Ktoś czuwa nad moją nogą bo co wyjdę na dwór to słońce chowa się za chmurami, mogę je podziwiać zza okna lub z tarasu. Nie muszę mówić jak to jest wkurzające... Dopiero co pisałam o jesiennym spowolnieniu z pracami ogrodowymi i tak też się dzieje, ale nasz klimat nie pozwala na całkowite odcięcie się od wszystkiego... chociaż nie. Nie dawno miałam bardzo przyjemną rozmowę na jednym z ulubionych blogów na temat, że sami sobie dokładamy pracy w ogrodach, obejściach i sami przyczyniamy się do tego, że nasze ogrody wymają więcej pracy i tym samym ogrody bezobsługowe nie istnieją. Dzicy mieszkańcy naszego ogrodu jeśli tylko nie pozbawimy ich tej możliwości to sami ułożą się do snu, znajdując wygodne dla siebie miejsce. Nie muszę im robić dodatkowych zimowych miejsc. Ale robię to z potrzeby serca.
Odkąd pojawiły się na działce kury stanowią spory problem dla rdzennych mieszkańców działki rozkopując, drapiąc pazurami różne miejsca, które mogłyby
być idealnym schronieniem przed zimą... niestety, kury są naturalnymi drapieżnikami owadów, nie rozgraniczają swojego menu na te pożyteczne i szkodniki. Koty... w ich menu znajdują się żaby, na które chętnie polują nad stawem i nie pogardzą spotkaniem w ogrodzie. Dlatego od lat mniej więcej o tej porze roku przygotowuję dodatkowe miejsca, które być może przydadzą się dziko żyjącym zwierzątkom na mojej działce, dla samego ich istnienia. Bo nie sprawdzam, czy zimują pożyteczne czy nie, po prostu żyją na tej samej planecie co ja. Tak jak nie przepadam za różnymi plastikowymi ozdobami w ogrodzie, które kojarzą mi się ze śmietnikiem tak jesienią sprawa ma się zupełnie inaczej. Mam takie miejsce nazywane brzozowym zagajnikiem chociaż rosną tam i olchy, gdzie o tej porze roku pojawiają się różne dziwne plastikowe ,,domki". Zaobserwowałam, że owady całkiem dobrze znoszą sztuczny materiał i chętnie go adoptują na schronienie nie tylko zimową porą. Na przykład taka długa, pęknięta i z dziurą doniczka.
Te pęknięcia i dziury stają się zaletą, otworami przez które mogą wejść zwierzątka. Nasypuję gęsto liści i patyczków, ugniatam aby jak najwięcej weszło. W procesie naturalnego rozkładu liścia i tak zrobi się sporo luzu, który wykorzystają sobie już sami użytkownicy. Potem, zdecydowanym ruchem obracam do góry dnem, przysypuję dodatkowo liśćmi i na koniec kładę cegły aby kury nie obróciły doniczki. Mniej więcej to wygląda jak na zdjęciu powyżej tylko jeszcze bez cegieł.
Innym domkiem jaki tworzę to z klasycznych okrągłych doniczek, które wykorzystuję do różnych celów, najczęściej ratowania roślin. W tym roku wykorzystałam taką bez dna, taki plastikowy rękaw. Wsadziłam go pod lekkim kątem pod iglaka i przysypałam z przodu i z tyłu liśćmi. Na koniec układam trochę patyków, znów przed wścibskim okiem kurzym. Innym wariantem to pęk patyków (a handful of sticks) związanych sznurkiem i wsadzonych pomiędzy drzewami i również obsypane liśćmi. Na koniec oczywiście jeszcze obstawiam patykami na sztywno.
W tym roku zdążyłam nawet przed ropuchą, która widnieje na pierwszym zdjęciu. Pomimo naszych trudnych relacji to bardzo się ucieszyłam widząc ją, szykującą się do zimowej wegetacji właśnie w tym zakątku. Była już tak ,,zaspana", że bez problemu dała mi się sfotografować, bylebym zabrałam nogę z miejsca gdzie zamierza się skryć. Tej zimy, przechodząc obok będę się uśmiechała do miejsca, w którym zimuje. To taka nasza jesienno-zimowa tajemnica.
Przy okazji tematu dodam tutaj link do mojego posta na temat przygotowania Karmnika i może złączymy siły i pochwalimy się zdjęciami karmników? A może kogoś ta zabawa zainspiruje do zrobienia własnego? Zdjęcia Waszych pomysłów będę wstawiała w formie linków na swoim blogu.
Zacznę więc od pierwszego, mi znanego i bardzo oryginalnego, stworzonego z przypływu głębokich i ciepłych emocji. Karmik w letniej szacie ale czekający na dostosowanie do zimniejszej pory, stworzony przez Marzenę D z bloga Jajołki pomysłowe, którą uwielbiam i ogromnie szanuję za to jaka jest, a jest cudowna.
