Obserwatorzy

niedziela, 26 października 2014

Jesienny kącik

Świat się kręci - ja wraz z nim, świat zwariował - ja ... ;) 
I właśnie aby nie popaść w ten obłęd, odkąd pamiętam robię większe lub mniejsze rewolucje w swojej codzienności mające za zadanie jakby odciąć mnie do tego coraz koszmarniejszego pędu ku... nie wiem czemu. I wątpię aby ktokolwiek umiał odpowiedzieć na to pytanie tak szczerze i pewnie na sto procent. Buduję sobie różnego rodzaju zapory, osłony przeciw temu szalonemu pędowi.  Składają się one z przeróżnych rzeczy, mogą to być przedmioty, może to być nastrój chwili, może to być czas spędzony z kimś bliskim, ale łączy je jedno - noszą w sobie ładunek radości i przyjemności chwili dla mnie. Jeśli nawet nie zatrzymania się przez kilka chwil to chociaż ostrego zwolnienia.

Czas takiej rewolucji corocznie przypada na jesieni, potem na wiosnę, ale o niej napiszę w odpowiednim czasie. Dziś napiszę o mojej wewnętrznej, duchowej rewolucji jesiennej, jaką doświadczam rok rocznie i z którą jestem absolutnie pogodzona bo to jest zgodne z moją naturą. Prawdopodobnie powstała ona z dziecięcej obserwacji przyrody, która jesienią idzie spać, drzewa i zwierzęta przygotowują się do snu zimowego lub do jej przeżycia  ale zupełnie inaczej niż latem czy wiosną. Jesienią wyczuwa się pewnego rodzaju odrętwienie, to wspomniane przeze mnie spowolnienie, którego tak trudno dojrzeć w ciągłym bieganiu i śpieszeniu się człowieka.
Już kiedyś wspomniałam, że należę do tzw. niedźwiedzi, którzy zapadają w sen zimowy i to prawda. Tylko może w niedosłownym tego słowa znaczeniu, a raczej jako czas, okres przejściowego marazmu, zwolnienia tempa życia. Często zwanego ,,zaszyciem się w domu". Moją jesienną rewolucją jest właśnie, to spowolnienie, które pojawia się samoczynnie z pierwszym powiewem mrozu, chłodu... wtedy może to być zakupiony nowy kubek do picia kakao lub filiżanka z pysznymi nutami herbaty, które będę popijała sobie w jesienno-zimowe wieczory. Muzyka - nowa albo ta, której dawno nie słuchałam a którą siedząc w fotelu z przyjemnością sobie posłucham. W tym roku jest coś ciut większego. Zmiana wystroju mojej sypialni czy raczej jakby mojej alkowy, ściśle powiązanej z tym,  że w tym roku udało się znacznie pchnąć prace nad nią do przodu. Wcześniej pełniła zadanie suszarni i składziku rzeczy do prasowania w jednym. 
Nie powiem bardzo przydatne pomieszczenie, którego bardzo mi brakuje w domu. Sufity porobione, nawet ściany pomalowane, pierwszym, lepszym kolorem, który okazał się strzałem w dziesiątkę, do tego stopnia, że nie wyobrażałam sobie żadnego innego i pół roku zeszło nam na szukaniu go, bo w międzyczasie przodująca firma na naszym rynku laicko zmieniła nazwy farb. 
W tym roku wreszcie pomieszczenie doczekało się sosnowej podłogi ułożonej przez nas z desek podłogowych felcowanych i można by rzec, że pokój jest gotowy do zamieszkania. Jeszcze trochę mu brakuje do miana wykończonego, ale w ramach jesiennej rewolucji stworzyłam sobie kąt dla siebie na długie, jesienno-zimowe wieczory. Zaczęłam od okna, w którym do niedawna wisiały drażniące mnie rolety.  Bardzo lubię materiał w oknach. W zależności w jakim jest wzorze upinam je na gęsto albo na rzadko aby widzieć wzór, w końcu to on jest ozdobą. I tak właśnie stało się tym razem. Bogato upięte i udziwnione formy firan w różnych konfiguracjach wiszenia to ja lubię u kogoś, u siebie preferuję prostotę, czy wręcz minimalizm szczególnie kiedy materiał jest nowy. W trakcie użytkowania i powszednienia często wzbogacam go o lambrekiny czy inne dodatki. Tutaj od razu zawiesiłam pojedynczy karnisz z myślą, że będzie tylko i wyłącznie zasłonka. Jest to piętro i w ciągu dnia nie zależy mi na zasłanianiu okna. Materiał oczarował mnie od razu. Zastanawiałam się przez chwilę czy go nie połączyć z czymś ale stwierdziłam, że mój sypialnio-salonik nieustająco tworzony jest przeze mnie w nucie delikatnej, lekko sennej, właśnie taki spowalniający, zatrzymujący mnie po całym dniu. A przede wszystkim odprężający więc nie może być za dużo kolorów i faktur. Utrzymywany jest w nucie beżu i brązów z akcentami bieli czy kości słoniowej w jakim są panele sufitowe.
Kolejnym miłym akcentem są nowe filiżanki i dzbanuszek, który jest pamiątką z mojego pobytu w Głogowie. Może powinnam przywieźć sobie bardziej wyrazistą pamiątkę z tego tak historycznego miejsca ale co na duszy to i w sercu. Parząc sobie w dzbanuszku ulubioną herbatkę wspominam to piękne miasto. Ale podzielę się z Wami pewną refleksją, że na polskim rynku ze świecą szukać serwisów herbacianych. Piękne o różnych wzorach są ale kawowe. Filiżanki do herbaty są większe. Te tutaj, też kompletowałam sama. Tak naprawdę spodek filiżanki jest talerzykiem deserowym. Nie ma na naszym rynku zestawów z filiżanek do herbaty, tak popularnej przecież u nas. Lubię wieczorem zaszyć się w moim nowym kącie i popijając herbatkę nie myśleć o niczym. Delektować się ciszą i spokojem wieczorowej pory. Kiedy już zapalam światło w pokoju i widzę mój kącik, bo jest właśnie na wprost drzwi od razu czuję pewne odprężenie i zatrzymanie się. Jakbym zgiełk, harmider całego świata zatrzymywała za progiem tego pokoju. Czyli jesienna rewolucja została pomyślnie zakończona.




