Obserwatorzy

niedziela, 1 stycznia 2017

Spacer po lesie

Kiedyś zaplanowałam sobie, że odwiedzę las w każdej z pór roku. Najtrudniej było wyruszyć zimą. Pierwszego roku mieszkania tutaj wybraliśmy się pełni mieszczańskiego entuzjazmu na spacer do prawdziwego lasu i wpadliśmy niemalże po kolana w śnieg. Brnęliśmy przez niego próbując się wydostać niczym z jakiegoś bagna czy trzęsawiska. Przeżycie mocne przede wszystkim z lekkim odczuciem wstydu, że tak niewiele wiedzieliśmy o przyrodzie i jej prawach. Do tej pory wcale nam nie do śmiechu jak sobie przypomnimy tamten czasu i nasze buty pełne śniegu. Tym razem było inaczej... ziemia lekko zmrożona i brak śniegu z lekką posypką jedynie, grunt tak twardy, że nawet błoto nie było mi straszne, jedynie co to zamarznięte kałuże na ścieżkach leśnych. 


Cisza... Uderzyła mnie cisza, spotykałam już leśną ciszę, ale ten wypad do lasu zmienił znaczenie ,,ciszy". Las milczał, jakby był opuszczony przez wszystkie ptaki, bo oczywiście o tym abym miała usłyszeć leśne ssaki to wiedziałam, że nie mam na to najmniejszych szans. Jedynym wiernym odgłosami było szczekanie psa z oddalonych domostw niesione echem przez pola. Słyszałam dźwięk piły lub innego urządzenia piłującego i charakterystyczne odgłosy z budowy bo powstaje kolejny dom w sąsiedztwie ale o tym kiedy indziej napiszę... Dziś będzie o lesie.
 
Dochodząc do lasu zawsze słyszałam ptaki a tu cisza. Szczebioczące sikory z brzozowego zagajniki przeniosły się do mnie mnie. Ot pojedynczy skrzek przelatującego ptaka nad lasem i w trakcie mojego przemieszczania się gwałtowne poruszenie srok gdzieś w głębi lasu jakby je coś przepłoszyło. Słońce i tym razem postanowiło potowarzyszyć mi, próbując przebić się przez gęste, zimowe chmury. A może zaciekawione co znów będę robić w lesie? Nawet mąż był bardzo zdziwiony moją chęcią leśnego spaceru i przyglądał mi się z niedowierzaniem.
- Idę na grzyby! - Zażartowałam. Mąż okpił sprawę, stwierdzając z wielkim przekonaniem, że ,,grzybów nie ma o tej porze roku w lesie". Jadalnych może nie, ale jakieś grzyby znalazłam.
Leśnych zwierząt nie spotkałam, ale ślady zrytej ziemi przez dziki jak najbardziej. I dobrze. Bo to dzięki ich ryciu rosną nowe drzewa a leśne nasiona mają odpowiednie podłoże do zakiełkowania. Między innymi te stworzenia przyczyniają się do naturalnego przyrostu lasów. Nadal cisza... chrup... chrup... tylko moje kroki po zmarzniętych liściach słychać. Słońce rozświetliło dróżkę, po której szłam nadając konarom , śpiących drzew srebrzystą poświatę. I wrzosowisko śpi...

Już z oddali było widać błyszczącą się taflę wody na leśnym stawie. Był jak magiczny krąg w brązowo-szarym uśpionym lesie. Na środku skuty lekkim lodem a na brzegach pośród przymarzniętych kępach zielonawych traw woda gotowa do picia i czekająca na spragnione leśne zwierzęta. I tu za mną Słońce przywędrowało...



Och! Nagle doleciał mnie stukot dzięcioła. Cóż za zdumiewający dźwięk w tej ciszy. Przez chwilę na niego patrzyłam ale był zbyt wysoko i daleko ode mnie abym mogła mu zrobić zdjęcie. Sam na chwilę przerwał pracę popatrzeć na mnie, może też go zaskoczyłam swoim widokiem? Spacerując nie mogłam nie zauważyć zmarzniętych paproci, które przybrały teraz barwę jasnobrązową i nadawały trochę barwy w monotonni kolorystycznej lasu. Zanurzałam się już w jakiś nostalgicznych myślach, kiedy niespodziewanie wyrósł przede mną ,,zwierz", tak dziwny, magiczny, że stanęłam osłupiała i przez dobrą chwilę z mocniej bijącym sercem próbowałam przełożyć to co widzę na jakiś znany sobie konkret. Czasami las potrafi nam spłatać figla.
 
Kochani :)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)

21 komentarzy:

  1. Dziękujemy za życzenia.Wszystkiego dobrego.wlaśnie wybieramy się na noworoczny spacer.pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tu cicho,pięknie....
    Żywego dzięcioła widziałam raz w życiu. To piękne ptaszysko!
    Z Nowym Rokiem przesyłam zyczenia zdrowia, szczęścia, spokoju!Spełnienia marzeń i zamierzeń!

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie wróciłam z noworocznego spaceru po parku:)))pięknie świeciło słońce,lekki mrozik ,cudownie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wróciliśmy z psami ze spaceru, był cudowny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Ciebie i Twojej rodzinki !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też dzisiaj byłam na spacerze w lesie. Nasze policzki były zaczerwienione od mrozu ale było bardzo przyjemnie. W ostatnim czasie pogoda nie zachęcała do leśnych spacerów.
    Agatko, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lasy w zimie mają to do siebie, że pustoszeją i cichną, niestety. U mnie też to widzę - aktualnie w najlepszym przypadku tylko kwiczoły wrzeszczą, oprócz tego sikory i mysikróliki popiskują.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny spacer :)
    Wszelkiego dobra - oby było tyle spokoju, co w tym wpisie...

    OdpowiedzUsuń
  9. i powędrowałam wirtualnie, dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  10. Agatko, dziękuję za wspólny spacer po lesie. Było bardzo przyjemnie.
    Serdeczności noworoczne zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Och jak pięknie w lesie, taki spokój :-) ja też zrobiłam porządny spacer ... ale po Warszawie, hehe. Szczęśliwego Nowego Roku! Agatko :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Spacer po lesie nawet zimą może przynieść niespodziankę. Mąż w pierwszy dzień świąt znalazł kurkę. Tak to go zaskoczyło, że obfotografował ją z każdej strony :)

    OdpowiedzUsuń
  13. What a great winter walk. Thank you for sharing. Happy New Year!

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny spacer,fajny o tej porze roku.

    OdpowiedzUsuń
  15. To w tym dniu był mój drugi spacer, ale był bardzo miły i dobrze, że nie było śniegu, bo miałabym problemy z chodzeniem z moim biodrem do wymiany. Życzę spokojnego i szczęśliwego 2017 roku !

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyroda jest piękna, o każdej porze roku ;) Ciekawa wycieczka! Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w 2017 roku!

    OdpowiedzUsuń
  17. Prawdziwego, dużego lasu w pobliżu nie mam, ale jak wybieram się ok. 5 km od swojego domu znajduje też cichy las:) Ale i taki las ma magię.

    OdpowiedzUsuń
  18. Prawdziwego, dużego lasu w pobliżu nie mam, ale jak wybieram się ok. 5 km od swojego domu znajduje też cichy las:) Ale i taki las ma magię.

    OdpowiedzUsuń
  19. Można powiedzieć, że ja jestem w lesie wychowana. Mieszkam tuż obok Ojcowskiego Parku Narodowego, więc te klimaty są mi bardzo bliskie:)
    Prawie w każdy letni weekend muszę odwiedzić moje leśne zakamarki.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę cudownego Nowego Roku 2017 oraz spełnienia wszystkich pięknych marzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ależ Ci zazdroszczę mieszkania tak blisko lasu :).

    Mnie w tym roku na grzybach też przyroda nabrała, że aż zdębiałam ... Myślałam, że za krzakiem jest dzik. Twoje "zwierzę" też robi wrażenie ;).

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne są takie leśne wyprawy. Ja pamiętam jak jako dzieciak chodziłam z tatą do lasu w niedzielne przedpołudnia.Mama gotowała obiad a my na wyprawę.Wtedy to nauczyłam się rozróżniać drzewa zimą i odgadywać tropy zwierząt.Czasem i teraz się przydaje.Po sąsiedzku wyrósł mi ostatnimi laty prawdziwy las. Nie dnia abym tam nie zaszła. Czasami nawet kilka razy dziennie. I za każdym razem spotykam sarnią rodzinę. Chyba już się oswoiły z moim pogwizdywaniem .

    OdpowiedzUsuń