Obserwatorzy

niedziela, 28 lipca 2024

Co słychać w lipcu


Kiedy zaczął się lipiec byłam pewna, że moja pisanina na blogu ulegnie sporej poprawie. Teoretycznie okropne upały sięgające do 30-paru stopni w cieniu powinny sprzyjać wolnemu czasowi na pisanie. Nic bardziej mylnego. Ledwo żyliśmy, ledwo oddychaliśmy a mózg ledwo pracował i przetwarzał dane. Na szczęście dość regularne opady deszczu przynajmniej raz w tygodniu ratowały przyrodę i nas, bo nie musieliśmy biegać z konewkami, które w przypadku krzewów i drzew na niewiele by się zdały. Bardzo przydały nam się beczki na deszczówkę przymocowane do rynien domu.

 
Przez upał rezygnowałam z większego pielenia aby rośliny utrzymały swój mikroklimat i aby nie tworzyć dodatkowego osuszania się ziemi. Mimo to staramy się w tym roku porządkować ogród pod kątem odmładzania krzewów, przycinania tych co się zbyt mocno rozrosły. Mimo upałów kwiaty całkiem dobrze sobie radziły, chociaż kwitły dużo krócej. Nie pokoi mnie coraz gorętsze lato. Kiedy robiło się chłodno to byliśmy już przemęczeni samym upałem. Chyba jedynie różom było dobrze podczas tych upałów.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie i życzę wiele zdrowia i wielu powodów do śmiechu każdego dnia

:) 

 

niedziela, 23 czerwca 2024

Nasz kogutek został tatusiem...

Mój blog obrasta kurzem za to w realu huczy od prac wszelakich i jeszcze więcej, nowych, ustawia się w kolejce. Czy Wy też tak macie, że czym więcej działacie to tym więcej jest do zrobienia? A może my to jakoś chaotycznie robimy? Sama już nie wiem... Skoro jest na pierwszym zdjęciu kurza ferajna to będzie o nich. Najwięcej się dzieje od wiosny właśnie na kurzym wybiegu. Od lat żadna kura nie chciała kwoczyć. I to nie dlatego, że za młode czy za stare. Być może kogut był już za stary, nie wiem. Za to ten spisuje się na medal. Zapragnęły kwoczyć aż dwie kury. Najpierw jedna, potem jak wykluły się maluchy to druga. 

sobota, 18 maja 2024

Tulipany

Widzę, że kwiecień przeleciał mi bez ani jednego posta. I nie mogę zwalić winy na ,,brak czasu", bo byłoby to kłamstwem. Na pewno znalazłabym czas, tylko skupiłam się na innych rzeczach jak ogród. Ponad 20 stopniowe temperatury na plusie spowodowały, że jak większość złapaliśmy z mężem za narzędzia ogrodnicze i działaliśmy. Oczywiście z umiarem zgodnie z naszym planem tworzenia ogrodu przyrodniczego. Przy okazji tych upałów padaliśmy i ucinaliśmy sobie prozdrowotne, popołudniowe drzemki. Albo próbowałam ogarniać wielki dom z różnym rezultatem.  Dziś jednak będzie o tulipanach. 

niedziela, 24 marca 2024

Marcowa pogoda

Już miałam napisać o marcu w czasie przeszłym, ale przecież nadal jest i jeszcze przed nami cały tydzień, który może nas bardzo zaskoczyć. Nie pamiętam aby marzec był aż tak pogodowo różny. Miałam duży problem z wyborem pierwszego zdjęcia. Zdecydowałam się na bardziej optymistyczny i na czasie z pszczołom w krokusie.

sobota, 9 marca 2024

Mroźny poranek

Nie wiem czemu zaciekawił mnie poranny mrozek. Czy to takie dziwne po kilku dniach czy tygodniach z plusową temperaturą? Nie wiem. Wyjątkowo zdziwił mnie widok zamarzniętej wody w rowie i teren trawiasty jakiś taki mniej zielony? Ze srebrzystą poświatą. Dlatego postanowiłam to sfotografować. Może nie mrozek, ale mroźny poranek. 

niedziela, 25 lutego 2024

Kwitną krokusy

Od połowy lutego mam temperaturę na plusie. Mocno martwię się, gdyby miała powrócić zima. Obudziły się bazie. Kwitną krokusy. Nie pamiętam, aby kwitły już w lutym? Wychodzą z ziemi listki tulipanów. Jeden z wiciokrzewów od tygodnia ma zielone, małe listki. Wiosna na dobre się zadomawia. Tylko mokro wszędzie.
 
Nie zdążyłam z przycięciem wierzby. Teraz, kiedy ma bazie nie będę nic robić. Zaraz do jej baź przylecą wygłodniałe pszczoły. Dziś mam piękną słoneczną pogodę. Ciągle było pochmurno albo padał deszcz.
Czy u Was też już jest wiosennie? 
 
 

poniedziałek, 1 stycznia 2024

Deszczowa zima

Niczym najprawdziwszy niedźwiedź zapadłam w sen zimowy. Pokazany wcześniej śnieg leżał z tydzień, może ciut dłużej? Co się rozpuścił to nasypało na nowo... w każdym razie grudzień należał do deszczu. Na jednej ręce można policzyć jakiekolwiek przejaśnienia, a tak to tylko padało, albo było pochmurno. Zdarzały się zamglenia, które sprawiały wrażenie, jakby to był wrzesień. Wszystko to nie nastrajało do robienia zdjęć, do pisania.