Obserwatorzy

niedziela, 28 lipca 2024

Co słychać w lipcu


Kiedy zaczął się lipiec byłam pewna, że moja pisanina na blogu ulegnie sporej poprawie. Teoretycznie okropne upały sięgające do 30-paru stopni w cieniu powinny sprzyjać wolnemu czasowi na pisanie. Nic bardziej mylnego. Ledwo żyliśmy, ledwo oddychaliśmy a mózg ledwo pracował i przetwarzał dane. Na szczęście dość regularne opady deszczu przynajmniej raz w tygodniu ratowały przyrodę i nas, bo nie musieliśmy biegać z konewkami, które w przypadku krzewów i drzew na niewiele by się zdały. Bardzo przydały nam się beczki na deszczówkę przymocowane do rynien domu.

 
Przez upał rezygnowałam z większego pielenia aby rośliny utrzymały swój mikroklimat i aby nie tworzyć dodatkowego osuszania się ziemi. Mimo to staramy się w tym roku porządkować ogród pod kątem odmładzania krzewów, przycinania tych co się zbyt mocno rozrosły. Mimo upałów kwiaty całkiem dobrze sobie radziły, chociaż kwitły dużo krócej. Nie pokoi mnie coraz gorętsze lato. Kiedy robiło się chłodno to byliśmy już przemęczeni samym upałem. Chyba jedynie różom było dobrze podczas tych upałów.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie i życzę wiele zdrowia i wielu powodów do śmiechu każdego dnia

:)