Obserwatorzy

niedziela, 22 maja 2016

Kiedy okolica śpi i apel ,,Na ratunek pszczołom"

Jest 23 z minutami. Wyszłam na taras z lapkiem... jak tylko wyszłam to blady krążek księżycowy schował się za chmury i udaje, że go nie ma. Rozejrzałam się  po otaczającej mnie nocy i dojrzałam, światła w pokoju wyżej, gdzie urzęduje mąż. Przeszła mi przez głowę myśl aby wziąć coś i rzucić w okno dając tym znać, że jestem na tarasie, ale może by jeszcze palpitacji serca dostał? A tego przecież nie chcemy... Co ja robię o tej porze na tarasie? Nie wiem... Ooo... krążek się wychylił... chyba nie dowierza temu co widzi, albo myśli, że ja to jakaś zjawa. Nie, to ja! Myślę sobie, że może to jakieś przesilenie wiosenne, któremu padłam ofiarą i zamiast spać jak przystało na klasycznego rannego ptaszka, dziś markuję i udaję sowę.

Dzisiaj miałam piękną pogodę, rzadko się zdarza aby tak słoneczna była sobota i to kiedy mam ją wolną. Od rana było ciepło i zapowiadał się bardzo gorący dzień. Prace ogrodowe rozpoczęłam zaraz po śniadaniu zakładając, że bliżej południa będzie taki upał i duchota, że nie da się nic porobić, ale nadciągnęły chmury i było przyjemnie chłodno, aczkolwiek nadal ciepło. Pieliłam i kosiłam z przerwami czego efektem jest ukończenie koszenia wszędzie tam, gdzie dałam radę sięgnąć kablem od kosiarki. Kolejne rabaty odchwaszczone i prezentują się całkiem przyjemnie a nawet można rzec, że poprawnie. Teraz siedzę na tarasie i słucham koncertu świerszczy i wiecie co? Ogromnie się cieszę, że mam miejsca na działce, które są specjalnie nie koszone bo pozostawione właśnie dla nich i innych owadów. Koniki polne i świerszcze potrzebują wysokiej trawy, tereny ładnie wykoszone nie są dla nich miejscem do życia. Na wprost tarasu mam przy samej siatce tak mniej więcej 40 cm pas pozostawionej właśnie nie ruszanej trawy i różnych chwastów. Taki pas mam prawie po całej działce tuż przy ogrodzeniu. Przed tym terenem dopiero coś rośnie, ale ten pas jest sektorem dla owadów, ich azylem. Dzięki temu właśnie teraz mogę ich słuchać.
Wszyscy wokoło śpią aż dziwne, że nie dobiega żadna muzyka dysko polowa rozchodząca się echem z jakiejś zabawy weselnej. Dziś nikt nie wstąpił w związek małżeński? Tylko psy szczekają... nie moje, moje są grzeczne i o tej porze śpią. Wprawdzie Reksio podniósł rwetes jakieś półgodziny temu, co mu się raczej nie zdarza, bo jako przykładny szczeniak - śpi, snem zdrowym i sprawiedliwym, to tym razem coś go zaniepokoiło do tego stopnia, że i Sunia zaczęła powarkiwać. Skoro i ona raczyła zareagować to trzeba było to sprawdzić... obcy kot na terenie, ale nie wiem dlaczego Reksio na niego zareagował, raczej jest pokojowo nastawiony do wszystkich kotów. O Pan okrągły wynurzył się w pełni zza chmury...Przesuwa się z wolna w prawo. Nie zauważyłam aby Słońce w tak szybkim tempie się przesuwało, albo może ja nie zwracałam dotąd na to uwagi. Coś śpiewa, nie za głośno, ale słychać go... skowronek? Nie... skowronek śpiewa ładniej, melodyjniej, to raczej jakieś ,,tiju tiju" ,,tiu, tiu" bardziej podobne do sikorki? Oczywiście nie może nią być, bo one też śpią. Rozpoznaję trzy rodzaje treli, ale żadne z nich nie należy do skowronka. Mam za to w krzakach gniazdo dzikich gołębi... jakby mi jeszcze mało było gołębi sąsiada, a te tak ładnie gruchają. Co wieczór straszą nas wlatując w krzaki, jest to tak upiorny dźwięk, jakby coś szamotało się w krzakach i ostro walczyło o życie. Potem gruchają do siebie i już wiemy, że są w domku.
Kiedyś wydawało mi się, że jak jest noc, to jest cisza... przeogromna cisza, ale to nieprawda. Tyle ptaków śpiewa, żaby kumkają, świerszcze cykają. W przyrodzie tętni życie i nocą, może nie aż tak bujnie jak w dzień, ale jednak... inaczej ale jest. Pewnie gdybym wyszła na dwór i usiadła gdzieś nieruchowo to usłyszała bym o wiele więcej dźwięków. Jeszcze kilka lat temu, kiedy nasza Sunia była w lepszej formie to wybudzała nas ujadając na podchodzące do sąsiada dziki, dziś już ma to w nosie i nie rusza ją to. Coś żeruje za siatką ale światło z tarasu nie dosięga zbyt daleko i niewiele widać. Jest cieplutko i przyjemnie.  No i dobiłam do 24.00!! I mam 00:00, jaki to dziwny widok :) Ciekawe, o której wstanę? Pewnie jak zwykle z rana i będę podpierała oczy zapałkami z niewyspania... ależ człowiek jest głupi, zamiast się porządnie wyspać. Ale tak rzadko mi się zdarza markować do tak późnych godzin, że jest to pewnego rodzaju nowość. Miło jest posiedzieć tak od czasu do czasu i poznać przyrodę o tej porze.
Idę spać... Nie będzie padało, bo żaby za cicho kumkają.

Na fotkach wierzba "Hakuro Nishiki" poprowadzona w formie krzewiastej.

Na ratunek pszczołom, tym razem zamieszczam apel o opamiętanie się przed stosowaniem chemii w ogródkach, działkach, polach. Wszystko można, ale z umiarem i rozsądnie. Podczas jakiejś rozmowy, bodajże rolnik skwitował ,,to niech pszczoły latają w innych porach niż on wali opryski". Zastanówmy się przez chwilę nad tą odpowiedzią. Nie da się nawet uprawiać zdrowego warzywnika stosując równocześnie w drugim końcu działki oprysków na rabatach czy w sadzie. Ziemia nie jest naszą własnością. A podejście do życia - wszystko dla mnie, albo co mnie obchodzi kiedy już umrę, jest patologią nie tylko społeczną ale jest to już wynaturzenie. Jeśli wszelkie odmienności w zachowaniu seksualnym są wynaturzeniem to zastanówmy się do jakiej grupy zaczynamy się zaliczać niszcząc w sposób świadomy przyrodę, bądź nie chcąc zrozumieć problemu i zagrożenia, którego sami jesteśmy sprawcą.

Miłej niedzieli wszystkim życzę z osobistym apelem, rozwagi, kochani rozwagi i mądrości przy stosowaniu chemii, przecież sami ją potem wdychamy albo jemy :/

15 komentarzy:

  1. Witaj, u mnie chemii w ogrodzie nie ma i nie będzie, mimo że ślimaki zjadły część kiełkującej rzodkiewki, że nornice szaleją nic nie stosuję i nie zamierzam. Wychowana byłam w domu z ponad półhektarowym ogrodem, gdzie nic się nie stosowało. Czyli można powiedzieć wyniosłam ten zwyczaj z domu :) U mnie pszczół zatrzęsienie. Mam wiele "miodnych" kwiatów, więc ucztę mają:)
    Jeśli chodzi o noc w ogrodzie, uwielbiam , to najwspanialsze chwile, bo w nocy słychać muzykę przyrody...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, chemii jest już od lat tak dużo, że te wszystkie insekty uodporniły się na nie. Nie da się uchronić przed chemią na wielkich polach uprawnych ale trzeba to robić z głową i w odpowiednim czasie.

      Usuń
    2. oj, tak, więc na małym skrawku własnej ziemi ona niepotrzebna :)

      Usuń
  2. Widziałam niedawno taki obrazek-rolnik w masce opyla pole marchewki ,podchodzi do niego mysz i pyta-a jadł te marchewki też będziesz w tej masce?-a apele o ratowanie pszczół są jak najbardziej na czasie,bardzo dużo ich ginie niepotrzebnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie coś powinni pokazywać w telewizji a nie te różne śmieci.

      Usuń
  3. Bo cisza nocna to tylko od ludzi, nie od przyrody :) Lubię taką wiejską ciszę... A księżyc był wczoraj w nocy uroczy... u nas w poświacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie wieczorne czuwanie w ciszy od cywilizacji, w rytmie natury i przy jej muzyce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram Twój apel na ratunek pszczołom !!! Masz 100 % racji.
    A cisza nocna na łonie natury, daleko od miasta, przejeżdżających samochodów to coś cudownego :) Można się zdrowo wyspać.
    Pozdrawiam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Także popieram Twój apel na ratunek pszczołom! W moim ogrodzie pełno jest owadów zwłaszcza trzmieli bo chemii w nim brak. Także bardzo lubię przebywać na tarasie i słuchać głosu przyrody. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepięknie napisany post. Tez lubię noc na moim tarasie, i nie stosuje żadnej chemii w moim ogrodzie. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Większość rolników stosuje chemię bez umiaru, strach cokolwiek kupować!

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie dziś dwie pszczółki latały, bąk i osy, uff, trochę weselej mi się zrobiło

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze o tym samym ostatnio myślałam, dlaczego ludzie postępują tak nierozważnie, trafia mnie gdy rolnicy robią opryski i to chemią która szkodzi pszczołom rano lub w południe...no udusić takiego to mało...wrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo przyjemnie i miło się czytało! :) Piękny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie czasy,że nic się nie liczy tylko chęć zysku nawet za cene zdrowia swojej rodziny bo przecież oni tez jedzą chleb wypiekany z pryskanego zboża czy olej.Ale nad tym już nie panujemy i nie wiem,które pokolenie się ocknie ale chyba będzie już za późno:(

    OdpowiedzUsuń