Odkryłam wczoraj kolejny blog z pięknym wnętrzem. Po prostu takim, że dech zapiera. Jakby położyć nasze wnętrza na jakiejś osi to moje wnętrze wypadałoby po przeciwnej stronie, daleko, hen, hen. Nie mam w sobie nic z aranżacji ani domowej ani ogrodowej. Zawsze wydawało mi się, że po prostu w moim dzieciństwie zabrakło pierwiastka kobiecości w moim najbliższym otoczeniu, a wszelkie kontakty innych kobiet z rodziny były za małe i za płytkie aby zostawić ślad w mojej osobowości. Ale czym jestem starsza tym wydaje mi się, że można to po prostu samemu poczuć czy rozwinąć w sobie.
Wychowywana jedynie przez ojca w towarzystwie brata wyrosłam na pewnego rodzaju chłopczycę i moja wizja otoczenia jest prosta, naturalna taka z dużą dozą ,,męskiego charakteru". Niby coś tam się przemknie ale byleby nie za dużo. Daleko mu do minimalizmu ale mój dom jest taki... mocno stonowany, zachowawczy, kolorystycznie bezpieczny, a alergia na pyłki powoduje, że staram się ograniczać bibeloty i kurzołapki z przyczyn zdrowotnych. Ale podejrzewam, że i z tymi problemami takie osoby o pięknych domostwach by sobie świetnie poradziły. Jestem oczarowana takimi blogami ale równocześnie zdruzgotana moją tak odmienną naturą, że aż czasami boli. Może właśnie dla tej ułomności
2013 r. Juniorzy mięli 7 i 8 latek |
Bóg obdarzył mnie samymi chłopcami bo dziewczynka zatonęłaby w tym bezkresnym braku kobiecości z mojej strony. Z wakacji na wsi, wyniosłam przede wszystkim bliski kontakt z Matką Naturą i tak naprawdę Ona zaczęła mi towarzyszyć wszędzie gdziekolwiek byłam. I to Ona zaczęła kształtować moją osobowość przekazując swój styl i światopogląd. Trzymam się kolorów naturalnych, otaczam się przedmiotami, które jak najmniej ingerują w niszczenie środowiska, jedne meble staram się mieć na wieki aby nie ingerować negatywnie w środowisko. Wszystko co robię to jest pod kątem ,,nie ingerowania negatywnie w środowisko". Kiedy odkurza dom z pajęczyn
i przeganiam miotełką pająki to przepraszam je i jest mi bardzo przykro, że niszczę ich domy ale... wiadomo. W ogrodzie jest jeszcze gorzej bo wszystko co robię jest przede wszystkim skupione na ,,nie ingerowanie negatywnie w środowisko". Jestem przypisana czemuś, w czym się swobodnie poruszam i jest mi dobrze, bo to jest to co znam od dziecka. Ale kiedy nagle zderzę się z osobami o bogatej, artystycznej duszy to czuję się jak bym odkryła coś nowego, niepojętnego i niesamowicie urzekającego. Jakbym była dzieckiem odkrywającym sklep pełen słodkości. Wszystkie te piękne wnętrza również ,,nie ingerują negatywnie w środowisko" a są dalece inne od mojego. I nie chodzi mi o dążenie do jakiegoś przepychu, mody, ale takiego cudownego, błogiego klimatu, ciepłego domu przepełnionego nie tyle bibelotami ale tą wesołością wypływającą z nich. Nie napisałam tego postu z zamiarem otrzymania pocieszenia i wszelkich miłych komentarzy jak bardzo urokliwe jest moje wnętrze, po prostu w ramach pamiętnikarstwa chciałam zapisać tę myśl, te odczucia i emocje jakie mną targają od wczoraj. Nie podam bloga, ponieważ takich fantastycznych blogów obserwuję wiele i musiałabym je wszystkie wyróżnić. Wszystkie blogi jakie znajdują się na mojej stronie głównej, zarówno te z lewego paska jak i poniżej każdego mojego postu są dla mnie wyjątkowe i bardzo wiele wnoszą do mojej własnej codzienności. I jestem ogromnie wdzięczna wszystkim autorom moich ulubionych blogów, że je założyli i dzielą się w nich swoją własną codziennością i światopoglądem.
Ps. Przyglądając się starej fotce z spokoju juniora dojrzałam komodę z lewej strony, na której stoi statek, że to własnie jest ten przerobiony mebel na kuchenny, o którym pisałam tutaj w temacie Kuchenna wizja.
i przeganiam miotełką pająki to przepraszam je i jest mi bardzo przykro, że niszczę ich domy ale... wiadomo. W ogrodzie jest jeszcze gorzej bo wszystko co robię jest przede wszystkim skupione na ,,nie ingerowanie negatywnie w środowisko". Jestem przypisana czemuś, w czym się swobodnie poruszam i jest mi dobrze, bo to jest to co znam od dziecka. Ale kiedy nagle zderzę się z osobami o bogatej, artystycznej duszy to czuję się jak bym odkryła coś nowego, niepojętnego i niesamowicie urzekającego. Jakbym była dzieckiem odkrywającym sklep pełen słodkości. Wszystkie te piękne wnętrza również ,,nie ingerują negatywnie w środowisko" a są dalece inne od mojego. I nie chodzi mi o dążenie do jakiegoś przepychu, mody, ale takiego cudownego, błogiego klimatu, ciepłego domu przepełnionego nie tyle bibelotami ale tą wesołością wypływającą z nich. Nie napisałam tego postu z zamiarem otrzymania pocieszenia i wszelkich miłych komentarzy jak bardzo urokliwe jest moje wnętrze, po prostu w ramach pamiętnikarstwa chciałam zapisać tę myśl, te odczucia i emocje jakie mną targają od wczoraj. Nie podam bloga, ponieważ takich fantastycznych blogów obserwuję wiele i musiałabym je wszystkie wyróżnić. Wszystkie blogi jakie znajdują się na mojej stronie głównej, zarówno te z lewego paska jak i poniżej każdego mojego postu są dla mnie wyjątkowe i bardzo wiele wnoszą do mojej własnej codzienności. I jestem ogromnie wdzięczna wszystkim autorom moich ulubionych blogów, że je założyli i dzielą się w nich swoją własną codziennością i światopoglądem.
:)
Ps. Przyglądając się starej fotce z spokoju juniora dojrzałam komodę z lewej strony, na której stoi statek, że to własnie jest ten przerobiony mebel na kuchenny, o którym pisałam tutaj w temacie Kuchenna wizja.
Dom to miejsce gdzie czujemy się dobrze. Moje wnętrza nie nadają się na strony gazet, ale to mój dom. Upiększany po mojemu, dostosowany do naszych potrzeb, możliwości i wizji nadany czas. Filiżanka z pierwszej fotki skradła moje serce : )
OdpowiedzUsuńMnie też od razu jak tylko je dojrzałam w sklepie :) To nasza rodzima firma Lubiana. Wzór nadal produkują ale filiżanki mają inny kształt. Ja zawsze uwielbiałam wszystko co ma wypukłości (łącznie z mężem) a te filiżanki kupiłam na I Komunię pierworodnego naście lat temu. Nie wiem czy jeszcze jest ta akurat seria. Teraz inne fasony są modne. Chociaż na tamten czas te filiżanki były w cenie serii do masowego użytku :)
UsuńBardzo ciekawy, zmuszając do myślenia wpis :-) Zgodzę się z poprzedniczką, że dom to miejsce, gdzie czujemy się dobrze... grunt, żeby w naszym otoczeniu było nam dobrze - ma podobać się przede wszystkim nam :-)
OdpowiedzUsuńO, jaki to blog? Ja też uwielbiam oglądać ładne wnętrza. U mnie ciągle bym coś zmieniała i tak strasznie żałuję, że właśnie teraz po trzech latach nie robimy łazienek...Bo u siebie wszystko bym skuła i zrobiła od nowa:( Teraz przynajmniej już wiem co mi się podoba...Ehhh, ale ja chyba zawsze tak będę miała, że ciągle bym coś zmieniała... Tylko funduszy i czasu teraz brak!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie kochana i przepraszam, że tak mało mam czasu na wszystko ostatnio...
