,,Mamy już październik" - Nieustająco ten zwrot mnie zaskakuje i wprawia w jakieś zadumanie. A wszystko przez tę pogodę. W mojej duszy nadal wrzesień gra, bo pogoda jest śliczna. Może nie ma już letnich upałów, ale nadal jest słonecznie, ciepło i miło. U mnie wdzięcznie jeszcze zielenią się drzewa. Miałam okazję ruszyć się z okolicy to ku memu zaskoczeniu ujrzałam złociste drzewa majestatycznie górujące nad szosami. Tam rzeczywiście panuje już jesień, u mnie nadal lato, chociaż poranne ochłodzenie daje o sobie znać, ale jak dla mnie jest przepięknie i prześlicznie i mogłoby tak trwać i trwać...
Na pierwszej fotce tak jak widać, jak zwykle niczego ukrytego nie doszukujemy się - jest dach sąsiadów. Rodzina bardzo miła i serdeczna ale mnie urzeka od września ten właśnie widok z mojego okna. Dach z kominem albo komin z dachem (jak kto woli) otulony zielenią, mimo, że to złudzenie ,,odległościowe" bo te drzewa rosną o wiele dalej od ich domu. Obraz ten pokazał mi się gdy siedziałam w salonie, w fotelu i tak jakoś spojrzałam w okno... oniemiałam z zachwytu. Nawet nie macie pojęcia z jakim trudem robiłam tę fotkę aby zachować obraz oryginalny. Wstając i podchodząc do okna zmieniłam zupełnie kąt patrzenia i ku uciesze domowników balansowałam pośladkami tuż przy parapecie aby fotka jak najbardziej oddawała prawdziwość obrazu.
W każdym razie, w październikowy miesiąc wkroczyliśmy znów pełną parą, zajęci jak większość posiadaczy własnych upraw - zbieraniem i przerabianiem tego rocznych plonów. Z powodu upalnego lata cudownie obrodziły winorośla i zostaliśmy wręcz zalani winogronami. Nie nadążamy ich przerabiać, rozdajemy sąsiadom, ale naprawdę trudno znaleźć kogoś, kto ich sam nie uprawia, tutaj cieszą się ogromnym powodzeniem. Sami dostaliśmy od sąsiadów ,,rodzimą" sadzonkę po nieudanych próbach zaaklimatyzowania winorośl z daleka.
U nas częściej od stwierdzenia ,,jest już październik" pada pytanie ,,masz winogrona? A chcesz?". Zatrzęsienie ich jak mawiała moja Babcia.
A pamiętam jak się martwiliśmy, że nie rosną, jak w przypadku większości roślin na tej naszej działce z dziwną glebą. Dzięki upalnemu latu są słodsze i większe, przynajmniej jedna korzyść z tej suszy. W każdym razie trudno nie żyć zgodnie z kalendarzem i porami roku jak się uprawia własne jedzenie.
Trudno też nie pozbierać owoców, kiedy się je posiało, posadziło czy po prostu pielęgnowało przez cały rok. Naszym ogromnym sukcesem gospodarczym jest postawienie foliaka, w którym mamy pomidory, papryki i ogórki. W tym roku ogórki puściliśmy w grunt odkryty co spowodowało ogórkową klapę. Albo my nie umiemy uprawiać ich w gruncie odkrytym albo one nie umieją radzić sobie z naszą glebą... w tym roku nie miały szans przez suszę i brak wody. Wszystko ucierpiało co rosło w parzącym słońcu. Dyniowate rosnące na końcu działki w lekkim półcieniu prawie w ogóle nie odczuły upałów. Foliak stwarzający sobie własny mikroklimat przetrwał przy minimalnym podlewaniu.
Mimo naszej uprawowej klęski mamy pomidory, cieszyłam się nimi w zeszłym roku więc już nie będę ich zdjęcia wstawiać bo wyglądają tak samo. W tym roku ucieszyliśmy się bardzo z zielonej papryki. Tak fajnie nam się udała, że aż chciałoby się mieć jej więcej. Przypomnę, że bazylia posadzona przy pomidorach czy papryce wzmacnia jej aromat.
Korci mnie aby postawić kolejny foliak i uprawiać jej więcej odmian. Od dłuższego czasu myślimy nad postawieniem ogromnego foliaka, w którym moglibyśmy uprawiać ,,wszystko" a przynajmniej większość. Nawet było już pod niego zaklepane miejsce ale zajęła je Melcia pod swój wybieg.
Kwestia dogadania i znalezienia nowego miejsca, co idzie nawet w parze z moimi planami przearanżowania całego ogrodu, na coś bardziej spójnego. Niestety brak systematycznych opadów pokazał, że nie jesteśmy wstanie podlewać rozległego terenu, a on sam sobie nie poradzi mimo gliniastej gleby. Przy okazji za sprawą pisania bloga i rejestrowania pewnych zdarzeń, zaczynam widzieć, jak nam się poszerza grono gospodarzy :) Jakiś trójkącik nam się zrobił :P
Mimo zbiorów i przetworów i konsumpcji bieżącej piękna pogoda nastraja mnie na wycieczki rowerowe i spacery. Z ogromną przyjemnością oglądam sobie okolice i cieszę się z ostatnich podrygów lata. Nieustającą radość sprawia mi widok wiejskich zwierząt na pastwiskach i wybiegach, stodoły pełne słomy, sterty poukładanej kiszonki dla krów, podwórka pełne różnorodnego, domowego ptactwa. To takie widoki wsi z mojego dzieciństwa.
Tak sobie
myślę, że może moja fascynacja dachem sąsiadów bierze się stąd, że jako
istota lądowa rzadko mam okazję z tej perspektywy oglądać dom, a jako
osoba miastowa to widok dachu i komina jest czymś zupełnie nieuchwytnym
wśród bloków i piętrowych domów wolnostojących? Ileż zadumy czasami
przynosi jedno spojrzenie w okno...
Mam awarię laptopa i zaglądanie na neta przez mojego ,,staruszka" jest nielada wyzwaniem, dlatego mnie mniej tutaj a przede wszystkim u Was. Mam nadzieję, że uda się raz dwa naprawić mojego druha :) Dziękuję za odwiedziny i za pamięć.
Zawsze z wielka przyjemnością do ciebie tu zaglądam . tak przepięknie wszystko to co cie otacza opisujesz. Pozdrawiam serdecznie-;)0
OdpowiedzUsuńA bardzo dziękuję jest mi ogromnie miło :))) Buziaki :D
UsuńZazdroszczę Ci możliwości posiadania i warzywniaka i foliaka. I w ogóle tego owocowo - warzywnego października. Z tym przearanżowaniem ogrodu to najlepiej zacząć dopiero zimową porą, na kartce, albo i w zeszyciku, w którym człowiek rysuje własne pomysły rozplanowujące ogrodową scenę. Przyjemne zajęcie na tzw. martwy sezon. Pozdrówka.
OdpowiedzUsuńMnie się z kartką nie udaje, bo ona sobie a ja sobie potem :/ I ja Cię ściskam :D
UsuńAle zbiór :) Ja zostawiam owoce dla ptaków. Masz piękne widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
U mnie też zostaje coś zawsze dla ptaków, przede wszystkim słoneczniki i winogrona rosnące na czubku olchy :D
UsuńWinogron nigdy za wiele. Moje dzieci potrafią zjeść każdą ich ilość :) Nie wiem jak to się dzieje, ale ogórki udają mi się co dwa lata na przemian z sąsiadem. Jak u mnie są, to u niego brak i na odwrót.
OdpowiedzUsuńWidzisz! to do Was mogłam wysłać winogrona :D
UsuńTen weekend wyjątkowo był piękny i cieplutki. U nas też jest dużo winogron. Pycha! :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńdzięki za odwiedziny :)
UsuńJa z winogron robię wino, w beczce 100 litrowej. Piliśmy je przez 5 lat:) Ale było super, wytrawne. W ubiegłym roku zrobiłam z czarnej porzeczki (z 75kg) same witaminy! Jeszcze nie zlałam z beczki. Stoi już ponad rok, też pyszne, tym razem półwytrawne, bo ja słodkich nie robię. Znów będziemy pić przez 5 lat:) Ale owoce nie mogą się zmarnować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i też bym chciała tak jak Ty ciepełka jak najdłużej!
U nas poszło na soki. My nie jesteśmy za winami :) Uścisków moc :)))
UsuńJak zwykle, najpierw przejrzałam zdjęcia, a potem wzięłam się za czytanie i tak się właśnie przy pierwszym zdjęciu zastanawiałam, czy aby "myślą przewodnią" nie będzie ten oto komin :D
OdpowiedzUsuńKocham Cię czytać :) Nie zawsze zostawiam po sobie ślad, bo nie zawsze jest czas na to, ale czytam Cię wiernie :*
Dziękuję [buziak] :))))) Komin powiadasz... może i tak ;)
UsuńWspaniałe zbiory :) U mnie też sporo ciemnych winogron, będzie soczek na zimę :))
OdpowiedzUsuńZa zieloną papryką nie przepadam, wolę czerwoną i żółtą :) Uwielbiam na surowo na chlebku . albo pieczoną w oleju z czosnkiem :))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:
)
:)))))) mniam mniam :)
UsuńJa jestem dumną właścicielką szklarni, wiec temat pomidorowo- ogórkowy znam. :)
OdpowiedzUsuńPo kilku próbach sadzenia ogórków w gruncie poddałam się i odmiany gruntowe sadzę w szklarni. Rodzą tak, ze nie mogę przejeść. Polecam, bo łatwo opryskać na wszelkie zarazy i z podlewaniem mniej kłopotu.
Fajnie się czyta te Twoje opowieści. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
Dzięki za info, my na razie na foliaku poprzestaniemy, może kiedyś i szklarni się doczekamy. :)))
UsuńKochana, często mijamy miejsca, (domy, drzewa, rośliny, zarośnięte stawy, etc), mijamy i "niewidzimy", bo wtapiają się w tło i codzienność, że nie każdy potrafi zauważyć w nich piękno, czy wyjątkowość... Ja często latam z aparatem podobnie jak Ty i próbuję uchwycić ten najlepszy kadr czegoś, na co zwróciłam uwagę... Wielokrotnie jest to bardzo zaskakujące na ile rzeczy człowiek niezwraca uwagi, a zdjęciem można otworzyć oczy...
OdpowiedzUsuńPrawda? Tyle interesujących rzeczy nam umyka. Ubolewam, że mam słaby aparat i on często nie łapie tego co ja widzę. ogromna szkoda :) Buziaki
UsuńPiękne zbiory, ja również wczoraj zebrałam winogrona. U nas nie ma problemu, bo są w takiej ilości, że bez trudu możemy je zagospodarować. A tak po za tym ogród z powodu suszy wygląda już jak w okresie późnojesiennym. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj susza dała się we znaki okropnie :/
UsuńO tak winogrona w tym roku urodzaj:)Ja też tęsknię za tą dawną wsią gdzie przy każdym gospodarstwie pasły się krowy,konie.W obejściu kury,indyki,gołębie i reszty wiejskiego towarzystwa.Tam gdzie jezdziłam w rodzinne strony rodziców(z jednej wioski pochodzą) tak właśnie wyglądała wieś a teraz żywego ducha niet:)w każdym domu 1-2 osoby mieszkają ledwie jakieś kurki mają,wszystko pozarastane,że strach chodzić po polach czy sadzie bo tyle kleszczy:(a kiedyś nawet na skraje drogi prowadzało się krowy by wygryzały trawę.ech te czasy już nie wrócą:(pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe wielopokoleniowe rodziny, prawda? takie to ważne aby dzieci miały kontakt z osobami w różnym wieku, zupełnie inaczej się wychowują. Ale tak trudno o dobre relacje, ech...
UsuńZaglądając do Ciebie i czytając tekst, chce sie powiedzieć "...wsi spokojna, wsi wesoła..."najwazniejsze ,że jestes spełniona w swoim otoczeniu...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim pusta i zamknięta w czterech ścianach... czasami jeszcze tę pustkę wypełniają bawiące się dzieci na podwórzach ale coraz ich mniej...
UsuńAutumn sure is looking lovely for you. Grapes! Nice.
OdpowiedzUsuńHello!
UsuńThank you for your visit. My computer broke down, and I have limited access to the net. Kisses :)
Twój dom i najbliższa okolica w październiku prezentują się bardzo dobrze. Zdrowe, piękne winogrona tylko czekają na przetwory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Tylko czasu wciąż brak na te wszystkie dobrodziejstwa natury :D
Usuńmmmm te winogronka wyglądają cudnie. Robiłaś jakieś nalewki? Ja własnie eksperymentuję z moją pierwszą, bo akurat 1 kg owoców z winogron zebrałam. Jednak będąc w ciąży i tak nie będę mogła się jej napić przez dłuuugi czas:) Może za rok, jeśli będziemy mieć więcej owoców, to pokuszę się również o zrobienie wina...
OdpowiedzUsuńNo własnie jakoś nie po drodze nam z nalewkami, zdecydowanie wolimy soki. Już się nasadzałam na nalewkę z pigwy ale mąż chce dżem :P
UsuńTak, tydzień temu było cudownie, teraz łapią pierwsze przymrozki, taka kolej rzeczy. Najważniejsze, to sprawić sobie ubrania odpowiednie do pogody i dalej cieszyć się pięknymi widokami. A winogrona będą może na wino? ;-)
OdpowiedzUsuńO tusz to! Ale lata szkoda :)
UsuńWinogrona na soki :)
Udane zbiory)
OdpowiedzUsuń