Ostatnich kilka dni lipca spędziliśmy na Litwie. Były to nasze drugie odwiedziny Sąsiadów i mimo różnej pogody, a może właśnie dzięki braku upałów uważamy ten wypad za udany. Poprzednim razem skupiliśmy się na pięknym Wilnie i jego imponujących, czynnych architekturach sakralnych, tym razem interesowało nas litewskie wybrzeże i zalew z główną atrakcją wycieczki - Delfinarium. To właśnie dla niego przemierzyliśmy naszym autkiem wiele kilometrów a raczej nasze niemłode już autko pruło rodzimymi i zagranicznymi drogami na ile tylko jego pojemność ,,płuc" była w stanie wydusić z silnika. Spisał się na medal. Przy okazji udało nam się zahaczyć i o Łotwę, ale to w ramach bonusa wycieczkowego. Uważam, że dzięki takiej sobie pogodzie udało nam się zwiedzić więcej niż gdyby pogoda dopisała, czy padającym żarem z nieba hamowała, zatrzymując nas w poszukiwaniu chłodu i cienia. Ale nic nie jest doskonałe i niestety nieciekawa pogoda odbiła się na zdjęciach.
Nie jest to powieść historyczna ani żadna inna dlatego zacznę od
głównego gwoździa naszej podróży a o pobocznych miejscowościach, które mięliśmy
okazję zwiedzić opowiem później.
Cel naszej podróży znajdował się w miejscowości Klaipėda (Klaipeda, Kłajpeda-dawne polskie miasto) – znajdujące się na wybrzeżu Morza Bałtyckiego nad Zalewem Kurońskim, w zachodniej części Litwy. Miasto z jednym z największych portów na Bałtyku i ono rzeczywiście zrobiło na nas duże wrażenie. Mieliśmy okazję zapoznać się z promem, nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji płynąć takim wynalazkiem. Chłopcy byli podekscytowani.
Cel naszej podróży znajdował się w miejscowości Klaipėda (Klaipeda, Kłajpeda-dawne polskie miasto) – znajdujące się na wybrzeżu Morza Bałtyckiego nad Zalewem Kurońskim, w zachodniej części Litwy. Miasto z jednym z największych portów na Bałtyku i ono rzeczywiście zrobiło na nas duże wrażenie. Mieliśmy okazję zapoznać się z promem, nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji płynąć takim wynalazkiem. Chłopcy byli podekscytowani.
Przez chwilę wahałam się czy aby nie będę miała choroby morskiej, ale
prom płynął nie dość, że krótko to jeszcze płynnie, bez bujania jak bywa
na typowych statkach i w cale nie odczuwało się tego.
Przyjemnie
było patrzeć jak jeden brzeg się oddala a drugi przybliża. Przyjemnie
było z promu obserwować drugi brzeg płynąc równolegle do niego.
Patrzeć na rozmach portu ale i na tę wspaniałą przestrzeń, która otaczała mnie wokoło... woda... woda...bezkres mojej ukochanej wody...
Do Delfinarium wyruszyliśmy z samego rana, dzięki czemu zdążyliśmy na pierwszy pokaz. Trudno opisać to miejsce i tak naprawdę odnieść się do idei jego powstania ale na pewno robi wrażenie, a człowiek takiego pokroju jak ja, chce wierzyć, że rzeczywiście przyświeca temu dobry cel a delfiny są w nim szczęśliwe. W Delfinarium są jakby dwie formy pokazu, jedna główna, można rzec na wodnej arenie, drugą można oglądać za darmo przez szyby, czyli po prostu pływające w wodzie delfiny.
Ze względu na brak odpowiedniego sprzętu fotograficznego nie byliśmy w stanie robić fachowych zdjęć podczas pokazu, ale zważywszy na to, że przyjechaliśmy tam aby samemu oglądać to na pokazie się skupiliśmy. Słusznie założyliśmy, że już nie jedna osoba nakręciła ten czy inny pokaz na FB i na pewno tam można znaleźć, wystarczy wpisać Klaipedos delfinariumas 2015. Jeśli udało mi się dobrze wstawić to znalazłam dwa filmy dla chętnych. Na pierwszym jest film jak po prostu sobie pływają w basenie, przed pokazem obserwując nas zza szyby oraz jakiś pokaz zabaw. Jest to basen, na którym występują ale nie jest to jedyna przestrzeń jaką mają do dyspozycji.
Na drugim filmie pokazane jest przedstawienie z obecnego sezonu.
Przedstawienie czy pokaz trwał około 30 minut i delfiny wydawały się być szczęśliwe i chętne do tych wszystkich zabaw. Na pewno są bardzo związane ze swoimi trenerami. To zdjęcie już po pokazie, kiedy znów pojawiło się normalne oświetlenie i mogłam zrobić zdjęcie.
Specjalnie zaparkowaliśmy w mieście i do portu jak i na prom udaliśmy się piechotą. Jako że klimat Litwy jest taki jak nasz - ulice, budynki podobne do naszych, więc skupiałam się na różnych detalach i po prostu przyglądałam się jak żyją mieszkańcy.