33 komentarze:

  1. Zmiany raz na jakiś czas są potrzebne!
    Ja rewolucję zrobiłam dzisiaj w szafie ubraniowej! Bo jakby nie patrzeć z wielu rzeczy już "wyrosłam", albo po prostu nadszedł czas się rozstać...
    Piękny zestwawik z porcelany, dołączyłabym chętnie do tej herbatki.... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zapraszam :) U mnie zmiany są ciut częściej niż ,,raz na jakiś czas" ;) ale co tam :D Pozdrawiam

      Usuń
  2. Witaj. Otaczasz się piękną przestrzenią.Zmiany są potrzebne. Wystarczy nowa firanka , czy przestawienie fotela , a już atmosfera się zmienia. Jesienią kiedy wieczory dłuższe więcej przebywamy w domu więc umilajmy sobie atmosferę pięknymi szczegółami naszego otoczenia.
    Podoba mi się Ciebie zostaję na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! :)
      Ogromnie mi miło i serdecznie zapraszam :) Ujęłaś tę sprawę właśnie tak jak myślę :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Rewolucje to dobra rzecz. Zawsze dobrze jest coś odświeżyć:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Zawsze coś nowego albo inaczej i już cieszy :D I ja pozdrawiam :D

      Usuń
  4. śliczny różowy zestawik! A takie zmiany, rewolucje czasem są nawet wskazane:) Ja dokonałam takiej w mojej szafie - pozbyłam się kilkadziesiąt kilo ubrań:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo! rewolucja w szafach wskazana jest na bank :))))))) Sama też się za nią zabrałam i to ostro w tym roku ;] Na razie poszły dwa wielkie wory ,,na oddanie,, i grubieje worek na ,,szmaty,, Pracując z dziećmi to jeszcze mam kolejny worek na tzw. ,,materiały twórcze,, Też masz? Świetny materiał do tworzenia przeróżnych rzeczy.

      Usuń
  5. Fajny zestawik, a do herbaty zestawy są super w sklepach z rzeczami używanymi z Anglii, tam piją herbatkę na potęgę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź... ale ja pasjonuję się wyrobem polskim :) Moc uścisków przesyłam :D

      Usuń
  6. Beautiful tea crockery!
    Have a great week!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much. I am glad that I could meet you.

      Usuń
  7. Piękne masz te deski na podłodze i tak przytulnie, a masz może zdjęcie całej sypialni??
    pozdrawiam Jagnom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam... ona dopiero się tworzy. To pomieszczenie jest duże bo 40 m2, to pół biedy, aparat złapie ale to tak naprawdę pomieszczenie z aneksem, bo w projekcie miał to być pokój z aneksem kuchennym. Być może kiedyś będzie, na razie jest czym innym. A co Cię interesuje? Bo mam na przykład fotkę podłogi... podeślę Ci na garnku :)

      Usuń
  8. Piękny post, zgadzam się z Tobą:) U mnie też zachodzą zmiany nastrojów:) Najbardziej przeżywam wiosnę:)
    Sliczny komplet. Róże to mój ulubiony motyw. Kocham filiżanki i mam ich bardzo wiele. Dużo porcelany odziedziczyłam po przodkach:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Wiosną znów w drugą stronę, prawda? Takie przebudzenie. Miło mi, że się Tobie mój komplecik podoba, dość długo nad nim debatowałam :D Pozdrawiam

      Usuń
  9. WOW! Ty wiesz co, powinnaś być psychologiem i tu wcale sobie nie żartuję! Przeczytałam posta i tak jakoś mi się miło zrobiło. Wspaniale napisałaś i wspaniała treść. Takie odwracacze uwagi bardzo pomagają w życiu.
    Zasłony świetne i w moim stylu i ten serwis też mi się strasznie podoba. Myślałam, że to był komplet. Świetnie dobrałaś filiżanki i spodki!
    W ogóle,to jesień jest moją ulubioną porą roku:))
    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, mam foty pudełka tego serowego posiłku. Nie widzę Twojego maila, a chcę Ci je wysłać. Napisz do mnie na mój mail, albo podaj mi swój, oki?:)

      Usuń
    2. Co ślepemu po oczach? Ale mi się ukryłaś :D

      Usuń
  10. Bardzo podoba mi się Twoja jesienna rewolucja, zwłaszcza przytulny kącik z akcentami róż ! Było dużo pracy ale efekt jest niesamowity ! Ja też lubię takie małe zmiany, które sprawiają że świat wydaje się piękniejszy !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to tak troszkę inaczej, umila czas w tej naszej często monotonnej codzienności chociaż tak wiele się w niej dzieje :) Dziękuję za odwiedziny :)))

      Usuń
  11. Podoba mi się ten zestaw i wzór na nim, przypominający haft krzyżykowy. Ja również zbieram porcelanę i niestety zbiera sie tego już ciut za dużo. Takie zmiany nie tylko poprawiają wystrój wnętrza, ale i na lepsze samopoczucie. Jestem jak najbardziej "za". pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę kliknij do mnie na emaila,, abym mogła do Ciebie napisać. Nie widzę adresu Twojej skrzynki pocztowej.

      Usuń
    2. Masz rację, najważniejsze to, ta poprawa samopoczucia. Mnie też się skojarzyły z haftem krzyżykowym, który lubię bo to jedyna dziedzina, która mi wychodzi :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Lovely!!! :-))) Have a nice weekend..

    OdpowiedzUsuń
  13. Super napkin and crockery!
    Very fine indeed!
    Enjoy your sunday,
    Cheers from France!

    OdpowiedzUsuń
  14. Lendo essa sua postagem, chego a sentir saudade do nosso inverno aqui no Sudeste do Brasil.
    No momento estamos com 32oC em plena primavera.
    Suas xícaras lembram as pinturas em porcelana que minha irmã faz.
    Muito bom visitar seu blog!
    Abraços e bom fim de semana!

    vitornani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Well, I have a autumn, you can spring :))
      Abraços !

      Usuń
  15. My grandmother would have loved this. For her, drinking tea was almost a religious experience!

    OdpowiedzUsuń
  16. Przytulnie:)
    Zmiany-to koniecznosc;)
    Pozdrawiam cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny zestaw. I serweta ukradła moje serce :)

    OdpowiedzUsuń