Ja również uważam, że w swoim domu chcemy się czuć dobrze. To nic, że nie przystaje do tych z czasopism wnętrzarskich. Ja lubię oglądać piękne wnętrza lecz nigdy nie podążałam za modą. W naszym mieszkanku (bardzo małym) nic bym nie zmieniła, bo czuję się w nim dobrze, a blogi o pięknych wnętrzach oglądam z przyjemnością. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię bibelotów. Choć wychowywała mnie Mama, która miała mnóstwo kurzołapów. Dosłownie mnóstwo! Napatrzyłam się ile zajmowało jej sprzątanie tego dziadostwa, dlatego lubię minimalizm.
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą, gust masz :) Kolory stonowane i nic się ze sobą nie gryzie. Czasem to w niektórych wnętrzach można oczopląsu dostać :P Swego czasu oglądałam Dorotę was urządzi i dzięki niej parę świetnych patentów wnętrzarskich wprowadziłam do swojego domu:)
aaa jeszcze to zdjęcie filiżanką bardzo mi się spodobało :D
Najważniejsze, że Ty się dobrze czujesz u siebie :)
OdpowiedzUsuńJak wierz, aranżacja wnętrz to moja pasja. U mnie zaczęło się to naturalnie, parę lat temu. Zawsze miałam duszę artystyczną, coś tworzyłam, malowałam, kleiłam, przerabiałam. Moich zamiłowań nie odziedziczyłam ani po tacie, ani po mamie.
Pozdrawiam ciepło :)
W sumie najważniejsze, żeby Wam się podobało i pasowało. Oglądam często wnętrza na zdjęciach, które z pewnością sła ladne, zharmonizowane etc. ale nie czułaym sie w nich dobrze, sa "niemoje". Więc najważniejsze, aby Tobie/Wam było ok.
OdpowiedzUsuńA co ciekawe, zdarza mi się czasem znajdować wnętrza bardzo moje - czesto jest to u osób, które bardzo lubię, albo... w dalekiej rodzinie...
Ja upierniczam dekory okrutne, ciągle coś zmieniam w chałupie i nie ogarniam tematu jak koty zrobią mi tzw. jesień średniowiecza z moich koncepcji. Ustrajanie chałupy sprawia mi radość choć jest kłopotliwe ( kurzołapstwo ). Marzę o "cichej i wiernej" sprzątaczce, he, he. Tak jak lubię bawić się domem tak nie znoszę sprzątania typu mycie podłóg czy okien. Na to to ja mam dopiero alergię! Czasem taką na pograniczu astmy.;-D
OdpowiedzUsuńTwój dom jest Twoim królestwem i tego się trzymaj. To jest Twoje miejsce na ziemi i urządzasz je tak, jak Tobie się podoba.Czasem, gusty się zmieniają i następuje metamorfoza i znów jest nam dobrze.
OdpowiedzUsuńWiesz Agatko, sposób w jaki piszesz świadczy o tym, że jesteś niezwykle wrażliwą osobą. To naturalne, że zachwyca nas piękno różnego rodzaju. Piękne wnętrza też dostarczają nam wzruszeń ale nasze własne dają nam poczucie bezpieczeństwa. Mocno Cię ściskam :)
OdpowiedzUsuńAż sobie westchnęłam :)
UsuńTeż nie zbieram bibelotów. Wychodzę z założenia, że jeden większy wystarczy zamiast garści maleńkich. Wyjątkiem są Święta Bożego Narodzenia :)
OdpowiedzUsuń...I u mnie w domu przeważały kobiety :)
Podziwiam piękne, klasyczne, czy nowoczesne wnętrza. Czasami chciałabym aby moje mieszkanko było takie ale... nie umiałabym w nim żyć. Moje mieszkanie ma być dla mnie wygodne, użyteczne i dostosowane do mojego charakteru. Nie jestem typem perfekcyjnej pani domu, która składa serwetki, drapuje zasłony i układa kwiaty w wazonie. Mam koty, które niszczą i brudzą, sama nie lubię sprzątać i uważam to za przykry obowiązek. Ale pogodziłam się z tym i dostosowuję swoje mieszkanie do swojego zycia. I dobrze mi z tym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój wpis czułam się jakbym czytała o sobie. Czasami dopada mnie jakiś poryw ustrajania mieszkania,ale przechodzi mi jak odkryję ile jest roboty ze sprzątaniem. Zamiast biegać z odkurzaczem wolę zająć się czymś innym.
