Czy ja lubię zaskakiwać?
Raczej nie, chociaż bliżej prawdy jest stwierdzenie – niekoniecznie.
Jeśli zaskoczenie ma efekt pozytywnego doznania dla osoby zaskoczonej to czemu nie? Jestem daleka od zaskakiwań o podłożu traumatycznym.
Dlatego z góry przepraszam wszystkie wytrawne kucharki, których prace twórcze mam okazję podziwiać na zaprzyjaźnionych blogach a i wędrownych kulinarnych
blogerów i od razu uczulam, że może porazić ich moja kulinarna koncepcja.
Nie jestem miłośniczką działań kuchennych jakie by one nie były… może z wyjątkiem parzenia herbaty, rzeczywiście to sprawia mi wielką przyjemność. Ciasta kupuję w cudownej cukierni w miejscowości obok, ku której w przypływie czegoś słodkiego jestem w stanie podążać ponad kilometr polną dróżką nie zważając na pogodę.