Obserwatorzy

wtorek, 3 maja 2016

Kolorowe berberysy

Kochani bardzo dziękuję za troskę, za takie wspólne łączenie się w kłopotach, to naprawdę dodaje otuchy i ogromnie wspiera. O Kacperku jeszcze nic nie mogę powiedzieć, ani w jedną, ani w drugą stronę. Niby weterynarz po oględzinach stwierdził, że będzie dobrze, nic nie trzeba było szyć, mimo, że ślady po psich zębach są, popsikał czymś tam, dał antybiotyk, drugi czeka w chłodnym miejscu na podanie przez nas jutro. Niby wychodzi na dwór... dziś nie chciał. Miałam już go zostawić w jego szopce ale coś podpowiadało mi, że jak tak będzie leżał to na bank ,,odejdzie", że trzeba mu bodźca do życia, do zdrowienia, więc namówiłam go na wyjście i wyszedł, nawet dość sprawnie i dziarsko. Ale porównując jego zachowanie wczoraj do dzisiejszego to jest znaczne pogorszenie. Nie bardzo chce pić, słabiej je... częściej się kładzie... Obserwujemy go. 

Ja siedzę w truskawkach... nie wiem czy o tym pisałam. Kiedy mam kłopot, strapienie, problem to pielę truskawki. Wiele osób, które mnie odwiedzały stukały się w czoło, że poletko truskawek mam tak nie-wygodnie prowadzone, że muszę je ciągle odchwaszczać. Ale to dla mnie terapia. Mój tata, kiedy mnie odwiedza to od razu idzie na poletko truskawek i już wszystko wie. Na dniach poletko będzie niewiarygodnie pięknie wypielone... Tylko dzisiaj jest gorąco. Pielenie zaczęłam z rana i właśnie musiałam wrócić bo parzy. Lato! Jak z lekka zelży to wrócę do truskawek. Dom też w miarę szybko ogarnęłam jeśli chodzi o część ogólnie użytkową, zawsze zostaje bezkres piwnicy a jeśli tego będzie za mało, to strych. Na razie pielę... Może sięgnę i po kosiarkę? Muszę czymś wypełnić myśli...
Na fotkach są berberysy, tworzę z nich kolory na rabatach. Odmiany mają liście w kolorach zieleni, żółci i purpury i tworząc z nich kompozycję można uzyskać ciekawy efekt bez sadzenia kwiatów, szczególnie jak ma się kozulę często urywającą się i radośnie brykającą po całej działce. One nawet sprawiają wrażenie, że lubią jak je z lekka skubnie tu i ówdzie. 

15 komentarzy:

  1. Trzymajcie się!
    A berberysy piękne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak bardzo mi także żal koziołka. Paskudnie go pogryźli. A berberysy też lubię mam je też w różnych kolorach. Przytulam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety do psów mam stosunek specyficzny, ale tylko przez to jak zachowują się ich właściciele. Za dużo mam negatywnych obserwacji. Twoja "przygoda" to niestety potwierdza. Trzymajcie się dzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny kacperek, wylize się z tego:-) bedzie dobrze u nas też dzisiaj upał od rana a teraz z lekka pada deszcz:-) W truskawkach też siedziałam, zaczynają kwitnąc:-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogrodoterapia zawsze działa wyśmienicie, a przy wyrywaniu takich chwastów smutki ludzkie same usychają ;)
    Ale komunikacja z tatą poprzez truskawki - bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też uciekam do ogrodu ze swoimi troskami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrówka dla koziołka a dla Ciebie wolnej głowy od zmartwień!

    OdpowiedzUsuń
  8. Sending blessings still. Gardens are good to help with troubles aren't they? Be well!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mocno trzymam kciuki za Kacperka oby jak najszybciej wrócił do zdrówka.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale jesteś kochana dla Kacperka :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. to tak jak z człowiekiem ,po jakimś wypadku,przestaje działać adrenalina i przychodzi ból:(ale to minie:)najważniejsze ,że żyje:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam berberysy zwłaszcza Thunberga w pięknym bordowym kolorze.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mialam berberysy w poprzednim ogrodku, gasienice mi zezarly:(

    OdpowiedzUsuń