Miałam napisać o czymś innym, ale natchnęło mnie na przemyślenia, które spłynęły na mnie niespodziewanie. Może z upałów? W jednym z programów ogrodniczych usłyszałam, że ogród to kreowany przez nas świat, który jest niepowtarzalny. Ostatnio działając w nim przypomniałam sobie o tym i zaczęłam dumać. Ogród stworzony przeze mnie na pewno wpisuje się w tę myśl i raczej każdy, kto do niego wejdzie to zapamięta go na długo jeśli nie na całe życie. Jest w nim misz-masz.
Zresztą wystarczy połączyć poszczególne tematy moich postów i wychodzi dziwadło ,,wszystkiego i niczego" na jednej, wspólnej przestrzeni. Ktoś
może nawet doznać szoku, że przestrzeń ogrodowa może tak wyglądać, lub
się wręcz zachwycić jej naturalnością. Do podzielenia się tą refleksją
skłoniły mnie dzisiaj ptaki a dokładnie małe dziobki mieszkające w
gniazdach i w porze popołudniowej wydzierające się ile który zdoła oraz pewna ropucha, która od wiosny towarzyszy mi w moich pracach ogrodowych. Może to ziemskie przebranie samej Matki Natury?. Z ptakami to nic
nadzwyczajnego, proza życia przyrodniczego, ale ja odkryłam, że gniazd
na swoim terenie mam bardzo dużo. Na co dzień tak ich nie słychać. A to
się szybko przejdzie i one milkną, a to się myśli zupełnie o czym
innym...
Dziś, sadząc i pieląc a więc ,,niknąc" w przyrodzie mogłam posłuchać niezakłóconych odgłosów mojej działki. Przebywając na niej czuję, że jest niepowtarzalna i rzeczywiście stworzona przeze mnie. No i Matkę Naturę :P. Nasz duet jest klasyczny czyli najprostszy z możliwych: ja udziwniam lub psuję, Ona naprawia albo maskuje moje błędy.
Moja przestrzeń przydomowa to ogród przyrodniczy, w którym odpoczywamy my i przyroda. Kilka dni temu mogliśmy podziwiać tuż przed zmrokiem robaczki świętojańskie. Dla takich chwil warto mieć taką przestrzeń. Nigdy nie fascynowały mnie ogrody formalne i mój pomysł na tę przestrzeń był od razu ,,luźniejszy" ale nie spodziewałam się, że pójdę aż tak w naturalność. Chociaż też pielę, przycinam, wyrywam. Co mnie zachwyca w moim ogrodzie? To, że pomimo stałych nasadzeń, rok rocznie wygląda inaczej. Zabrzmi to dość dziwnie, ale mój ogród żyje własnym temperamentem i nastrojami. Jak te dzwoneczki z pierwszego zdjęcia, których nigdy nie było tak dużo. Rozsiały się, ja z braku czasu nie dotarłam do tego miejsca z wiosennym pieleniem i witają mnie teraz.
Tak jak ja nie bardzo lubię roślin rosnących pod linijkę tak wiele osób nie trawi ,,wędrujących roślin" po ogrodzie. Mnie to zachwyca. Oczywiście mamy pewną trudność, bo mam duże problemy z wiosennym rozpoznawaniem niektórych roślin i są narażone na przypadkowe usunięcie, ale często nam się udaje. Takimi wędrującymi kwiatami są goździki ogrodowe, które uwielbiam. Wysiewam je, ale rzadko kiedy wybierają moje miejsce. Każdego roku odkrywam je w nowych albo innych miejscach.
Rzadko usuwam przekwitłe rośliny i pąki. Staram się nie zakłócać naturalnego procesu rozwojowego kwiatom. Ten proces obumierających pąków kwiatowych też jest ważny dla społeczności przyrodniczej. Dla mnie samej jest terapią normalności, przypomina mi o przemijającym czasie. Przecież wiem, że czas mija a w dodatku pędzi jak szalony. Ja mówię o czasie ludzkiego organizmu. Widzimy mijający czas na zegarach, mijający dzień, tydzień czy miesiąc. Ale w pędzie codziennej gonitwy nie widzimy, że też się starzejemy, że przemijamy. Zatrzymać się i spojrzeć na siebie, uśmiechnąć się do samej siebie a przede wszystkim zobaczyć siebie, nie poprzez milion zrobionych na szybko zdjęć. Ale siebie...zastanowić się - jaka jestem?
Utrzymanie takiego przyrodniczego ogrodu w ryzach wcale nie jest łatwe. Nie jedna osoba przeczytawszy to zdanie parsknie śmiechem. Przede wszystkim wymaga to ciągłego kompromisu. Kiedy pasjonuje się przyrodą i na co dzień się ją obserwuje to widzi się więcej i zaczyna się lepiej rozumieć świat przyrody. Otwiera się człowiek na przynależenie do niej a nie posiadanie. To bardzo trudny proces myślowy. Mnie zajął ten proces wiele lat i nadal trwa.
Dziękuję za to, że jesteście na swoich blogach i je prowadzicie
a dzięki temu mogę je czytać jak pasjonującą książkę,
dziękuję, że zaglądacie do mnie i pozostawiacie miły komentarz.
To wszystko sprawia, że dzień jest jeszcze piękniejszy.
Dziękuję, że jesteście. Wiele zdrowia życzę .
:)
U mnie w moim małym ogródku też rozgościły się dzwonki...:)Zauważyłaś,że w każdym roku co innego się"panoszy"a z kolei inne rzeczy są przyczajone?:)
OdpowiedzUsuńJa nawet na 70 m.kw.nie nadążam za przyrodą!Gdzieś znikły wrotycze,za to bluszczyk kurdybanek oszalał..itd:)Ewa,też chwaściara:)
Tak. Każdego roku co inne rządzi w ogrodzie :) I to jest piękne :D Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
UsuńDzwonki wyglądają ciekawie. Pamiętam jak rosły u mojej babci w ogródku, co bardzo mi się podobało. Zawsze wyobrażałam sobie, że dzwonią podczas ulew, tylko my, ludzie, tego nie słyszymy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA może dzwonią, tylko my ich nie słyszymy? :) Może miałaś rację tak sądząc? Serdeczności przesyłam :D
UsuńPiękny ogród i bardzo naturalny. Kwiaty i rośliny pod linijkę - NIE! Każdy lubi coś innego, ale ja czuję sie doskonale w takich klimatach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Miło mi, że podoba Ci się mój ogród :)
UsuńTak ogród naturalny nie pod linijkę, chociaż mąż w pewnych miejscach stosuje miarę... Ot jego praca tego wymaga więc muszę się z nim zgodzić... Uwielbiam Twoj misz masz... Tak jak u mnie.. I to mi się podoba jak piszesz, dziękuję również że jesteś i trwamy w tym raz... PS przyroda daje do myślenia, warto zatrzymać się i posłuchać nie tylko tego co wokół i patrzeć na to co wokół, spojrzy w głąb siebie co czujemy, jak się czujemy. Wspaniałe jest. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńO tak! Przyroda jest niesamowita i jest integralną częścią nas. Szkoda, że przestaliśmy ją doceniać i szanować. Ogromnie się cieszę, że mimo tych różnych, nowych form społecznościowych, blogowy świat nadal istnieje. Buziaki :D
UsuńDziękuję Agatko za wspaniały spacer. U mnie też ogród po części naturalny, w warzywnik trzeba bardziej ingerować. Też pozwalam kwiatom, by przechodziły swój naturalny cykl. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa też w warzywnik mocno ingeruję, jeszcze nie stosuję permakultury tak jak bym chciała. I nie do końca dowierzam, że da się uprawiać warzywa z innymi roślinami. Jeszcze wiele przede mną :)
UsuńPięknie ja też wolę niech samo sobie rośnie jak sobie nie radzi to nic na siłę.za to mama próbuje wszystko ujarzmić to przeszkadza temu to temu i gdy idę do pracy po powrocie widzę że brakuje roślin ech.dzwonki mam i białe i niebieskie.ostatnio przyniosłam do domu nasiona szalwi łąkowej ale albinosa bo normalnie są ciemnoniebieskie 😀.jeszcze widziałam żmijowca różowego,podobają mi się takie odmieńce.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU la la... dobór twoich roślin będzie się gryzł z projektem ogrodowym twojej mamy :) Proponowałabym o wypracowaniu kompromisu, że gdzieś w kącie ogrodu, będzie miejsce na ogrodową łąkę. Teraz są bardzo modne takie łąki, naturalne tereny dla pszczół i innych owadów.
UsuńBo to jest tak że jak chce niech samo rośnie a mama pod kontrolą 😀.ale i tak już nie długo bo drzewa się rozrastają i wszystko i tak się wykłada do światła.jesienia jakoś to ogarnę by w jednym miejscu były stałe kwiaty w drugim sezonowe.
UsuńPięknie natura u Ciebie rozgościła się. :)
OdpowiedzUsuńW moim ogródku mam byliny, ale zdarzają się jakieś naleciałości, które czasami muszę pożegnać, gdy "wchodzą" tam gdzie nie powinny.
Pozdrawiam ciepło.
Ja też, u mnie nie ma pełnej swobody naturalnej, chociaż jest jej sporo :)
UsuńBardzo pięknie to napisałaś. Ja, chociaż zaczynałam pod linijkę, po latach odpuściłam zdecydowanie ten styl. Ogród żyje własnym życiem i jest mądrzejszy od nas. Sam wie, co dla niego będzie najlepsze. I mam problem podobny do Twojego, często wiosną nie wiem, czy nie pozbywam się kolejnych wędrujących siewek :) Pozdrawiam Cię ciepło...
OdpowiedzUsuńMnie od dziecka podobały się polne kwiaty. Najpiękniejsze ogrody świata zachwycą mnie dużo krócej niż kawał, kwitnącej łąki.
UsuńBardzo podoba mi się Twoje dojrzałe rozumienie ogrodu, który żyje w cudownej harmonii z naturą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Anita
Zadumałam się nad tą ,,dojrzałością rozumienia ogrodu". Myślę sobie, że każda forma ogrodu czy tworzenia miejsca z kwiatami jest ważna. Najgorzej to zamknąć się przed przyrodą.
UsuńTakie tematy kwiatowe-lubię bardzo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie:)
Ja też :) Fajnie, że jesteś :D
UsuńWspaniale, że możesz zatracić się w spokoju płynącym z własnego ogrodu.
OdpowiedzUsuńCzasami to aż za bardzo się ,,zatracam" i nic nie robię a czas płynie o robota nie wykonana :P Ale co tam! :) Pozdrawiam :D
UsuńAch! Jaka to radość dla mnie, że więcej jest miłośników ogrodów przyrodniczych czy nieformalnych z nutą naturalności. Ależ to krzepiące dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW takim ogrodzie przyroda czuje się doskonale. Mam też kilka takich zakątków ;-)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, takie zakątki są świetne i wydaje mi się, że potrafią być ,,lekarstwem" dla ogrodu.
UsuńAgatku tu mła, znaczy Tabazella. Z Twoim ogrodem to jest tak że Ty i owszem posiadasz ogród ale i ogród ma Ciebie. Razem tak sobie żyjecie. ;-D
OdpowiedzUsuńBardzo dobre spostrzeżenie :) Ściskam Cię bardzo serdecznie i moja koleżanka ropucha. Dziś zobaczył ją też mój mąż i potwierdził, że to ropucha, bo ja mam problemy z rozróżnianiem żaby i ropuchy :)
UsuńUwielbiam Twoje posty i naturalny ogród. Niestety, w swoim ogrodzie muszę mieć utwardzone ścieżki ponieważ w czasie deszczu chodzenie po nich jest niemożliwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zadumałam się jakie u mnie są ścieżki. Różne... tam gdzie królują sosny wprowadzając nie tylko cień ale i nutę mroku mam gołą ziemię pokrytą suchym igliwiem i szyszkami. Ale w innych miejscach na ścieżkach rośnie po prostu ,,trawnik", który jest regularnie koszony jako zielonka dla drobiu. Zastanawiam się jak jest z chodzeniem po nic w czasie deszczu? Nie wiem... dałaś mi zagadkę :D
Usuńpięknie :O
OdpowiedzUsuńMoje serce raduje się, kiedy przybywa osób, którym podoba się albo chociaż akceptują taki ogród. Jest nadzieja dla natury :)
UsuńWłaśnie dlatego bardzo lubię Twój ogród. Tyle tam naturalnego piękna. Ja też starałam się, by nasz był naturalny, ale każdego roku staram się bardziej go okiełznać. Jesteśmy już młodzi inaczej, a wbrew pozorom jest to niełatwe. Uwielbiam łąki, a swoją różnorodnością zawsze mnie zachwycały i naiwnie myślałam, że choć w małym stopniu uda mi się jeden zakątek zaaranżować podobnie. Niestety. Będę więc napawać się pięknem Twojego ogrodu. Pozdrawiam serdecznie 🌹🌹
OdpowiedzUsuńPrzy ogrodzie przyrodniczym czy naturalnym trzeba mieć w sobie wiele samozaparcia, być może niski poziom ogrodniczej estetyki i na pewno sporą nutę lenistwa. To ostatnie bardzo pomaga :D . Ewentualnie mało czasu na pracę w ogrodzie ;) . Nie mówimy tu o zaniedbanym ogrodzie, który ogrodnika nie widziało przez wiele, wiele lat albo stuleci :P . Jest granica nawet w tym przypadku.
UsuńTwój naturalistyczny ogród jest zachwycający. A najważniejsze jest to, że znalazłaś równowagę między swoimi marzeniami a prawdziwie żyjącą naturą. To naprawdę ważne, żeby każdy z nas czuł się w swoim ogrodzie na swoim miejscu. Inaczej prowadzenie ogrodu nie miałoby sensu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Też tak mi się wydaje, że każdy ma jakiś cel w tworzeniu ogrodu, czy przestrzeni zielonej. Nie neguję ogrodów pod linijkę, każdy kawałek z rośliną jest cenny i znajdzie swojego mieszkańca. Najważniejsze aby nie odwracać się plecami do natury :)
UsuńMatka Natura musi naprawdę kochać Twój ogród. Pozwalasz jej na więcej, ona obdarza Cię swoimi darami, wspólnie planujecie, wspólnie pracujecie, uzupełniacie się wzajemnie <3
OdpowiedzUsuńHejka :) Pozdrawiam Cię serdecznie. Wydaje mi się, że Matka Natura kocha każdy ogród, tylko nie zawsze pozwala jej się na działanie.
UsuńTrochę mnie nie było i widzę, że nic się nie zmieniło. Ogród buja ! Pozdrawiam serdecznie Agatko :)
OdpowiedzUsuńZmienia się każdego roku :) Ale styl ogrodu pozostaje ten sam :P . Serdeczności, miło Cię widzieć :D
UsuńPiękny ogród, taki klimatyczny.
OdpowiedzUsuńWszystko na co ja mogę sobie pozwolić, to kilka roślin w doniczkach i skrzynkach na parapecie.
Witaj :) Ale wcale to nie jest mało. :)
UsuńAgatko, bardzo podoba mi się Twój wpis - wszystkie przemyślenia na temat ogrodu jak najbardziej do mnie przemawiają. I podoba mi się Twój ogród, w zgodności z przyrodą, której okazujesz szacunek. I wiem, że nie jest łatwe utrzymanie takiego ogrodu. Kiedyś jakaś ogrodniczka w programie telewizyjnym stwierdziła (i bardzo mi się to spodobało) że to nie ogród jest dla nas, tylko my jesteśmy dla ogrodu. Dlatego ja też lubię rośliny wędrujące po ogrodzie, nie staram się na siłę sadzić roślin, które nie czują się u mnie dobrze i dbam o te, które chcą rosnąć. Do tego uwielbiam obserwować ptaki i pracujące pszczoły, motyle i inne zapylacze. I lubię do Ciebie zaglądać... Serdeczności zostawiam :)))
OdpowiedzUsuńCudownie i klimatycznie!
OdpowiedzUsuń