Nigdy nie przypuszczałam, że doświadczę tak gwałtownej zmiany pogody. Jest to niebywałe doświadczenie emocjonalne położyć się spać za lata a nim się na dobre zasnęło to nadeszła jesień i to z mocnym przytupem - nocnej zawieruchy. Bardzo niekorzystnie odbiło się to na moim samopoczuciu, którego dyskomfort odczuwam do dnia dzisiejszego. Ale... Nigdy nie lubiłam tego spójnika szczególnie w mowie potocznej bo był w moim dzieciństwie, niczym wisienka na torcie pochwały czy uznania, dodatkiem informującym mnie, że mogłam zrobić lepiej lub bardziej się postarać. Wiadomo czym to zaowocowało - kompleksami.
Dlatego, w ramach własnej terapii nad sobą, trwającej wiele, wiele żmudnych lat, zamieniłam ów spójnik na dodatek informujący mnie o pozytywnej stronie przykrej sytuacji. I tym sposobem czując się rozczarowana zmianą pogody ale pomyślałam sobie, że przecież komuś ta pogoda musi pasować? Pojawił się pomysł wycieczki z moim ślubnym grzybiarzem do lasu. Tak jak we wcześniejszych latach robiłam leśnym grzybkom konkursy: Leśna rewia mody i Zgrabna nóżka tak w tym również postanowiłam coś wymyślić i oceniane było sąsiedztwo czyli miejsce urośnięcia. Takie kryteria aby nie dyskryminować żadnego grzybka, bo ja bardzo nie lubię dyskryminacji. Dzięki temu jadalne i niejadalne mogły wziąć udział w zabawie.
|
podgrzybek brązowy - jadalny |
|
mleczaj rudy - niejadalny |
|
olszówka - niejadalna |
|
podgrzybek brązowy |
|
podgrzybek brązowy |
|
goryczak żółciowy - niejadalny |
|
podgrzybek brązowy |
Jak zawsze trudno wybrać zwycięzce ale jadalne grzybki wszystkie razem znalazły miejsce w koszyku a niejadalne pozostawiliśmy w spokoju bo, przypomnę, są lekarstwem dla dzikich zwierząt i to, że dla nas są niejadalne czy trujące to nie znaczy, że nie są przydatne w przyrodzie.
I w niedzielny obiad były pyszne naleśniki z grzybowym farszem...
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Oj zazdroszczę tak udanego grzybobrania. Uwielbiam grzybki, ale niestety się nie znam. Faktycznie to gwałtowne załamanie pogody nie jest korzystne, ale z drugiej strony trzeba się cieszyć że jest czas na inne drobne przyjemności. Pozdrawiam cieplutko!:)
OdpowiedzUsuńCudny koszyczek. Uwielbiam zbierać grzyby, niestety wytrawnym grzybiarzem nie jestem. Ale i tak zawsze mam frajdę. Po prostu potem ktoś musi dokładnie sprawdzić mój koszyk. I też robię mnóstwo zdjęć grzybom. Czasem tak mi żal je zabierać...
OdpowiedzUsuńgrzybiara pozdrawia grzybiarę:)))))
OdpowiedzUsuńTaki wypad to by mi się przydał. Ale wątpię by coś u nas było bo mimo załamania aury mało deszczu i nadal sucho. Lipa. Bardzo mi się podobają twoje konkursy grzybkowe. Chyba nie wyłapałam, który wygrał w tym roku.
OdpowiedzUsuńte najsmaczniejsze dla podniebienia ;)
UsuńBoję się grzybów, ale zawsze podziwiam!
OdpowiedzUsuńWiesz... czytałam ten post kilka razy i odniosłam wrażenie, ze to o mnie. Podobne sytuacje, wnioski takie same. Patrzę na ten kosz pełen leśnego dobra i zazdroszczę bardzo :) Ale tak pozytywnie oczywiście :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę grzybów bo u nas ich brak, a że teraz tak pada to w końcu wyleza. Hihi. Pokazały się jak byly upalyale to nic w porównaniu co wy nazbieraliscie:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrzybki chętnie jadam, ale... nie odróżniam jadalnych od niejadalnych, niestety.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńi unas takie domowe ilości grzybów, teraz suszę, bo lubimy zimą dania z szuszonymi grzybami :)
OdpowiedzUsuńWidać po zapełnieniu koszyka, że wyprawa do lasu była udana :)
OdpowiedzUsuńPowiodły wam się zbiory bardzo, ja też muszę się wreszcie wybrać do lasu :). Te niejadalne grzyby często są o wiele ładniejsze od jadalnych.
OdpowiedzUsuńUwielbiam chodzić po lesie, a jeśli są jeszcze grzybki to już pełnia szczęścia. Piękne zbiory! My się wybieramy w piątek, może też się uda nazbierać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Wspaniałe okazy :) Zapełniony kosz też robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Piękne zbiory. W zeszłym roku nauczyłam się trzech rodzajów grzybów i tylko takie zbieram, podglądam swojego grzybiarza i się uczę nadal. Grzybobranie to świetny sposób na odpoczynek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Tak, jesień zaszalała w jedną noc i odmieniła wszystko. Momentalnie zimno sie zrobiło, wietrznie i deszczowo.Ale dzisiaj znowu zaświeciło słonko i znowu pięknie zrobiło się na świecie. Jesień potrafi być piękna i na pewno jeszcze wiele swojej magii nam pokaże. Wam juz pokazała - grzyby! U nas grzybów ani widu, ani słychu. Mam nadzieję, że sie to jeszcze zmieni.
OdpowiedzUsuńUśmiech posyłam Ci serdeczny wieczorową porą!:-)
W mojej okolicy grzyby chyba wyginęły. Swoją drogą z wszystkich grzybów jem tylko kurki i ewentualnie kanie a dokładniej w cieście 😊
OdpowiedzUsuńJa mam od trzech dni piekna, zlota jesien! Wykorzystuje ja na porzadki w ogrodzie, galernicza robota :)
OdpowiedzUsuńNa grzyby nie chodze, bo ich nie zauwazam, moja mama byla grzybiara, zawsze przynosila pelny koszyk...
Ale fantastycznie !!!! buziaki :-)
OdpowiedzUsuńGrzyby lubię, ale nie zbieram bo się nie znam, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSwietny wymyśliłaś konkurs. Wszystkie pięknie rosły, więc trudno wybrać:)
OdpowiedzUsuńMy zbieramy w naszym osobistym lasku i wygląda to tak, że mój M jak zobaczy grzyba, to zostawia aby podrósł:) Trochę nazbieraliśmy, była zupa grzybowa i słoiczki na zimę. Muszę pomyśleć o naleśnikach z takim nadzieniem, już ślina mi leci:)
Serdeczności.
W ten weekend też byliśmy na grzybobraniu, niestety bez większych efektów. Na zachodzie w tym roku duża susza :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby i z wielką przyjemnością wybrałabym się na grzybobranie :))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak ciekawe komentarze :)
OdpowiedzUsuńPiękne są Wasze zbiory!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)