OdpowiedzUsuńTak. Zdecydowanie tak mam i ja. Nawet wczoraj w porywach własnie tego natchnienia świątecznego wybrałam się na rekonesans po dostępnych mi sklepach i... i... nie umiem pośród wielu różności wybrać coś dla siebie. Nie wiem... patrzę na te ozdoby i uświadamiam sobie, że to nie jest coś co muszę mieć, na co warto wydać pieniądze. Nie wiem... No i to późniejsze sprzątanie... No nie jestem typem dekoratorskim :/
UsuńWygląda na to, że Ty jesteś słodyczą, ciepełkiem, ukojeniem, rozweseleniem dla wszystkim mieszkańców domu, czyli tych najbliższych i najważniejszych ludzi i zwierząt. Jak tak na to spojrzysz, to może docenisz, że dobrem sama wypełniasz wnętrze :-) Już weselej na duszy? mi weselej :-)))) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńMąż padł by trupem jak by przeczytał :))))))) Kochana jesteś :D
UsuńEch, też czasami się rozczulam podziwiając cudze mieszkania. Ale od razu pojawia się myśl - najważniejsze, aby nam samym przyjemnie się mieszkało w naszym domu. Nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że jego wnętrze tak bardzo odbiega od pięknych wystrojów, które widzimy u kogoś innego. No bo czy na pewno bylibyśmy szczęśliwsi, gdybyśmy mieli tak samo jak on? I w końcu nie było by czego u innych podziwiać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWszyscy macie rację, ale... takie piękne i ciepłe są te wnętrza :) Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)
OdpowiedzUsuńAgatko, w Twoim domu widać kobiecą rękę. Stworzyłaś fajny azyl dla swojej Rodzinki!!!!
OdpowiedzUsuńDom to najważniejsze miejsce w życiu człowieka, miejsce gdzie powinniśmy się dobrze czuć. Owszem, podobają mi się mieszkania gdy oglądam je w magazynach. Jest jednak pytanie czy chciałabym mieć takie?
Dam jeden maleńki przykład. Zawsze zachwycałam się w magazynach zieloną, bordową pościelą. Kupiłam, założyłam. Była jeden dzień i w drugim zmieniłam na jasną, krochmaloną.
Serdecznie pozdrawiam:)
Wystrój mojego domu bardzo odbiega od tego w moich marzeniach,ale zdaję sobie sprawę,że moje marzenia mają bardzo mało wspólnego z istniejącą rzeczywistością. Najważniejsze,ze wszystcy dobrze się czują,i z chęcią wracają w rodzinne progi.
OdpowiedzUsuńAgatko jestes bardzo ciepłą i wrażliwą osobą. W domku masz bardzo przytulnie i ciepło i napewno czujesz sie w nim dobrze, a to jest najważniejsze.Ja również podziwiam te piękne wnętrza.Przytulne schludne i czyściutkie. U mnie przy dwójce łobuzów ciągle bałagan ( ale jak robię fotki to oczywiście sprzątam :)) pozdrawiam ciepło i serdecznie
OdpowiedzUsuńPowiem Ci ze mam tak samo:) Nie mam takiego zmysłu do upiekszania czy to domu czy w ogrodzie,nie wiem gdzie co i jak zrobić. Nawet firany czy zasłony jak mam wybrać to jest katorga a u innych tak wsio ładnie. ;)
OdpowiedzUsuń