Obserwatorzy

sobota, 30 stycznia 2016

Odwilż

Po prezentowanych wcześniej  zdjęciach zimowych, pewnie powinnam z tym postem zaczekać do lutego, co by nie demaskować pogodowej humorzastości (changeable weather) ale co tam. W końcu ten blog jest swego rodzaju zapiskiem mojej codzienności. A mnie ogromnie cieszy ta odwilż!! Wychodzę na taras o poranku, z przyjemnością spaceruję po działce wśród słonecznych promieni i z radością rejestruję każdy radosny świergot ptaków i wiosenne zwady wróbli i mazurków. A muszę donieść, albo zapisać skoro już o ptakach piszę, że w zeszłym tygodniu odnalazła się moja zguba - chudzielec sikorkowaty. Już myślałam, że nie przetrwał mroźnego ataku zimy a okazało się, że przylatuje do słoninki zaraz jak tylko świta i stąd go nie widziałam. Nie do końca umiem powiedzieć po czym go poznaję wśród tylu odwiedzających ale on/ona jest po prostu inna. Tak jak za pierwszym razem coś spowodowało, że zwróciłam na nią uwagę tak to coś pozwala mi ją rozpoznawać. Najważniejsze, że przeżyła.


Dokładnie wczoraj zrobiłam swój coroczny obchód z okazji odwilży w poszukiwaniu zielonego. A zainspirowała mnie do tego pewna trawa, otrzymana od  serdecznej duszyczki z forum ekologicznego. Niedużych rozmiarów... mowa o trawie oczywiście... rozrastająca się w kępkę ale w moim ogrodzie nie należy do traw inwazyjnych za to jest zimozielona. A swoją buntowniczą postawą sprawia, że i ja spoglądam na zimę inaczej. Tej trawie nie przeszkadza kopiec ze śniegu, mróz bez śniegu, ona po prostu jest sobie zielona ze sztywnymi łodygami i rozglądająca się ciekawie po świecie. Uwielbiam ją. Na pierwszym zdjęciu jest szpaler bukszpanu, nie za szeroki ale za to wyczekiwanie wysoki, dzięki czemu w tym roku będę mogła go już przyciąć i postarać się

ukorzenić, aby pozyskać nowe sadzonki. Przez pierwsze trzy lata jego przyrost był prawie niewidoczny za to jak ruszył z dwa lata temu tak teraz przybiera na wzroście i masie niemalże w oczach. Lubię bukszpan i mam plany z jego udziałem, zawsze podobały mi się z nimi obrzeża rabat i próbuję je stworzyć u siebie.
Za to dzisiaj ujrzałam parę lecących kaczek - czyli wiosna!! Wiosna już jest na wyciągnięciu ręki, chociaż znów coś słyszałam, że w połowie lutego ma powrócić mrozek... ach ta pogoda. 
Pomału powracają ptaki z ciepłych krajów więc liczę, że one wiedzą najlepiej, kiedy wiosna nadchodzi. Taki czas jak teraz, kiedy wszystko jest z lekka przygniecione śniegiem, niby coś tam zielonym wygląda, ale przede wszystkim jest szaro i buro, to iglaki i wszystko co się zieleni ma swoje pięć minut. Posadzone tuje, świerki i sosny górują nad śpiącym nadal otoczeniem i wyglądają naprawdę pięknie. Miło na nie popatrzeć. 
Weekend jest piękny i słoneczny a ja czuję w kościach wiosnę i tego się trzymam w sferze psycho. Ale jak zwykle nie tylko ja, całe nasze podwórze cieszy się z odwilży. Szczególnie kogut poczuł wiosnę i ostro zabrał się za adorowanie kur, nawet i pasiastych. A myślałam, że już nigdy się do nich nie przekona, bo w okresie swojego dzieciństwa nie miał okazji widywać takiej rasy. 
 

Wszystko lgnęło do słoneczka. Moje brudasy mogły się wykąpać, zdjęcie chyba jeszcze przed kąpielą. Są coraz bielsze... Rogacizna mogła wreszcie wyjść na dwór i rozprostować kości. Melka to wręcz skakała i brykała jak młoda kózka. To samo siano, które przez cały czas dostają do jedzenia, na otwartej przestrzeni smakowało lepiej... ale to chyba u wszystkich tak jest.
 
Zero śniegu i czuje się już przedwiośnie... Huuurrrraaaa!!!!!


Kochani bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze, dziękuję za to, że jesteście. Obecnie mam sesję, staram się zaglądać na Wasze blogi ale brakuje mi już czasu aby odpowiadać na swoim. Ale czytam i często zastanawiam się nad tym co napisaliście. 


13 komentarzy:

  1. U mnie także szaro-buro...A po pięknej i śnieżnej zimie pozostało wspomnienie i strugi deszczu na szybach...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. tez mnie cieszy taka pogoda, chociaż stasznie u nas wirusy szaleją. w mig się rozprzestrzeniają.Jeszcze ferie u nas dopiero w lutym, zarażają więc wszystkich. Kaczki masz staropolskie, kolorowe to te z lotkami chyba.
    i ja pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to ten śnieg powinien pewnie poleżeć nieco dłużej... Ale już wszyscy tęsknią do wiosny... No, może poza narciarzami :))

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie juz od paru dni pada deszcz :( ehhh...

    OdpowiedzUsuń
  5. Śnieg zniknął, ale jeszcze z miesiąc do pierwszych zwiastunów wiosny. U nas deszczowo i wietrznie. Spacer zalecany pod osłonami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie też odwilż. Dziś było tak ciepło, jakby był maj, a nie styczeń! Pozdrawiam i zapraszam Cię do udziału w zabawie na moim blogu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko na świeżym powietrzu smakuje lepiej;)

    Powodzenia na egzaminach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapachy już wiosenne ale to przecież zima i swoje prawa ma. A zima U was jak widziałam była cudnie śnieżna i widziałam też, że ogród masz cudny, wypielęgnowany i ukochany.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie tez odwilż, ale jeszcze chciałby się pięknej i niemroźnej zimy, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nad ranem przeszła tu pierwsza w tym roku burza. W styczniu nie pamiętam burzy. Pięknie tak u Ciebie z tym zwierzyńcem. Przypomina mi moje dzieciństwo. Tez po wojnie mieliśmy kozę, kury, kaczki i gęsi. Dlatego głodni nie chodziliśmy. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak moja siostra też jak zobaczyła odwilż i słońce to chciałby już w ogródku grzebać:)a tu jeszcze trzeba poczekać.Moja mama będzie szczepic grudniki(odmładzać) czy chcesz szczepki białego i łososiowego?bym podesłała:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. słonecznie u Ciebie u mnie rzadko słońce wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń