Obserwatorzy

wtorek, 29 sierpnia 2017

Nie chcę końca lata

Bronię się przed tym końcem lata, końcem wakacji jak mogę. Oczywiście bez powodzenia. Ale nie chcę jeszcze jesieni. Jak nic bunt wieku dojrzałego :P ale i na to nic nie poradzę. Jeśli gdzieś na blogu pisałam, że trzeba się pogodzić z przemijalnością albo nie zawracać sobie głowy sprawami, na które nie mamy wpływu to koniecznie muszę odnaleźć. Pomimo męczących upałów dobrze mi było z latem. Pomimo ciężkiej pracy przy gruzie dobrze mi było z latem. 

piątek, 25 sierpnia 2017

Takie ,,małe" a jak cieszy

Będziecie się ze mnie śmiać albo co gorsza nie za bardzo zrozumiałe będzie co mnie ostatnio wprawiło w wielką radość. Mówi się, że ,,nieszczęścia chodzą parami" ale wydaje mi się, że radosne chwile czy zdarzenia też chodzą parami. Nie, nie, dzisiaj żadnej filozofii... chyba. Zacznę od tego trudniejszego do opisania. Chodzi o avatarek czyli tę miniaturkę zdjęcia przy naszych pseudonimach bądź imionach, którymi posługujemy się na blogu. U mnie jest niebo z chmurką. 

środa, 23 sierpnia 2017

Uśmiech jak promień słońca i wzorek na huśtawce

W związku z tym, że od trzech dni pada z lekkimi, chwilowymi przerwami, postanowiłam wstawić post częściowo napisany już wcześniej i czekający na doklejenie go do czegoś. Więc może to ,,coś" się dzisiaj znajdzie. Widok taki jak na zdjęciu tak mnie urzekł w realnym świetle, że nie bacząc na pokrzywy w tle zrobiłam mu zdjęcie jakby miał zaraz zniknąć. Odkryłam chyba w sobie miłość do kwiatów jednorocznych. 

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Podnosimy podjazd

Jestem świeżo po odwiedzinach zaprzyjaźnionych blogów i wielokrotnie dech mi zapierało z wrażenia jak u Was pięknie, dorodnie lub ciekawie. Tym bardziej jest mi miło, że do mnie zaglądacie, chociaż słowo daję nie mam pojęcia dlaczego. Nie umiem robić pięknych zdjęć, zresztą gdybym umiała to za bardzo nie ma czemu. Nie mam pięknych rabat, warzywnik co roku ma być śliczny i fotogeniczny ale nic z tego nie wychodzi. Podwórze nie jest wiejskie, ogród nie jest ogrodem, budynki gospodarcze są szopami... A jesteście i zawsze coś miłego napiszecie co podnosi mnie na duchu i daje mi moc do pisania kolejnego postu. Tak jak dziś. Oczarowana Waszymi blogami musiałam to napisać, bo naprawdę nie rozumiem tego. Oczywiście jest mi bardzo miło, że jesteście. Jestem tak zażenowana tym odkryciem, że nawet mam problem z przelaniem teraz myśli  tutaj. 


niedziela, 20 sierpnia 2017

Kwitnące kaktusy

Ach! Jak ja lubię poranki. Jest po piątej rano, domownicy śpią i cały dom otulony jest ciszą. Tuż przed piątą, kiedy wyszłam na balkon zobaczyłam księżyc i gwiazdkę przy nim. Pamiętam jak w dzieciństwie rysowałam go w ten sposób, cienkie półkole i gwiazda w górnym, lewym jego boku. To był mój wymysł, a tu proszę! Taka jednak gwiazdka w tym miejscu jest rzeczywiście. Na balkonie rześkie powietrze i też taka przyjemna cisza. Nawet ptaki jeszcze śpią. Po upalnych dniach taka bryza chłodniejszego powietrza jest jak ożywczy deszczyk. Przedwczoraj, po raz pierwszy w tym sezonie musiałam pobiegać z konewką aby wzmocnić poprzesadzane rośliny. Pęknie jest o świcie. A chwilę później po nadejściu promieni słonecznych jeden z kaktusów rezydujących latem na wschodnim balkonie rozwinął swój pąk. 

czwartek, 17 sierpnia 2017

Co słychać w ogrodzie i nowe liliowce

Otulona letnim szalem utkanym z porannego wietrzyku i słonecznych promieni spaceruję po działce i oglądam rabaty, na których co i rusz zakwita coś nowego. Rok rocznie zachwycam się przemijalnością w przyrodzie, która w naturalny, spokojny sposób zachodzi. Cykl życia roślin jest niesamowity i taki dla mnie nierealny i zdumiewający. Roślina rośnie, zakwita i przekwita zmierzając ku nasionom, z których na nowo wzejdzie i rozpocznie życie. Cykl zupełnie inny niż nasz ludzki, niż jakiegokolwiek zwierzęcia na tej planecie. Niby wszyscy o tym wiedzą ale czasami warto odświeżyć sobie tę wiedzę. To co wygląda na różany bukiet jest w rzeczywistości kwitnącą różą. To ta, o której pisałam wcześniej, że mi przemarzła a była już 2 metrowa. W tym roku przesadzona i w ogóle podzielona na dwie mniejsze zakwitła ale wygląda dość śmiesznie mając tak z około 30 cm od ziemi. 

wtorek, 15 sierpnia 2017

Wierna miłości

Cosmos bipinnatus
To cudownie, że właśnie dzisiaj jest piękna pogoda. Mam nadzieję, że jest ona w całym kraju. Postanowiłam napisać ten post z okazji największego święta Maryjnego. Post o mojej miłości do ogrodowych kwiatów, w końcu dziś Matki Boskiej Zielnej. Nie robiłam bukietu, chociaż może powinnam. Tu gdzie mieszkam tradycja gdzieś się zapodziała i to wszytko jest w jakimś odległym zapomnieniu, a szkoda. A może w moim najbliższym otoczeniu brakuje osoby, która by o tej tradycji przypominała? Wychowałam się w mieście i raczej ten dzień wyróżniało się doborem pieśń i tematyką kazania niż nawiązywało do tradycji.

piątek, 11 sierpnia 2017

Zakochana w lecie

Ostatnio zastanawiam się, czy rzeczywiście moją najbardziej ukochaną porą roku jest wiosna. A może jednak lato? A może obie? Nigdzie nie wyjechaliśmy, jesteśmy w domu a ja pławię się w lecie. Rozkoszuję się jego pogodą, kolorem, zapachem i dźwiękami. Sprawy zawodowe zmuszają mnie w pewien sposób do pośpiechu ale kiedy tylko można to zwalniam. Tak niewiele mamy tego lata. W rzeczywistości przecież trwa on tak krótko. Dla mnie zdecydowanie za krótko, mimo, że obecne upały mocno dają się we znaki, ale znów mam urlop i mogę cieszyć się kolejnymi spowolnionymi dniami i mam nadzieję, że uda mi się tym razem coś zrealizować z długiej listy prac oczekujących. Pobożne życzenie? Zobaczymy. W tym roku, pod wpływem różnych bukietów na ulubionych blogach i u mnie pojawiły się polne kwiaty w wazonikach. Kompocik z kostkami lodów smakuje w upał fantastycznie a dźwięk trzaskającego lodu bardzo mi się podoba.