Popatrzyłam na zbiór zdjęć, który udało mi się stworzyć i przypomniało mi się o czym chciałam pisać w kolejnym poście. Dziwnie się pisze o kwietniu, kiedy jest już maj... ale co tam. Wspomniany w poprzednim poście opad śniegu, a nawet opad gradu przyczyniły się do nawodnienia gleby. Ja byłam pełna obaw, a przyroda sprawiała wrażenie zadowolonej. Wiele krzewów i drzew ruszyło i zrobiło się bardziej zielono. W moim ogrodzie jest mało kwiatków sadzonych czy wysiewanych. Postawiłam głównie na kolor w postaci formy liści i przebarwiających się krzewów o różnej porze roku i oczywiście ich kwiatach. Ogród dzięki temu jest prostszy w obsłudze. Inaczej wygląda pielenie czy grabienie. Nie muszę tak uważać na rosnące drobne kwiatki. Dwa ostatnie to kwitnące krzewy pigwowca.

Jestem w tym roku zachwycona magnolią, która dała sobie radę z kapryśną pogodą i nadal się trzyma. Przemyśleliśmy wybór odmiany późnej licząc na to, że jej kwitnienie przypadnie na czas ,,po mrozach". Lubicie magnolie i może macie w swoich ogrodach?

:)