Obserwatorzy

piątek, 29 grudnia 2017

Nad stawem w grudniu

Jestem bardzo zaskoczona komentarzami, że moja okolica może się komuś podobać. Być może wygląda to na jakąś kokieterię z mojej strony ale ja naprawdę spoglądam na nią dużo mniej przychylnie. Latem... latem niby jest lepiej ale w rzeczywistości dużo gorzej bo teraz patrząc na puste pola widzę je takimi jakie są i już. Natomiast latem patrząc na nieużytki robi mi się przykro, że tyle ziemi leży wciąż odłogiem i próżno szukać łanów zbóż czy pastwisk lub łąk. Nieużytki niby też mają swój klimat i urok. Po długich, pochmurnych dniach każdy promyk słońca jest przeze mnie bardzo mile widziany, nawet taki o poranku lekko przypudrowany różem, zwiastujący przymrozek nadchodzący lub trwający właśnie.

środa, 27 grudnia 2017

Poświąteczny spacer


Poświąteczny ranek przywitał mnie pięknym niebem. Niby pełnym chmur ale jednak zupełnie innymi chmurami niż w typowy, pochmurny dzień, kiedy jest szaro, buro i ponuro. Było pięknie!! Radość dzisiejszego dnia wzmocniona była moim wczorajszym, nagłym osłabieniem zdrowia, które myślałam, że się skończy już chorobą. Na szczęście po zażyciu sprawdzonego leku, na tę okoliczność, objawy zostały zatrzymane, do tego stopnia, że poczułam gwałtowną potrzebę wybrania się na spacer. Wczoraj cudownie świeciło słońce i wybrali się tylko chłopcy, ja zmuszona zostałam pozostać i bardzo było mi smutno, że w końcu się wypogodziło a ja mogę cieszyć się promieniami słońca jedynie z łóżka. 

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Święta...

Święta, święta i nadal święta. Uwielbiam ten zwrot. Bardzo lubię popołudnie pierwszego dnia świąt. Nie ma już tego pośpiechu, zastanawiania się czy wszystko się zrobiło co się zaplanowało, po porządkach nie ma prawie śladu i stan domu przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Jest taki spokój. Odpoczywa się jak się chce, robi się to na co ma się ochotę. Każdy z domowników ma wreszcie czas na cieszenie się domową i świąteczną atmosferą. Choinka się świeci, świąteczny obrus leży na stole i czeka na nasze pomysły. Nie ma pośpiechu. Zestaw sześciu filiżanek takich jak na zdjęciu dostałam w tym roku w prezencie i do tego pasującą do zestawu cukiernicę. Bardzo mi się podoba prezent. 

czwartek, 21 grudnia 2017

Bogatych duchowo Świąt życzę :)

W zeszłym roku napisałam aż dwa kolejno po sobie posty na temat naszej choinki, którą nazwałam przyjaciółką i wydawało mi się, że wyczerpałam temat na amen. A tu proszę! Wraz z nowym mieszkańcem naszego salonu ,,utkał" się kolejny wątek na temat naszej świątecznej przyjaciółki. Nasz słodki kiciuś rozrabia co nie miara. A kiedy krzyczymy na nie go ,,psik!" to do nas pomrukuje radośnie a może zalotnie, ciężko powiedzieć. W każdym razie niewiele sobie robi z tego naszego ,,psik". I tym sposobem nasza droga, świąteczna przyjaciółka po raz pierwszy w swoim bardzo długim życiu została przywiązana do haka na ścianie. Tak, tak przywiązana. Tak na wszelki wypadek dla własnego i oczywiście Czarusiowego bezpieczeństwa, bo przecież koteczek często zostaje sam w domu i koteczkowi może przyjść do głowy wiele niechoinkowych pomysłów.

wtorek, 19 grudnia 2017

Świąteczna zasłonka

Wspominałam kilka postów wstecz, że duch świąt nawet zmotywował mnie do wyciągnięcia maszyny do szycia. Nie jestem krawcową, jestem samoukiem i to takim, który nawet do końca sam nie wie jak posiadł tę umiejętność. Coś tam się tli we wspomnieniach ale raczej jako obserwator szycia. Ale coś tam umiem. Nie podoba mi się współczesne trendy okienne, które na pewno jest piękne, ale zbyt wymyślne, często krzykliwe, albo zbyt spokojne. Moda, którą preferuję to naturalność i prostota.  

sobota, 16 grudnia 2017

Z wolna pojawiają się ozdoby świąteczne

W tym roku duch świąt mnie nie opuszcza, może dlatego, że z braku czasu nie mam czasu się za nim uganiać. Skoro ja się nie uganiam za nim to może dlatego on trwa przy mnie bo moja ignorancja zalazła mu za skórę? Pojawił się jeszcze przed grudniem za sprawą pewnego bloga a raczej pięknie zaaranżowanego pewnego kuchennego okna w bloku, który mnie wręcz oczarował. Mimo to go hamowałam żeby nie powiedzieć, że go mocno ignorowałam bo postanowiłam sobie, że wszelkie ozdoby świąteczne zacznę robić, tworzyć czy myśleć o nich z pierwszymi dniami grudnia. I tak też się stało. Pęd przedświątecznych myśli został ostro zahamowany i wydawać by się mogło, że nie ruszy już z miejsca po odejściu mojej wiernej i długoletniej, czworonożnej przyjaciółki. Żal po stracie ukochanej istoty ma wiele oblicz, moja wyraża się w tym roku właśnie w ten sposób.

piątek, 15 grudnia 2017

Idą święta

Idą święta i to wielkimi krokami, z każdym dniem zbliżają się coraz szybciej powodując w wielu domach coraz większe zamieszanie, pośpiech a nawet przedświąteczną irytację ileż to jeszcze rzeczy do załatwienia, zrobienia, przyszykowania a czasu tak niewiele. Pracuję w oświacie i te tygodnie to są bardzo intensywne zawodowo, przygotowania do Jasełek, zdjęcia z Mikołajem, spotkanie z Mikołajem, występy dzieci dla rodziców. Pracuję ponad godziny i w pełnym tego słowa znaczeniu - nie mam czasu na przygotowania do świąt. Powracam do domu jak do hotelu i jestem bardziej jako gość niż domownik. Moje koleżanki mają jeszcze gorzej bo zabierają pracę do domu przygotowując wiele rzeczy do prac plastycznych na świąteczne upominki. Moje przygotowania do świąt odbywają się jedynie w weekendy. 

środa, 13 grudnia 2017

Świąteczna Warszawska Starówka / Christmas marketplace in Warsaw

Grudzień to bardzo aktywny czas w pracy zawodowej i trudno odnaleźć się w nim, bo mocno dominuje nad życiem prywatnym. W dodatku krótkie dni na tej prowincji są dość męczące same w sobie. Najchętniej zaszyłabym się gdzieś i przespała do wiosny. Aby przełamać codzienną rutynę wybraliśmy się na Warszawską Starówkę. Jest to chyba jedyne miejsce, które podoba mi się o tej porze roku. Jest to miejsce najczęściej przeze mnie odwiedzane. 

sobota, 9 grudnia 2017

Płynie czas a z nim lata życia- pożegnanie


Takie małe dyńki zebraliśmy jak ta na zdjęciu a mnie się tak bardzo spodobały, że postanowiłam zebrać z nich nasiona. To taka namiastka nieudanego sezonu, ale życie trwa dalej i nie ma co się oglądać na minione i skupić się na tym co przed nami. Przeżywamy większe i mniejsze tragedie w domowych zaciszach a pory roku mijają niewzruszenie jedne za drugimi i kiedy nadejdzie wiosna będzie chciało się coś wysiać. Może nawet wspomni się te małe dynie, które sprawiły nam niespodziewanie wiele radości bo ze względu na swoją małą wielkość można było z nich wiele zrobić. I ugotować, i ufaszerować, i zrobić cipsy.  Zdjęcie powstało z tego co stoi na parapecie w kuchni i z natchnienia luźnej myśli bądź nostalgii za latem.

niedziela, 3 grudnia 2017

Początek grudnia

Z założenia zdjęcie pstryka się aby coś pokazać i aby ktoś mógł na nim również coś zobaczyć, tym razem będzie odwrotnie. Jak to ze mną bywa ja często robię na opak. Tym razem na zdjęcie popatrzymy aby dojrzeć to czego nie ma. A czego nie ma? 
Nie ma tej obrzydliwej kupy gruzu na podjeździe i smutnego autka stojącego za nią.  Tak, tak. gruz zlikwidowany z podjazdu!! Hurrrra!!!  Znana jest wszystkim wersja poprawy samopoczucia z mieszkaniem z kozą i pozbycia się jej, muszę stwierdzić, że kupa gruzu działa na podobnej zasadzie. To niebywałe jakie szczęście nas ogarnęło kiedy w końcu wjechała sympatyczna koparka i zrobiła porządek.