Obserwatorzy

niedziela, 6 listopada 2016

Płaczliwa jesień tego roku

Czasami lepiej pomilczeć, szczególnie, kiedy jesień nie jest ulubioną porą roku, a padający deszcz nie chce sobie pójść tam, gdzie by się przydał bardziej... 
Kiedy wstaje się w ciemny poranek  a dzień jest coraz krótszy i jak na razie nie ma widoków na nic bardziej optymistycznego. Nie mam pojęcia jak sobie radzą ludzie mieszkający na północy globu z półroczną ciemnicą, ja bym nie dała rady.  Mnie ta pogoda po prostu ścina z nóg i sprawia, że absolutnie nic mi się nie chce, a wszystko za co się zabieram kosztuje mnie mnóstwo wysiłku i ogromnej siły motywacji. 


Jestem tak rozczarowana pogodą, że nawet nie da się tego opisać słowami. Wczoraj jako tako się przejaśniło robiąc złudną nadzieję na poprawę pogody. Wykorzystałam to na posadzenie cebul tulipanów. Naczekały się biedne. Jest chłodno i mgliście. Wierzba tuż za oknem w salonie śpi już smacznie. Jest spora, rozłożysta i wypełnia sobą cały widok z okna ale mnie to nie przeszkadza. Bardzo lubię widok drzew, one mnie uspakajają. Mam wrażenie, że dopóki są w moim otoczeniu to życie na tej planecie będzie istnieć. Drzewo dla mnie to również symbol czegoś dla człowieka nie osiągającego zmysłami, czymś ponad czasowym, jak dla mnie czymś wiecznym, jeśli tylko pozostawi się je w spokoju. Mam wrażenie, że stosunek drzew do nas, to jak, poniekąd, nasze relacje z mrówkami. One też tak biegają wokół nas a my ludzie ,,sterczymy" wysoko, wysoko ponad nimi. Na szczęście dla nas, drzewa stoją w miejscu, a jeśli nawet się przemieszczają to jest to dla nas nieuchwytne. Wraz z nadejściem jesieni zwracam baczniejszą  uwagę na ptaki. Przez cały rok są dla mnie ważne, ale widzę, że teraz jeszcze bardziej. Może dlatego, że przyroda się zmienia a one stanowią jakiś element stałości. Te, które zostały tłoczą się ku siedliskom ludzkim oczekując wsparcia i pomocy na zimę. Sikorki, sójki. Latem ledwo co je ujrzę, teraz całymi stadami obsiadają bezlistne drzewa. Kłócą się z nimi wróble, rdzenni mieszkańcy tej działki. 
 
Może to z braku słońca i nadmiaru wilgoci coś się z moimi zmysłami dzieje, ale urzekły mnie liście i refleksy na moim ekologicznym trawniku, widać je na pierwszym zdjęciu. Mogłaby powstać cała seria zdjęć ale Kotka zaczęła domagać się uwagi z mojej strony i aparat wrócił do kieszeni.

Kochani, bardzo serdecznie Was pozdrawiam. To, że nie ma nowych postów
 nie przeszkadza mi w odwiedzaniu Waszych blogów. Wchodzę ostatnio na nie częściej 
niż na swój, ale widać taka jego pora. Bardzo dziękuję za wierne zaglądanie. 

22 komentarze:

  1. Ja się trzymam tego, że jesień wcale nie jest taka zła, bo można ją wykorzystać na bardzo ciekawe przyrodnicze obserwacje :). U mnie na podwórku jest teraz pełno gili, sikor z kilku gatunków i mysikrólików. Pozdrawiam i dużo słońca życzę na te szare dni! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesienią lubię spacerować szurając w opadłych liściach. Faktem jest, że pogoda nie daje zbyt dużo możliwości do spokojnych spacerów. U mnie w ogrodzie czeka jeszcze mnóstwo pracy, cebule do posadzenia też. Słońca w sercu życzę : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię tylko piękną złotą jesień, kiedy świeci słońce i jest jeszcze w miarę ciepło. U mnie dziś też pada od rana, a mnie boli głowa, bo jestem niestety meteoropatką.
    Życzę Ci Agatko udanej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakuje mi jesiennych słonecznych dni. Cały październik było pochmurno, a listopad wiadomo to najgorszy miesiąc w roku jeśli chodzi o pogodę, przynajmniej dla mnie. Ani zimno, ani ciepło, za to wilgoć i mgły. Za to cos podskórnie czuję, że święta będziemy mieli w końcu białe :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam gdzie w okresie zimowym słońce wschodzi na godzinę dziennie ludzie korzystają z tej godziny całym sobą. A a resztę spędzają w domach i próbują przetrwać do wiosny. Cieszmy się ze u nas nie jest tak źle ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, pogoda w tym roku daje wybitny popis szaroburości. Każdy z nas chyba łapie większego lub mniejszego doła.. ale już za kilka chwil rozświetlimy nasze domy światełkami adwentowymi i będziemy cieszyć się na nadchodzący czas..a teraz trzeba po prostu przetrwać

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesień by nie była taka zła, ale tegoroczne mżawy, deszczyska, siąpania dają w kość. Z drugiej strony wrzesień był tak suchy że siąpanie musi być dłuższe. No brak harmonii w tych suchych i mokrych dniach roku, ekstrema mamy - albo leje non stop albo susza parotygodniowa. Samopoczucia współczuwam, najlepiej do gawry wleźć i obłożyć się psami i kotami. Kotka wie co trzeba robić.;-)
    Poprzedni koment usunęłam bo znów robię straszliwe błędy. Chyba powinnam znów do szkoły wrócić.:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Agatko, bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze.
    Tegoroczna jesień jest wyjątkowo płaczliwa. Zastanawiam się ile w tym czasie było słonecznych dni? Może trzy? Miałam nadzieję, że zachwycę się piękną, złotą polską jesienią.
    Szczęśliwego, słonecznego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  10. To prawda ... słoneczka brakuje ... także tęsknię za nim. Korzystam jednak z tego co jest ... a jest pięknie, kolorowo ... to widzę. Nawet w mżawce szukam piękna. Czy znajduję ??? zachwycam się chwilą. Pogodnego tygodnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta nasza jesień jest inna i nieciekawa,bo ciągle deszcz i deszcz,ale na to nie mamy wpływu.Co mnie martwi w takiej pogodzie zdjęcia są zlej jakości,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. I mnie nie nastraja optymistycznie obecna pora. Właściwie to w tym roku zabrakło mi tej pięknej, złotej polskiej jesieni. A zima powoli nadciąga, co chyba już każdy zdążył zauważyć. Zatem byle do wiosny Agatko! Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam podobne odczucia i nastroje o tej porze roku.jestem ciepłolubna jak południowy owoc,szaruga i zimno mnie przytłacza. I te coraz cieplejsze ubrania a w perspektywie śnieg i mróz-okropność!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest pięknie , mimo wszystko , miejmy tylko oczy szeroko otwarte i cieszmy się z tego co mamy . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I need sunshine too. Luckily, our winters have mostly sunny days so I try to soak it up when I can.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do słonecznej jesieni, więc nic dziwnego, że w tym roku przeżywamy rozczarowanie. Mnie, tak jak i Ciebie, ratują pięknie przebarwiające się liście, na które mogę patrzyć godzinami :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesień w tym roku bardzo kapryśna i płacząca ale zawsze można doszukać się piękna.Pozdrawiam i słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesień w tym roku niestety jest deszczowa, nie lubię takiej aury. Uwielbiam, tak jak Ty drzewa i kolorowe liście. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. u nas tylko mokro i mokro.. liście to tylko mokra brudna k..a... :0

    OdpowiedzUsuń
  20. Agatko, życzę dużo słoneczka w sercu, żeby rozpędziło jesienną niemoc. Dziś nam wyszło na Warszawę słonko zza chmur i od razu sił dodało. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. No tak październik był straszny ale wody nam potrzeba,listopad też przeplata pogode i straszy już śniegiem ale ja już przygotowana na zimę-zapasy dla ptaków zrobione:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie też ta aura przygnębia, tyle pracy na zewnątrz, a deszcz nie daje nic robić. Mam taki sposób na przetrwanie, zmusić się do upieczenia ciasta, potem gorąca herbatka, kocyk i książka. Serdeczności moc ślę :)

    OdpowiedzUsuń