Obudził mnie słoneczny poranek. Najpierw widok rozjaśnionego pokoju mnie zdziwił bo przez trzy tygodnie pochmurnych dni zdążyłam zapomnieć jak wygląda świat z promieniami słońca. Dlatego, nim wyskoczyłam z łóżka wiedziałam, że wybiorę się na spacer... tylko gdzie? Wokoło mnie pola, łąki i las... las... więc może do lasu? W końcu dawno mnie w nim nie było. Kiedy tutaj zamieszkałam i patrzyłam na las oczami znudzonej Warszawianki, imponujących rozmiarów obszar z drzewami niewiele miał mi do zaoferowania. Ścieżki były zbyt wąskie, drzewa zbyt chaotycznie ,,posadzone". Nijak się miał do przepychu sztucznych nasadzeń parkowych w jakich bardzo często bywałam. A co najważniejsze, tam ciągle coś się działo. Dużo ludzi spacerujących, śmiech biegających dzieci... różnorodnie posadzona roślinność tworzyła urzekające kompozycje kolorystyczne lub naturalne rzeźby...nie wspominając o imponujących rzeźbach ludzkich rąk i wyobraźni. A las... ,,las jest ciągle taki sam, nic się w nim nie zmienia, nic się w nim nie dzieje" . Moje własne słowa, które tak często powtarzałam, że zapadły już w mojej pamięci. Uśmiecham się teraz do siebie... do tych myśli i snując nić filozoficzną powiem, że nadal się z tym zgadzam... po części...
Las zmienia się dużo wolniej, mimo, że jak wszędzie ulega zmianom samych pór roku, mimo to, nie jest taki krzykliwy w swych zainicjowanych porach roku, istnieje nie dla splendoru jednej chwili i nieustającego zachwytu odwiedzających, ale jest domem, cichym portem, miejscem, w którym szuka się schronienia, naturalnego życia z dala od współczesnego zgiełku... ludzkiego świata. Park jest siedzibą ludzi a las światem zwierząt i nie da się ich porównać... Kiedy to do mnie dotarło dopiero wtedy las otworzył się przede mną i nabrał nowej perspektywy.
Po dłuższej przerwie zawsze las zaskoczy mnie czymś nowym i wyjątkowym tak jak dziś... Dochodząc do lasu przywitał mnie skrzek srok. Szczególnie jesienią przybywa ich bardzo dużo, jakby specjalnie właśnie osiedlały się na skraju lasu aby mieć krótszą drogę do siedlisk ludzkich. Promienie słońca pięknie rozświetliły korony drzew a smukłe brzozy nabrały srebrzystej barwy kory. Sikorki radośnie bawiące się pomiędzy konarami drzew i krzewów, latały niczym w leśnym slalomie gołych gałęzi i gałązek. Czym dalej zagłębiałam się w las tym częściej płoszyłam stada sójek. Nigdy dotąd nie widziałam ich w tak dużej ilości.
Sam las przywitał mnie zapachem pachnących sosen, które teraz królują w nim zachwycając swoją soczystością zieleni. Wokoło leżące suche liście w promieniach migoczącego słońca wydają się być porozrzucanymi klejnotami na leśnej ściółce. Śpiewają ptaki a ich odgłosy są inne do tych z lata. Niby jest ciszej i spokojniej ale nadal las tętni ptasim życiem.
Krzaczki jagód okryte kocykiem z liści śpią już smacznie nie bojąc się mroźnych dni. Jaka ta natura jest mądra i dobra dla wszystkich? Idące spać drzewa okrywają swoimi liśćmi mniejszych braci dając również schronienie żyjącym w lesie stworzeniom. Zapach sosen mnie urzeka...działa jak wonne olejki wabiąc mnie do siebie... aby iść dalej w głąb... dalej w głąb leśnej dróżki... przestałam się dziwić, że ludzie tak łatwo potrafią zagubić się w lesie. To jak mityczny śpiew syren na bezkresnym morzu tak i ten zapach leśny odurza zmysły rzucając czar na samotnego wędrowca...
Leśne mrowisko śpi, górka ziemi i igliwia wyglądająca jak wielki, kreci kopiec. Przycupnęłam bliziutko przyjrzeć się misternej pracy tak małych stworzeń. Dziś mogłam sobie na to pozwolić, latem już dawno przegoniłyby mnie. Dziś mogłam bezkarnie patrzeć ,,w ich okna". Las pogrążony już w sennym letargu a trawy nad stawem nadal zielonkawe, tylko czubki przybrały kolor brązowy. Dopiero dzisiaj dojrzałam jak teren wokół niego wymieszany jest różnymi drzewami. W zgiełku letniej zieleni koron drzew, staje się to niewidoczne. Jesienią smukłe, srebrzyste brzozy wręcz wyróżniają się pośród brązowo-szarych drzew.
Jak miło ujrzeć ślady leśnych zwierząt przychodzących jak co dzień do wodopoju i mieć tę świadomość jak blisko obcuje się z dziką naturą. Patrząc na taflę wody i odbijające się w niej drzewa zobaczyłam płynący, biały obłoczek wysoko, wysoko nad nami ale przeglądający się w stawie. Zdumiewający widok. Lekki powiew wiaterku, który widać jedynie na poruszającej się wodzie. Wśród tylu drzew i liści wokoło zadziwiające jest, że po stawie nie pływają żadne liście. Widać, każdego zagubionego wiaterek delikatnym nurtem wody spycha ku brzegowi. Głośne ,,tukanie" jakiegoś ptaka przerywa tę błogą ciszę. Dochodząc do wniosku, że to znak dla mnie, abym sobie już poszła dalej bo jestem tutaj zbyt długo, ruszyłam dalej w las.
Na polanie jak zawsze bardziej zielono i promiennie. Witają mnie zachwycające refleksy utkane niczym materiał w paseczki z promieni słońca i pasów cieni rzucanych przez drzewa. Kościelny dzwon dobiegający z oddali i rozbrzmiewający po lesie wybudza mnie z sosnowego oczarowania, magii zapachu i wracam do rzeczywistości. Czas na niedzielne nabożeństwo ale zapach sosny trwale zapisał się w mej pamięci...
Twój opis sprawił, że poczułam się jakbym też spacerowała po lesie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)))) Pozdrawiam
UsuńTo był wspaniały poranek.. po tylu szarych i zimnych dniach wreszcie się obudzić i zobaczyć za oknem słoneczko. To od razu dodaję siły do życia :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz las tak blisko siebie... Miejsce wytchnienia dla oczu i myśli.. i jeszcze ten zapach sosen, o którym tak piszesz... Uwielbiam to.
Pozdrawiam ciepło !
Witaj! Miło mi Cię poznać :)))
UsuńHello Agatek...Some of your scenes could be right here in Massachusetts! So lovely.
OdpowiedzUsuńThank you so much for your visits to my blog! Love them. Susan
And I also am glad your visit. :)
UsuńThanks for taking us along. Love that photo of the trees reflecting in the pond!!!
OdpowiedzUsuńHello! My soul akin :)
UsuńI love forests and lakes! In my childhood and youth, I lived closed to the sea and pine forest, and I loved it!
OdpowiedzUsuńKiss, have a great week!
I would like to live by the sea ... :))).
UsuńUwielbiam takie leśne spacery :) Pięknie ! Miłego dnia :))
OdpowiedzUsuńKiedy jest piękna pogoda to rzeczywiście taki spacer jest fajny :) Pozdrawiam
UsuńPiękny opis. Z przyjemnością czytałam i spacerowałam razem z Tobą. U mnie tez jest las i lubię chodzić do niego na spacery, codzienny spacer z moimi psiakami:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zabrałam Ciebie ze sobą :)))) Pozdrawiam
UsuńPiękne zdjęcia i wspaniały spacer, Las kocham od zawsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :) Aparacik starał się w jakiś tam sposób uchwycić to co widzą moje oczy :))))
UsuńŚwietny opis i spacer. Las to coś niezwykłego:)
OdpowiedzUsuńSzczególnie dla pasjonatów przyrody :))))
UsuńWhat a wonderful image of trees towering towards the sky. It's a spectacular sight that I believe we have taken for granted far too often. I am sure that I could never live in an area devoid of trees.
OdpowiedzUsuńYou're right :) I love trees, and I like being around them.
UsuńMiałaś piękny jesienny spacer ! Zachwycające zdjęcia brzózek, pięknie wyglądają na tle nieba !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Brzózki w ogóle jesienią i zimą wyglądają pięknie, prawda?
UsuńRozmarzyłam się! Nad brzegiem jeziorka brakuje tylko rusałki, a może wystarczyło spojrzeć w lustro wody, żeby ją zobaczyć? Bajkowy spacer. Najbardziej lubię leśne wycieczki właśnie. Brzozy są strasznie fajnymi drzewami. Od dziecka je uwielbiam. Jak byłam mała, to w ogóle często się przytulałam do drzew, już pominąwszy szukanie krasnoludków w dziuplach, co też praktykowałam:))
OdpowiedzUsuńUściski!:)
:)))))) No tak...Prawdziwa leśna rusałka z Ciebie, ja czasami też nią jestem, szczególnie jak wyjdę z gęstwiny zarośli, wtedy nawet może upodabniam się do baby Jagi :))))))))
UsuńI ja ściskam :)
Las kryje w sobie niespotykane cuda, a Ty na dodatek masz jeziorko:-) Pięknie! I tej wiecznej miłości Ci życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńPrzez kilka lat mieszkalismy pod lasem. Moja ciocia,a gdy do nas przyjechala po raz pierwszy, byla zaskoczona. Wiedzialam , ze mieszkacie pod lasem, ale nie myslalam, ze tak blisko. Bo ja wyciagalam reke przez kuchenne okno i juz moglam glaskac pnie drzew.
OdpowiedzUsuńTen zapach...sni sie nam po nocach, tesknimy za nim i porannym skrzeczeniem sojek.
Pieknie o zwyklym-niezwyklym lesie , opowiedzialas.
A to może zamiast ogrodu z kwiatami to miniaturowy las zasadzić?
UsuńUwielbiam zwykłe, codzienne rzeczy, bo one nadają kolor naszemu życiu :)))) Gorąco pozdrawiam :D
Agata- skąd Ty jesteś?
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że do mnie zajrzałaś, pozdrawiam :)
UsuńMuy lindo tu blog, saludos desde El Blog de Boris Estebitan, vivo en Ecuador, un abrazo hasta Polonia.
OdpowiedzUsuńHello Boris Estebitan
UsuńThank you so much for your visit to my blog and I invite you cordially. :)
Witaj, ja też kocham las... pisałąm też o tym nie raz na moi blogu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam!!
Witaj :)))
UsuńBardzo się cieszę, że mogę Cię poznać :) Pozdrawiam