Obserwatorzy

niedziela, 30 listopada 2025

Zima znalazła czas aby mnie odwiedzić...

Będę swego rodzaju wróżką albo czarownicą na miotle, która przyleciała do blogowego świata w Andrzejki. Być może zostałam przez kogoś wyczarowana, aby się w końcu odezwać. A może to moje własne życzenie aby w końcu znaleźć czas na napisanie kolejnej części mojego pamiętnika? Jestem już nudna w pisaniu tego zdania, że po każdym poście mam nadzieję, że będę pisać częściej. Swego czasu bardzo spodobała mi się myśl, jak dla mnie prawdziwa - to nie brak czasu, ogranicza nas w różnych rzeczach, ale priorytety, które sobie ustawiamy. I tak właśnie jest. 

Często codzienność narzuca nam pewne rzeczy, nawet z zewnątrz, które są dla nas pilne, w między czasie próbujemy odpocząć, albo zebrać myśli i wybieramy co to będzie. Sama łapię się na tym, że mam różne myśli, ale wybieram na przykład te krótsze do wykonania, czy nie angażujące mnie zbytnio, bo jestem zmęczona. Też tak macie? 

Dziś, napiszę o listopadowej zimie, która przyszła chyba do wszystkich. W każdym razie u mnie też zrobiło się biało. Uważam, że śnieg był mocno zanieczyszczony i w obecnych czasach, nie powinno się korzystać z niego tak jak dawniej, bo przyniesie wraz z radością, więcej wirusów i bakterii. Ale to moje zdanie, zdanie alergika, który od razu zareagował na jego zanieczyszczenia po wystawieniu głowy za drzwi. Oczywiście, jak rasowy człowiek nie omieszkałam zrobić zdjęć. Wiadomo, kiedy znów będzie biało? Chociaż nadal tej bieli nie lubię. Wcale się za nią nie stęskniłam... chociaż miło było usłyszeć zapomniane skrzypienie pod butami. Ogólnie, jeśli już,  to lubię ten ,,pierwszy śnieg" a potem to już może nadchodzić wiosna. Ale trzeba przyznać, że było pięknie...

Ogromnie się cieszę, że zdążyliśmy z wyposażeniem karmników i zawieszeniem kul dla ogrodowych ptaków. Tegoroczniaki na pewno doznały klimatycznego szoku. Wyobrażam sobie nawet, jak ptasia starszyzna ostrzega czy opowiada o zimie takiemu młodzieńcowi, a on widząc w koło zielone i czując ciepełko powątpiewa, uważając, że go straszą, bo próbują nim rządzić :P . 

Zapraszam do obejrzenia filmiku z zimowego spaceru po ogrodzie.  


 Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. Mam nadzieję, że w kolejnych wpisach uda mi się nawet krótko napisać co się u nas dzieje, a dzieje się sporo. Momentami codzienność mnie przytłacza. Ale najważniejsze jest zdrowie i tego Wam wszystkim życzę. 

Dużo, dużo zdrowia! 

:) 

 

niedziela, 28 września 2025

Wrzesień...

 Witajcie :)

Do tego posta zainspirował mnie komentarz na moim blogu, napisany przez Kasię Dudziak z bloga Kasine bziki czyli to co Kasie lubią najbardziej  :  U Ciebie na blogu czas płynie wolniej Agatko i jest tyle harmonii. Cudowne zwierzaczki. Bardzo lubię taką sielankę. Po ciężkiej pracy zasłużony odpoczynek na leżaczku i śpiew ptaków. 

niedziela, 17 sierpnia 2025

Upalny sierpień


Witajcie moi drodzy :)

Ten rok jest bardzo suchy i pomimo gliniastej ziemi rośliny nam padają. Wiele z kwiatów zakwita na krótko albo wcale, wypuszczając jedynie liście i w zielonej szacie próbuje przeczekać. Za pewne ratuje korzenie na następny, może bardziej przyjazny dla siebie rok. Posadzone drzewa, które mają dawać cień, obecnie zabierają wodę innym roślinom. Ot! Prawo przyrody.  

piątek, 4 lipca 2025

Jest pięknie!

Czerwiec był tak piękny, że byłam pewna, że posty będą wpływać jak rwący potok przy górskiej ścieżynie (path), a tak się nim oczarowałam, że owszem robiłam zdjęcia, nawet filmiki na Insta, ale starałam się mało siedzieć na komputerze, tak byłam spragniona tej bajecznie, pięknej pogody. A pracy było, jak u większości, mnóstwo. Mimo niepogody, to roślinność całkiem dobrze sobie radziła a to na czym nam najmniej zależało wręcz bujnie się rozrastało. Poprzedni miesiąc tak mnie oczarował, że najchętniej chciałabym aby po czerwcu był kolejny czerwiec. 

piątek, 13 czerwca 2025

A co słychać w kurniku?

Pomimo nieciekawej pogody w maju to wszystko pięknie rosło a najbujniej oczywiście chwasty. Świat zaczął się tak pięknie zazieleniać i przybierać mój ulubiony kolor - soczystej zieleni. Uwielbiam ten moment, ten stan w przyrodzie. Możliwość zbierania zieleniny dla drobiu rekompensowała nam niedogodności pogodowe i zastój w zaplanowanych pracach polowych. Lepiej się cieszyć z małych rzeczy niż chodzić z posępną miną i jęczącą duszą. A dla kur i kaczek wcale to nie była taka ,,mała rzecz". One są zawsze wręcz podekscytowane, kiedy zaczynają dostawać świeże rośliny. 

czwartek, 22 maja 2025

Co słychać na grządkach...

Tegoroczny maj jest tak zaskakujący, inny i dziwny, że sama mam mętlik w głowie o czym napisać, co pokazać? A i tak mam wrażenie, że pogoda z nami obeszła się łaskawiej niż w wielu innych regionach. Teoretycznie zawiązki owoców na drzewach są, a gdzieniegdzie i same owoce, ale okaże się przy dojrzewaniu i zbiorach. Na pierwsze zdjęcie wybrałam nasze ,,duchy". Jest to agrowłóknina, która ochrania wysadzony wcześniej bób. I od razu donoszę, że spisała się rewelacyjnie, a bób pięknie sobie rósł i mężniał. Dlaczego duchy? Ponieważ o zmierzchu nabierały bieli i przy mojej sklerozie albo rozkojarzeniu często mnie straszyły swoim  tylko byciem. 

wtorek, 6 maja 2025

Kolor z krzewów

Na czym skończyłam mą opowieść na temat tegorocznej wiosny? 
Na dziwacznej pogodzie jaką miałam w kwietniu. Przy okazji dowiedziałam się, że dla wielu osób ,,forsycja obsypana śniegiem" jest wiosenną normą. Dla mnie to niezwykłe.  Fajnie tak się zapytać czy poruszyć jakiś temat. Mnie się zawsze wydaje, że to co jest u mnie to jest wszędzie. Też tak macie?

niedziela, 27 kwietnia 2025

Dziwny ten kwiecień...

Kwiecień tego roku jest pełen niespodzianek pogodowych. I znów zastanawiam się czemu to zawdzięczamy, bo nie jest to coś normalnego. Zastanawiałam się również czy taki tydzień wysokich temperatur sięgających powyżej 24 stopni C jest bezpieczny dla nas. Co ze sobą niesie ta dziwna anomalia? Ile chemii i jaką chemię ma w sobie to ,,ciepełko"? 

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

Co jest najważniejsze w Święta?

U nas zbyt wiele się dzieje aby móc spokojnie prowadzić bloga. A to jakieś choroby, a to jakieś niespodziewane zdarzenia, które zjawiają się z zewnątrz zupełnie nie zapraszane  przez nas. Mogłoby więcej przychodzić tych mile widzianych. Też tak macie, że jak zaczynacie smęcić i żałość chwyta Was za serce, kiedy tak patrzycie na swoją codzienność albo problemy, to nagle na widoku pojawia się ktoś mocno chory albo wręcz niepełnosprawny? Jak by ten z góry chciał pokazać - zobacz. Ta osoba chętnie zamieniłaby się na problemy. Ja mam tak ciągle. Ostatnio też :P Zdjęcia pstryknięte w przelocie.

sobota, 12 kwietnia 2025

Co słychać w kurniku...

Do nas też przyszło to okropne ochłodzenie. 6 kwietnia, w niedzielę, to wręcz doświadczyliśmy prawdziwości słów ,,kwiecień plecień poprzeplata trochę zimy, trochę lata." Tego dnia padał śnieg na przemian z gradem i poprzeplatane to było momentami pięknej, słonecznej pogody. Ta gwałtowna zmiana pogody mocno pokrzyżowała nam plany. Wiosenny zapał do pracy ustał a my raczej zaszyci w domu, oddaliśmy się, na ile to się tylko dało, lenistwu. Chociaż dla przyrody te opady śniegu i gradu są bardzo potrzebne skoro tradycyjnej zimy nie było. Śnieg nawadnia pola.

sobota, 22 marca 2025

Słoneczna sobota ...

I doczekaliśmy się słonecznych dni. Pomimo, że w nocy i nad ranem jest na lekkim minusie to w ciągu dnia świeci słonko i dochodzi do 16 stopni C. Odczuwalnie jest jeszcze cieplej. Na fotce pęczniejące pąki mojego ukochanego bzu. Czyli budzące się z zimowego snu. Ciągle piszę, że coś kocham, ale z wiosennych krzewów na pierwszym miejscu są lilaki (bzy). Z każdym tygodniem są coraz większe i grubsze.

sobota, 1 marca 2025

Czekamy na słoneczne dni...

Zamęczę Was tymi zdjęcia i do tego nie do końca udanymi. Ale tak kocham ptaki! Pada deszcz. Gdzieś pada deszcz ze śniegiem, ale dobrze, że pada, chociaż komuś opad mógł popsuć plany. Ale deszcz jest bardzo ważny. Dawniej zimy były śnieżne. Kopy śniegu leżały wszędzie. Śnieg był ,,darmowym" źródłem wody pitnej przefiltrowywany przez glebę do podziemnych źródeł, nawadniał pola uprawne. 

niedziela, 23 lutego 2025

Pierwsze prace ogrodowe...

Luty mija nam dość spokojnie. Wpadły do niego ferie zimowe, dzięki którym miałam urlop. Ach! Ileż  ja miałam w głowie planów na ten czas, który przypadł na luty - miesiąc przedwiośnia. W zeszłym roku ferie były w styczniu i bardzo żałowałam, że nie później, bo bym mogła już coś podziałać w ogrodzie. W tym roku miła niespodzianka, są według mego życzenia - w lutym. I co? 
I nici... spadł śnieg, przyszedł mróz...

czwartek, 13 lutego 2025

Skrzydlaci goście cz.3

Niewątpliwie ta zima kojarzyć mi się będzie z ptakami, które regularnie dokarmiany. Z każdej strony domu coś skacze po gałęziach drzew lub krzewów, przelatuje czy buszuje w opadłych liściach. Na każdym kroku wróbelek, mazurek, sikorka, kos albo sójka... trzeba też wspomnieć i naszego dzięcioła. Nie potrafię złapać go dobrze na zdjęciu, bo w ciągłym ruchu, ciągle kręci się wokoło drzewa.

piątek, 31 stycznia 2025

Styczeń...

Ciężko mi zebrać myśli w słowa aby opisać tegoroczny styczeń. Obfitował w wiele przeróżnych zdarzeń. Głównym wydarzeniem był ślub syna, który wymagał pewnych przygotowań, ale wszystko przebiegło sprawnie a sama uroczystość wypadła tak jak sobie to Młodzi wymarzyli. W tym miesiącu również zaskakiwała swoją zmiennością pogoda, która narzucała nam przeróżne zadania.  

niedziela, 12 stycznia 2025

Świetlne ozdoby w Warszawie

Bardzo lubię odwiedzać Starówkę w Warszawie o każdej porze roku ale w grudniu wygląda naprawdę bajecznie i radośnie. Ozdoby świetlne zaczynają się już na ulicy Nowy Świat i ciągną się na Stare Miasto. I muszę przyznać, że chyba najbardziej z tego całego świątecznego okresu to lubię świetlne  te ozdoby. Dwa razy wybrałam się aby pozachwycać się tegoroczną ozdobą. Oczywiście ludzi mnóstwo, ale to też ma swój urok. Odwiedziłam też świąteczny jarmark, lubię w nim kupować jadalne kasztany. To nie są wszystkie ozdoby, a te, które w miarę udało zrobić się mojemu aparacikowi.