Obserwatorzy

sobota, 25 maja 2019

Kurza ferajna

Poprzedni post i ten miały pójść razem ale ze względu na to, że w zakładkach mam oddzielnie kozy i tematy kurnikowe więc ostatecznie rozdzieliłam dla zwykłego porządku. A kto będzie chciał dowiedzieć się co słychać u nich wszystkich to po prostu cofnie się do posta poprzedniego. Dlatego też początek poprzedniego posta tyczy się i tego tematu szczególnie o tych smutkach i radościach. Ponieważ nastał czas ,,nowego" koguta. Naszego, ale zajął miejsce poprzedniego czerwonego.

Stary kogut odszedł. Można by zacytować tutaj przysłowie ,,niósł wilk razy kilka ponieśli i wilka". Być może atak lisów, który przeżył czerwony kogut jako jedyny z całego stada sprawił, że był despotyczny i odganiał tego kogutka od reszty stada lejąc go niemiłosiernie. Nie wiadomo. Ale ciężko było temu w stadzie. W końcu dorósł, zmężniał a Stary zestarzał się, opadł z sił i strącił z piedestału uciążliwego jegomościa. Ale na tym nie poprzestał, gonił i przeganiał tak jak tamten jego. Stary kogut mocno podupadł na zdrowiu i w ostateczności wylądował w garnku. Jakoś tak dziwnie bez czerwonego koguta ale mam nadzieję, że mimo wszystko miał szczęśliwe życie. W kurniku niby zmiany, niby inaczej a w sumie życie kurze toczy się starym torem. No może nie do końca.



W drugim kurniku wylądował Kacper. Kaczki z kurami mieszkają po lewo, a kozioł po prawo. Obie części rozdzielone są drewnianą, ,,ażurową" ścianą więc widzą się. Zmiana z powodów czysto logistycznych. Kiedy jest brzydka pogoda kozioł jest zamknięty, otwierane są kaczki aby mogły sobie wyjść na wybieg. Zawsze marzyły mi się dwuczęściowe drzwi otwierane jak w stajniach od góry. Zwierzę może sobie wyglądać ale wyjść nie. Teraz dodałabym jeszcze klapę jak dla kotów aby kury czy kaczki mogły sobie wychodzić i wchodzić. Prosta sprawa ale mąż nie ma ochoty zajmować się takimi ,,dyrdymałami". A szkoda...

 

Sesja zdjęciowa zrobiona podczas dawania zielonki. Na tyle się przejaśniło, że dało się skosić trawę i im podrzucić. Jeden kogut w stadzie. Na pewno w ich świecie jest inaczej niż do tej pory jak kogutów było kilka. Można by powiedzieć, że spokojniej i ciszej. U nich na pewno tak, niekoniecznie w okolicy. Sąsiad zakupił sobie parę pawi. Bardzo piękny pawilon im zrobił ale jeśli dla kogoś uciążliwe jest poranne pianie koguta to niech pomieszka po sąsiedzku z pawiem. Obecnie 4 rano (4 am) i paw wita swym donośnym i charakterystycznym głosem nowy dzień. W każdym razie jeszcze się do niego nie przyzwyczailiśmy i jak krzyknie to mnie serce staje bo mam wrażenie jakby jakieś zwierze było atakowane i krzyczało w agonalnym zrywie. Kiedyś napisałam, że mojemu ogrodowi bliżej jest do charakteru parku niż ogrodu, więc teraz jeszcze bardziej się do tego zbliżył. 


Miłego weekendu życzę.
:)
 U mnie dzisiaj piękna, słoneczna pogoda, już na wschodnim termometrze mam prawie +30 stopni C. 

28 komentarzy:

  1. Z przyjemnością czytam Twoje historie o zwierzętach :)
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Spore stadko i jakie dorodne:) A w życiu tak to bywa, że młodsze pokolenie eliminuje starsze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne masz stadko. Kogut jak z obrazka na pierwszym zdjęciu. Może kiedyś będę miała kury , bo teraz idę na łatwiznę i kupuję jajka u nas na wsi. Sielsko i wiejsko u Ciebie , tak jak lubię. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paw faktycznie "krzyczy" okropnym głosem. A ja mam po sąsiedzku osiołka. Ten, jak się rozedrze, to jakby kogoś dusili :)
    Pozdrawiam (i zazdroszczę świeżych jajeczek)

    OdpowiedzUsuń
  5. W mojej okolicy na szczęście nie pawii więc budzi mnie wyłącznie śpiew ptaków ale to jest bardzo przyjemne :)
    Miłego weekendu Agatko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny drób, a swieżych jajek zazdroszczę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe, ale za to może rozkłada pięknie ogon. Super takie stado pięknych kur! Zwłaszcza, ze widać,że są takie szczęśliwe :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne stadko :D Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zazdroszczę pobudki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Stadko prezentuje się super, sam pamiętam jak kiedyś miałem u siebie kurki, coś cudownego ;) Pozdrawiam majowo! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. marzę okurach ale nierealne

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mieszkam niedaleko pawi. Można się przyzwyczaić, ale na początku okropieństwo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kury kojarzą mi się z sielską wsią i podwórkiem, latami dzieciństwa.
    Miłego dnia życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kury to moze nie moje ulobione ptactwo ale jajkami prosto od kury to bym nie pogardziala :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię czytać te Twoje zwierzęce opowieści. Natomiast towarzystwa pawi nie zazdroszczę, bo ich krzyki rzeczywiście są trudne do zniesienia. I to jeszcze o takiej godzinie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne kurze stadko :D Moja mama zawsze trzymała kurki, jednak tak się pozmieniało na podwórku, zostało podzielone na połowę, jest znacznie ciaśniej i już po prostu nie ma na nie miejsca.
    Ale w okolicy są zaprzyjaźnione gospodarstwa, w których kupuję świeżutkie jajka i mleko na ser :D
    Ściskam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Krzykliwe pawie za płotem - no nie...

    Malowniczo się te kury prezentują na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurze i kogucie życie pięknym stylem opisane.

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękna gromadka ptaków domowych !!! - chyba można je tak nazwać ? Ja ciągle zastanawiam się nad hodowlą choć kilku kurek, ale ta myśl chyba mi gdzieś ucieka. Jak na razie jajka kupujemy u sąsiada. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. fajne kury! Szkoda koguta! Obserwuj i Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz wspaniałe zwierzątka, a opowieści o nich sa fascynujące. W mojej podwarszawskiej wsi są jeszcze traktory, ale krowy nie uświadczysz, a konie tylko w stadninie, hahaha:))
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chciałabym mieć możliwość posiadania zagrody z kurami. Niestety maleńki, miejski ogródek pozwala jedynie na posadzenie kilku warzyw i kwiatów. Pawie faktycznie mają donośny głos ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Super artykuł :) Miło czyta się Twoje historie, chętnie tu wracam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniale swojskie stadko. Dawno takiego nie widzialam. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz bardzo fajne kurki. Bardzo lubię te Twoje zwierzęce historie, super.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Agatko, Twoje kurze stadko jest prześliczne. Młody kogut to prawdziwy amant.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. pawie i perliczki są bardzo głosne..., ja z czasów gdy o pawiu i jego piórach przesądnie mówili...

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne stadko :-). Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń