Zauważyłam, że zwyczajowo już w sierpniu piszę post poświęcony latu. Zachwycam się nim, staram się nim nasycić lub przeżywam jego pół metek. Dziś pewnie będzie podobnie. Fotka zrobiona przypadkowo podczas wciskania wikliny pod daszek schodów tuż przed deszczem. Nawet pomyślałam sobie, że zatytułuję go ,,co też pandzia znów wymyśliła?" Ale nic nie wymyśliłam a wprost przeciwnie tegoroczne lato jest kontynuacją poprzednich. Do tego stopnia, że nawet nie mam czemu za bardzo robić zdjęć ani o czym pisać.
W każdym razie nasze pierwsze miejsce wypoczynkowe ,,pod domem" a w szczególności ławeczka, na której lub siadać mąż, doczekała się towarzystwa pod postacią wiklinowego stołeczna i owalnego stolika. Różnią się kolorem
wikliny ale absolutnie mi to nie przeszkadza, jestem eklektykiem, chociaż i dla mnie kicz ma swoją granicę, ale w tym przypadku mi nie przeszkadza. Ale zagłębiam się w rzecz nieistotną, głównym ,,elementem" zdjęcia jest kotka. Tak, zgadza się to nie jest Czarność, ale oni są do siebie bardzo podobni, różni ich głównie pysio. Ta kotka rzadko kiedy towarzyszy mi w ogrodzie dlatego tym bardziej poczułam potrzebę zrobienia jej zdjęcia. I w sumie jak to zdjęcie tak spędzamy tegoroczne lato - chowając się w cieniu. Ten rok ze swoimi upałami raz na zawsze zakończył moje rozterki na temat ilości drzew na działce i możliwości pozyskania więcej słonecznych miejsc. Nasza działka okazała się ze swoimi drzewami idealną oazą cienia i półcienia nie tylko dla nas, ale i dla roślin i zwierząt naszych jak i gościnnie odwiedzających nas. W tym roku mieliśmy trochę komarów. Zdumiał mnie wręcz widok pierwszego z nich i zastanawiałam się co to za owad? Bo przez tyle lat nie mieliśmy żadnego. Obecnie znów nie ma komarów bo jest kolejny wylęg ptaków i jak co roku dom ,,piszczy" głosem ptasich piskląt. W ogrodzie dominuje delikatny róż i kremowy. Pokażę mój ulubiony duet. Zrobiłam dwa zdjęcia bo próbując połączyć oba różnej wielkości kwiaty na jednej fotce, zawsze któreś traciło na urodzie. Pięciornik różowawy u stóp jasnej odmiany floksa wiechowatego (wysokiego) odmiana Swizzle na tle ściany z tui. Wyglądają rewelacyjnie.
Phlox subulata ' Swizzle |
Potentilla fruticosa LOVELY PINK
Susza tego roku nas oszczędziła sprawiając, że systematycznie co kilka czy przynajmniej kilkanaście dni padało albo zdrowo lało. Dzięki temu mogłam kosić trawę i nawet udało nam się trochę pozyskać siana na zimę, takiego własnego i pewnego. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się spokojnie skosić resztę korzystając z kilku dni bezdeszczowych na wyschnięcie trawy. Ale istnienie ogrodu przy zdawkowym podlewaniu konewką zawdzięczamy drzewom w ogrodzie. Zrobiłam te dwa zdjęcia aby mniej więcej pokazać jak to wygląda. Szczególnie pierwsze z olbrzymim krzewem hortensji ogrodowej, której przy takim oddaleniu oczywiście mało co widać.
Drzewa dają cień albo w bezpośrednim kontakcie albo rzucając go dalej. Przypomnę, że wszystko co jest związane z domem, ze zwierzętami czy ogrodem zostało stworzone przez nas, bo kupiliśmy klasyczne pole. Nie mogę powiedzieć, że puste pole bo mimo takiego wrażenia to pustym nie było ze względu na swoją dziką faunę i florę. Przez pierwsze lata zmagaliśmy się z tzw. patelnią, na której nie wiele co chciało rosnąć, a cienia nie było. Dlatego każda drzewiasta samosiejka w części ogrodowej była dla nas bardzo ważna i nie miało to najmniejszego znaczenia, że to brzózka, olcha czy inne pospolite drzewo. I tak powstał nasz dziwny ogród... ogród połączony z parkiem. A może z laskiem? Ciężko powiedzieć...
Ogromnie się cieszę, że floks różowy zakwitł, bo w toku poszukiwań mu lepszego miejsca wiosną posadziłam go w pobliżu mrowiska i oczywiście mrówki się jego korzeniami zainteresowały. Na szczęście w porę dojrzałam jego ciężki stan i przesadziłam po kurzej kosmetyce oczyszczania z mrówek. A nazwy tego drugiego nie znam. Zna ktoś? On kwitł na początku sierpnia ale ze względu na przyśpieszoną wegetację roślin tego roku to ciężko powiedzieć, czy to jego naturalny czas.
I tak mija nam czas. Na wszystkim i na niczym. Staram się jak najwięcej odpoczywać, cieszyć się latem i zajmować się tym co muszę w związku z posiadaniem zwierząt. Raz chłopcy wyjeżdżają ze mną raz z mężem... ale zawsze ktoś musi zostać do obsługi zwierzaków... A Wy jak spędzacie sierpień?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję,
że mimo fantastycznego lata i mnóstwa możliwości prowadzicie swoje blogi, które mogę sobie czytać przy porannej, popołudniowej albo wieczornej herbacie
:)
:)
Dałaś drzewom miejsce do życia, a one teraz zapewniają Ci cień :). W przyrodzie zresztą odgrywają podobną rolę. Wszystkie, które możemy, powinnismy chronić. Twój ogród na zdjęciach wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńMasz rację, wszystkie drzewa trzeba chronić :)
UsuńPuste pole?! Niesamowite! Stworzyliście cudowne miejsce.
OdpowiedzUsuńNa pewno sporo udało nam się zrobić :)
UsuńAgatku ponoć ciepło ma być do listopada. Moim zdaniem dobrze byłoby żeby trochę nas namoczyło ale poz tym coll. To zapowiadane jesienne ciepełko bezczelnie mnie cieszy. No bo po upałach, temperatury znośne więc można pożyć. Dłuuugie babie lato ! :-) Czarnoś zrobił się mocno dorosły, prawdziwa kocia mążczyzna. ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ta prognoza pogody :) Życzę deszczu :) A to nie Czarnoś tylko Kocia :)
UsuńWspaniały ogród, a wiklinowe meble dodają mu uroku. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDziękuję Kochana za troskę <3, jestem, mam się dobrze, a moje milczenie, to sezonowy "komputerowstręt". Widać, że ściągnęłaś mnie myślami ... Serdecznie pozdrawiam i ściskam :)) Pięknie u Ciebie jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wierz jak bardzo się cieszę, że się odezwałaś. Teraz wakacje, tyle różnych rzeczy się słyszy złych, że naprawdę człowiek zaczyna się niepokoić czy to tylko tak czy może jednak coś się stało? Bardzo się cieszę, że ,,Cię widzę" :D
UsuńPolskie lato faktycznie daje w tym roku popalić,ale ważne,że mimo to potrafisz jakoś funkcjonować, pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze i by głowa pełna pomysłów nie przestała Nas zaskakiwać😁
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję i nawzajem :)
UsuńW takim ogrodzie to nie straszne Wam chyba żadne upały. Wszak przyjemnie jest pobyć w cieniu dawanym przez drzewa. Ślicznie Ci kwiaty rosną. U mnie prawie wszystkie udało mi się w tym roku ususzyć... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadza się, wracamy skądś i wchodząc na działkę zaskakuje nas jaki jest przyjemny chłód... cudowne są ogrody z drzewami :)
UsuńDobrze, że udało Ci się stworzyć tak cienistą działkę. W sam raz na tegoroczne upały :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMasz swoje piękne, sielskie miejsce na ziemi i to jest najważniejsze :) Lato zawsze niesie ze sobą problemy, w tym roku mamy susze, a za rok kto wie może będzie deszczowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
:)
UsuńLubię takie klimaty.Odnośnie kwiatka to obstawiam na chaber ogrodowy-samosiejka lub w nazwie ludowej Marcinki.
OdpowiedzUsuńMam Marcinki to, to coś innego... kurcze... chaber... hymmm...
Usuńdzięki :)
Od czasu gdy mam ogród inaczej patrze na pory roku ladnie musi byc u Ciebie oj ladnie...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj tak, cien przy takich upalach to koniecznosc koniecznosci :)
OdpowiedzUsuńJa mam troche cienia, ktory daje mi bryla domu, albo wysoki zywoplot albo bryla garazu. Przenosze sie z fotelikiem to tu to tam, noszac za soba maly stolik, podnozek, ksiazke, robotke, butelke z woda, i co tam jeszcze w ciagu dnia uskladam :)
Drzewa dosadzam sukcesywnie, ale niestety karlowate. Nie moge sobie pozwolic na zbyt duzy wysyp lisci, bo sasiedzi patrza na to zlym okiem (troche przesadzam, ale liscie musza byc uprzatane).
Wczesniej maz mowil: na trawniku chcesz posadzic drzewo owocowe? Nie mialam zbyt duzo czasu na ogrod, wiec bylo jak bylo, pustynnie. Ale w tym roku wsadzilam juz gruszke, czeka morwa (na razie w doniczce) i Magnolia gwiazdzista.
Poza tym musze poprzesadzac wysokopienne porzeczki i agresty i one tez beda troche zacienialy przestrzen :)
Taki kwiatek tez rosnie u mnie, sadzilam klacze, obok wcisnelam tekturke z napiem i... zgnila! Ale kwiatek przezyl i tez kwitl w sierpniu. Musi to byc Rzeczywiscie chaber ogrodowy.
Mialam tez floksy, ale mi mrowki zjadly… Czyli floks jest mrowkolubny, trzeba uwazac :)
Masz rację duży ogród rządzi się innymi prawami :) Według mnie drzewa owocowe są lepsze od innych bo dają owoce i je z braku miejsca bym sadziła, ale cień można też uzyskać sadząc iglaki jako płot osłaniający przed słońcem i w ich cieniu zrobić miły kątek do relaksu. Liści nie zrzucają, są schronieniem dla ptaków zimą, zimozielone i sąsiedzi na ogół je lubią :)
UsuńMam od lat floksy i nigdy nie miałam z nimi żadnych problemów, tyle że potrzebują wody jak jest za sucho. W półcieniu pięknie kwitną tak jak w słońcu. Tym razem źle je posadziłam ale przesadzone , można też im korzenie wymoczyć z braku kur i tez będzie dobrze, posadziłam w nowe miejsce i ok. Tyle, że muszą znów się rozrosnąć... chociaż teraz jak o nich piszę, to może posadzę je bliżej altany.
Chaber ogrodowy... muszę poczytać, bo mam inny kwiat i też został rozpoznany tak, może jest wiele odmian. Ten jest taki bardziej polny.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, fajnie czytało się twój komentarz :)
Twoja bezpośredniość i prostolinijność jest cudna. Uwielbiam do Ciebie zaglądać i poczytać tak o wszystkim i o niczym zarazem, o takim zwykłym ludzkim życiu, które przecież każdemu z nas jest dane. Ty pięknie ten dar wykorzystujesz i po prostu jesteś.
OdpowiedzUsuńO dziękuję Ci kochana to bardzo krzepiące w dobie dzisiejszej pogodni za sensacją i szokowaniem :)
Usuńhehe, nawet w Warszawie jest lato, choć może mniej urocze, bo obowiązki w pracy nie pozwalają się nacieszyć słońcem i gorącem, ale na pewno wszyscy są dogrzani w te wakacje :-))
OdpowiedzUsuńO tak, ,,dogrzani" jesteśmy na pewno :D
Usuń