Obserwatorzy

niedziela, 15 listopada 2015

Kuchenna wizja / Renovation commode in the kitchen



Jesień w kalendarzu, jesień za oknem ale i jesień u nas w domu bo się zabrałam za domowe sprawy. Miałam już napisać ,,domowe robótki" ale to za dużo powiedziane. To tylko może sprawiać takie wrażenie. Praktycznie skupiam się tylko na rzeczach na już, niecierpiących zwłoki chociaż mam mnóstwo pomysłów na ciekawe prace domowe, to ciągle odkładam je na później i... wiadomo. Różnorodność zwierząt, duży teren wokół domu, wielki dom, pasja, którą realizuję zawodowo i wiele innych rzeczy, które przykuwają mą uwagę są tylko świadectwem na to, że ze mnie niespokojna dusza, która nie może usiedzieć w jednym miejscu i ciągle coś... ciągle coś... gdzieś gna, gdzieś pędzi, jest w milionach miejsc równocześnie a tak naprawdę nigdzie nie zagrzewa miejsca.  W każdym razie nastała jesień, bo sięgnęłam po domową listę z pracami. Tym razem padło na kuchnię...




Nie mam kuchni - Powtarzam to od lat. Chociaż po części jak najbardziej pomieszczenie do gotowania jest, jak najbardziej, ale nie jest umeblowane tak jak przeciętnie mebluje się kuchnie czy tak jak ja bym chciała. Ubzdurałam sobie kredens, który nie bardzo by mi pasował w szeregowej zabudowie ale ciągle na niego czekam. Oczywiście wjechały z różnej bajki meble i jakaś kuchnia powstała, nawet z segmentem  Ikei  -  palnikowo umywalkowym w kolorze brązu. Zakup dość przypadkowy w ramach prowizorycznego umeblowania kuchni aby ,,coś po prostu było" jak się wprowadziliśmy. I tak coś co miało być na rok góra dwa jest z nami do tej pory i w sumie... przez zasiedziałość chyba nabyło pełnych praw lokalowych. Zaczęliśmy kompletować meble z owego zestawu i kolor brązowy zagościł na dobre w naszej kuchni, do tego stopnia, że podczas odnawiania pokoju syna i tworzenia innego stylu, nastąpiła roszada mebli między pomieszczeniami, jedna z obszernych komód zawitała w kuchni. Wieloletnia komoda w sosnowej okleinie, oczywiście  z Ikei i to jeszcze chyba kupiona na wyprzedaży do zniszczenia przez małoletniego syna. 


Twarda bestia nie oparła się młodzieńczej destrukcji i mimo pewnemu uszczerbku na swej urodzie, w wyniku wyłamania się listewki z przodu, prezentowała się nad podziw dobrze. W pierwszej chwili miała stanąć w kuchni, jako rupieć do dobicia, ale jak to z meblami i ze mną bywa, nieoczekiwanie dojrzałam w niej potencjał jako kuchenny mebel. I pokojowy szczerbek po lekkim przeobrażeniu wjechał do kuchni, niczym Kopciuszek na bal. Ogromnie się cieszę, że znalazłam czas na przemalowanie komody. Nadal jest to zlepek różnych mebli ale podobieństwo kolorystyczne spowodowało, że ta niby kuchnia zaczyna rzeczywiście nabierać kuchennego wyglądu. Ku memu zaskoczeniu, czego oczywiście powinnam się spodziewać, ale zapomniałam, poziome szuflady pomalowane innym kolorem niż szkielet mebla poszerzył optycznie jamnikowatą kuchnię, co mnie dodatkowo bardzo ucieszyło. 

Eksperymentowałam i pomalowałam dwiema różnymi farbami, biała to emalia akrylowa- śnieżnobiała biel, którą już kiedyś miałam okazję malować mebel i nadal jesteśmy na etapie przyglądania się sobie. Szuflady postanowiłam pomalować czymś mocniejszym ze względu na miejsca bardziej narażone na uderzenia i obdrapania - emalia olejno-ftalowa, orzech średni, połysk. Jakby jaśniejsze przetarcia są specjalnie, aparat słabo je uchwycił, ale one miały przełamać jednolitość brązu, bo na ikeowskich meblach są też pasy.
Przy okazji znalazł się czas na drugą półeczkę na herbaty, których używa się na co dzień. Pierwsza powstała kilka lat temu i tak mi się spodobała, że postanowiłam dokompletować jej taką samą drugą. Są to deski podłogowe, tyle co przeszlifowane papierem ściernym aby były gładkie i zadry nie wchodziły i powieszone, bez lakierowania. Podoba mi się jak ładnie ciemnieją.
I tym sposobem, nieoczekiwanie zaczęła mi się tworzyć kuchnia, taka moja, z różnych mebli, ale jak mi się zdaje, trzymam się w jakiejś szerokiej ale jednak gamie kolorystycznej. Nie ważne jak bardzo mój eklektyzm gryzie się z aranżacją wnętrz, mnie się to bardzo podoba, zaczynam się w tej mojej kuchni coraz lepiej czuć i właśnie w takiej coraz bardziej pasuje ten mój nieszczęsny, jeszcze nie odnaleziony kredens. 

Na podobnej  zasadzie,  czyli  od przypadku do przypadku  powstał  kącik do parzenia herbaty i kawy, który to właśnie spowodował pojawienie się drugiej półeczki, która z kolei wniosła symetrię.   I tak coś przez coś, coś przez coś... i chyba mam kuchnię :)


A to jest moja lampka w kształcie filiżanki, uwielbiam ją, kupiona była w czasie, kiedy jeszcze wszyscy spaliśmy w sypialni i aby nie palić dużego światła podczas zimowego poranka, zapalałam sobie tę lampkę dającą delikatne, ciepłe i nikomu nie przeszkadzające światło.

Kurcze... zaczynam mieć kuchnię :D
I to taką, która ma szansę mi się nie znudzić, bo obejrzałam wiele i tych droższych i mimo zachwytów nad nimi miałam świadomość, że dość szybko mi się znudzą. Taka jaka sama się jakoś tworzy, jest i nadal mi się podoba.

Ps. Przypadkowo mebel przed metamorfozą pojawia się w poście z roku 2017, jest na fotce z pokoju juniora tutaj .

26 komentarzy:

  1. My też mieliśmy meble z różnej bajki. Zamiast malowania, kupiliśmy na allegro okleinę, wygląda dosłownie jak drewno. Jak wiadomo na taką kuchnię z moich marzeń potrzebowałabym chyba z 15 tys. Póki tylu nie uzbieram to muszę zadowolić się tym co mam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie wnętrza, że nic do siebie z pozoru nie pasuje, czyli tzw, zbieranina wszystkiego. To świadczy o oryginalności i indywidualnym charakterze. Nie jest sztuką zamówić meble na wymiar z katalogu, takie jak mają inni. Masowa produkcja nigdy nie była w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie kuchnie. Nie obraz się, ale są takie kobiece.
    Wystarczy popatrzeć na kącik parzenia kawy, herbaty.
    Widać tam babską rękę. A lampka - filiżanka jest świetna.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że Ty się w tej kuchni dobrze czujesz - bo to podstawa!
    Lampka filiżanka urocza:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, najważniejsze jest, żeby mieszkańcy dobrze się czuli w swoich czterech kątach :) Nie ma najmniejszego znaczenia styl czy obecna ( przemijająca ) moda, ma być tak jak w duszy gra :) I tak jest właśnie u Was :) Czujesz się dobrze, lubisz swoją kuchnię i o to właśnie chodzi :) Jest przytulnie, ciepło i klimatycznie a półeczki na kawę i herbatę i mała komódka na blacie zachwyciły mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lampecxka jest zupelnie zaczarowana;)
    I moglabym napisac jak Holly. To tylko pozor , ze nic do siebie nie pasuje. Kuchnia jest Twoja i ma klimat)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze żeby Wam się podobało:)
    Lampeczka jest bardzo klimatyczna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Urzekła mnie lampka w formie filiżanki ze scenką rodzajową. Cudna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko pewnego dnia zepnie się w cudowną całość:) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. Najważniejsze, że jest Twoja, własna...

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoja, unikalna i dająca się lubić. Toż to wspaniałe jest ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Tworzenie kuchni bardzo po mojemu. Moja ma już 30 lat i nie znudziła mi się
    Kredens kuchenny mam od początku istnienia i jest moim ulubionym meblem.
    Lampka urocza i klimatyczna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. wywołałaś uśmiech, pełen ciepła Twój post, taki domowy. Moją kuchnię będę miała 3 lata a ciągle jestem w niej zakochana, nie zmieniłabym niczego. ..... :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Emmi-jestem pod wrażeniem .joela

    OdpowiedzUsuń
  15. Agatko, takie kuchnie są najprzyjemniejsze. Pełne ciepła i takiego prawdziwego "domu".
    Kredens kup jak najbardzie bedzie pasował, może taki stary, o fajnym kształcie. Zajrzyj na Allegro, może tam kupisz Sobie prezent pod choinkę w postaci obszernego mebla. Moja kuchnia jest troszeczkę zabudowana, gdzie zlew i kuchnia....I mam kredens! Wielki mebel sprzed wojny po moich rodzicach. Jest cudny i wszystko sie w nim mieści:)
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie kuchnie cenię najbardziej, bo są niepowtarzalne, mają swój klimat, a przede wszystkim to Twój własny pomysł, który z biegiem czasu rozwija się i nabiera kształtu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takie kuchnie, bo mają styl, niepowtarzalność i duszę włożoną w jej tworzenie.
    Bardzo ładnie wygląda też kącik do parzenia herbaty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. No i super, grunt, że czujesz się w tej kuchni swojsko i przytulnie. Lubię ciepłe i przytulne wnętrza, stąd w moim domu nie ma miejsca na styl nowoczesny :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najważniejsze, ze powoli zbierasz to z czym dobrze będziesz się czuć...

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda to wszystko ciekawie i niekonwencjonalnie.Kredens,taki prawdziwy tez mi się marzył ale w blokowej kuchence pozostał marzeniem,bo miał być wielki,brzuchaty,taki prawdziwy! Półeczki na herbatę spodobały mi się tak,ze przy wiosennym remoncie kuchni zrobię
    takie same! Lubie surowe drewno,z czasem tak szlachetnie ciemnieje ,no i pachnie drewnem,krótko ale zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  21. no ja jednak widzę... że masz kuchnię... hihi

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja całe życie cuduję i mój styl to eklektyczny! Taki sobie najbardziej cenię bo lubię wszystko co nie jest oczywiste i szablonowe! Moje pierwsze meble jakie pomalowałam 20 parę lat temu to zszokowały wszystkich naokoło bo to były sosnowe mebelki kuchenne a ja je przemalowałam na niebiesko...Potem malowałam wszystkie meble w ulubionym kolorze na daną chwilę! Nigdy w życiu nie kupiłam mebli w meblowym no nie licząc sof ale one też musiały udawać starodawne! ;) Fajnie, że tworzysz swoje miejsce na Ziemi i cieszysz się z każdej najmniejszej zmiany...Lampka cudnie uroczo romantyczna! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo dziękuję wszystkim za te komentarze, które są dla mnie bardzo budujące i krzepiące :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Tworzysz własną przestrzeń, po swojemu. Nie pokazujesz anonimowych mebli, które można spotkać w wielu domach. Wielki plus :) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ta kuchnia jest twoja własna i jak Ci się znudzi po prostu poprzestawiasz tu i tam i znów będziesz miała nową a z gotową już tak nie zrobisz, lampka mnie urzekła jest piękna:) pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Lubię takie kuchnie. Fajny pomysł ! :)

    Wikujama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń