Obserwatorzy

czwartek, 12 października 2017

Winobluszcz pięciolistkowy (parthenocissus quinquefolia) w moim ogrodzie

Pojawia się w jesiennych postach jedynie jako milcząca wzmianka na zdjęciu. Zwykle jako tło lub dodatek do fotek. Dzisiaj postanowiłam poświęcić mu oddzielny post aby podkreślić jak bardzo go lubię i cieszę się, że rośnie w moim ogrodzie. Mowa o winobluszczu pięciolistkowym parthenocissus quinquefolia.
Najpiękniejszy jest jesienią, kiedy się przebarwia, trwa to stosunkowo krótko w porównaniu z innymi winobluszczami ale za to kiedy przebarwia się wygląda cudnie.

Niestety nie jest zimozielony ale latem zakryje sobą wszystko. Osiąga długość do 20 metrów i bez problemu przyczepi się do wszystkiego. U mnie rośnie na pergoli i zasłania nudny blaszak. Latem jest zielonym murkiem, który również ma swój urok. Nie jest wybredny jeśli chodzi o gleby, jedynie preferuje miejsca słoneczne. Tu gdzie rośnie słońca nie ma za dużo a mimo to pięknie się przebarwia. Nazwa pochodzi od kształtu liści. Kwitnie ale kwiat ma niepozorny i jest miododajny. Bardzo szybko rośnie. Mrozoodporny i raczej nie choruje, mam go od kilku lat i nic się z nim nie dzieje, ale może też dlatego, że jednak to miejsce jest z lekka osłonięte od wiatrów i mrozów. Specjaliści uważają, że jest bardzo odporną rośliną, łatwo się ją rozmnaża. Będę to sprawdzać w przyszłym roku bo mam kawałek siatki do zagospodarowania. Proponują rozmnażanie jesienią i trzymanie w chłodnym miejscu lub zadołowanie w miejscu osłoniętym przed wiatrem ale ja spróbuję rozmnożyć go latem. Rośliny przetrzymywane w domu nie bardzo mi wychodzą, może przez nieharmonijną temperaturę, albo moją sklerozę czy brak czasu. Większe szanse na powodzenie będzie latem czy późną wiosną, jak się już obudzą. Zdjęcia sprzed kilku dni, kiedy raz odwiedziło nas słońce, bo znów pada... albo leje z urwaniem chmury. Chociaż na fotkach można popatrzeć na promienie słoneczne.

Pozdrawiam gorąco i życzę miłego weekendu :)


11 komentarzy:

  1. Ja też go uwielbiam. A z rozmnożeniem nie powinno być problemu. U mnie zaczyna pojawiać się już wszędzie, dosłownie rozlazł mi się po ogrodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo łatwo się rozmnaża. W sumie wystarczy wetknąć kawałek do ziemi.... Bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uwielbiam przebarwiające się liście winobluszczu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz, kiedy zaczęłam uprawiać ogród, Twoje posty nabierają dla mnie innego znaczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Winobluszcz to przepiękna roślina, a jesienią to chyba nie ma nic piękniejszego, kiedy zaczyna po prostu płonąć :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój mur betonowy pokryty jest winobluszczem, uwielbiam go płomienne liscie jesienią. Jego jagody są przysmakiem dla ptaków.
    Pozdrawiam:)
    naniem dla ptaków

    OdpowiedzUsuń
  7. Winobluszcz jest bardzo piękny, zwłaszcza jesienią. Teściowa mi posadziła w donicy na balkonie ale przemarzł ostatnio i ledwie odbił. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie bardziej okazały :-) Bardzo Ci dziękuję za serdeczne słowa. Naprawdę się cieszysz, że jestem nieumarła? No tak, Ty przecież jesteś naprawdę kochanym człowiekiem. Obym tylko nie była za bardzo żywa, bo mi to szkodzi. Nie chce wpaść znowu w kierat. A może już mi to zostanie na zawsze i będę patrzyła w niebo niezmiennie. Buziaki serdeczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nazywamy go plaga egipską:-)
    Wytrzymały na usuwanie, wycinanie, w tym roku wyszedł na czubku domu; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię Winobluszcz. Fajnie, że cały post mu poświęciłaś. Nie każdy docenia takie małe piękno. Miłego weekendu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubie tego typu bluszcze o czerwonych liściach. Wyglądają obłędnie o tej porze roku !
    Pozdrawiam słonecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest piękny, ale ja nie potrafię go opanować, pożera mi ogród.

    OdpowiedzUsuń