Pani Zima pakuje walizki! Może to nieładnie cieszyć się z wyjazdu kogoś kto gościł u mnie przez jakiś czas, ale naprawdę z trudem powstrzymuję się od okrzyków hurra! i hip hip huurra! I od tańca radości na działce. Dzisiaj sobota, dzień wolny więc tym bardziej cieszę się z tego co mi przyniesie. Gdy tylko się przebudziłam usłyszałam cudny ,,koncert" mazurków. Wiem, że ich talent wokalny umieszcza ich przy końcu listy ptasich śpiewaków ale dla mnie ich ćwierkanie jest właśnie cudne.
Obserwatorzy
sobota, 25 lutego 2017
czwartek, 16 lutego 2017
Nadal zima...
Połowa lutego i ani widu ani słychu o moim przedwiośniu. Za to dzisiaj z rana przywitał mnie mrozek widoczny nawet na roślinach. Muszę przyznać, że ładnie wyglądają oszronione rośliny, nawet ja to widzę. W tym roku miałam możliwość wiele razy zobaczyć oszronioną szybę. Nie pamiętam ile lat temu widziałam ostatni raz. Taki widok kojarzy mi się głównie z szybą w oknach drewnianego domu mojej Babci, w latach 70 ubiegłego wielu. Może z raz albo dwa widziałam w późniejszych latach, ale widok z dzieciństwa zachował się najlepiej. Z jednej strony mróz a na parapecie wewnętrznym czerwone pelargonie w glinianych doniczkach.
sobota, 11 lutego 2017
Przy sobocie /On Saturday day
Niby kaloryfery gorące ale w domu jakoś tak za gorąco to nie jest. A ja lubię ciepełko. Nie jestem z tych co to muszą wietrzyć pomieszczenia, ot od czasu do czasu lekkie przewietrzenie i tyle. Grzejniki rozgrzane ale co z tego jak to te przebrzydłe, nowoczesne cienizny (shoddy), a nie te porządne grzejniki żeliwne z żeberkami, które jak się rozgrzały to te ciepło trzymały. Nie wiem co mnie podkusiło aby dać się nabrać na to nowoczesne badziewie jak miałam możliwość kupić, no drożej w prawdzie, te, starego typu. Za głupotę się płaci. Teraz nie stać mnie na wymianę. Poprzestawiałam z lekka w salonie, bo wersalki zastawiały te kaloryfery i zamiast ciepło iść na pokój to szło w oparcie łóżka. Nigdy żyrandol nie był dla mnie jakimś wiszącym elementem stołu, raczej ozdobą sufitu i żyrandol w moim poczuciu ładu wisieć musi po środku sufitu, tak tym razem po małym przemeblowaniu również stół stał się jakimś samotnie dryfującym elementem środka pokoju niewiele związanym z siedziskami. Przysunęłam do niego fotele aby jednak pozostał użyteczny. Za to poza Reksia na zdjęciu mówi sama za siebie co myśli o salonowych zmianach i co robimy w ten weekend.
poniedziałek, 6 lutego 2017
Hortensja ogrodowa zimą
Zima tego roku jest śnieżna i mroźna ale niestety pochmurna. Dobrze, że chociaż ten dzień się coraz bardziej wydłuża bo mogę jeszcze przed zmierzchem posłuchać ptaków. Nawiązując do poprzedniego postu i ja również nie wyobrażam sobie świata bez ptaków. Pomijając aspekt inwazji owadów (niekoniecznie tych chcianych) i robactwa wszelkiego to moim zdaniem nastała by okropna cisza a przede wszystkim świat pozbawiony by został ptasiego uroku i wdzięku. Dlatego nieustająco apeluję o pomoc ptakom w osiedlaniu się na naszych działkach i ogrodach, robienie budek lęgowych i szanowanie ich potrzeb, które często nie idą w parze z naszymi.
czwartek, 2 lutego 2017
Straszna ptasia rzeczywistość
Zimowa przyjaciółka już opuściła salony pozostawiając po sobie pusty kawał ściany. Ale nasz dom nie lubi ,,próżni" więc raz dwa zostanie tam coś wstawione na zasadzie tymczasowości. Widzę, że deska do prasowania już zagarnęła kawałek tej przestrzeni dla siebie.
Styczeń minął, luty nastał a wraz z nim spokój... i oby tak pozostało jak najdłużej. Ale muszę o czymś napisać, o czymś niemiłym. Lubię czytać kolorowe czasopisma nie lubię przepłacać, a że nie zależy mi na wiadomościach na czasie, więc zaopatruję się w nie w stoiskach z ,,gazetową wyprzedażą". I tym sposobem trafił do mnie czerwcowy numer Werandy Country z artykułem, który zmroził mnie tak, jak żadem mróz nie byłby wstanie. Jestem osobą optymistycznie patrzącą na świat, na równi z powietrzem potrzebuję pozytywnych wzmocnień więc nie będę się rozpisywać na ten szokujący temat, jak zamierzałam. Gazeta ma swoją stronę w internecie artykuł więc można przeczytać całość. Jedynie nadmienię, że ,,z pięciu milionów ptaków, które lecą z Europy do Afryki, wiosną powróci do nas zaledwie trzy miliony a może nawet mniej."Giną na Cyprze, na Malcie, we Włoszech, Hiszpanii i w innych państwach, zabijane dla rozrywki na przykład trzmielojady czy gatunki zjadane lub giną w ramach tradycji, wiele z ptaków traci życie bo są uważane za szkodniki upraw. We Francji na przykład zjada się około 2 milionów skowronków i ortolanów, które w wielu regionach Europy są bliskie wymarciu. Tytuł artykułu brzmi ,,Sekrety ptasich wędrówek". Nie będę streszczała artykułu ale bardzo gorąco zachęcam do budowania budek lęgowych, karmników i jeśli tylko byłoby to ode mnie zależne, zatrzymałabym ptaki w kraju aby nie odlatywały.
Ogromnie przybiła mnie ta wiadomość...
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za pamięć.
The birds in number circle about two million don't come back from their winter stay in Africa. They are killed in Cyprus, Malta, Italy, Spain and in other countries. They are killed simply for fun or due to local tradition. People in those countries treats birds as pests. In France every year about 2 million larks and ortolans are killed to eat them like local snack. In Poland we love birds. We make nesting boxes in the spring and feeders in the winter. We can not understand ho the people can be cruel and sadistic in such civilisited countries?
The birds in number circle about two million don't come back from their winter stay in Africa. They are killed in Cyprus, Malta, Italy, Spain and in other countries. They are killed simply for fun or due to local tradition. People in those countries treats birds as pests. In France every year about 2 million larks and ortolans are killed to eat them like local snack. In Poland we love birds. We make nesting boxes in the spring and feeders in the winter. We can not understand ho the people can be cruel and sadistic in such civilisited countries?
Subskrybuj:
Posty (Atom)