Z przyjemnością spacerowałam po mieście i wsłuchiwałam się w jego odgłosy. Kocham miasto i czuję się w nim ,,jak ryba w wodzie" dlatego momentami zapominałam, że powinnam coś uwiecznić. Czerpałam radość z samego przebywania w mieście, wśród ludzi, chociaż muszę przyznać, że jak na tak sporą metropolię to mało było ludzi na ulicy. Na fotce w oddali ciekawy duet architektoniczny, mowa o tych dwóch wieżowcach o dziwnym kształcie. Są tak zbudowane, że z morza w pewnym momencie nakładają się na siebie co sprawia iluzję jednego budynku, bardzo ciekawy pomysł architektoniczny, takie czary -mary.
Sporo ciekawostek na temat Klaipedy można przeczytać w przewodniku G. Hajdukiewicz tutaj .
Fajna wyprawa. Uśmiechnęłam się, bo przypomniało mi się jakie wrażenie wywarła na mnie pierwsza przeprawa promowa w Świnoujściu. Teraz pokonuję ją kilka razy w roku. Nadal widuję podekscytowanych ludzi, którzy przyjeżdżają tam z drugiego krańca kraju i jest to dla nich duża atrakcja turystyczna.
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka, ja niestety wschodnie strony mam jeszcze nie przebyte. Mmoże kiedyś się uda, te strony lepiej poznać. Projekt architektoniczny rzeczywiście ciekawy, muszę podesłać swojej córce, nie wiem być może go nie zna. Pozdrawiam i miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńWycieczka udana i bardzo owocna, życzę więcej takich wypraw :)
OdpowiedzUsuńLitwa- kolejny punkt na liście do odwiedzenia. Może kiedyś. Dzięki za oprowadzenie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka ! Nie wiedziałam że Kłajpeda to tak piękne miasto !
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia i filmiki z delfinami !!
Pozdrawiam serdecznie
Piękna wycieczka i bardzo fajna fotorelacja :-) Miło, że przybliżyłaś mi Litwe bo nigdy tam nie byłam:-) Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękna wycieczkę którą tu teraz odbyłam razem z Tobą siedząc sobie przy kompie w niedzielny poranek z moim kubkiem gorącej porannej kawy. Buziaki serdeczne-;)
OdpowiedzUsuńo tak, Litwa jest pięknym państwem... i ma bardzo dużo z Polakami
OdpowiedzUsuńFajną wycieczkę sobie zorganizowaliście, warto też wiedzieć o atrakcjach tego typu, aby móc samemu w przyszłości pooglądać. Dzięki za fotorelację. Pozdrawiam i życzę miłej, wakacyjnej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka! Bardzo bym chciała sobie tak pozwiedzać.
OdpowiedzUsuńHihi, a mnie na promie mdli, szczególnie jak jestem pod pokładem:)
Buziaki!:))
piękna wycieczka :) mam w planach wschodnią granicę ale Ukrainę ...
OdpowiedzUsuńHello Agatek...Wish I could read Polish. Wish you could make me some pierogi! Ha! Do you cook. My grandma's pierogi were the best. She made them with potato but also some with hamburger, cabbage and onions. Delish! Susan
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wyprawa!
OdpowiedzUsuńDelfinki są takie kochane i urocze!
OdpowiedzUsuńŚwietne musi być takie przedstawienie z delfinami:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa, nietypowo i ciekawie. :) Bardzo fajny wakacyjny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa, nietypowo i ciekawie. :) Bardzo fajny wakacyjny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa. Najważniejsze, że macie wspaniałe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńByłam na Litwie dwa razy. Wilnem jestem zachwycona. Łotwy jeszcze nie poznałam.
Pozdrawiam:)*
Właśnie pomyślałam, jak rzadko jeździmy na wschód, jeśli wakacje, to raczej na południu. W weekend zaplanowanowaliśmy wakacje w przeszlym roku (wstępnie) w Petersburgu, koniecznie w czasie białych nocy! Mimo, że aktualne wakacje dopiero przed nami, a ja już ekscytuję się, co będzie w przyszłym roku :-))
OdpowiedzUsuńKłajpeda to piękne litewskie miasto, o którym miałem przyjemność pisać referat na geografię. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie! :)
Mieszane mam uczucia, patrząc na delfiny. Niby radosne, ale jednak w niewoli. I to pewnie od urodzenia. Miasto rzeczywiście klimatyczne. Fajnie masz ;)
OdpowiedzUsuńJa też, ale po ostatnio usłyszanej wiadomości, że przed kłusownikami pilnuje się ostatniego na świecie samca nosorożca białego zaczynam widzieć sens w tych różnych formach ZOO. Już wiele gatunków zwierząt udało się uratować i nawet wypuścić na wolność w imponującej ilości dzięki ogrodom zoologicznym, takim przykładem jest nasz żubr :)))
UsuńŚwietna fotorelacja z wczasów a delfiny to marzenie mojej siostry by pogłaskać:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń