco. Ale w ostatnich latach gorące miesiące nawet i mnie zaczynają przeszkadzać. Może to z wiekiem? A może udało mi się właśnie  z wiekiem troszkę przytyć i tu i ówdzie gdzieś tam odkłada się to przysłowiowe sadełko i już tak nie potrzebuję nagrzewać się niczym jaszczurka? 


For some years we have in Poland hotter and hotter weather. I am a genetic thiny and I have loved the hot. But there is too much of that! The climate changes in Poland. In last year there was so hot that the trees started dropping  their leaves. This year we have a lot of rainfalls so the trees can manage with it. I have feeling I live in tropical climate. I consider somebody is testing nuclear bomb somewhere on the Earth. When the people understand that there is no borders and no countries about global climate? There is only one border – the globe of Earth! There is one nation – the Earthians! Even the animals know it because they have travelled by millions years over the our planet. It’s so hot and so wet that I can’t manage with weeding. Due to this I have plenty of savage flowers in my garden. I like them but the stupidity of mankind is annoying me. The summer is beautiful but the people’s mindless is very sad to me.

sobota, 15 lipca 2017

Urlopowy poranek / Holidays in the morning

Urlop, czas w którego okres wkłada się często mnóstwo planów, marzeń i nim nadejdzie poświęca się wiele czasu na rozważania jego wykorzystania. A on nadchodzi, trwa i przemija równie szybko jeśli wręcz nie  szybciej jak każdy inny dzień. Robimy tak samo, wcale nie jesteśmy sprytniejsi. Planów mnóstwo z czego realizuje się niewiele albo zupełnie co innego. Jesteśmy już w tym wieku, że zrozumieliśmy, że nie da się w krótkim czasie urlopowym  zrealizować zaległych prac z całego roku albo i dłużej. A podjęcie się takiego maratonu nie jest odpoczynkiem, chociaż bardzo spodobało mi się zdanie, pewnej blogierki, że będzie odpoczywać po urlopie. 


The holidays is a beautiful time. I usually get up at 5 a.m. and drink tea. My inmates have slept yet. I like such mornings very much. I needn’t go work so I am happy. I love this time with my animals. I’m pouring  fresh water to them. I feed them. The hens, the ducks and the cocks are waiting impatiently for opening theirs chickencoop. While the door is open they are running to get food and to drink fresh water. I like to watch them when they are eating. Later I bring my goats and lead them to the meadow. In the end I admire the sky and watch my cat how it is relaxing. Thanks to my morning activity my husband can sleep more. He likes my holidays.  I invite you to watch my movie about morning at chickens paddle. In 1 minute 19 seconds is the warning sound of cock affraiding the air predators. When there is bigger danger he is crowing  louder.

poniedziałek, 10 lipca 2017

Tegoroczne róże

Miałam w tym roku nie pisać o różach, sporo opowiadałam o nich w poprzednich latach. Żadna nowa nie doszła... chyba?
Ale po tej zimie jak mi prawie wszystkie przemarzły a wiosenne przymrozki załatwiły te co jeszcze były i myślałam, że w tym roku nie zakwitnie ani jedna to od razu nabiera się ochoty na ich fotografowanie i uwiecznienie ich piękna. 
Nie mam odmian uprawianych na pieńku bo tu u mnie to strata czasu i niepotrzebnie wydane pieniądze. Nawet okrywanie nie pomaga. skupiam się na zwykłych ogrodowych i krzaczastych.

sobota, 8 lipca 2017

Rodzicielstwo kogucie

Nieustannie jestem albo wciąż jestem pod coraz to większym wrażeniem i zachwytem obserwując społeczne życie kur.  No przecież to TYLKO kura. Niektórzy nawet nie rozróżniają koguta od kury. I wcale się nie dziwię bo to rzecz rzadko komu przydatna jeśli ich nie hoduje. Po za tym przecież ogólnie, zwyczajowo na nie mówi się po prostu - kury. No bo to kury.
Mamy dwóch bliźniaczych kogutów, którzy różnią się naprawdę drobnymi detalami swojego upierzenia. Za pewne w społeczności kurzej różnią się znacznie i każda kura postukałaby się pazurem w dziób jak by wiedziała, że dla nas są prawie jednakowi.