Uwielbiam krokusy... Nie tylko za to, że kwitną wczesną wiosną i miło kojarzą się komuś, kto tych pierwszych oznak końca zimy wypatruje z utęsknieniem. Uwielbiam je za nie same. Za to, że rosną w kępach i jeśli gdzieś się pokażą to od razu konkretnie i tak efektownie. Ale przede wszystkim uwielbiam je dlatego, że kojarzą mi się z brzęczeniem pierwszych, ledwo co przebudzonych owadów. W edukacji wczesnoszkolnej wiele mówi się o pierwszych kwiatach, o ich wyglądzie, o ich nazwie, nawet o tym, że są silne i dają sobie radę z zimnem, ale rzadko kiedy mówi się, że te pierwsze kwiaty są nie dla naszego wzroku i cieszenia naszych ogrodniczych dusz, ale dla owadów.
To one po zimowym śnie są głodne i chcą coś zjeść. To raczej ogrodnicy czy pasjonaci kwiatów i przyrody zostali stworzeni aby poszerzać miejsca kwitnienia roślin ku ogólnemu pożytkowi, niż na odwrót. To jak niekończący się spór co było pierwsze... tym razem sprawa jest chyba jasna, że najpierw były kwiaty a potem ogrodnicy. Pamiętam, pierwszej wiosny, kiedy zrobiłam wiosenną rabatę, która jest do tej pory, ustawiona na wprost wjazdu aby już od bramy poprawiała mi samopoczucie. Na niej posadziłam właśnie krokusy, bo akurat te cebule wpadły mi w ręce. Nigdy nie zapomnę głośnego brzęczenia już na przedwiośniu, kiedy kwitły. Jeszcze dobrze nie doszło się do tej wiosennej rabaty a brzęczenie było słychać. Na całej działce była jeszcze senna cisza a tam całkowite przebudzenie. Byłam zafascynowana tym widokiem. Uwielbiałam siadać niedaleko wiosennej rabaty i słuchać, i przyglądać się latającym w te i we wte przeróżnym owadom. I rozpierała mnie duma, że mam swój pozytywny wkład w ich życie. Na tamten czas nigdzie w okolicy nie było krokusów. Wszędzie były pola albo nieużytki a w ogrodach iglaki albo podwórka do zabawy dla dzieci. Do tej pory mało jest ogródków z krokusami. Dlatego może nawet niech ten post będzie swego rodzaju zachętą do posadzenia ich, nawet w jakimś zakamarku ogrodu, pod iglakiem właśnie dla naszych małych sprzymierzeńców, one na pewno je znajdą.
W tym roku przedwiośnie było ciepłe i długie dzięki czemu mogłam się nimi nacieszyć. Do tej pory nawet jeszcze kwitną. W zeszłym roku, tak jak zresztą sprawdziłam w archiwum bloga, przedwiośnie było zimne a sama wiosna za krótka i zbyt ciepła aby mogły pobyć, raz dwa przekwitły, robiąc miejsce późniejszym kwiatom. Z tego co pamiętam, to przynajmniej tutaj u mnie, w sumie zaraz po zimie nadeszło lato. Dlatego może w tym roku tak bardzo się nimi zachwycam.
I kończy nam się marzec... a dopiero co witaliśmy nowy roczek, nie mogliśmy doczekać się wiosny... Ach czasie! Czasie zwolnij... :)
Miłego dnia życzę Wszystkim odwiedzającym i bardzo dziękuję, że zaglądacie :)
Obudziłaś moje wspomnienia... Co roku w kwietniu babcia zabierała mnie do Zakopanego. W dolinach były miliony krokusów, kwietne łąki... warto to zobaczyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Jesteś wielką pasjonatką natury i przyjaciółką wszystkiego, co z Woli Boga żyje. Pięknie opisujesz swoją pasję z uwielbieniem Bożego dzieła życia. Czas, no cóż, płynie tak jak powinien, by wszystko się w nim wypełniło. Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńW tym roku jeszcze pszczół nie widziałam, mimo, że krokusy kwitną już od kilku tygodni. Może dla nich jeszcze za zimno ?
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię krokusy i dosadzam je u siebie co roku niestety w niektórych miejscach ogrodu nie chcą rosnąć i kwitną tylko przez jeden sezon. Ale się nie poddaję i testuję coraz to nowe zakamarki. Pozdrawiam serdecznie. Ela.
OdpowiedzUsuńTeż lubię krokusy! Sama ich nie mam - bo co tu owijać w bawełnę - po prostu nie mam kwiatów w ogrodzie. Jeszcze - mam nadzieję:) Za to w naszej okolicy jest ich sporo.
OdpowiedzUsuńWiosna budzi się ..jak cudnie!!!
OdpowiedzUsuńCo roku czekam na pierwszego krokusa to znak że wiosna :-) śliczne twoje krokusiki:-) pięknego słonecznego dnia:-)
OdpowiedzUsuńOjej, nie wiedziałam, że w tylu kolorach są krokusy, pięknie. Pozdrawiam serdecznie :-D
OdpowiedzUsuńależ wiosennie u Ciebie, te kolory krokusów prześliczne. U mnie krokusy dopiero wschodzą...
OdpowiedzUsuńMasz śliczne krokusiki-mi podobają się wielkokwiatowe.W przyszłym roku muszę dokupić ich sporo w grupkach ładnie wyglądają:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Taaak :) gdy pierwsze kwiaty zawitają do ogrodu, to tak jakby już cały zakwitł. Bo to już całkiem krótka droga do ukwiecenia całkowitego :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne krokusiki :)
OdpowiedzUsuńfajne kwiatki, radosny tekst, miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńWitaj po świętach :)
OdpowiedzUsuńczekałam na Twoje krokusy i są :) Wszystkie piękne w każdym kolorze.
Pozdrawiam ciepło i wiosennie :)
Śliczne krokusy:) Mnie też jakoś czas szybko leci.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Uwielbiam krokusy, a szczególnie te, które ozdabiają tatrzańskie hale. Cudeńka! ♥ Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham krokusy i marzę o tych w tatrzańskich dolinach.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ich fanką. Codziennie już od jakiegoś czasu cieszą moje oczy swoimi barwami. Jak bardzo miło patrzeć jak wokół krzątają się pracowite pszczółki. Szkoda, że zaczynają już przekwitać:):):):):)
OdpowiedzUsuńTez lubie krokusy a czas faktycznie pędzi....
OdpowiedzUsuńU mnie dopiero rozkwitły, te o dużych kwiatach. Natomiast te dzikie, nie wiem skad się wzięły i zaskakują mnie w różnych miejscach. Też je bardzo lubię, to prawdziwe zwiastuny wiosny:) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie śliczne te krokusy. I w sumie śliczne są zawsze, czy ich mało, czy dużo ;)
OdpowiedzUsuńU nas pod balkonem mieliśmy w tym roku jednego krokusa. Taki samosiejka. Cieszyliśmy się z niego jak dzieci :).
OdpowiedzUsuńA dzisiaj latał bąk. Niestety krokusa już nie ma ...
Mi się marzy zobaczyć kiedyś takie pole krokusów na tle gór ... :).
Powtarzam za Tobą: Uwielbiam krokusy. To symbole wiosny.
OdpowiedzUsuńJedne z najpiękniejszych krokusowych łanów można podziwiać w Dolinie Chochołowskiej.
mam nadzieję, że zobaczę je w tym roku. Byłam na Chochołowskiej trzy i dwa lata temu. W tamtym roku kiedy kwitły wyjechałam do Rumunii.
Pozdrawiam:)
Piękne krokusy.Ja też bardzo lubię krokusy.Mam je w swoim ogrodzie dość sporo, ale co roku jeszcze je dosadzam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczne krokusy ... uwielbiam wiosenne kwiatuszki; wiosna przyszła to i więcej pracy będziemy mieć w ogrodach
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
I ja kocham krokusy, u mnie w zacienionym ogrodzie kwitną wtedy kiedy już wszystkie inne przekwitły. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież je lubię, są niezwykle piękne. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je i asdze ile moge, gzdie popadnie, juz przekwitly, ale ile bylo radosci)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)