Wydaje mi się, że zachwycając się czasem dojrzałego lata, dużo łatwiej przekroczyć próg jesieni z dobrodziejstwem jakie zostawia nam właśnie lato. Nadal coś rośnie, nadal dojrzewa, czeka na zerwanie i przerobienie. Nawet na pogodę tak bardzo nie zwraca się uwagi, mimo, że zrobiło się chłodniej, nadal pochmurno albo pada. Krótkotrwały, chodź, koszmarny czas upałów, który ścinał z nóg, utrudniał oddychanie i w rezultacie nic nie dawał zrobić, prócz szukania cienia i chłodu, odszedł w całkowitą niepamięć. Przede wszystkim pamiętam tegoroczne lato jako zbyt deszczowe aby móc się w pełni nim cieszyć. Może i dobrze? Przynajmniej mniej niż w poprzednich latach było mi smutno, że już się kończy.
We are still harvesting the garden. They make us very happy. For the first time this year, I did a late seeding. And thanks to that I have radishes, lettuce and beetroot leaves in September. Fantastic! I sowed cucumbers too, but they are just starting to bloom. Will the cucumbers have time to bear fruit? We have mirabelle plum and apple jam, mushrooms and paprika in vinegar. We collect seeds for next year. We are very satisfied with our vegetable cultivation. If you have a piece of space in the garden, on the balcony or on the windowsill, be sure to sow something from the seeds. Own cultivation gives a lot of fun.
Mam nadzieję, że jesień będzie słoneczna i doczekam się pięknego babiego lata. W każdym razie, mimo tegorocznej niepogody większość roślin sprawiała wrażenie zadowolonej. Grusza nie dała rady i owoce zgniły nim dojrzały, maliny, które lubią wodę też obecnie mocno cierpią ale staramy się je sukcesywnie zbierać. Udała nam się uprawa cukinii. Liczyłam na większe okazy dyni ale może powinniśmy pozwolić rosnąć tylko jednej i w porę obrywać kwiaty. Zastanowię się nad tym w przyszłym roku. Dziś jeszcze chcę pokazać zdjęcia z naszej uprawy warzywnej, która była dla nas, przez pogodę, przez plagę ślimaków, trudna. I dlatego tym bardziej nas ogromnie cieszy. Zaczynamy suszyć nasiona. Szczególnie pysznej i wspaniale rosnącej fasoli i cukinii. W słoiczkach są już powidła mirabelkowo-jabłkowe, bez cukru. Marynowane grzybki uzbierane przez męża w lesie też znalazły się na zdjęciu. Ogólnie grzyby suszymy albo trzymamy w zamrażalce.
A tu jeszcze wrześniowy zbiór bobu i pierwsza, wrześniowa rzodkiewka. Nie bardzo wierzyłam, że wysiana w drugiej połowie sierpnia da radę urosnąć. Smakiem nie różni się od wiosennej. Czekam na kolejne. Sałata i liście buraka rosną właśnie w foliaku. W ten sposób ukryliśmy je przed ślimakami i zmianą pogody. Po raz pierwszy zdecydowałam się na tzw późny wysiew i jestem ogólnie zadowolona. Gdyby nie znaczne ochłodzenie to miałabym też drugi raz ogórki, a tak dopiero zaczynają kwitnąć i nie wiem czy im się uda.
Kochani, mimo niepogody to piękny czas każdego roku. Dojrzewa aronia, orzechy... winogrona! Jak mogłam o nich zapomnieć. Jeszcze tyle do zebrania i przetworzenia. Żegnam się z Wami zimową papryką.
Bądźcie zdrowi i nie dajcie się jesiennej chandrze
:)
Zbieranie owoców ciężkiej pracy. Piękne.
OdpowiedzUsuńLubie te zdjęcia, ogólnie lubię naturalne zdjęcia.
UsuńJesteś świetną Gospodynią.
OdpowiedzUsuńO! Dziękuję, ale brawa należą się w szczególności męzowi, bo to on głównie wkłada w słoiki, suszy, zbiera.
UsuńAgatko zgadzam się z Tobą, że nic nie może się zmarnować. Należy zjeść, zawekować lub zamrozić. Drugi późny wysiew to fantastyczna sprawa. Dzisiaj na obiad mąż nazrywał niskiej fasolki szparagowej. Wysiałam ją 25 lipca. Mam nadzieję, że gdy nie będzie przymrozków to jeszcze kilka razy będziemy ją jedli. Wczoraj mieliśmy pyszną kalarepkę którą posadziłam po wykopanych ziemniakach. A co do suszenia nasion? to zbieram jedynie z fasoli, groszku zielonego i bobu. Z cukinii, dyni, pomidorów, ogórków nie zbieram ponieważ najczęściej są F-1.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
U nas też jeszcze da się zebrać fasolkę, akurat takie ilości do zjedzenia i fajnie. My mamy nasiona cukinii z kupnych nasion i one owocują, może udało nam się. Teraz mamy już od lat swoje nasiona.
UsuńAgatko, jestem zachwycony tym jak korzystacie z dobrodziejstw Matki Natury, ile przetworów i zbiorów! Ja w tym roku odkryłem u siebie na tyłach ogrodu niewielki, ale wielce wdzięczny krzew mirabelki (najpewniej wysiała się z którejś śliwki ze starego drzewa, które parę lat temu się złamało) z dziesiątkami maleńkich owoców... ależ mnie to odkrycie uszczęśliwiło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Mirabelki żółtej i czerwonej? Jaki by nie był owoc fantastyczny chociaż niedoceniany :)
UsuńNatura raczej nas hojnie obdarowała. Mimo, że pogoda w kratkę. Dobrze będzie zimą wyciągnąć słoiczki ze smakołykami. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO tuż to :))))
UsuńW gruncie posiałam rzodkiewkę, sałatę, rukolę, koper i szpinak. Wszystko urosło i smakuje jak nowalijki:)
OdpowiedzUsuńZ papryki robię na zimę sałatkę, jest bardzo prosta i genialna w smaku i zastosowaniu, już nie robię takich połówek. A w ogóle to spasowałam, bo nie ma miejsca na słoiki na półkach:)
Pozdrawiam
Myślę, że w przyszłym roku też zacznę wysiewać drugi raz :)
UsuńKocham jesień i tę wczesną, słoneczną i złocistą, ale też i późniejszą deszczową, każda ma swoje zalety :D Jednak tegoroczne lato przeminęło błyskawicznie, nie zdążyłam się nim nacieszyć. Cóż, podobnie jak Ty liczę na jesienne ciepło i babie lato :)
OdpowiedzUsuńAgatko, cudne masz zbiory, u mnie druga tura fasolki chyba już się nie uda, zbyt zimno. Pięknie kwitnie, ale myślę, że nie zdąży już wytworzyć owoców. W ogóle Twoje warzywa, zbiory i flance sałaty zachwycają :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Ja też wysiałam fasolę drugi raz ale zrobiło się chłodno i zatrzymała wegetację. Ruszyła ale chyba już nic z niej nie będzie. Ogromna szkoda. Muszę na przyszły rok wysiać wcześniej, bo szkoda rośliny.
UsuńA ja się zbieram do smażenia powideł! Tyż jesiennie. Bardzo Tobie tych warzywniaczkowych radości zazdraszczam. No niestety, u mła miejsko do bólu, warzywniak to marzenie ściętej głowy. :-/
OdpowiedzUsuńJa teraz zajmuję się warzywami korzeniowymi. Wczoraj na tapecie była marchewka , a w poniedziałek zabieram się za pietruszkę. Jesień ma zawsze swój urok. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię jesień, zwłaszcza ciepłą, czarującą kolorami, ale i mglista ma swoje uroki. Czas zbiorów i ich przetwarzania to fajny czas - to co urosło dzięki naszej trosce, trzeba teraz zamrozić, zamknąć w słoikach lub zjeść :) Piękne masz zbiory! Ja jeszcze nigdy nie wysiewałam sałaty drugi raz, ale może trzeba będzie zacząć? Też mam teraz czas przetworów paprykowych. Serdeczności dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńDzień dobry w ten jesienny dzień u mnie powoli zbliża się jesień, własnie dziś nareszcie leje cały dzień ale jest ciepło. Cieszę się z Twoich zbiorów, szkoda mi bardzo tej gruszy :( Ta pora jest cudowna bo własnie jak opisałaś jest tyle do zebrania! I myślę, że to cieszy. Grzybki suszone są świetne i chyba to najlepszy sposób ich przetworzenia tak mi się wydaje. Co do dyni to zgadzam się, lepiej obrywać kwiaty i zostawić około 3 owoce na krzaku żeby właśnie cała energia poszła w w nie a nie w dużą ilość owoców bo wtedy będą małe i nie udadzą się tak jak byśmy chcieli krótko mówiąc :) Popróbuj za rok a sądzę, ze się udadzą wtedy. Fasolka, cukinie, winogrona ale się cieszę, że jednak mimo Twego deszczowego lata tyle urodziło się :)
OdpowiedzUsuńMyśmy też już przywieźli z działki na wsi ile się dało, a teraz robimy z tego wszystkiego kompoty i dżemy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Aguś... Ty o warzywkach, ja o kwiatach... Plony zbieram i sru albo zjedzone albo do słoi że nawet nie zdążę zrobić zdjęć. Hihu. Ale jabłka jescze wisza, maliny też... Naookroaglo zbieramy... Taki wrzesień... Właśnie. Trudy lata, wynagradza nam jesień właśnie w takiej postaci... Ja się ogromnie cieszę bo cebuli, marchewki, a nawet sałatę mam na teraz w tym roku, bo z rzodkiewka było ciężko... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzas zbiorów i ich przetwarzania jest cudowny. Potem miło jest zimą sięgnąć po słoiczki ze smakołykami. (:
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Uważam, że każda pora roku ma w sobie "to coś", ten urok. Dla mnie jesień to właśnie piękne złote liście, coraz krótsze dni i coraz dłuższe wieczory przy herbacie z miodem... ;)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, ale pyszności :-)) Och jakie cudowne mieć takie uprawy. Ja to tylko czekam na czas placków ziemniaczanych, bo mogę to w domu zrobić, hehe. Uściski serdeczne Agatko :-)
OdpowiedzUsuńAgatko kochana - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o mojej fasolce, która musze jutro zerwać i ... zjeść. Siałam ją w sierpniu. Sałatę posiałam i czekam na wschody, tylko rzodkiewki wzeszły. Piękne marynaty, pracuś z Ciebie!
OdpowiedzUsuńChandrze się nie daję! o zdrowie dbam, jak tylko mogę😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko💛🌞🍁🍂🍀😀🌺
ale tu u Ciebie miło przysiąść :D Zalewa do papryki jaka? gotujesz te wielkie słoiki? Grzybów praktycznie nie było u nas. Ja ostatniu suszone przechowuję w lodówce, a jesmi mam więcej to nawet mrożę suszone. Taki to cenny towar. :D Pozdrawiam serdecznie ala
OdpowiedzUsuńI like your blog,I sincerely hope that your blog a rapid increase in
OdpowiedzUsuńtraffic density,which help promote your blog and we hope that your blog is being updated.
Slots Online
Jesienne plony, więc pracy jest przy tym ful......ale jak to mówi przysłowie ...zima spyta gdzie lato było? Pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością czytam wpisy, dziękuje za nie. Jest mi bardzo miło, że zaglądacie do mnie :)))
OdpowiedzUsuń