Myślicie, że wybrałam się na pobliskie łąki, w tak piękny,
niedzielny dzionek?
I tak i nie… tu gdzie mieszkam nie ma łąk, są tylko
nieużytki zarośnięte trawą. Pamiętam jak pierwszego lata, wybrałam się na
rowerową wycieczkę i zachwycił mnie widok pięknej, kwiatowej łąki… takiej z
makami, rumiankiem i mnóstwem innych roślin polnych.
To zadziwienie uświadomiło
mi, że mimo mieszkania wśród nieużytków, to nie mam nigdzie, żadnej rasowej
łąki. To był dla mnie wielki szok. Wieś bez klasycznych, książkowych łąk, po których biega się gołą nogą a przede wszystkim wraca się z naręczem kolorowych kwiatów jak Marynia z ,,Rodziny Połanieckich". Ja mogłam co najwyżej narwać kwiaty szczawiu i to przy dużym szczęściu. Posucha kwiatowa... Dlatego stworzyłam ją sobie sama na własne potrzeby. Była w różnych
miejscach, obecnie jest wokół stawu… Swoją drogą mięli się ze mną jej mieszkańcy, jak tak przeprowadzałam ich co i rusz z miejsca na miejsce.
Miało być o różach… ale robiąc im zdjęcia dotarłam na łączkę…
moją łączkę i zachwyciłam się nią. Tak po prostu. Jedyną moją zasługą w jej
wyglądzie jest samo jej istnienie, dałam jej miejsce, to taki nasz mini rezerwat, w
którym się nie kosi… Tylko… ale siedząc w niej i słuchając świerszczy,
bzyczenia owadów, zaczęłam się zastanawiać czy to rzeczywiście aby ,,tylko”.
Pozwolić miejscu na swobodę, dać mu wolność istnienia. Musicie uwierzyć mi na
słowo, że dźwięków dochodzących z tego niedużego miejsca było bardzo dużo. Mnóstwo motyli mimo upału. Bo byłam tam
niedawno. Nie ma fotek z mieszkańcami, ot jeden dał się sfotografować ale i tak wyszedł zamazany, inne
ruszały się pośpiesznie i mój zwyczajny aparat nie był wstanie ich uchwycić.
Spacerując po nim, przypomniało mi się pewne, dawne netowe
zdarzenie, zaliczanie do nieprzyjemnych, podczas którego ktoś wylewając swoją frustrację obrzucił mnie
słownym błotem, że ja to tworzę świat wymyślony i opowiadam o nim tak aby ,,mi
zazdrościć”. Nie zadręczam się tego typu epizodami ale wtedy zaintrygowała mnie ta
,,zazdrość”. Jestem z natury myślicielem i obserwatorem współczesnego świata i
dlatego powróciło to niczym bumerang, kiedy ostatnio znów trafiłam na to słowo,
że ktoś mi czegoś zazdrości. Zauważyliście jak często współcześnie pisząc o
zazdrości posiłkujemy się dopełnieniem
,,w pozytywnym znaczeniu” ? Od kilku ładnych lat jest moda na optymizm: patrz
na szklankę w połowie pełną a nie w połowie pustą. ,,Szukaj nawet drobnych
pozytywów". Ostatnio nawet trafiło do mnie – Nie patrz na porażkę jak na problem
ale jak na wyzwanie, przed którym
stanęłaś/łeś. Optymistyczne patrzenie na wszystko. Super. Sama to stosuję.
Tylko, zauważyłam i jak widzę nie tylko ja, skoro i inni posiłkują się dopełniaczem
,w pozytywnym znaczeniu” , że zagubiło się w tym ogólnym optymistycznym boom realne
spojrzenie na życie. Źle je odbieramy ten wszech ogólny pozytyw.
Każdy z nas ma problemy, troski, kłopoty, zmartwienia, większe i mniejsze
tragedie ale wcale nie znaczy, że musi o nich pisać. Ja nie należę do tych
osób, które roztaczają wokół siebie aurę przygnębienia. Wprost przeciwnie – im więcej
mam trosk tym silniej otaczam się pozytywnym myśleniem i pozytywnymi
przedmiotami, czynnościami. Niezrozumiałe jest dla mnie, wierzenie w to, że jak
ktoś pisze o miłych, ładnych rzeczach to tak wygląda całe jego życie. To jest
dziecinada.
Wracając do łączki, to śmignęła mi niepewnie myśl przez
głowę, że ,,co tam, łączka i róża też może być” . No pewnie, wszystko może, ale…
mając na uwadze dobro moich czytelników, w których jest wielu wspaniałych
ogrodników, tworzących cudowne zakątki ogrodowego raju, postanowiłam, że zrobię
te dwa zaledwie kroki dalej i przejdę się nad stawik… myślę, że staw i
łączka lepiej do siebie pasują… Ale! Zerkając na zeszłoroczny post o tym samym
zakątku tutaj, ale zdecydowanie mniej rozsianym, odkryłam, że rudbekie, które kojarzą
mi się z jesienią też kwitły w lipcu, tylko może dopiero co zaczynały swe
kwitnienie. W tym są już w pełnym rozkwicie. Czepiam się? Nie… obserwuję, bo
przyroda się przyśpiesza a to nic dobrego nie wróży. A nad stawem żabki... Jest to jedyne miejsce, w którym bez problemu je toleruję i ich obecność mnie nie niepokoi. A to białe to styropian zostawiany na zimę aby pod nim woda nie zamarzała i dochodził tlen. Rok rocznie jest zabierany ale w tym roku ze względu na przygotowania do uroczystości I Komunii zostało na tyle długo aby żabki zdążyły zagospodarować go sobie jako pływający liść nenufaru.
Nad wodą latające ważki... lubię usiąść i popatrzeć na żaby, ryby i wszelkie fruwajki.
Lovely combination. Makes me want to come right over and sit there!
OdpowiedzUsuńHello David :)
UsuńOh yes! On the meadow sits very well. Greetings :)
Zawsze marzyła mi się w ogrodzie woda i łąka kwietna. Woda może kiedyś będzie nie wiem, ale łączkę postanowiliśmy mieć w tym roku i co? wydałam całe 20,00zł na nasionka ich ilość w rezultacie była śmiesznie mała, a na dodatek okazało się, że są to kwiaty ogrodowe. Ponieważ trzeba było je wysiać bez tworzenia rządków i wschodziły nierównomiernie chwasty je w końcu przerosły i po łączce. Zazdraszczam:):):) Twojej łączki i stawu. Masz rację przyroda przyspiesza. Zaobserwowałam to w swoim ogrodzie. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie. Potem trafiłam takie gotowe kompozycje to było trochę lepiej ale rozsiałam już na rzadko ale też w przygotowanym miejscu. W końcu zaczęłam sprowadzać kwitnące rośliny polne czekać aż się same rozsieją :)
UsuńMarzy mi sie łąka pełna kwiatow;)śliczna jest twoja łąka,fajnie tak posiedzieć,pomarzyć;)rownież życze udanej niedzieli choć w tej duchocie to cieżko coś robić a zwłaszcza jak corka ma ałe na rączce;( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :)
UsuńUrocza ta Twoja łączka Agatko...taka dzicz pod okiem gospodyni :)
OdpowiedzUsuńKlejnot działki :)
UsuńŚliczna łączka i dużo materiału na bukiety !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zdecydowanie wolę widzieć kwiaty w naturze :)))
UsuńBardzo dobrze, że tworzysz pozytywny świat wokół siebie i tak go tu przedstawiasz. Gdybym chciała posłuchać o nieszczęściu i niedoli losu, to obejrzałabym wiadomości z głodującej Afryki, albo obejrzała kolejny, polski film o alkoholikach, albo patologicznej rodzinie. Nie chcę takiego świata tutaj. Chcę mieć fajnych ludzi wokół siebie, z pasjami, pomysłami, albo żyjących w ciekawych miejscach, które mi pokazują. Taki ma być mój blogowy świat. Tak trzymaj! I ...zazdroszczę Ci pozytywnie, jak cholera!
OdpowiedzUsuńPrawda? Wychodzę z podobnego założenia :D Widzę, że mamy podobną wizję ,,blogowego świata" :D Pozdrawiam :)))
UsuńEchhhh...Uwielbiam wiejskie laczki, kiedys zyjac w Polsce na Mazurach mialam ich pelen wypas, takze znam to uczucie polozenia sie w trawie, wdychania zapachow i wschluchiwania w odglosy jej mieszkancow... Relaks.
OdpowiedzUsuńCo zas sie tyczy mody na optymizm, to obecnie chyba kochana nie jestem na czasie... Jakas chandra mnie dopadla, zbyt duzo problemow i sytuacji w ktorych niestety modny obecnie sposob samooszukiwania sie, ze "szklanka jest polpelna" akurat niezbyt u mnie skutkuje.(Sorki, ze nie uzywam polskich znakow, ale nie pisze teraz ze swojego komputera.)
Nie ma sprawy, w końcu to mój ojczysty język zrozumiem go nawet gdyby był pisany ciurkiem :D Ogromnie się cieszę, że znów mogę Cię zobaczyć i bardzo wspólczuję problemów... dobrze to napisałaś ,,samooszukiwanie się" tak jest często jak się nie stawi czoła problemom :))) Pozdrawiam :D
UsuńPrześliczny bukiet!!
OdpowiedzUsuńO dziwo też mi się podoba :D
UsuńŁąki pełne kwiatów nadal istnieją :) Ale musimy je szukać w dolinach rzecznych, najlepiej tam gdzie wody nie są jeszcze uregulowane i od czasu do czasu wylewają. I wtedy z wycieczki będziemy wracać z naręczami kwiatów :)
OdpowiedzUsuńAle jest ich coraz mniej, wypierają je pola zbóż i nieużytki... szkoda, nieużytkiem mogłaby być kwiatowa łączka.
UsuńMoje życie też obfituje w trudności, ale te zostawiam dla siebie, bo każdy ma własne. Piszę o pięknie, aby dawać ludziom siłę! Pozdrawiam Agatko!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją piękną codzienność :)))
UsuńPochodziłam troche po Twojej ukwieconej łączce i wpadałam na chwilkę nad staw -bajecznie.Bukiet cudny.Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńZapraszam :)))
Usuńna łąkę się wybieram już tydzień i niestety jest zbyt gorąco by ruszyć swoje 4 litery...
OdpowiedzUsuńwobec czego będę podziwiać u Ciebie...
pozdrawiam serdecznie
Podobnie wybieram się do lasu :))) Tam to może akurat nawet dobrze, przy suszy łatwo byłoby zaprószyć :)
UsuńI am extremely impressed along with your writing abilities, Thanks for this great share.
OdpowiedzUsuńWelcome ...
OdpowiedzUsuńI'm glad that you like my blog. The lyrics are written by me and I did not authorize their publication.
Greetings :)
Teraz już niestety nie, ale kiedyś właśnie mieszkałam wsród łąk po których chodziło sie boso, coś pięknego, a polne kwiaty zachwycaja mnie do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńŁąkowe kwiaty są fantastyczne, czasami tak piękne,że aż trudno oderwać od nie oczy :)))
UsuńTeraz już niestety nie, ale kiedyś właśnie mieszkałam wsród łąk po których chodziło sie boso, coś pięknego, a polne kwiaty zachwycaja mnie do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńŁączka pełna pozytywów, fajnie byłoby na takiej się położyć.;) Cukierkowy świat nie istnieje, nie istnie życie tylko "z górki" - są problemy mniejsze i wieksze - tak już jest. Oczywiście, że lepiej patrzeć pozytywnie i nie nakręcać się, ale... czasem jest to po prostu trudne.
OdpowiedzUsuńAgatku, napisz do mnie na maila, bo nie mogę Twojego znaleźć, a męża przycisnęłam. ;)
O tusz to :)))
UsuńDzięki za pamięć w wiadomej sprawie :))) Trochę mi się zeszło, bo mam problem z netem :)) Uścisków moc :D
Sielski klimat;) oj ukwiecona łąka nastraja pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńO tak :))) Pozdrawiam :D
UsuńTaak ;) Nie wiem czy coś z tego będzie, ale też wpadłam na podobny pomysł. Zbieram przekwitnięte kwiaty maków, chabrów i innych polnych kwiatów, których nie znam i mam w planach wysiać je pod płotem jesienią. Czy zakwitną w przyszłym roku podpłotową łąką? Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno trzeba próbować :) Ja przymieszam się w tym roku do rozsiania tam łubinu bo widzę,że pięknie nasiona dojrzewają :)))
Usuń