Zaczynam pisać ten post nie mając żadnej koncepcji na jego temat. Jak przystało na lato, na czas urlopu niech sam popłynie przy dźwiękach stukającej klawiatury. Wyczekiwany urlop trwa zupełnie inaczej niż go sobie planowałam, ale jak już wspominałam to normalka. Widzę po rodzinie a szczególnie po dzieciach, że są spragnione mojej obecności i kręcą się koło mnie czy po prostu przysiadają się lub przebywają w moim najbliższym otoczeniu. Myślę, że to dobrze. Ja staram się nie nakładać sobie zbyt dużo pracy domowej aby w pełni oddać się relaksowi i wypoczynkowi, chociaż uważam, że powinnam popracować nad umiejętnością wypoczynku każdego dnia, po powrocie z pracy. Może w tym roku to się uda. Urlop spędzam przede wszystkim ciesząc się towarzystwem domowników.
Na obecną chwilę najwięcej czasu spędzam w ogrodzie a dokładnie w rabatach i oczywiście pielę... Niestety, tegoroczne opady deszczu i szybki wzrost wszystkich roślin nie umożliwia wyeliminowania ze zdjęć ich nadmiaru. Chociaż muszę przyznać, że z dużą rezerwą wyrywam i raczej usuwam te, które rzeczywiście zagłuszają pozostałe rośliny. I troszkę staram się ukrócać samowolkę rozsiewania się. Ale nie o pieleniu chcę pisać. Zabrałam się za rabaty pod kątem poprawiania ich struktury. Przesadzam rośliny, dzielę je i zmieniam wygląd rabat. Nie powiem gąszcz w rabatach hamuje rozwój chwastów ale mimo wszystko taki busz nie sprzyja rozwojowi roślin, mimo, że wygląda to imponująco. Nieustająco zachwyca mnie sama natura, która nadal, mimo anomalii pogodowych ,,robi swoje" żyjąc własnym tempem życia i realizując to co ma do zrealizowania. Jak winogrona, które czy to słońce czy też deszcz, czy ciepło, czy chłodno to rosną. Bardzo lubię patrzeć na kiście zielonych kulek.
Tak samo wydają się nie zważać na pogodę rośliny doniczkowe w dekoracji okiennej. Kupione przypadkowo jako jedyne dostępne rośliny zwisające na bazarze, okazały się uroczym i wdzięcznym widokiem dla naszych oczu. Moim założeniem było aby odwrócić uwagę od naszych kurników, u których została w kilku miejscach zniszczona papa przez Kacpra podczas jego wiosennej radości i na razie zajęci jesteśmy czym innym i od razu zaplanowaliśmy, że poprawa papy będzie dopiero na jesieni oraz w swojej wiosennej wizji ujrzałam ozdobne okna komponujące się z kwitnącymi u stóp liliowcami. Zawsze mi czegoś brakowało nad kępami liliowcowymi i ku memu zaskoczeniu pomysł się udał. Wręcz drażniąca pusta przestrzeń nad nimi została wypełniona. Mimo, że pierwsze okno nie do końca jest ukwiecone ale tam wstawiłam pelargonię wzniesioną ze względu na jej kolor kwiatów ale widzę, że ma zbyt ciasno aby się rozrosnąć i w pełni zakwitnąć. Na pewno w przyszłym roku powtórzę tę dekorację bo bardzo mi się podoba.
Uwielbiam takie ogrody, lubię chaos, kwietniki wiszące mnie zauroczyły, pelargonii do każdego podlewania dodaj nawozu trochę , a będzie Ci wdzięczna i pokaże co potrafi . Pięknie opisujesz, czyń tak dalej . U mnie też cały czas leje , brak mi słów. Życzę Ci słońca i radości z wypoczynku :) Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńA Ty te okienka to sama z witek robiłaś? ;)
OdpowiedzUsuńDoberko. :) Podoba mi się Twój ogród. Widzę uroczy płotek, cudne okienka z pelargoniami robią wrażenie. Piękne i oryginalne. Również lubię patrzeć na winogrona. :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Urlop mi też inaczej wypadł jak planowalam.leniuchuje od dwóch dni bo za oknem ciagle leje i leje... Nadrabiam zaległości z córcia, oj klei się jak lep, tak jej mamy brakuje :-) śliczne dekoracje, faktycznke odwracają uwagę od kurnika, ale ja lubię zaglądać na drugi plan:-) również życzę pogody takiej jaka sonie życzysz :-) marze o słońcu córcia na ostatni weekend przed pracą :-)
OdpowiedzUsuńu nas też pada od 12 godzin bez przerwy... :(
OdpowiedzUsuńAleż cudownie. Twój trud naprawdę popłaca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój pomysł z oknami :)
OdpowiedzUsuńI urlop powinien właśnie tak leniwie płynąć.
