- ,,Hu hu ha, hu hu ha nasza zima zła!" - Czasami chciałoby się zaśpiewać tę piosenkę patrząc w styczniową kartę kalendarza. Z nawyku... Z przyzwyczajenia? Z monotonii pór roku, że styczeń jest biały i mroźny a tu gucio. - ,,Tra la la wiosna ma" - nasuwa się z goła inna z lekka okraszona szyderczym uśmieszkiem nuta. Spoglądam za okno i staram się mimo wszystko nie widzieć tego co jest aby zagłuszyć zryw ogrodniczy, który mnie rok rocznie dopada z gwałtowną siłą i energią do działania. I z każdym takim rokiem coraz trudniej się powstrzymać... W dodatku zaczęły wyglądać z rabaty krokusy! Ten właśnie widok wytrącił mnie dzisiaj z tego złudnego stoicyzmu, którym karmię się od kilku ładnych dni. Uśmiecha się do mnie pudełko z nasionami ale dzielnie odpieram ataki... co ja pocznę z sadzonkami jak się zima zacznie przeciągać? Nie mam warunków na parapetową uprawę i przechowywanie młodziutkich sadzonek... uf... Jedno z głowy, chociaż dzisiaj zaglądając do mojego foliaka poczułam miłe ciepełko i taki akuratny klimat na sadzonki... [aż sobie westchnęłam] Oj ciężkie chwile przechodzi ze mną mój rozsądek, dusza rwie się do działania...
Dziś kolejna piękna, słoneczna pogoda i po raz kolejny nie mogłam się jej oprzeć, ani temu aby nie zrobić ogrodowego przeglądu na działce. W dodatku iż, od pewnego czasu słyszę o poranku radosne ptasie trele, które są dla mnie zawsze ukojeniem duszy. Trele łudząco podobne są do tych wczesno wiosennych jakie mam przyjemność słuchać. W końcu ptaki za pewne też się cieszą z tej pogody i pewne, właśnie w ten sposób wyrażają swoją radość. I one też za pewne będą zadowolone z obfitości owadów latem... Odkryłam zielony wiciokrzew. Mam nadzieję, że poradzi sobie tak samo jak w zeszłym roku, kiedy to w podobnych okolicznościach zazielenił się i mimo nadejścia mrozów, nie przemarzł i kwitł tak samo pięknie jak każdego roku. Przyglądałam się wnikliwie pąkom porzeczek, które kilka lat temu spędzały z nami święta bożonarodzeniowe i też się o nie martwiłam, wręcz je okrywając przed mrozem agrowłókniną. Chyba śpią ale nie jestem pewna, bo te pąki jakieś takie różnej wielkości... Tak naprawdę to ciężko stwierdzić czy działka ma charakter przedwiośnia czy jednak jesieni... Mimo wyglądających z rabat krokusów, które trzeba poszukać w okrywających je liściach.
Melcia chyba jest innego zdania. Dzisiaj, miałyśmy niecodzienny spacer po działce w poszukiwaniu miejsca na jej wypas. Nic nie mogła sobie znaleźć. To co mnie się wydawało, że będzie dobre, smaczne i zielonkawe, u niej budziło niechęć, wręcz pogardę. I tak spacerowałyśmy sobie, zatrzymując się i badając roślinność... a to za niesmacznie, a to za wietrznie... w końcu skusiły ją suche liście brzóz...
Jakby na to nie spojrzeć pogoda szaleje a zaraz za nią i przyroda, ale tak naprawdę to ten post jest napisany dla uwiecznienia innej wyjątkowości, którą jest fakt, że w styczniu moje prosiaczki dostały jakby nie było zielonkę z działki. Pierwsza zieleninka tego roku albo jeszcze zeszłego... ciężko się rozeznać. Przyjęły ją z ogromną radością i głośnym entuzjazmem.
A to wczorajszy zachód słońca... Nie mogłam oderwać od niego oczu...
Hello from Spain: Fabulous photos. I see that nice weather in your city. Keep in touch
OdpowiedzUsuńThank you. Keep in touch too :)))
UsuńSo good to see the crocus sprouts. Hope you and the animals all have nicer days for January.
OdpowiedzUsuńI thank you for your visit. Kisses. :)))
UsuńCudne to Twoje stadko świnek ! A Melcia to prawdziwa piękność !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję i również pozdrawiam :D
UsuńMelcia wybredna jest nie chce jeść starej zielonej trawki czeka na tą wiosenną. Świnki.urocze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA no tak... to tylko tak się mówi, że koza to zjada wszystko ;) Pozdrawiam
UsuńDziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia prawie przedwiosenne.
I ja dziękuję za odwiedziny i zapraszam :D
UsuńNiezłe stado świnek, są urocze, spory zwierzyniec. Fajnie, na wsi tak musi być! Melcia cudownej urody kózka, na pewno nie jeden kawaler za nią patrzy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agatko!
I ja serdecznie pozdrawiam :)))))
UsuńOj ta Melcia wybrzydza:)fajne stadko świnek.U mnie też hiacynty i nie tylko one wysadzają łebki co je przykryję to one wyżej wychodzą.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRoślinność się gubi...
UsuńMelcia wygląda uroczo., a stadko świnek przesympatyczne. Moja córka w dzieciństwie bardzo upodobała sobie chomiczki. U mnie w ogrodzie rosliny na rzazie się nie spieszą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy też mieliśmy hodowlę chomików i to jeszcze w bloku ale... wolę świnki morskie :) Pozdrawiam :D
UsuńŚwietnie trafiłaś z pierwszą linjką:) Brakuje mi zimy, nie lubię takiej pogody jak teraz.
OdpowiedzUsuńPrawda? Tak jakoś samo się nasuwa patrząc na kalendarz... :D Pozdrawiam
UsuńPiękniejsza wiosna u ciebie niż u mnie:) /koza cudna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :D
UsuńQue generosa es la tierra, solamente necesita unas gotas de agua, o bien el rocío de la noche, para que brote nueva vida.
OdpowiedzUsuńUn cordial saludo.
You're right :) Yours :)
UsuńAle boskie towarzystwo zielonolubne! Mela pierwsza klasa, choć świnki też eleganckie.
OdpowiedzUsuńSpacer w poszukiwaniu smakołyków nieco mnie ubawił. A Mela na sznurku czy jak piesek za Tobą chodzi? :-)
Też się gubię w porach roku. Mam taką cichą teorię, że w ogóle to mamy nieco jak w klimatach egzotycznych - porę suchą i porę deszczową. Choć nie, też nie. Źle piszę. Bo i z deszczami też się już nie trafi. Chyba mamy po prostu pierwszą połowę roku i drugą. I już. Ale narzekam... :-) Pozdrawiam ciepło:-))))))
Melcia jak dożywia się na terenie działki to jest na srebrnym łańcuchu co by roślin ozdobnych nie zjadła. Ma też swój wybieg ogrodzony i tam chodzi luzem. No właśnie, ciężko określić ten nasz obecny klimat... mam nadzieję, że się jakoś ustabilizuje dla dobra roślin i zwierząt wolnożyjących. Pozdrawiam
UsuńByło wiosennie ale zima przypomniała o sobie :-) spadł u mnie śnieg, u Ciebie też pewnie jest podobnie :-) Zobaczymy jak się rozwinie ta pogodowa sytuacja.
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w Zimowym ptakoliczeniu, pozdrawiam .
Dziwaczna ta zima, u mnie obecnie jedna wielka breja i grzęzawiska :) Pozdrawiam
UsuńNo tak, zieleninka rosnie, zwierzyna sie pasie, jakby wiosna w styczniu. Co to sie porobilo:)
OdpowiedzUsuńPiekny zachod slonca.
Usciski gorace:)
Dziękuję i nawzajem :)))))
UsuńWiesz ja też nie wiem jaka to pora roku. Dziwnie się porobiło. u mnie dziś wysunęły się z ziemi przebiśniegi, nie mówiąc już o tulipanach. Nie wiem co będzie jak przyjdzie zima. Świnki morskie cudne.
OdpowiedzUsuńPrawda? I nie wiadomo, kiedy przyjdzie na dobre... Pozdrawiam :)))
UsuńU mnie nie ma zimy w Szczecinie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEste año como cada año, nuestro tren parara en alguna estación, depende de cada uno de nosotros dejar ir a la tristezas, miedos, frustraciones, malos momentos, desamor. Agradece a cada uno de ellos.. su compañía y sus enseñanzas, aunque hayan sido dolorosas, déjalos ir, déjalos bajar de este tren. Deseo que en esta parada, a tu tren suban miles de bendiciones, sueños alcanzables, amor, abundancia, fuerza y determinación para seguir tu viaje.
OdpowiedzUsuńHoy en mi vagón quedaran puestos desocupados y espero te sientes a mi lado para compartir junt@s este nuevo viaje. FELIZ NUEVO COMIENZO EN ESTE AÑO 2015!!!
No hay nada tán hermoso como la Naturaleza,,Solo tenemos que cuiodarla un poco y es muy agradecida Besitos
śliczne świnki morskie!
OdpowiedzUsuńWitam tu Ania03:)czytam nasze forum codziennie,popijam ziółka z Asią:)dziękuję za pozdrowienia...ściskam Cię:)***zawsze pamiętająca Ania
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, na pewno zaobserwuję i będę komentować :)
OdpowiedzUsuńI envy you the crocus pushing up out of the earth already. It will be a while before it happens here.
OdpowiedzUsuńmam to samo... dylemat na jaki kolor postawić w tym roku? czy w ogrodzie ma dominować filetowy, czy biały czy może czerwony?abo mix kolorów? już są w sklepach nasionka:) no i już bym chciała ...już jestem "w blokach":) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO wow! Ile kobietko Ty masz zwierzaków :) Naliczyłam kury, kozę, koty, psa i świnki. Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń