Obserwatorzy

wtorek, 31 marca 2015

Wiosna w lesie i moje zaczytanie

W związku z brzozami i do lasu się wybrałam, bo pierwotny post o nich miał wyglądać zupełnie inaczej. Temat zagajnika nieoczekiwanie wypłynął sam, podczas pisania postu. Wszędzie szukam wiosny więc dlaczego nie miałabym poszukać jej w lesie? W dodatku, że rozpoczęłam blogowy cykl leśny. Dwa w jednym!. A nawet trzy w jednym bo miało być też o brzozach. Poszukiwanie wiosny w lesie i leśny temat sam się pisze... A niedzielna pogoda była bardzo ładna. Może troszkę chłodniej ale ogólnie słonecznie. Przepiękne było też błękitne niebo z puchatymi chmurami. Oj dawno dawno ich nie widziałam. Ciągle tylko zachmurzone niebo, albo bezchmurne w szarościach wiszące nad światem. Tego dnia było naprawdę piękne. Ale o brzozach już było, pozostały tylko fotki z ich udziałem.

Po ulewie, która była niedawno praktycznie śladu nie zostało, mimo uśpionego lasu, poszycie wchłonęło tę pompę wody bez problemu. Pojedyncze drzewa wypuszczają zielone listki i zaskakują swym wyglądem śpiący jeszcze las. Niczym Śpiąca Królewna czekająca na zbliżającego się księcia, który pocałunkiem zbudzi ją do życia. Takie miałam wrażenie spacerując po nim i czując to dziwne oczekiwanie... zatrzymanie... pewne odrętwienie?
Zajrzałam na grzęzawiska czy inaczej mokradła tuż przy brzegu lasu, więc tam pewien ślad opadów pozostał, coś tam chlupało pod kaloszami i kilka większych rowów zalanych wodą było. Mimo to zeschnięta trawa dumnie powiewała swą suchością wygrzewając się w słonku. Za to wiele  śladów zostawił dzik, który rozrył kawał terenu. Przez pewien czas towarzyszył mi śpiew skowronka, potem ucichł i innego towarzysza miałam przez większość mego i męża spaceru po lesie - jastrzębia. Pięknie kołował nad polami, nad lasem i jego polaną. Słychać było świergotki i sikory. Zakwitły zawilce...
A ja siedząc sobie na pniaku słuchałam odgłosów lasu. Przede wszystkim wspomnianego już świergolenia ale czasami i coś zagwizdało bardziej lub mniej melodyjnie. Zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że mieszkając na zagęszczonej od ludzi planecie jestem tutaj niczym na bezludnej wyspie... no tak nie do końca, bo śmieci w lesie co niemiara. Są rzeczy, których mimo upływu lat nie umiem pojąć, zalicza się do nich zawiść ze wszystkimi swoimi obliczami i między innymi śmiecenie w lesie.
Aparatem nie jestem wstanie robić takich zdjęć jak bym chciała ale musicie uwierzyć mi na słowo, że ta ciemna plama na ziemi to rój leśnych  mrówek. Obudziły się ze snu zimowego i zdaje się, budowały nowe mrowisko. Niesamowity widok. 

Znów dróżka zaprowadziła mnie nad staw po którym dopiero widać było efekt opadów. Powiększył swą objętość znacznie rozlewając się nawet nieznacznie tworząc małe rozlewiska.
Nie mogłam podejść bliżej bo już moja obecność wypłoszyła dwie dzikie kaczki a ja nie lubię zakłócać czyjegoś życia. Dlatego bezszelestnie według mnie a dla zwierząt zapewne niczym ,,stado słoni" wycofałam się.
Przeleciał bąk ... spotkałam żabkę, która na szczęście była w dość dobrej odległości ode mnie i płynnie bez stresu minęłyśmy się na jednej i tej samej ścieżce, zachowując nawet prawidłowe strony ruchu.
Ale ja z dzisiejszego spaceru po lesie przede wszystkim zapamiętam szeleszczenie pod nogami suchych liści, które to temu miejscu towarzyszą od jesieni.

_______________________________________________________________

Muszę się z Wami podzielić pewną refleksją. 
Jestem świeżynką w blogowym świecie i tak jak średnio wychodzi mi zarządzanie blogiem i jego stroną graficzną i raczej nie szybko coś się w tym temacie zmieni bo nie poświęcam czasu na zgłębienie tych tajników, za to wyspecjalizowałam się w wyszukiwaniu wspaniałych blogów, pełnych ciepła, klimatu, inspirujących, relaksujących, poszerzających wiedzę... nie sposób wymienić wszystkich możliwości.  
Czytam od młodzieńczych lat, zawsze uwielbiałam przenosić się w inny wymiar tworzony przez autorów książek.  Obecnie zaczytuję się w blogach moich ulubionych... tak, w Waszych. Pochłaniam je jak najwspanialszą książkę opisującą rzeczywistość, niekiedy kawał czyjegoś życia. Nie będę przytaczała nazw blogów wystarczy wejść w moją coraz to dłuższą listę, którą mam w zakładce ,,o mnie".  Uwielbiam te blogowe-książki bo one się nie kończą. Nie czuję tej wewnętrznej pustki jaką miałam za każdym razem po przeczytanej książce. Pochłaniam bloga za blogiem wielokrotnie powracając lub przeglądając co ciekawsze posty- rozdziały. 
Zastanawiam się czy też tak macie i czy to w jakiś sposób się unormuje to moje zaczytanie, bo na obecną chwilę znacznie odciąga mnie od spraw codziennych. Z książką jest o tyle jednak dobrze, że w którymś momencie trzeba pójść do tej biblioteki i jest czas na powrót do rzeczywistości i ,,opamiętanie się" choć na chwilę nim się znów coś kolejnego nie wypożyczy. W tym przypadku nie ma przerwy... ona mnie cieszy ale za razem i trochę niepokoi, szczególnie teraz w okresie przedświątecznym... 

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo gorąco :)


30 komentarzy:

  1. Piękny miałaś spacer a te mrowisko ekstra-u nas gdzieś znikły takie duże mrowiska jak pamiętam za dzieciaka.A blogi też lubię czytać zwłaszcza jak jest fajnie opisany i nie skupiony na jednej rzeczy tylko na wielu.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalona babeczko :), ładnie napisałaś tę refleksję, nawet wzruszająco trochę :).
    A co do powyższego tekstu, jak wiosną wszystko budzi się do życia, to coś bezcennego....
    Pozdrawiam Cię gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna jest moją ukochaną porą roku :))))) Moc uścisków :D

      Usuń
  3. Mmmmmmmmmmmmmmmmmm... jaki wiosenny las. A u nas dziś śnieg w najbardziej puchowej, ale i mokrej postaci. Choć też lada sekunda już chyba nie będzie po nim śladu. A wieje... strach nos za drzwi wystawić.
    Zdjęcie z mrówkami faktycznie, z mojej perspektywy, nie wygląda na mrówki, a na rozkruszony makowiec:-)
    A śmieci w lesie też mnie doprowadzają do pasji. Jak i w mieście na chodnikach też. Choć w lesie zdecydowanie bardziej, jeszcze bardziej i najbardziej!
    Czytanie blogów jest przeprzyjemne! Zgadzam się z Tobą. Choć jeśli idzie o czytanie to mimo wszystko stawiam nieco wyżej książki... No przykro mi:-)
    Pozdrawiam bardzo ciepło:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepotrzebnie, sama jestem miłośniczką książek i mam pokaźnych rozmiarów bibliotekę i poważnie zastanawiam się nad przerobieniem piwnicy na prawdziwą bibliotekę. Jeszcze trochę a książki będą wspomnieniem... uwielbiam dotyk papieru, jego szelest i ten zapach... :))))))

      Usuń
  4. Uwielbiam czytać. Jednak zupełnie inaczej traktuję książki, a inaczej blogi. Te pierwsze zawsze są w formie papierowej, te drugie w formie elektronicznej. Różnorodność :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny krajobraz ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja pozdrawiam :) Miło mi, że mnie odwiedziłaś :D

      Usuń
  6. Też lubię spacery po lesie, ale takiej bogatej fauny i flory tu niestety nie mamy. Uwielbiam brzozy, mam do nich sentyment :)
    Pozdrawiam ciepło
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są niesamowite... fajnie wyglądają jak kołyszą się na wietrze :)

      Usuń
  7. Z przyjemnością pospacerowałam sobie po Twoim lesie bo po moim jakoś ciągle czasu mi brakuje. Jest coś w niektórych blogach takiego ,że się czyta i czyta .....

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma większej przyjemności jak spacer po lesie.Każdego dnia od świtu do nocy tego doświadczam bo żyję na co dzień w środku lasu.Czytanie blogów sprawia mi dużo przyjemności.Dobrego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam :) Mimo mej wielkiej miłości do natury, w lesie mieszkać bym nie mogła :)))) Pozdrawiam :D

      Usuń
  9. Ja też lubię las... Taki tam spokój panuje... Niestety nie wiem kiedy byłam ostatnio pospacerować i nie wiem kiedy pójdę, bo niestety coś u mnie ze zdrowiem ostatnio nie tak... Czas wreszcie chyba zrobić sobie termin u ortopedy i pozwolić na kompletny przegląd kostek i kosteczek...
    Refleksję mam podobną jeżeli chodzi o blogi i świat wirtualny. To wciąga, komputer pożera czas, ten prawdziwy, realny... Dlatego czasami dobrze jest zrobić sobie przerwę, nawet i dłuższą, żeby jednak r e a l miał przewagę.... Bo przecież w nim tak naprawdę oddychamy i żyjemy.A blogi? Poczekają! :)
    Uściski! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie chodzi raczej o to, że prościej i szybciej czyta się bloga jako pasjonującą książkę. Na upartego i z lapkiem można się przemieszczać. Jak się czyta książkę to też odrywa się od codzienności... książka też potrafi wchłonąć czytelnika i nim się spostrzeżemy to dzień nam zleciał na jej czytaniu. To raczej na czas przedświątecznych porządków wszystko powinno się ,,odsunąć" :))) Może to dobra myśl? Buziaki :D

      Usuń
  10. Kocham las i przyrodę z nim związaną. Przechodzę kładką przez rzekę o nazwie "Ciemięga" i jestem w lesie, jest on na wyciągnięcie ręki, a ja sobie chodzę z psami i nasłuchuję, jak żyje... Wyjazd do miasta powoduje u mnie złe samopoczucie:)
    Co do blogów, to jest to prawie codzienna lektura, ale nie oznacza to, że nie czytam książek:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio moje czytelnictwo książek sprowadziło się do literatury zawodowej... brak czasu... :))) I ja pozdrawiam :D

      Usuń
  11. "moje ulubione drzewo BRZOZA, BRZOZA, BRZOZA" a nie leszczyna jak śpiewa Młynarski :-) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszczynę też bardzo lubię :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  12. Bardzo lubię takie spacery po lesie:) Takie wirtualne "wędrówki" blogowe są przyjemne , jest tyle ciekawych miejsc....ale komputer, to straszny złodziej czasu i mimo, że obiecuję sobie rozsądne dawkowanie tych przyjemności internetowych, nie zawsze mi to wychodzi....
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w necie zawsze się coś ciekawego znajdzie do poczytania, pooglądania... cały wielki świat w nim jest... Raz mnie to zachwyca innym razem niepokoi :))) Pozdrawiam :D

      Usuń
  13. Zazdroszczę Ci tej bliskości lasu i długich spacerów wśród brzóz i zieleni... Można odpocząć od wszystkiego :)

    Ja zawsze powtarzam, że każdy człowiek to zupełnie inna, wciąż pisząca się książka. Dokładnie tak samo jest z blogami - bo to my - ludzie - jesteśmy ich autorami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W PONIEDZIAŁEK LANY
    ZAJĄCZEK ZALANY.
    KURY Z NIM TAŃCUJĄ,
    JAJKA MU MALUJĄ.
    KOGUT WCIĄGA KRESKĘ
    -PODKRĘCA IMPREZKĘ.
    CAŁA SALA SIĘ BUJA,
    DJ.GRA ALLELUJA!!!
    WESOŁYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZĘ. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Umiesz dostrzec szczegoly i szczegoliki, to piekne:)
    Jak sa mrowki, to las zdrowy!
    Z tymi blogami, to jest, tak, ze przysiade na chwilke a ta chwilka sie rozciagaaaaa.
    Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już u Ciebie zakwitły Zawilce?? Kompletnie o nich zapomniałem, te ostatnie dwa tyg. zleciały mi tak szybko, byłem w lesie ale ich nie widziałem, muszę się koniecznie wybrać jutro :-)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń