Obserwatorzy

poniedziałek, 25 lipca 2016

Letnia sypialnia


Jedno jest lato każdego roku, więc szkoda tak mało o nim pisać. A lato latu nierówne, zawsze jest inne, mimo, że to lato przecież...Nim na dobre uruchomi mi się faza filozoficzna od razu przejdę do sedna tematu. 

piątek, 22 lipca 2016

Relaks...

Siedzę, zaczynam pisać, kasuję, piszę... gdyby tak pozostawić te wszystkie wyrazy i niedokończone zdania to bym zapisała już z kilka ładnych linijek. Widzę zmiany jakie następują na moim blogu. Pierwszy rok obfitował w posty ciągnącego się kilometrami tekstu, często bez zdjęć, bo wstawiania ich musiałam się dopiero nauczyć... Potem posty ze zdjęciami bogato okraszonymi tekstem a dziś... martwa cisza i błogi spokój... Żyjemy! 
A jakże. Rozkwitamy wręcz bajecznie upajając się pięknem każdego wakacyjnego dnia i na ten czas - mojego urlopu. Więc cóż można chcieć więcej? I to jest powód blogowej ciszy, bo w necie jestem, w świecie blogowym również, staram się być na bieżąco z każdym nowym Waszym postem. Ja wiem... że gdyby każdy z nas tak podchodził jak ja, że woli czytać niż pisać, to ten piękny, twórczy świat zamarłby na długo ale... pocieszam się tym, że kiedy ja milczę to inni piszą, a kiedy inni zamilkną to być może ja wstrzelę się z pisaniem. 

wtorek, 12 lipca 2016

Żegnaj Korsarzu

Jestem nad morzem, naszym polskim. Przyjeżdżam tu od dzieciństwa, gdyby nie przerwa kilkuletnia mogłabym powiedzieć, że co roku. Przed tą przerwą przez naście lat przyjeżdżałam tu rok rocznie. Dziś jestem znów i kiedy samochód wjechał w granice miasta poczułam się jakbym wróciła do domu. Kocham to miasto, jego aglomerację jak i wszystko co jest z nim związane. Neutralnie obserwowałam przez lata rozwój tego miasteczka, które z mojego dzieciństwa było małe, ciche i mało komu znane. Jak wiele innych przemysłowych miast i jego potencjał portowy został zaprzepaszczony ale mimo to wdzięcznie ewaluował i ewaluuje turystycznie. Ale dziś moja tolerancja została mocno potrząśnięta, kiedy to znana mi knajpka na promenadzie o nazwie Korsarz zniknęła ze współczesnej historii miasta. Wiem, że wszystko ma prawo się zmieniać, że wszystko się zmienia, wiem, że nic nie jest wieczne, ale czy nie mogłoby zmienić się już po mojej śmierci? 

sobota, 9 lipca 2016

I znów rudbekiowa łączka

Muszę Wam powiedzieć, moi kochani, że tylko w braci blogowej znaleźć można tylu miłośników terenów nieformalnych i polnych ogrodów. Za każdym razem kiedy piszę o moich rabatach, jestem zaskoczona nie tylko pozytywnym odbiorem ale i wiadomością o wielu osobach, które mają podobne zapatrywanie ogrodniczo terenowe co ja. I to jest dla mnie największym zaskoczeniem, bo bardzo często wydaje mi się, że jestem już samotnym żeglarzem w tej dziedzinie. Jestem od lat, jeśli nie od dzieciństwa, wielką miłośniczką polnych roślin i nigdy nie mogłam zrozumieć tak niesprawiedliwej dyskryminacji. 

czwartek, 7 lipca 2016

Natura i Ja

Ten post absolutnie nie jest dla miłośników ogrodów formalnych i innych mocno uporządkowanych. Zdumiewające ... nie, zadziwiające jak w tym roku wygląda mój ogród. Zdumiewające to jest to, że mi się to nawet podoba. Nawet moja tolerancja ogrodniczego chaosu została zaburzona ale tylko przez chwilę. W pierwszej chwili złapałam za rękawice, taczkę i pomknęłam do pierwszej zarośniętej rabaty aby zabrać się za mocne porządki. Doleciałam, przyjęłam postawę bojową, rzuciłam okiem i .... znieruchomiałam na dość długo, wprawiając w zdumienie albo i niepokój mego małżonka, działającego nieopodal. Myślał chyba że coś mi się stało w stylu wypadniętego dysku. A ja myślałam... co mam wyrwać, co przesadzić, co zostawić bo wszystko mi się podobało.

sobota, 2 lipca 2016

Wiejska, sobotnia cisza

W postach zaczyna mi się tworzyć jakiś cykl tematyczny, którego nie jestem pomysłodawczynią, a czyni to oczywiście codzienność, ludzka społeczność... raz przynajmniej nie Matka Natura, chociaż tutaj nie jestem do końca pewna. Lipiec, lato, wakacje... w mieście ten czas upływa zdecydowanie inaczej niż na wsi, czy na peryferiach. Latem w dużych miastach cichnie i wyludnia się, czego nie można powiedzieć o kurortach, w nich jest na odwrót. Inaczej też jest na wsi. Przybywa ludzi, szukających odpoczynku i ciszy po zgiełku miejskiego życia. Pisałam już na temat sielankowego zapachu wiejskich pól i łąk Wiejski powiew lata