OdpowiedzUsuńOkienka wiklinowe też mi się bardzo podobają.
Wczoraj lało, dzisiaj dla odmiany pada. ;)
Witaj Agatko, na pogodę nie mamy wpływu. Niestety:))
OdpowiedzUsuńTwój ogród bardzo mi się podoba, lubię taki gąszcz:))
Pozdrawiam serdecznie:))
Okienka prezentują się pięknie, całe w bujnej pelargonii ! Twój ogród jest prawdziwą oazą na letnie leniuchowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Ciekawie i uroczo wyglądają te kwietniczki, to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńU nas trochę popadało ale ziemia nadal przesuszona. Jakoś niesprawiedliwie ten lipiec dzieli i wodą i słoneczkiem.
Cieplutko pozdrawiam.
Piękne są Twoje kwiaty, a te okienka w rozkwicie naprawdę niesamowicie ozdabiają siatkę.
OdpowiedzUsuńU nas jakiś czas temu były takie deszczowe dni, ale teraz już jest tylko słoneczko.
Życzę Ci udanego wypoczynku z rodzinką i ślę buziaki!:))
Agatku, dziękuję za miłe słowa na moim blogu, chociaz powiem Ci, że u mnie z energią i czasem coraz słabiej. Dziś na przykład prawie nie spałam w nocy i jestem jak zombie. Jak dobrze, że już weekend będzie...
OdpowiedzUsuńsliczne masz te okienka, super pomysł z zawieszeniem ich. Jeszcze jakby sie same podlewały:) wybacz brak polskich znaków, ale piszę jedna reka, a druga...odciagam pokarm dla maluszka:)
Zazdroszczę Ci tego czasu urlopowego. U mnie już po i zaklimatyzować się nie mogę i nawyknąć do wczesnego wstawania.
OdpowiedzUsuńTakie rabatki cieszą oko :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam winogrona! <3
Pozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Pięknie u Ciebie, hehe, u nas dopiero zaczynają truskawki kwitnąć. Co prawda to gatunek całoroczny ale w tym roku jeszcze owoców nie było.I mało słońca wciąż więc może nie być.
OdpowiedzUsuńSuper, że sobie odpoczywasz, relaksujesz bo dzięki temu dzieci dostają to czego najbardziej potrzebują, po prostu obecności mamy, jej zapachu, głosu.
Buziaki rozweselające, Agatko :-)
Ukwiecone okna okazały się strzałem w dziesiątkę. Pięknie wyglądają i współgrają z liliowcami. Dobrze, że starasz się chociaż trochę odpocząć i czas spędzić rodzinnie. dzieciaki spragnione są Mamy, to miłe.
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem co znaczy praca w ogrodzie. Od samego rana miałam sporo roboty. Musiałam zerwać ogórki, pomidory i przetworzyć na zimę. Groszek cukrowy zamroziłam. Potem była praca ze sianem, muszę zrobić zapasy na zimę dla saren. Moje jest piękne, pachnące, zielone z ziołami. To kupowane na targu przypomina jakieś odpady z ostami.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ozdoby przy kurniku wyglądają po prostu wspaniale, świetny pomysł i świetne wykonanie!
OdpowiedzUsuńA ja w lipcu tez cieszyłam się swoimi najbliższymi, szczególnie miałam czas dla Wnusiów, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochana zaglądnij tutaj http://ogrodprzydomowy.blogspot.com/2017/08/niespodzianka-dla.html
OdpowiedzUsuńOdezwij się, bo chcę Tobie wysłać niespodziankę :)