Podczas obrabiania zdjęcia tej róży aż czułam z monitora jej intensywny, kwiatowy zapach. Obecnie ma jeszcze więcej kwiatów, w sumie to wygląda klasycznie dla swojego gatunku: łodyga oblepiona kwiatami z każdej możliwej strony i nie da się przejść koło niej nie zwracając uwagi na zapach w powietrzu. Zdecydowałam się na to zdjęcie bo widać wyraźnie kształt kwiatu. O różach piszę rok rocznie bo to chyba najpopularniejszy kwiat ogrodowy i w sumie można o nim pisać bez końca, czy się udaje czy nie. Nowy sezon letni więc i czas na coroczny temat.
Ze względu na różne przeboje jakie miałam z nimi aby zadomowić je na działce to wędrowałam z nimi tu i tam, często zapominając o nich całkowicie. Odkrywałam je zaskoczona, kiedy któraś zakwitła. Niemalże jakby miały się same wysiać. Do takiego zdarzenia doszło właśnie z tą różą. Posadzona kilka lat temu do nowego miejsca po prostu sobie siedziała w ziemi i w spokoju regenerowała się. W zeszłym roku odkryłam jej długi pęd, który poklepał mnie po ramieniu i zakwitła jednym, niepozornym kwiatkiem. Uwielbiam te momenty, kiedy roślina ,,mówi mi" : ok, siostro, dalej razem gramy w to życie. W tym roku zakwitła tak. Pachnie równie obłędnie jak ta żółta. Niestety nie przywiązuję uwagi do nazw roślin i niestety nie mogę powiedzieć, jak się nazywa. Może kiedyś uda mi się zacząć skrzętnie notować. Na samym początku zapisywałam sobie nazwy róż ale w związku z ich nagminnym zimowym wymarzaniem przestałam, bo straciło to sens. Bardzo się cieszę, że udało jej się i ,,dalej gramy razem " :)
Ze względu na różne przeboje jakie miałam z nimi aby zadomowić je na działce to wędrowałam z nimi tu i tam, często zapominając o nich całkowicie. Odkrywałam je zaskoczona, kiedy któraś zakwitła. Niemalże jakby miały się same wysiać. Do takiego zdarzenia doszło właśnie z tą różą. Posadzona kilka lat temu do nowego miejsca po prostu sobie siedziała w ziemi i w spokoju regenerowała się. W zeszłym roku odkryłam jej długi pęd, który poklepał mnie po ramieniu i zakwitła jednym, niepozornym kwiatkiem. Uwielbiam te momenty, kiedy roślina ,,mówi mi" : ok, siostro, dalej razem gramy w to życie. W tym roku zakwitła tak. Pachnie równie obłędnie jak ta żółta. Niestety nie przywiązuję uwagi do nazw roślin i niestety nie mogę powiedzieć, jak się nazywa. Może kiedyś uda mi się zacząć skrzętnie notować. Na samym początku zapisywałam sobie nazwy róż ale w związku z ich nagminnym zimowym wymarzaniem przestałam, bo straciło to sens. Bardzo się cieszę, że udało jej się i ,,dalej gramy razem " :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :D
Wspaniale jest móc się otaczać pachnącymi roślinami :)
OdpowiedzUsuńO tak i to jeszcze kiedy nie ma się na nich alergii :D
UsuńTakie granie w życie jest wspaniałe i niesamowicie cieszy. Fajnie i nienachalnie piszesz o swoim ogrodzie.
OdpowiedzUsuńDzięki, chociaż... zazwyczaj piszę więcej :)
UsuńRóże to moje ulubione kwiaty.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne masz odmiany :)
UsuńŻółta jest piękna, ale to różowa skradła moje serce ;) Naradę zjawiskowo, podobna trochę do angielskich ;) buziak Ania
OdpowiedzUsuńNa pewno jest pnąca i jeśli nie przemarznie jej kłącze to trzeba będzie pomyśleć o jakiejś pergoli dla niej :)
UsuńRóże w tym roku szybko zakwitly, aż szok co ta pogoda wyprawia... Piękne kolory i napewno odmiany pachnące.. Aj aj :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, te wyprzedziły odmiany najwcześniejsze, które któregoś roku nawet zakwitły w maju ale to dawno temu, najczęściej kwitną dopiero w czerwcu a te na ogół w lipcu.
UsuńCieszę się, że dalej gracie, że cieszycie się swoją obecnością. Fantastyczne róże. Chciałam mieć na balkonie, ale róże coś nie lubią mojego balkonu. hehe Mogę sobie wyobrazić cudowny zapach róż. Nie ma to jak własny ogród. <3 Pozdrawiam kochana, pięknego dnia Ci życzę. :)
OdpowiedzUsuńZ technicznej strony powinno się udać jeśli nie masz tam patelni. Duża donica z tych bardzo dużych najlepiej szpiczastych, podłużnych, kolumnowych -nie wiem jak one się nazywają. Potem je okryć na zimę nawet agrowłóknią. Ale tak sobie myślę, że tu może mieć do powiedzenia wysokość czyli specyficzny mikroklimat, może jest za wysoko dla nich?
UsuńAż niemal pachnie z monitora :) Prześliczne.
OdpowiedzUsuńCzekam aż zakwitną róże na tarasie u Średniej z Kamzików :). U teściowej też powoli ruszają - ale inne.
Koniecznie wstaw foty :D
UsuńNie na darmo mówi się, że róże są cesarzowymi wśród kwiatów. I ja czuję ten cudowny zapach bijący z ekranu komputera. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo właśnie :)
UsuńUwielbiam dostawać róże :)
OdpowiedzUsuńAle najpiękniej wyglądają w ogrodzie, kiedy mogę je podziwiać.
Cóż, nikt po ścięciu nie wygląda tak samo dobrze, jak za życia ;)
Z podobnego założenia i ja wychodzę i dlatego nie przepadam za ciętymi kwiatami :/
UsuńRóżyczki ślicznie ozdabiają ogrody i właściwie w tymże miejscu spisują się idealnie! Pięknie pachną i zachwycają widokiem :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
UsuńMiło mi Cię gościć na blogu, pozdrawiam i zapraszam :)
Kocham róże, ale nie zawsze tak było:) Bałam się je uprawiać, a teraz mam ich mnóstwo:) Bardzo lubię żółty kolor, a róże w tym kolorze są niesamowite! Piękną masz różyczkę.
OdpowiedzUsuńTrudność w uprawie udawadnia nam, że rośliny też mają swoje potrzeby czyli są istotami żywymi :) Ja zawsze miałam róże w miejskim ogródku ze względu na ich bezproblemowość :D Tu zupełnie inaczej :D
Usuńcudne. U nas kwitnie w tej chwili herbaciana...:)
OdpowiedzUsuńW ogóle one jakoś w tym roku zakwitają wcześniej, może lubią taki upał?
UsuńPiękne róże a ich woń aż u mnie czuję.
OdpowiedzUsuń:)))) Cudnie pachną :)
UsuńCudne, szczególnie różowa. Ja uczę się pielęgnacji róż. Różnie to wychodzi, nie zdbałam jesienią o okrycie i dwie mi przemarzły. Dosadziłam dwie marketowe, ale jak dziczki wyglądają.
OdpowiedzUsuńJa też często kupuję marketowe bo takie bidule są.
UsuńPiękne różyczki. Wyobrażam sobie jak cudnie pachną. Kocham róże, ale one jakoś mój ogród mniej. Kilka wymarzło, a pozostałe jakoś nie bardzo rosną. Muszę je poprzesadzać w inne miejsce. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńOoo! Znam ten etap :)
UsuńFajna gra ☺
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu posadziłam niedawno róże pnące, czerwoną i różową. Ta druga raczej się przyjęła, a czerwona ani drgnie. Ale patrzę na nią codziennie i przekonuję, że dobrze jej tu będzie. Może się uda 😀
Warto sprawdzić czy w ziemi nic nie siedzi, albo mogło coś być w zakupionej ziemi z krzakiem albo na przykład wprowadziły się mrówki w korzenie róż, co bardzo lubią robić.
Usuńróżyczki cudowne!:)
OdpowiedzUsuńŚliczne są Twoje różyczki :).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolejne niespodzianki różane :).
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń