Obserwatorzy

niedziela, 29 grudnia 2019

Jeszcze w Starym Roku / Still in the Old Year

W tym roku pierwszy dzień kalendarzowej zimy przywitał nas długo oczekiwanymi opadami deszczu. Rzadko kiedy odwiedzają nas piękne promienie Słońca, chociaż skoro jest dzień to muszą być, ale mnie chodzi o słoneczne dni a nie niebo osnute grubymi chmurami. Chociaż zdarzyło się, że kilka razy mogłam podziwiać rozgwieżdżone niebo. 

The first day of the winter calendar greeted us with rainfall, but that's good. Rain is needed in winter too. Evergreen plants were very happy. Bullfinches came to us this winter. I like them very much. There are few colorful birds in Poland and that's why red bullfinches look phenomenal. December is cloudy and there is still no snow. It is a little frost. I don't like snow so this weather suits me better. Walking through the garden I met a woodpecker in a birch grove. This view will please me too. I have to buy a good camera to take good photos during such unexpected encounters with nature. Have a nice day!

wtorek, 24 grudnia 2019

Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia

Już  za chwilę...  za momencik... 
A  może  właśnie już  trwa? Jest to czas i Święto, które łączy wszystkich, ludzi i zwierzęta bo przecież właśnie tego dnia otrzymują dar mówienia ludzkim głosem... Dzieci wypatrują świątecznego Mikołaja a kot może kogoś innego? 
Nasza choinka już ubrana stoi w salonie i również czeka. Uwielbiam poranek tego dnia, czuje się jakby czas zatrzymał się, jakby rzeczywiście ten dzień był inny od codziennych nawet jeśli wykonuje się wiele jeszcze prac...

Kochani moi przyjaciele 
jak co roku  życzę Świąt pełnych rodzinnych wzruszeń, 
rodzinnej atmosfery, zgody i pojednania, 
wielu łask Bożych
 i zdrowia.

:)

piątek, 20 grudnia 2019

Przedświąteczne zapachy / Pre-Christmas scents

Co raz bliżej święta. Nadal jest spokojnie i może melancholijnie chociaż w tle to i owo buzuje, dzieje się. Rzeczy i sprawy, na które nie mamy wpływu jak zdrowie naszych najbliższych. Może dlatego, tym bardziej celebrujemy przedświąteczny spokój... Tylko czas rytmicznie wystukuje wskazówką kolejną minutę za minutą. Dla nas nastał czas zapachów.

We are waiting for Christmas. There is still no snow in Poland. Temperatures are above zero Celsius. In our house, it also smells like fresh garden vegetables. They're still stuck in the ground`. For the first time we have vegetables for so long. I like fragrant candles and incense. I sewed a curtain over the door of the same material as the curtains for the kitchen. I really like this pattern. At the bottom I give a recipe for Polish Christmas Eve mushroom soup and mushroom pancakes. If the rules are illegible, please write, I will translate individually.

niedziela, 15 grudnia 2019

Czas przedświąteczny / Pre-Christmas time

Już za chwilę za chwileczkę rozbrzmieją kolędy w domu. Jak od wielu, wielu już lat ten czas oczekiwania mija nam ,,domowo" spokojnie. Nie ma szaleństwa porządkowego, nie ma szaleństwa zakupowego ani szaleństwa kulinarnego. My obchodzimy Boże Narodzenie, nie święto Mikołaja, Choinki czy jakieś tam Zimowe. My już wszystko mamy a tym wszystkim jest opłatek. W tym roku postanowiłam przyozdobić dom żywymi gałązkami świerka. Przemierzyłam wiele sklepów w poszukiwaniu ciekawej ozdoby świątecznej i nic nie znalazłam. Powróciłam więc do klasyki.

Christmas is coming soon. We will sing carols. This year I made Christmas decorations from live spruce branches. We will dress a Christmas tree too. But these branches are first. We celebrate the birth of Jesus and wafer is the most important for us. We have time of silence and waiting. There is no shopping madness with us. It's calm. We still enjoy the Christmas curtain. She only hangs for Christmas so she didn't get bored. We are waiting for Christmas.

czwartek, 12 grudnia 2019

Nadal jesień bez śniegu

Grudzień jak nie grudzień. Mrozek (light frost) nawiedzi  z rana, przyozdobi nadal zieloną trawę  w srebrzysty szron a  potem robi się cieplej i znika. Chociaż dzisiaj był na dłużej. Śniegu brak. Są dni, kiedy wydaje mi się, że to przedwiośnie. I mamy wiele chorób i infekcji. 

We have a warm December. There is no snow yet and there is green grass. I feel spring. Maybe it's new autumn? New warm autumn. I have a park next to work. I like to go to him and look at wild ducks. They don't fly away because they are fed by people. I go park and relax.

czwartek, 5 grudnia 2019

Mój grudzień / My December

Grudzień przyniósł ze sobą spore ochłodzenie i pierwsze poważniejsze przymrozki, które pojawiały się już w listopadzie ale były dużo lżejsze. Brak słonecznej pogody nie nastraja mnie do spacerów i obserwacji przyrody. Coraz krótszy dzień, którym mogę się cieszyć tak naprawdę jedynie w weekendy powoduje, że mój codzienny dzień składa się głównie z pracy zawodowej. Potem  oddaję się na ile to jest możliwe relaksowi i odpoczynkowi pozwalając czasowi przelatywać przez palce. (I relax and let time pass freely.)

December is getting colder. We smoke in the stove to keep the house warm. Our cats and dogs are happy to come home. Grudnik bloomed like every year and cyclamen and even a surprise brought from the garden. I relax and let time pass freely.

czwartek, 21 listopada 2019

Gruszkowa niespodzianka/ Land at the end of the plot

W październikowym poście wspominałam o ogrodowych niespodziankach tutaj i miałam napisać o naszych gruszkach. Pewnie każdy pomyślał sobie o pięknych, dużych owocach a tu takie pstynki. I do tego są dla mnie miłą niespodzianką. Ale tak właśnie jest. Z braku nadmiaru owoców a raczej jako posiadacze skromnych ich ilości cieszy nas każdy owoc jaki urodzi się na naszej działce. Zdjęcia z października.

There is a natural area at the end of our plot which we like very much. Deer, hedgehogs and birds like him too. A wild pear grows there which gives a lot of fruit. We make compote from pears. They are very aromatic. Edible mushrooms grow there.

piątek, 15 listopada 2019

Jesienny czas w moim ogrodzie

Nadal jesiennie chociaż coraz mniej ,,kolorów" w ogrodzie. Nie przepadam za jesienią ale nie zależnie od pory roku lubię obserwować przyrodę i zawsze coś ciekawego dla siebie znajdę. Znów schody ginące w letnich kolorach kwiatów mają swój czas i są główną atrakcją całej działki. Uwielbiam patrzeć na przebarwiające się krzewy z kuchennego okna.

niedziela, 10 listopada 2019

Chwila poranka / At home in the morning

To jest ta chwila, kiedy wszystko ucicha po szaleństwie poranka. Siedząc przy laptopie i czytając ulubione blogi za moimi plecami, lekko w nie wtulona śpi, pochrapując Psotka. Kulka śpi w swoim pudełkowym posłaniu. Czarność po leniwym przeciągnięciu się wskakuje na ulubiony fotel a może ulubiony kocyk, który tam często leży i wykorzystując błogą ciszę odda się zaraz porannej drzemce. Reksio po śniadanku zjedzonym na dworze bo on preferuje życie na świeżym powietrzu i tylko ostry mróz jest wstanie zagonić go w cztery ściany, siedzi sobie na podjeździe i czegoś słucha albo coś obserwuje. Kicia też zaraz po śniadaniu wymyka się grzecznie i powraca do altany na sofę. Przy odrobinie szczęścia przyjdzie tam też Reksio aby uciąć sobie drzemkę.


It is this moment when everything gets quiet after morning crazyness. I’m sitting at the laptop and reading favourite blogs. Behind my back is a small kitty sleeping. The puppy sleeps in his box. The cat falls asleep on the armchair and the dog Reksio sits in front of the house in the driveway. The kitten sneaks out of the house to fall asleep on the sofa in the garden gazebo. In a moment Reksio will probably join there too.


środa, 6 listopada 2019

Złociste drzewa

Mam wrażenie jakbym dopiero co pisała o przebarwiających się drzewach jesienną porą robiąc im zdjęcia a to minął rok i czas znów zatoczył kolejne koło. Nie wiem czy to nasze drzewa podrosły, dojrzały i tak je widać? Czy to może ta ciepła, tegoroczna jesień sprzyja ładnemu wybarwianiu się liści, ale widzę to i mnie to zachwyca. A może to ja dojrzałam wreszcie do tego aby tę jesień umieć dojrzeć?

sobota, 2 listopada 2019

Nasza jesień

Nie będzie o letnich różach ale o dwóch, które obecnie kwitną i śmieją się z przymrozków jakie nawiedzają nas już od kilku dni. Ta dopiero teraz zaczyna przekwitać ale tylko dlatego, że nadszedł czas na przekwitanie. Muszę przyznać, że dużo gorzej radzą sobie astry jesienne. Ta, po prostu trwała. Za pierwszym razem pomyślałam sobie, że to mróz trzyma łodygę z kwiatem i kiedy zelży to klapną płatki a tu nic z tych rzeczy.

środa, 30 października 2019

Kocia przyjaźń

Nasza mała kicia powinna mieć na imię Psotka albo Tornado. Czarność przy niej był nadzwyczaj spokojnym kocim dzieckiem. Słyszałam o różnych kocich wybrykach w domu ale do tej pory tego nie doświadczyliśmy. Pomijając nas, to domowym opiekunem kotki jest mój syn z nadpobudliwością psychoruchową i albo udzieliło się jej, albo dobrali się w korcu maku. Miłość od pierwszego spojrzenia pojawiła się między nimi może właśnie dlatego?

Our cats made friends with each other. We are very happy.

piątek, 25 października 2019

Miododajne astry jesienne / Bilin asters

Są tematy, które pojawiają się cyklicznie wraz z porą roku czy danym miesiącem. Napisałam o nich już wiele a mimo to piszę dalej. Do tej grupy zaliczają się również astry bylinowe zwane Michałkami, Marcinkami i na pewno jeszcze inaczej. O tym, że je uwielbiam też już wspominałam wielokrotnie. Nie ma takiej rośliny na mojej działce, której nie pozwoliłabym się tak rozrastać jak jej.

Bilin asters grow in my garden. I really like these flowers. Bees and other insects like them too. I am glad that bees are coming to my garden. I would like asters to grow in many gardens.

środa, 23 października 2019

Jest baba / Our new she-friend

Nie przepadam za jesienią dlatego zwracam uwagę na każdą optymistyczną rzecz jaka jej dotyczy. I tak w jednym z jesiennych odcinków Gardener's World, Monty Don podzielił się słuszną uwagą, że gdyby nie było jesieni nie byłoby grabienia liści. Obydwoje lubimy grabić liście. Są różne metody na zbieranie liści, nawet można je wciągnąć kosiarką i tak rozdrobnione wrzucić na kompost, dzięki temu szybciej się rozłożą ale ja lubię starą metodę za pomocą grabi. Bardzo lubię szelest liści podczas grabienia.

We have a new dog. Her name is Kulka (little ball). This puppy came to us after his mother's tragic death. We have sunny autumn and that's why Kulka accompanies us during garden works. We are now raking leaves. Monty Dont advises that the leaves are mowed, thanks to this they will spread out faster, but I like to rake the leaves with rakes. I like leaves rustling.

piątek, 18 października 2019

Tegoroczne niespodzianki z upraw / Our cultivation

Uwielbiam pisać posty z kategorii Dary natury. Są dla mnie świadectwem jakiegoś naszego sensu mieszkania tutaj. Czym jestem starsza tym coraz mocniej odczuwam potrzebę widzenia, czucia i rozumienia sensu mojego życia. Dużo silniej odczuwam potrzebę tworzenia zdrowych produktów, które potem możemy zjeść, czyli owoców naszej pracy rąk niż świadomość, że w między czasie pomagamy innym zwierzętom, które udamawiamy lub żyją sobie równolegle z nami w formie dzikiej ale w środowisku dla siebie zdrowym.

We like to grow vegetables and fruits in the garden. It gives us a lot of satisfaction. In this activity, we find the meaning of life because the cultivation of vegetables and fruit is useful. We have a lot of hazelnuts this year. For the first time we have walnuts. For the first time we have our own mushrooms that grow under the foil. We are happy to grow tomatoes and sweet peppers. The cultivation of cocktail tomatoes on the terrace did not go well, but as Monty Don advises, "you should not be discouraged." I really like watching the program broadcast in Poland under the title Gardener "s World.

wtorek, 15 października 2019

Nowe roślinki i o cebulkach mieczyków

W jednym z ostatnich odcinków Gardeners' World (rok 2016) oglądanym w telewizji, trafiłam na pewnego Gościa programu, którym był pan bodajże 96 letni i on powiedział, że  ,,każdego dnia powinno się popracować łopatą w ogrodzie". Wzięłam sobie to do serca i dzisiaj przy pięknej pogodzie zabrałam się za wykopywanie cebul mieczyków. Jednak post nie będzie o nich a o moich nowych roślinkowych zakupach.

niedziela, 13 października 2019

Październikowy poranek / October morning

W jesieni bardzo lubię jej spektakularne poranki szczególnie, kiedy robi się słoneczny dzień. Wstaję, kiedy dom osnuty jest jeszcze senną poświatą a za oknem rządzi już szarość. Trudno określić jaka będzie pogoda. Promienie słoneczne najpierw rozjaśniają to co jest za oknem a potem wpływają do wnętrza domu, dzieje się to w tak krótkim czasie, że jestem zdumiona widząc piękną, słoneczną pogodę za oknem. Nim zdążę się przypatrzeć zjawisku już otula mnie to samo światło. To taki magiczny moment.

The morning is beautiful in October. The dawn gray turns into sunny brightness in an instant. Sun rays envelop the garden and the interior of the house and me. It's magical.
When I take pictures from this perspective, my garden turns into a park. I like the diversity of my garden. My garden looks differently seen from different floors of the house.
I like living in the city but I like this garden very much. This garden helps me live in the countryside.
Best regards :)

poniedziałek, 7 października 2019

Ogrodowa zabawa kolorami / Autumn in the garden part 2

Nie pamiętam czy pisałam już o tym, może wspominałam przy jakimiś jesiennym poście. Jak tak, to będzie powtórka ale chociaż tegoroczne zdjęcia wniosą świeży powiew do tematu. W poprzednim poście pokazałam kawałek ogrodu, w którym przebarwiające się rośliny jakby same swoim istnieniem tworzą jesienne kolaże. W tym poście chcę pokazać moją zabawę kolorami.

I like to create color compositions from plants. Starting the garden adventure we had big problems with loamy soil. Flowers did not want to grow in it. I like flowers. I like colorful gardens. To have a colorful garden I started to plant bushes next to each other with different colors of leaves. Red next to yellow and green. I paid attention to the color values when the bushes will change color in the fall. Thanks to this I have a colorful garden without flowers.

czwartek, 3 października 2019

Też jest / Autumn in my garden

Za dużo pracuję zawodowo a za mało patrzę na przyrodę. - Takie o to stwierdzenie pojawiło się w mojej głowie, kiedy spoglądając z kuchennego okna na leżącą, czerwoną konewkę stwierdziłam, że jest jak na razie jedynym kolorystycznym akcentem jesieni w moim ogrodzie. Dopiero jak obejrzałam zdjęcie dojrzałam, że jednak jakieś zmiany zachodzą.  Postanowiłam wstawić foto z ową konewką bo bez niej nie byłoby dalszych zdjęć ani tego posta. I tak oto czerwona konewka porzucona od tak, tuż przed kurzym wybiegiem stała się dla mnie inspiracją. 

When I saw my red watering can I decided to walk through my garden to find the colours of autumn (the fall). 

wtorek, 1 października 2019

Wrześniowe grzybobranie

Patrząc po rok rocznym spadku ilości postów we wrześniu skłaniam się ku hipotezie, że wrzesień zatyka mnie swoim nadejściem. Gasi moją wenę pisarską, za to że kończy się lato, ku mojemu corocznemu zdziwieniu i za to, że pojawia się rok szkolny. Źle się dzieje w naszej edukacji jeśli staje się traumą dla rodziców. Październik to już jakby inna bajka. Jakby się człowiek pogodził, zaakceptował stan obecny i zaczął dostrzegać otaczający go świat. A przecież we wrześniu również mijały dni bardziej lub mniej udane ale zawsze przynoszące coś nowego. 

sobota, 28 września 2019

Jesienne trawy / Autumn grass in my garden

Wrzesień jest jakiś taki nijaki a może byle jaki? Ciężko mi go zdefiniować. Płaczliwy ale to nas akurat cieszy przynajmniej na razie. Przyroda odetchnęła. Powietrze jest przyjemnie ciepłe i miło jeszcze wieczorem wyjść na taras i popatrzeć na gwiazdy i latające samoloty. Zaleta tarasu przy salonie i kuchni wygrała z klimatyczną ale dalej położoną altaną, która za to stała się w tym roku  najprawdziwszym atelier malarskim dla mojego męża. 

niedziela, 22 września 2019

Wyszło słońce...

Zapowiadali poprawę pogody od soboty i czyżby trafili? Niedzielny poranek jest piękny, słoneczny i taki letni, chociaż widać już, że mamy wrzesień i bliżej jest przyrodzie do jesieni niż lata. Od co najmniej tygodnia jak nie dwóch gości na naszych łąkach mgła. Na temat mgły dość malowniczo rozpisywałam się tutaj, pięć lat temu i nic się w sumie nie zmieniło. 

wtorek, 17 września 2019

Wrzesień...

Pomimo tego, że blog jak by ustał to ja czuję się dość dobrze... może tylko doskwiera mi koniec lata i nadchodząca nieubłaganie jesień. Myślałam, że jak nam się wydłuża lato to w końcu uda mi się nim nasycić ale nic bardziej mylnego. Czym go więcej tym i ja łaknę go jeszcze więcej. W dodatku jak zaczęłam uprawiać w donicach kwitnące rośliny i wystawiać je do ogrodu a one wcale nie chcą kończyć swojego sezonu. 

sobota, 7 września 2019

Miau... miau.../ A new kitten

Wrzesień, początek roku szkolnego zarówno w moim życiu prywatnym jak i zawodowym spowodował, że jestem chociaż mnie nie ma. Chyba bardziej pasuje, że mnie nie widać.  Mimo to staram się zaglądać i po prostu czekam na czas większego wytchnienia aby sobie na spokojnie wszystko poczytać. Ale to jeszcze ,,chwila". Bardzo Wam dziękuję, że jesteście, że zaglądacie. Witam nowego stałego czytelnika mojego bloga. Naprawdę byłam zaskoczona wchodząc na swój blog, że mimo ciszy, czytelnicy znajdują coś ciekawego dla siebie. To ogromnie inspirujące i sprawiające ogromną radość.

A small kitten is in our house. She is 3 months old. She needed a home and that's why she lives with us. She is cheerful, energetic and plays in the whole house. We are very happy that we gave her a home.

niedziela, 25 sierpnia 2019

Nasze lato

Nastał wspaniały czas. Mimo przemijania lata nie sposób się nim nie zachwycać. Pomimo leniuchowania czerpiemy z lata garściami. Inni za pewne więcej albo bardziej ale nas cieszy to co mamy. Wreszcie doczekaliśmy się swoich plonów z działki, którymi możemy się zajadać. Nie mamy własnych jabłek, jabłonki nadal owocują marnie, ale z pobliskiej, zdziczałej jabłonki zbieramy spady i robimy pyszne kompoty. Do kompotów z jabłek dodaję goździki, imbir (na obniżenie ciśnienia do stygnącego już kompotu) i cynamon zamiast cukru. Uwielbiamy go.

czwartek, 22 sierpnia 2019

Pelargonie w ogrodzie

Co tu napisać skoro w obejściu niewiele się dzieje?Natura zatacza kolejny krąg sobie tylko ustalonych cyklów życia istot wszelkiej maści a my po prostu jesteśmy wśród tego wszystkiego mając większą lub mniejszą świadomość a w dużej mierze nie mając pojęcia ile niesamowitych rzeczy wydarzyło się tuż przy nas. W tym miejscu poszybowałam ku filozoficznym myślom na temat ułomności ludzkiego organizmu ale zrezygnowałam z tego kierunku. Napiszę tylko moją myśl, że jako ludzie ubolewamy, że nasz mózg jest w tak małym procencie przez nas wykorzystywany a równocześnie w procesie zmian rozwojowych tłumimy i niszczymy te zmysły, które posiadamy.

środa, 14 sierpnia 2019

Letnia sielanka trwa / The summer idyll lasts

Jak co roku i w tym  również powtórzę - dobrze mi z latem. Na pierwszym zdjęciu po raz drugi zakwitła krzewuszka (weigela) może dużo skromniej niż wiosną ale sam fakt jej kwitnienia mnie zaskoczył. W każdym razie dzisiejszy post powinni omijać wszyscy ogrodnicy, którzy zamiłowani są w wypielęgnowanych i formalnych ogrodach. Ja znów poszybowałam ku rabatowej wolności i fantazji Matki Natury.

 I love nature. I don't use chemistry in my garden. Garden and field flowers grow together in discounts. I like to rest in my garden and do not want to breathe bad air.

niedziela, 11 sierpnia 2019

Wieści z kurnika / The hens' friendship

Miłośnicy moich kur na pewno z niecierpliwością czekają na wieści o nich. Dlatego cieszę się, że mogę przynieść dobre wiadomości. Stado zespoliło się i zaakceptowało nową młodzież. Trochę to trwało ale mam wrażenie, że bardzo pomógł w tym całym przedsięwzięciu Kacper, który użyczył swoich czterech ścian a one czuły się z nim bezpiecznie. 

Is friendship between chickens possible? Yes. My two young chickens became friends. Now they go everywhere together. I want to inform you that the purchased hens have adapted and integrated with the rest of the herd. The prevailing agreement in the henhouse makes us very happy.


czwartek, 8 sierpnia 2019

Moja daliowa wyspa / The little island of my dali

Uwielbiam, kiedy realizuje się to co zaplanowałam i obmyśliłam. Jakie to wspaniałe uczucie. Po zeszłorocznym jednodniowym przymrozku u schyłku lata, który wymroził mi krzaki dalii i tyle czekania i dbania o nie poszło na marne, w tym roku z wiosną postanowiłam za sprawą ukochanego programu ogrodniczego The Gardeners' World posadzić je w donicach. I jak dowiem się o przymrozkach to po prostu wstawię je do domu. 

This year I planted dahlias in pots, according to the advice taken from my favorite gardening program, The Gardeners' World. I set up planters on the old sandpit platform. A flower island was created. When frosts are forecast, then I will take these flowers home. If it gets warm again, they will return to this platform. And they will bloom until late autumn. See how beautiful they bloom.

wtorek, 6 sierpnia 2019

Pułtusk / The town of Pultusk

Długo zastanawiałam się czy napisać ten post, ponieważ pojechaliśmy w bardzo dobry dla siebie dzień - pochmurny, chłodniejszy ale zupełnie niedobry do robienia zdjęć. I dodatkową trudnością takiego tematu jest to, że mój wzrok przykuwa bardziej teraźniejszość niż przeszłość. Warto wybrać się do Pułtuska a na pewno przeczytać o jego historii bo jest to miasto, które uparcie się odbudowywało.

Pułtusk is nice, historical town with many monumental buildings and with lot of old brick tenements. There are also water channels and due to that Pułtusk is called  Venice of Mazovia. Main turistic attracions are the longest market in Europe, Pułusk Castle changed into hotel Polonia House, medievel tower where is local museum and  Basilica church.
https://www.communications-unlimited.nl/little-polish-venice/

http://mazovia.travel/places-to-go/the-cities/item/271-pultusk


wtorek, 30 lipca 2019

Żniwa w lipcu

Wczoraj spadło dużo deszczu i dobrze bo zrobiło się bardzo niebezpiecznie dla roślin. Mimo gleby gliniastej, która ,,trzyma" wodę w sobie to temperatury powyżej 30 stopni C okropnie wysuszyły mój ogród. Upał za to wysuszył trawę i mam nadzieję, że zboże dojrzało. Dzięki czemu w zeszłym tygodniu od samego rana słychać było maszyny rolnicze zbierające siano lub zboże. Przez chwilę czułam się jak na prawdziwej wsi. 

czwartek, 25 lipca 2019

Rudbekiowa łączka w lipcu / My meadow in July

Nie do wiary, że ja w zeszłym roku nic nie napisałam o rudbekiowej łączce. W  tym roku pewnie byłoby tak samo gdyby nie pewne poranne spojrzenie na kwitnące rośliny tuż przy wiosennej rabacie, która jest zdominowana przez trawy i makabrycznie zarośnięta Ale nie o niej chcę pisać. Z drugiej strony oglądając  zdjęcia zamieszczone we wcześniejszych postach będzie można zobaczyć dużą różnicę.  Rudbekiowa łączka się zmienia. 

There is a place on the meadow on my land. There are rudbeckia (Heliantheae), grasses, geraniums, clovers and a lot of field flowers. These flowers are spreading by themselves. I am a lover of nature and that's why I love my meadow. I love to look at its natural inhabitants. Listen to the sounds of the meadow.

poniedziałek, 22 lipca 2019

Tu i teraz / Here and now

Miło byłoby coś napisać,   mimo leniuchowania. Chociaż zostawić ,,słówko" na blogu. Ten sezon jest dla mnie zaskakująco odmienny bo mamy jakiś duchowy zastój. Nie tylko ja, mąż też, ogólnie wszyscy. Ogarniamy zwierzęta (we care about animals), raz czy dwa skosiliśmy nasze polne trawniki pod zimowe siano, dokonuję pielenia rabat tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach, mąż pieli w warzywnikach z konieczności. (Twice we mowed grass for hay, which we will use in the winter. I do not uproot the weeds to make the bees have many wild flowers. Husband takes care of a vegetable garden for us.)

wtorek, 16 lipca 2019

Leniuchujemy...

Cisza na blogu bo leniuchujemy na maksa. Deszczyk pada, a jednego dnia  tak pięknie się rozpadało podlewając cudnie okolicę  i nawet pogrzmiało co przyczyniło się do jeszcze większego mojego lenistwa bo ani podlewać ani kosić. Zachwycam się tym co kwitnie i cieszę się latem.  Zabrałam się za pisanie książki ale czy uda mi się wytrwać czy będzie to kolejna zaczęta i porzucona... leniuchujemy... 

Pozdrawiam wszystkim bardzo serdecznie
 :)

wtorek, 9 lipca 2019

Czas liliowców

Lipiec to czas liliowców w naszym ogrodzie. Kwitną również inne kwiaty ale liliowce są moją ogromną pasją ogrodniczą. Gdyby kwitły od samej wiosny do później jesieni to chyba miałabym je w ogromnej przewadze. A tak muszą ustąpić miejsca innym roślinom kwitnącym.  Lato... cudowne lato, może trochę za gorące ale lato. 

niedziela, 7 lipca 2019

Odmładzanie stada

Dzień 31 czerwca, br
Kury, kurki, kureczki... Odbiło mi z upałów jeszcze bardziej? Nie. Jak nigdy miałam problem z zaczęciem posta... Kurza polityka męża prowadzona od dwóch lat spowodowała, że nasze kurze stado zestarzało się. ,,Dzieci są przyszłością narodu" dotyczy to również kur i w sumie wszystkich stworzeń. Nie dopuszczając do kwoczenia pozbawiliśmy się kolejnych pokoleń a kurze etapy życia są bardzo podobne do ludzkiego. 

wtorek, 2 lipca 2019

Świt z altaną

Stało się! Zamieszkałam w altanie jeśli statusem tego jest spędzenie w niej nocy. Ja coś mam na tym punkcie, nie zaliczam się do tzw cygańskich zapędów ale nocowanie w różnych miejscach jak najbardziej. Kiedy jeszcze nawet nie było fundamentów domu... ba! Nawet nie było projektu domu a stanął klasyczny blaszak chciałam w nim nocować. Wynoszenie materacołóżka (a bed with a mattress) na zadaszony balkon i spanie na nim to już norma. 

czwartek, 27 czerwca 2019

Magiczne ogrody w Trzciankach

W miniony weekend wybraliśmy się do ,,Magicznych ogrodów", którym jest rodzinny park tematyczny w Trzciankach ale również pojawia się miejscowość Janowiec, otwarty od pięciu lat. Teren 30 ha zagospodarowany w różnorodny, ciekawy sposób z wieloma atrakcjami dla dzieci. Ideą ,,Magicznego ogrodu" jest wprowadzenie w bajkowy świat i opowiedzenie historii o dwóch czarodziejach, którzy wybrali różne, życiowe ścieżki i o ich ,,skomplikowanej przyjaźni".

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Zaduma nad losem człowieczym

Życie, życie, życie... co byśmy nie robili to i tak toczy się dalej w ten czy inny sposób - Takie przesłanie ideologiczne mam utrwalone w swej świadomości czy myśli kluczowej dla mojego światopoglądu, co nie znaczy, że zwalnia nas ze wszystkiego lub pozwala nam na wszystko. Jest to raczej w odniesieniu, że nie warto na siłę do czegoś dążyć, czy zatracać się w jakimś postanowieniu lub zadaniu. A doceniać i cieszyć się tym co się ma. 

piątek, 21 czerwca 2019

Podwórkowe opowieści - Heca w kurniku

To kurze spojrzenie było wymowne. Ale po kolei... Jak co rano odkąd zrobiło się bardzo gorąco poszłam do kurnika wypuścić jego mieszkańców na wybieg aby mogły nacieszyć się chłodem poranka. 

niedziela, 16 czerwca 2019

Żaby, ważki i traszki

Wydaje mi się, że raz do roku piszę post o naszym stawie. Może z jednym wyjątkiem, kiedy prowadziłam jego zimową obserwację? A tak poza tym to raczej jeden. Zobaczymy jak będzie w tym roku. Można powiedzieć, że w stawie niewiele się dzieje chociaż przecież to nieprawda. Tętni życiem bogactwem wielu stworzeń. Rodzą się i umierają istnienia naszej planety. Jakież to ekscytujące przecież!

czwartek, 13 czerwca 2019

Begonie w altanie

Upały są tak gigantyczne, że bez altany nie moglibyśmy w ogóle spędzać czasu na dworzu. To jakieś najprawdziwsze zrządzenie losu, że ją postawiliśmy akurat przed tą zmianą klimatyczną. Niby mamy przestrzeń z drzewami ale to by było za mało. Po godzinie 9.00 (9 am) robi się taki gorąc, że wszelkie ogrodowe prace ustają. Nie mam pojęcia jak radzą sobie w ten upał rolnicy, bo przecież muszą. Podziwiam ich.
Jak co roku przypominam o naszych ,,braciach mniejszych" i proszę o wystawianie poideł dla ptaków i owadów.

wtorek, 11 czerwca 2019

Kiedy upał doskwiera...

Być może przemknie komuś przez myśl, że zwariowałam i każda rabata ma swoją prywatną konewkę, albo że wpadłam w konewkomanię. W sumie ciekawe byłyby to myśli ale niestety nieprawdziwe, co do drugiej opcji nie jestem w sumie taka pewna... Ale czyż nie wyglądają pięknie?

niedziela, 9 czerwca 2019

Co nas cieszy

- Czas płynie wolno. - pomyślałam sobie siadając do komputera. Za raz za tą myślą poszybowała druga - Dopiero co czekałam na wiosnę a już czerwiec nastał. - To jak to jest z tym upływem czasu w moim odczuciu? Po prostu relaksuję się. Wczorajszy dzień minął bardzo przyjemnie i dziś, pomimo, że nalatałam się już z konewką to czuję się wypoczęta i dopasowana do obecnego czasu. Nigdzie nie pędzę, żadna czynność nie wisi nade mną, nic nie muszę... chociaż na pewno powinnam wiele rzeczy zrobić. Stan zobojętnienia? Nic z tych rzeczy, stan jak to już napisałam - zrelaksowania. W końcu od tego jest wolny weekend, prawda?

środa, 5 czerwca 2019

Moje rododendrony


Chyba bardziej od roślin w ogrodzie lubię śpiew ptaków  i to w bardzo szerokim tego znaczeniu. A ogród tworzę dla nich aby je zwabić, zachęcić do osiedlania się blisko mnie abym mogła je słyszeć. Czy to egoizm? Drzwi balkonowe szeroko otwarte i przyłapałam się właśnie na tym, że uszy jak zwykle wyłapują ich świergot. 

sobota, 1 czerwca 2019

Upojona porankiem

- Jest cudownie! - Ta myśl nie tylko napełniła mnie radością i takim miłym sercu spełnieniem duszy ale również zmieniła temat dzisiejszego posta. Mam przygotowany inny, na temat współczesności, ale zrzędzić o tym mogę kiedy indziej. Dziś miałam cudowny poranek. I fajnie by było gdyby reszta dnia utrzymała się w tym odczuciu.

sobota, 25 maja 2019

Kurza ferajna

Poprzedni post i ten miały pójść razem ale ze względu na to, że w zakładkach mam oddzielnie kozy i tematy kurnikowe więc ostatecznie rozdzieliłam dla zwykłego porządku. A kto będzie chciał dowiedzieć się co słychać u nich wszystkich to po prostu cofnie się do posta poprzedniego. Dlatego też początek poprzedniego posta tyczy się i tego tematu szczególnie o tych smutkach i radościach. Ponieważ nastał czas ,,nowego" koguta. Naszego, ale zajął miejsce poprzedniego czerwonego.

czwartek, 23 maja 2019

Rogata ferajna

Dawno nie było o naszych wiejskich zwierzętach. Jak zawsze wiosną królują kwiatowe tematy i trudno się przez nie przebić jakąś inną myślą. A przecież i w ich cyklu życiowym i samej codzienności zmienia się tak jak w ludzkim świecie. Są radości, są smutki. Tak jak i my cieszą się wiosną i tym, że się zazielenia i pięknie rośnie niekoniecznie to samo co nas cieszy...

niedziela, 19 maja 2019

Ja ogrodnik

Moja działka to dziwny ogród, w którym można się nawet dopatrzeć charakterystycznych reguł  aranżacji ogrodów ale stworzony tak jakby ślepy malował obraz. Ale wiecie co? Kiedy patrzę na niego z wysokości tarasu albo balkonów to bardzo mi się podoba. Z parteru też. Ostatnio nawet podzieliłam się z mężem takim uczuciem czy myślą, że patrząc na nasz ogród, przynajmniej na tę część najbardziej zbliżoną do ogrodu a przeze mnie zwaną ,,starą częścią", od razu widać, że jest on stworzony przez miłośników ptaków. 

czwartek, 16 maja 2019

Deszczowo...

Dzisiejszy poranek przywitał mnie miłym ciepłem. Nadal pochmurno i być może znów będzie padać ale to ciepełko mnie zaskoczyło. Nigdy nie byłam w tropikach ale pomyślałam sobie o nich otwierając drzwi aby wpuścić koty na śniadanie. U nas, jak u wszystkich, zazieleniło się. 

piątek, 10 maja 2019

Tulipany cd

Rzadko kiedy cieszę się z deszczu. Można powiedzieć, że po traumie deszczowej, kiedy to jak zaczęło padać to padało z dwa tygodnie ciurkiem albo i dużo dłużej, nadal zachowuję spory dystans do tego zjawiska pogodowego. Ale dziś mijając bramę wjazdową działka przywitała mnie nie skrywanym szczęściem z powodu deszczu. Wśród drzew radośnie śpiewały ptaki, które abo mieszkają tutaj albo po prostu przylatują stołować się. Zadrzewiony teren przy altanie i szeroko rozpostarte konary drzew dają ptakom możliwość w miarę suchego przemieszczania się. Radość, radość panująca na działce. Tak mnie przywitała wracającą z pracy.