Zacznę więc od pierwszego, mi znanego i bardzo oryginalnego, stworzonego z przypływu głębokich i ciepłych emocji. Karmik w letniej szacie ale czekający na dostosowanie do zimniejszej pory, stworzony przez Marzenę D z bloga Jajołki pomysłowe, którą uwielbiam i ogromnie szanuję za to jaka jest, a jest cudowna.
Wszystkiego dobrego kochani i zapraszam do karmnikowej zabawy
:)
Fajne pomysły :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
O jej, no bardzo Ci dziękuję Agatko. Zaskoczyłaś mnie. Z wrażenia zapomniałam co chciałam napisać, pamiętam tylko, że ropucha na drzewie mnie rozbawiła.
OdpowiedzUsuńMoc serdecznych uścisków :-)))
No i jak tu nie kochać Agatka za jej troskę o zwierzaki ? Bardzo fajne pomysły na zabezpieczenie żyjątek przed zimnem. Nie mam kur i kotów, dlatego u mnie ogród w miarę bezpieczny. Taka ciepła jesień zupełnie mnie wybiła z rytmu porządkowania, bo większość bylin jeszcze wegetuje i żal im ścinać do ziemi łodygi. Czekam na pierwsze przymrozki.
OdpowiedzUsuńKarmnik wystawie dopiero w listopadzie. Dokarmiam ptaki w zależności od pogody. Teraz jesienią aż, mniej więcej, do stycznia, znajdują one jedzenie w lasach i na polach, ale w lutym zaczyna się dla nich przednówek i wtedy zaczynam je dokarmiać bardzo intensywnie
Pozdrów ode mnie ropuchę :-) Świetne pomysły na domki. Wszyscy żyjemy na jednej planecie. Wszyscy jesteśmy potrzebni :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły na zimowe noclegi zwierząt. U mnue karmnik "działa" cały rok, latem wrzucam do niego czerstwy chleb lub przeterminowane płatki owsiane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fakt, człowiek sam sobie nakręca różne czasem zbyteczne roboty.
OdpowiedzUsuńAle są takie bez których w ogrodzie obejść się nie da...
Kapitalne są Twoje pomysły na domki dla zwierząt. Świetne zdjęcie ropuchy.
OdpowiedzUsuńJuż słonecznikiem dokarmiam sikorki ponieważ wokół karmników zrobił się okropny ruch i poszukiwania.
Pozdrawiam:)
Tak pięknie dbasz o wszelkie stworzonka nie zapomnij o sobie, zrób ciepły szalik, czapkę i rękawiczki i zgromadź zapasy. Szkoda, że słońca w słoikach zamknąć się nie da.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że na działkach i w ogrodach zawsze będzie coś do roboty bez względu na to czy tego chcemy, czy też nie :). Świetne pomysły na domki dla zwierząt. Mam nadzieję, że i im się one podobają. Uważaj na ropuchę - może to właśnie jest książę z bajki? Ściskam mocno i serdecznie
OdpowiedzUsuńJuż miałam przyjemność spotkać księcia z bajki i nigdy więcej, niemota w dzisiejszych czasach.
UsuńFajny post ! Karmik to podstawa w ogrodzie na okres zimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Zwierzaki mają z Wami dobrze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te wszystkie zwierzątka zamieszkujące ogrody. Kiedyś było u mnie sporo żab i jaszczurek, bardzo się cieszyłam z ich obecności, jednak niestety już od dłuższego czasu bardzo rzadko je widuję, za sprawą sporej ilości okolicznych kotów. Nawet zaprzestałam wystawiania poidełek ptakom, bo te sprytne kociambry miały ułatwione polowanie :/
OdpowiedzUsuńTwoje Agatko domki dla ogrodowych żyjątek, to super pomysł :D Ropuszka cudo (tak wiem... wiele osób się zdziwi, jak o ropusze można napisać, że jest cudna, ale dla mnie jest, ja je uwielbiam :D ) <3
Ściskam Cię serdecznie, Agness:)
A ja chętnie poczytam o ogrodzie :-) Też użytkuję działkowy ogród,w tym roku planuję zrobić z pustych łodyg liliowców zimowy hotel dla owadów .Ropuch i jeży nie mam, a działkowy kot łowi myszowate i nie uważam go za szkodnika ;-)
OdpowiedzUsuńOj te zwierzęta nie mają źle 😃 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są przesympatyczne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły :-) zwierzątka będą mega zadowolone. My nie sprzatamy ogrodu na czas jesieni i zimy. Liście, wsio zostaje krzewami. Wiem że zyjatka będą mialy tam raj. A z liści drzew budujemy potężne kopce hihi. Dla wiewiorek i jeży :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też coraz mniej sprzątam jesienią, ot tyle żeby gdzieś coś osłonić, natura sama najlepiej szykuje się do zimy a moje ingerencje ogrodniczo estetyczne mogą jej więcej zaszkodzić niż pomóc :)
UsuńTaka żabka w ogrodzie jest ledwo widoczna. W życiu bym jej nie zauważyła u mnie w ogródku.
OdpowiedzUsuń