Z założenia zdjęcie pstryka się aby coś pokazać i aby ktoś mógł na nim również coś zobaczyć, tym razem będzie odwrotnie. Jak to ze mną bywa ja często robię na opak. Tym razem na zdjęcie popatrzymy aby dojrzeć to czego nie ma. A czego nie ma?
Nie ma tej obrzydliwej kupy gruzu na podjeździe i smutnego autka stojącego za nią. Tak, tak. gruz zlikwidowany z podjazdu!! Hurrrra!!! Znana jest wszystkim wersja poprawy samopoczucia z mieszkaniem z kozą i pozbycia się jej, muszę stwierdzić, że kupa gruzu działa na podobnej zasadzie. To niebywałe jakie szczęście nas ogarnęło kiedy w końcu wjechała sympatyczna koparka i zrobiła porządek.
Nie ma tej obrzydliwej kupy gruzu na podjeździe i smutnego autka stojącego za nią. Tak, tak. gruz zlikwidowany z podjazdu!! Hurrrra!!! Znana jest wszystkim wersja poprawy samopoczucia z mieszkaniem z kozą i pozbycia się jej, muszę stwierdzić, że kupa gruzu działa na podobnej zasadzie. To niebywałe jakie szczęście nas ogarnęło kiedy w końcu wjechała sympatyczna koparka i zrobiła porządek.
Nie będę oryginalna pisząc - I mamy już grudzień. Słowo ,,już" jakoś trzeszczy w zębach i jak na swoje krótkie brzmienie to bardzo wiele się w nim kryje myśli. Nad moim oknem, z którego lubię obserwować świat, zwisają z dachu, dwa zbite czopy śniegu, które pokapują na dół wielkimi kroplami. Na tyle wielkimi, że doskonale widzę, że tworzy się kropla, pęcznieje i spada w dół. Odwilż, roztopy i znów nasza działka jest pełna wody. Z wyjątkiem podjazdu! Można prawie suchą nogą przejść od domu do bramy.
Kotka preferuje inne drogi, które sprawiają, że nogi są jeszcze bardziej suche.
Smętny jest ten początek grudnia ale mnie bardzo cieszy, że po raz pierwszy od wielu lat przyszedł do mnie Duch Świąt i coś tam razem próbujemy już działać.
Nawet maszynę uruchomiłam.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Podjazd bez gruzu prezentuje się idealnie
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D
UsuńNo tej wody to już trochę za dużo,a kotka sprytna wie którędy spacerować:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za dużo i tam mamy wiosną :/
UsuńTej wody to zdecydowanie za dużo. U nas masakra... Też czuje ducha świąt... Żeby jeszcze ten śnieg na święta spadł byłoby cudownie :-)
OdpowiedzUsuńZa śniegiem nie przepadam ani mrozem, wystarczy mi jak będzie sucho :D
UsuńPięknie wygląda podjazd bez gruzu. Rozwóz taczkami takiej ilości to byłaby masakra. Obłęd macie z tym podmokłym terenem. Czy nie można wykopać wiosną rowów melioracyjnych aby osuszyć teren?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Rowy melioracyjne łącznie ze stawem melioracyjnym pod wodą :D
UsuńPodjaz bez gruzu, super, w końcu się doczekałaś :) Kicia śliczna, lubię takie umaszczenie kotów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
U mnie biało czarnych kotów zawsze było dużo :)
UsuńGratulacje! Kupa gruzu zniknęła i jestem pewna, że spadł Ci kamień z serca. Też by mnie denerwowała. Ściskam Cię mocniutko!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńmaszynę do szycia?
OdpowiedzUsuńtak :)
UsuńKamień z serca, gruz z podjazdu, koza z chaty, baba z wozu, czasami życie potrafi być takie proste.... Zupełnie inaczej wygląda świat z perspektywy uprzątniętego podjazdu. :))
OdpowiedzUsuńhahahaha
UsuńAgatko, to wspaniale , że się doczekałaś wolnego od gruzu podjazdu... u mnie ostatnio był rozkopany i też już się nie mogłam doczekać, aż będzie czysto i schludnie, więc rozumiem Twoje zadowolenie :)
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie sypie śnieg.... ogromne, gęste, piękne płatki ... prawdziwy grudzień :D
Pozdrawiam cieplutko, Agness <3
U mnie juz sypał, mam nadzieję, że to ta sama chmura a nie kolejna :D
UsuńI jak ładnie bez gruzu!
OdpowiedzUsuńŚnieg w grudniu to oczekiwanie na święta. Tak mam zakodowane.
Wiec przydało nam się spędzić weekend w śnieżnej krainie. A śnieg był uprzejmy spaść u nas jak już dotarliśmy do domu (uff).
pozdrowienia!
Masz bardzo kulturalny śnieg :)
UsuńTak, podejście suchą nogą do domu jest bardzo ważne. A jeszcze ważniejsze dojście do autobusu bez ubłoconych butów :)
OdpowiedzUsuńKoty chodzą swoimi drogimi i zawsze omijają korki. Dobrze,że duch świąt u Cibie zawitał. Powodzenia w działaniu.
OdpowiedzUsuńKot sobie radzi, by zbytnio lapeczek nie zmoczyć ;) Nie zagrzej zbytnio tej maszyny ;)
OdpowiedzUsuńAgatko jak miło czytać, że się cieszysz. Jak się nie cieszyć kiedy zniknęło coś, czego nie lubimy. Ja będę się tak cieszyła jak już odjadą pracownicy, którzy montują nam domek na ogrodzie. Na razie jest tylko mokro i błoto. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńAgatko, jeśli mogę tak się zwrócić: rozumiem Twoją wielką radość, bo jak wspomnę budowę i długie zaleganie gruzów i innych pobudowlanych balastów... to czuję ogromną ulgę. Miłych przedświątecznych działań. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKotu sobie też radzi, hehe A jak zasłony? Świątecznie już? Uściski :-D
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że wywieziony gruz może sprawić radość, ale wcale Ci się nie dziwię. Czułabym to samo. Zdrowieję i mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej. Dzięki za życzenia zdrowia i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń