Obserwatorzy

niedziela, 3 grudnia 2017

Początek grudnia

Z założenia zdjęcie pstryka się aby coś pokazać i aby ktoś mógł na nim również coś zobaczyć, tym razem będzie odwrotnie. Jak to ze mną bywa ja często robię na opak. Tym razem na zdjęcie popatrzymy aby dojrzeć to czego nie ma. A czego nie ma? 
Nie ma tej obrzydliwej kupy gruzu na podjeździe i smutnego autka stojącego za nią.  Tak, tak. gruz zlikwidowany z podjazdu!! Hurrrra!!!  Znana jest wszystkim wersja poprawy samopoczucia z mieszkaniem z kozą i pozbycia się jej, muszę stwierdzić, że kupa gruzu działa na podobnej zasadzie. To niebywałe jakie szczęście nas ogarnęło kiedy w końcu wjechała sympatyczna koparka i zrobiła porządek.

Nie będę oryginalna pisząc - I mamy już grudzień. Słowo ,,już" jakoś trzeszczy w zębach i jak na swoje krótkie brzmienie to bardzo wiele się w nim kryje myśli.  Nad moim oknem, z którego lubię obserwować świat, zwisają z dachu, dwa zbite czopy śniegu, które pokapują na dół wielkimi kroplami. Na tyle wielkimi, że doskonale widzę, że tworzy się kropla, pęcznieje i spada w dół. Odwilż, roztopy i znów nasza działka jest pełna wody. Z wyjątkiem podjazdu! Można prawie suchą nogą przejść od domu do bramy.
 
Kotka preferuje inne drogi, które sprawiają, że nogi są jeszcze bardziej suche. 

Smętny jest ten początek grudnia ale mnie bardzo cieszy, że po raz pierwszy od wielu lat przyszedł do mnie Duch Świąt i coś tam razem próbujemy już działać. 
Nawet maszynę uruchomiłam.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. 




27 komentarzy:

  1. Podjazd bez gruzu prezentuje się idealnie

    OdpowiedzUsuń
  2. No tej wody to już trochę za dużo,a kotka sprytna wie którędy spacerować:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej wody to zdecydowanie za dużo. U nas masakra... Też czuje ducha świąt... Żeby jeszcze ten śnieg na święta spadł byłoby cudownie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za śniegiem nie przepadam ani mrozem, wystarczy mi jak będzie sucho :D

      Usuń
  4. Pięknie wygląda podjazd bez gruzu. Rozwóz taczkami takiej ilości to byłaby masakra. Obłęd macie z tym podmokłym terenem. Czy nie można wykopać wiosną rowów melioracyjnych aby osuszyć teren?
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowy melioracyjne łącznie ze stawem melioracyjnym pod wodą :D

      Usuń
  5. Podjaz bez gruzu, super, w końcu się doczekałaś :) Kicia śliczna, lubię takie umaszczenie kotów :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie biało czarnych kotów zawsze było dużo :)

      Usuń
  6. Gratulacje! Kupa gruzu zniknęła i jestem pewna, że spadł Ci kamień z serca. Też by mnie denerwowała. Ściskam Cię mocniutko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kamień z serca, gruz z podjazdu, koza z chaty, baba z wozu, czasami życie potrafi być takie proste.... Zupełnie inaczej wygląda świat z perspektywy uprzątniętego podjazdu. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Agatko, to wspaniale , że się doczekałaś wolnego od gruzu podjazdu... u mnie ostatnio był rozkopany i też już się nie mogłam doczekać, aż będzie czysto i schludnie, więc rozumiem Twoje zadowolenie :)
    U mnie właśnie sypie śnieg.... ogromne, gęste, piękne płatki ... prawdziwy grudzień :D
    Pozdrawiam cieplutko, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie juz sypał, mam nadzieję, że to ta sama chmura a nie kolejna :D

      Usuń
  9. I jak ładnie bez gruzu!
    Śnieg w grudniu to oczekiwanie na święta. Tak mam zakodowane.
    Wiec przydało nam się spędzić weekend w śnieżnej krainie. A śnieg był uprzejmy spaść u nas jak już dotarliśmy do domu (uff).
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, podejście suchą nogą do domu jest bardzo ważne. A jeszcze ważniejsze dojście do autobusu bez ubłoconych butów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Koty chodzą swoimi drogimi i zawsze omijają korki. Dobrze,że duch świąt u Cibie zawitał. Powodzenia w działaniu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kot sobie radzi, by zbytnio lapeczek nie zmoczyć ;) Nie zagrzej zbytnio tej maszyny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Agatko jak miło czytać, że się cieszysz. Jak się nie cieszyć kiedy zniknęło coś, czego nie lubimy. Ja będę się tak cieszyła jak już odjadą pracownicy, którzy montują nam domek na ogrodzie. Na razie jest tylko mokro i błoto. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Agatko, jeśli mogę tak się zwrócić: rozumiem Twoją wielką radość, bo jak wspomnę budowę i długie zaleganie gruzów i innych pobudowlanych balastów... to czuję ogromną ulgę. Miłych przedświątecznych działań. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Kotu sobie też radzi, hehe A jak zasłony? Świątecznie już? Uściski :-D

    OdpowiedzUsuń
  16. I pomyśleć, że wywieziony gruz może sprawić radość, ale wcale Ci się nie dziwię. Czułabym to samo. Zdrowieję i mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej. Dzięki za życzenia zdrowia i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń