Obserwatorzy

czwartek, 21 listopada 2019

Gruszkowa niespodzianka/ Land at the end of the plot

W październikowym poście wspominałam o ogrodowych niespodziankach tutaj i miałam napisać o naszych gruszkach. Pewnie każdy pomyślał sobie o pięknych, dużych owocach a tu takie pstynki. I do tego są dla mnie miłą niespodzianką. Ale tak właśnie jest. Z braku nadmiaru owoców a raczej jako posiadacze skromnych ich ilości cieszy nas każdy owoc jaki urodzi się na naszej działce. Zdjęcia z października.

There is a natural area at the end of our plot which we like very much. Deer, hedgehogs and birds like him too. A wild pear grows there which gives a lot of fruit. We make compote from pears. They are very aromatic. Edible mushrooms grow there.


Dodatkową niespodzianką jest samo miejsce owocującej gruszy. Co jakiś czas wspominam pewien teren nazywając go ,,za stawem" albo ,,na końcu działki". Czasami nawet określam go jako teren jeszcze przez nas nie zagospodarowany ale on się zagospodarował sam stając się ,,terenem dla ptaków". Przesadzałam tam to co mi nie pasowało gdzie indziej. Pas terenu na końcu działki, którym kiedyś tam się zajmiemy a jak się nie zajmiemy to będzie sobie kolejnym miejscem takim półdzikim. 

Miejsce, jak na ,,nijakie" to zaskakująco często do niego zaglądamy i czerpiemy ogromną radość z bycia w nim. Jest wyjątkowe. Na całej działce nie ma drugiego takiego miejsca, które dawało by mi tyle spokoju.

A przecież nic w nim nie ma oprócz różnych przypadkowych nasadzeń z drzew i krzewów. Obłędnie pachnie miętą, kiedy tylko wchodzi się na teren. Posadzona w sadzie sama rozsiała się tutaj i tworzy zielony kobierzec niczym trawnik.
Wszyscy uwielbiamy to miejsce, łącznie ze zwierzętami. Tutaj najczęściej wypoczywają koty i Reksio. Chętnie przylatują ptaki.
 
To miejsce również swego czasu wybrał jeż i sarny, które przeszły przez otwartą bramę. Dlatego wcale nas nie zdziwiło jak również nieopodal tego terenu zaczęły rosnąć grzyby.

Dlaczego więc nie miałaby się zadomowić grusza? Skąd się tam wzięła? Nie mam pojęcia. Urosła. Może jej malutkie owoce nie są jakieś rewelacyjne ale wspaniale nadają się na kompot. Do tego są bardzo aromatyczne. Bardzo przyjemnie szło mi się z koszykiem po nie albo z miską i zbierało spady. Ku memu zaskoczeniu było ich bardzo dużo. Postanowiliśmy część z nich zamrozić aby zimową porą móc z nich ugotować ,,świeży" kompot. 

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)



31 komentarzy:

  1. "Pstynki" jakie to ładne słowo :)
    Ach taki kąt pachnący miętą,. jakie to musi być urocze.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie się mówi "psiuty" ;)
    Koszyk boski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś pomysł, żeby takimi gruszeczkami dzikimi aromatyzować cydr. Niestety nie wiem, gdzie rośnie w okolicy, bo chętnie bym pozbierała. Pamiętam rosły za płotem działki moich rodziców, ale ode mnie to jakieś 30 km. Po same gruszki nie chce mi się tam jechać.
    Grzybki! Cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  4. wypatrywałam ławeczki, choćby takiej z dwóch pieńków i deski..... (to moja ulubiona- u nas i u syna...) to specjalnie pytam. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Agatko. Mile czytało mi się o gruszy i o tym dzikim kąciku. To raj dla różnych stworzeń i ptaków. Tu czują się najlepiej! Masz wspaniałe miejsce, własne uroczysko:) No i własne gruszeczki, smaczne i wielce pachnące!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne miejsce, sama chciałabym w takim miejscu czasami odpocząć, pomyśleć i popatrzeć na te wszystkie cuda natury :) Gruszki na kompocik -wspaniały smak :) Agatko przesyłam pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I znów, dzięki tobie, pobyłam w otoczeniu natury, gdzie dodatkowo przyjazne fluidy działają i kompotu z gruszek skosztować można. Piękny ten Twój świat, taki prawdziwy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. To miejsce w ogrodzie przyciąga Was właśnie swoją dzikoscią, wolnoscią, gąszczem, w którym wszystko rośnie swobodnie, roślinami, które chcą byc właśnie tam, daleko od cywilizacyjnego ładu i okiełznania. Nawet gruszy sie tam podoba i rodzi Wam gruszeczki z tej radosci!Pozdrawiam serdecznie, Agatko:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny masz taki dziki zakątek w ogrodzie . My mamy podobny na końcu działki . Lubię bardzo takie miejsca co pisałam niejednokrotnie , bardziej niż wypieszczone ogrody . Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na jednym ze zdjęć zauważyłam fotel pod brzozą, też tak miałam do końca października :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę, takiego zakątka na Twojej działce bo bardzo lubię dziko rosnące rośliny i odwiedzsjące je żyjątka. Grusza zrobiła Ci miłą niespodziankę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Agatko, ten dziki raj jest prześliczny. Jestem podobnego zdania, że nie może się zmarnować żaden owoc czy warzywo ze swojego ogrodu, tym bardziej, że nie są pryskane chemicznie. A jaki mają smak i zapach? tego nie mają owoce z żadnej plantacji produkcyjnej.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ślicznie tam macie, ale przecież już Ci to pisałam :)
    Mam nadzieję, że kompot z gruszek będzie wyborny.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak tam jest pięknie. Natura sama tworzy obrazy i nie dziwię się, że lubisz tam bywać. Szkoda, że u nas nie ma takiego dzikiego miejsca, bo ogród jest wśród zabudowań, w przeciwnym wypadku celowo zostawiłabym naturze część ogrodu. Mnie również cieszy każdy owoc i nie dziwię się Twojej radości. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz stwierdzenie "ide na grzyby" nabiera zupelnie innego znaczenia:)
    Serdecznosci!

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja, w tym roku miałam dynie niespodzianki w moim ogródeczku przyblokowym😀
    Cieszmy się darami natury i piszmy o tym, tak samo jak o życzliwości, bo warto!🙋
    Dobrej niedzieli życzę 🌸🍵🍁🌤️

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobre miejsce, gruszki lubio takowe. U nas na te małe dzikie mówi się ulęgałki, chyba nieprawilno bo ulęgałki vel ulężałki to te gruszki które muszą się uleżeć żeby być soczyste i w ogóle zjadliwe. Kiedyś przechowywano je długo na liściach paproci, które ponoć miały właściwości cudownie gruszki konserwujące. Nie wiem czy to prawda czy między bajki włożyć te cudowne paprotne moce. :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sama wyrosła to i owocuje a weź posadz tam gdzie chcesz:)-u mnie już było kilka grusz i wszystkie nie owocowały(poza jedną którą i tak zjadały osy)wszystkie łapała rdzawość liści,więc zrezygnowalismy.Fajne takie dzikie miejsca,które rządzą się swoimi prawami:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Takie niespodzianki są najlepsze, z zaskoczenia. Czasem człowiek dba o roślinę i pielęgnuje i nie ma efektu, a tu proszę takie zaskoczenie.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć Agatek... matka Natura sama da radę ze wszystkim,,, przywędrowało nasionko i masz Gruszę... u mnie w tym roku wyjątkowo obrodziły
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Grusza to taki prezent od mateczki natury :) A grzybków to zazdroszczę...
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakie piękne, dziewicze miejsce !? Nie dziwię się, że chętnie tam wypoczywasz razem ze zwierzętami. Cudnie tam i nie staraj się tego zmienić. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio zajadam się gruszkami :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Agatko, wcale się nie dziwię, że lubisz tam przebywać :)Drzewa mają ogromny wpływ na nas ludzi, ten przyjazny, naturalny mikroklimat powoduje, że możemy wspaniale się zregenerować, odstresować i nabrać sił :D Tak bardzo jest mi przykro, gdy widzę jak ludzie betonują całe ogromne połacie, tak, że nawet źdźbło trawy nie może się przecisnąć :(( Zazdroszczę Ci tylu pięknych drzew, naturalnych zakątków. Mój ogródek malutki, nie mam na nie miejsca, a chciałabym bardzo.
    Fajne są takie aromatyczne, pachnące gruszeczki, na pewno pyszne :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz w tym zakątku dziki prawdziwy raj, nie tylko dla oczu, ale i dla nosa z powodu mięty. Takiego miejsca u mnie nie ma, bo ogródek mały, z pożytecznych to nareszcie mam kawałek warzywnika i to dobre. Gruszki małe, ale zdrowe:))
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojej, aż u mnie zapachniało gruszkami i miętą. Cudnie jest w tym zakątku :-) Samych szczęśliwych chwil w ogrodzie Ci życzę Agatko :-) Poza ogrodem też, ale świat płata figle, nie zawsze miłe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hello Agatek, what a wonderful place you have;
    I loved the fruits, what big mushrooms!
    Thank you for visiting the house;
    PEACE AND GOOD
    Janicce

    OdpowiedzUsuń
  28. Grusza , uwielbiam jej owoce. Sporo u Ciebie przyrody, to i grusza zaowocowała

    OdpowiedzUsuń
  29. Z sentymentem wspominam gruszę mojego dzieciństwa obsypaną małymi owocami, które przetrzymywaliśmy w słomie w stodole na tzw. ulęgałki. Pychota.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jesienne gruszki są przepyszne. Tak samo jabłka. Moja babcia robiła pyszne kompoty z tych dwóch owoców. Aż mi ślinka pociekła.

    OdpowiedzUsuń