Wspomniane ,,uporządkowanie" jeszcze mnie nie przeraża ale już zaczęłam się mu z lekka przyglądać. Pisałam swego czasu o pewnego rodzaju rozdwojeniu jaki mam, bądź mi dolega czytaj. Wracając do tegorocznego ,,uporządkowania" dość często i ostro macham sekatorem i nożycami ogrodowymi. Dzisiaj ufrycowałam (I trimmed) kolorową wierzbę i hortensję. Tak jak o pierwszą się nie martwię bo ona to lubi tak jeśli chodzi o drugą to nie jestem pewna tak do końca czy nie przesadziłam z podcięciem, ale okropnie mi się wyciągnęła i zaczęła zajmować za dużo miejsca. Mnóstwo przemarzło mi róż i chyba to spowodowało, że trafił mnie szlak i przesadzam, przesadzam i przesadzam. Wycinam, przycinam, wycinam i przycinam a kupa gałęzi rośnie...
Tym się ostatnio zajmuję, w każdej wolnej chwili podczas pobytu na dworze. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy.Przycinam aby rośliny się zagęściły, albo porządkuję ich miejsce jak zagłuszają siebie nawzajem. Ot klasyczne, wiosenne porządki. A kupa gałęzi rośnie szybciej od chwastów. Oczywiście mam swoich pomocników, jak widać na zdjęciach. Nie do końca rozumiem zadanie kotki ale na pewno ma jakiś plan. Za to Kacper podjada co smaczniejsze patyki, a u większych obgryza korę. Ale tak patrząc na niego przypomniałam sobie jak bardzo podrósł porównując obecny jego wzrost do jego zabawki, która teraz służy do rąbania drewna. Porównać można ze starym postem tutaj. Urosło się Kacperkowi, prawda? Ale chyba jest z mniejszych kozłów po jakimś dziadku czy pradziadku bo nie osiągnął wielkości swojego ojca. Może i dobrze.
A co u Was słychać? Co robicie w wolnych dniach, szczególnie w ogrodach lub na balkonach?
U mnie też ostatnie dni pod znakiem sekatora. Przycinam pnące różne, które bardzo źle przezimowały, niestety prawie całe, ogromne krzaki do wycięcia przy ziemi, pozostają pojedyncze pędy :(
OdpowiedzUsuńKacper po prostu śliczny... ależ ma te rożyska dorodne :D
Ściskam, Agness :)
To tak jak u mnie. Płakać się chce, piękne, wielkie róże przemarznięte... też wycinam przy samej ziemi albo jakieś pojedyncze gałęzie tylko są. Wiciokrzew poległ, ale ten sam się o to prosił budząc się w grudniu, tej zimy się przeliczył.
UsuńNo właśnie, te ciepłe zimy są bardzo zdradliwe, rośliny nie przechodzą w stan spoczynku, pędy nabrzmiałe sokami i wystarczy niewielki mróz, żeby zniszczyć całe , dojrzałe i rozrośnięte rośliny :( Ja właśnie w ten sposób , zimą przed 5 laty straciłam 40 róż :( Z hortensjami ogrodowymi też niewesoło, całe pędy przemarznięte, wybijają nowe gałązki od podstawy, tak, że z kwitnieniem można się pożegnać... chyba je wywalę, bo to już któryś rok z kolei taka sytuacja. Pozostanę przy bukietowych, te to niezniszczalne pewniaki :)
UsuńJak najbardziej. Jak coś przemarza z roku na rok, to nie ma się co oszukiwać, że to odpowiednie miejsce. W tym roku ostro przesadzam.
UsuńJaki kochany koziołek! Z miłą chęcią bym go zaadoptowała, gdybym miała gdzie. Bo mieszkanie w bloku raczej odpada... Co robię w wolnych dniach? Na razie to z miłą chęcią "podkradłabym" taki wolny dzień, bo czas ucieka mi niesamowicie... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKoziołek tylko na fotce wygląda tak słodko :D Ostatnio wystraszył weterynarza :D
UsuńTakie to Agatko uroki posiadania własnego "podwórka":) Zawsze jest coś do zrobienie, przesadzenia, podcięcia... Ale gdyby nie to, życie na wsi byłoby smutne:)
OdpowiedzUsuńKacperek jest bardzo przystojnym kozłem i podrósł nieco:)
Pozdrawiam cieplutko.
Ps.Ja od podcinania mam zapalenie mięśni prawej dłoni!
Staram się stworzyć ogród małoobsługowy ale widzę, że jakoś nie mogę tego zrealizować :/ Współczuję dolegliwości.
UsuńA ja im więcej robię tym więcej mam do zrobienia jeszcze. To jakaś choroba chyba. Dzisiaj kosiłam pierwszy raz trawę ale nie wszystko tylko takie ścieżki porobiłam tam ,gdzie chodzę. I wiesz , latałam na bosaka.Ale to cudowne uczucie.Stopy mi się nieco zabarwiły na zielono ale od czego jest pumeks.Ciąć trzeba tylko nie przeforsować sobie nadgarstków. Gdybyś Ty widziała moje gałęziowe zasieki.Posadziłam przy nich bluszcz z nadzieją,że je porośnie. Póki co straszą ale postanowiłam nie palić. Na pewno różne zwierzaczki znajdą sobie tam schronienie. Koziołka Ci zazdroszczę.Taki trochę większy kociak.
OdpowiedzUsuńTo dziwne zjawisko obserwuję również u siebie. Wolałabym aby ubywało :/ Jeszcze nie kosiłam, może w sobotę albo dzisiaj po pracy, zobaczę. Na razie odchwaszczam rabaty, ale cienko to idzie bo mam mało czasu. Z chęcią obejrzę kolejne zdjęcia na twoim blogu, nawet tę stertę gałęzi, na pewno, jak wszystko wygląda klimatycznie sielsko :D
UsuńBuziaki :D
Pracowita jesteś bardzo. I będzie pięknie ;)
OdpowiedzUsuńJa czekam z sekatorem az się winobluszcz do końca obudzi...
Mało poświęcam czas na ogród bo pracuję zawodowo, to wszystko mało jak na tak wielki obszar, niestety :/
UsuńI ja także macham sekatorem i końca nie widać. Pozdrawiam ślicznie-;)
OdpowiedzUsuńU mnie głównie koszą, po sąsiedzku jest sam obszar z trawą i czasami myślę sobie, że gdybym miała tak jak oni to miałabym tylko koszenie i już. Ale czy tak bym chciała?
UsuńHe is really growing. Always things to do in a garden or on a farm. Busy!
OdpowiedzUsuńHello Dear: D
UsuńYes. Spring is a time of great work in the garden. Busy!
Ja, na szczęście, podcinanie mam już za sobą. Urosła mi z tego powodu sterta gałęzi za kompostownikiem, ale mam nadzieję, że spodoba się jakiemuś jeżowi i wybierze ją na swój dom :)
OdpowiedzUsuńAgatku, przydałaby się rozdrabniarka do gałęzi, co?:) Sama o takiej marzę, chociaż u nas gałęzi tak dużo nie ma, ale zawsze coś się znajdzie, a teraz zasadziłam wierzbę energetyczną, to za dwa latka może tego być całkiem sporo. A myślałam o ściółkowaniu właśnie gałązkami. No ale kwota 1500 za porządną maszynę to poza moimi możliwościami teraz...
OdpowiedzUsuńu mnie również w przewadze rabaty naturalistyczne, co niektórych gości bardzo przeraża :)
OdpowiedzUsuńMacham do Ciebie swoim sekatorem. Ja też bawię się w fryzjerkę. Bukszpany już piękne, a wierzby jeszcze oczekujące niestety. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńOch piękna ta koziuchna :)
OdpowiedzUsuńJutro tez sie biore za sekator. Trzeba iwsnie, pigwowca i bzy poprzycinac. Szkoda, ze kozki nie mamy. Dalabym mu patyczkow;)
OdpowiedzUsuńKacperek zje wszystko, może on Ci "poprzycina" :-) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńTwój Kacperek już taki duży ! Bardzo miło się o nim czyta i ogląda się go na zdjęciach !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko !
Śliczny koziołek.W ogrodzie odchwaszczam rabaty,koszę,sieję ostatnie warzywa i przesadzam byliny. Pracy w ogrodzie jedt dużo.Nie mogę się ze wszystkim wyrobić, albo w domu coś nie zrobię,albo w ogrodzie.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń