Deszczowa zima

Niczym najprawdziwszy niedźwiedź zapadłam w sen zimowy. Pokazany wcześniej śnieg leżał z tydzień, może ciut dłużej? Co się rozpuścił to nasypało na nowo... w każdym razie grudzień należał do deszczu. Na jednej ręce można policzyć jakiekolwiek przejaśnienia, a tak to tylko padało, albo było pochmurno. Zdarzały się zamglenia, które sprawiały wrażenie, jakby to był wrzesień. Wszystko to nie nastrajało do robienia zdjęć, do pisania. 

Dziś również pada, ale dziś jest magiczny, pierwszy dzień Nowego Roku. Dzień, w którym można mieć nadzieję, że Świat będzie lepszy, że problemy zostaną pozytywnie rozwiązane. Takie miłe dla serca złudzenie. Też je macie? 

 

Ja i moje zwierzęta przeżyliśmy sylwestrowe huki. Znów miałam wrażenie, że nasz dom stoi na poligonie. Okropność. Psy schroniły się do domu. Domowe koty pochowały się pod łóżka albo szukały schronienia na naszych kolanach. Obłęd. Rozumiem, że jest to wyjątkowy czas, ale trzeba użyć rozumu, a nie bawić się tak, jakby się było na bezludnej wyspie.  

Po samych zdjęciach widać jak jest szaro, buro i ponuro. Z miłych rzeczy, kiedy był mróz, to przylatywał do nas dzięcioł i stołował się na starej wierzbie. Miło popatrzeć na radosne stada mazurków. A tak poza tym to ogród śpi... Z tej pogody najbardziej zadowolone są oczywiście kaczki. Każda ilość spadającej wody napawa je radością.

Z okazji Nowego Roku życzę wszystkim wiele zdrowia i pomyślności. Chciałabym aby Ziemianie zatroszczyli się o swoją planetę, 

która jest naszym domem, aby zaczęli szanować się nawzajem i pokojową drogą rozwiązywali wszelkie sporne problemy. 

:)