Od powstania bloga bardzo dużo pisałam o naszej choince. Ale znalazłam jeszcze kilka rzeczy, które można dodać do jej historii. Nawet i ona, jako nasz zimowy członek rodziny musiała sobie znaleźć odpowiednie miejsce w nowym domu. Póki było mało mebli w salonie to stawała w przeróżnych miejscach byleby w pobliżu gniazdka. Stanęła w kącie przy kaloryferze wyparta któregoś roku przez fotel, potem znalazła dla siebie miejsce po drugiej stronie również przy oknie, to tam za jakiś czas stanęła wersalka. Na początku każdego grudnia kombinowaliśmy gdzie ją postawimy. Owszem, nie powiem, była to nawet swego rodzaju miła chwila, która sprawiała wszystkim domownikom radość. Najciekawszy pomysł, czyli najpraktyczniejszy - wygrywał.
Pamiętam jak któregoś lata zaczęłam się rozglądać po salonie i niepokoić, że za chwilę nie będzie w ogóle miejsca dla mojej zimowej przyjaciółki. Zaczęły padać propozycje ubrania jej na górze... i to chyba zmotywowało mnie do konkretnego działania w tej sprawie. Od kilku lat ma swoje stałe miejsce w salonie przy przejściu do kuchni. Pojawia się jakaś myśl w ciągu lata aby coś tam postawić bo jakoś tak pusto, ale nie - to miejsce dla choinki. Teraz jak by się ktoś zapytał, gdzie postawić choinkę to wszyscy wskazali by to jedno miejsce i myślę, że tak jest dobrze.
Choinka stała się przyjaciółką nie tylko dla mnie, radością dla domowników ale również dla naszych zwierząt, które chętniej spędzają zimę razem z nami. Może my mamy jakąś linię kocią nie zainteresowaną choinkami, kwiatkami itd bo nigdy nie mięliśmy problemu z niszczeniem, gryzieniem czy skakaniem. Każdy , kto mieszka ze zwierzęciem ma swoje historię z obserwowania zwierzaków podczas świąt. Pamiętam jak pewnego poranka obudziłam się w bloku zaniepokojona dziwną ciszą, która przy szczeniaku wróży tylko jedno... a tu nasza sunia siedziała jak zahipnotyzowana i wpatrywała się w błyszczącą bombkę na choince. W tym roku to samo robiła nasza najmłodsza kotka. Natomiast znalazłam taką serię zdjęć, zabawy naszej Pusi, kilka lat temu.
Pozdrawiam :)
Widzę, że i u Was kociak wabi się Pusia. Ja też mam kotkę, którą nazwałam Pusię, więc mamy ze sobą coś wspólnego :). Co prawda atakowała choinkę w pierwszym roku, ale z czasem jej przeszło.
OdpowiedzUsuńTeż na początku miałam problem ze znalezieniem miejsca na moją choinkę, aż w końcu umieściłam ją tuż przy oknie, gdzie cieszyła moje oczy już, jeżeli dobrze liczę, piąty rok. Pozdrawiam serdecznie
U Ciebie jeszcze choinka stoi? Jak fajnie. Ja niestety pożegnałam wszystkie dekoracje że względu na remont.
OdpowiedzUsuńKoty zawsze mnie fascynowaly, sa takie pomyslowe :)
OdpowiedzUsuńu mnie choinka z roku na rok malała,aż w tym roku miała raptem 20 cm:)))
OdpowiedzUsuńJa też mam jedno miejsce w domu, w którym stoi choinka od lat. Łańcuch na choinkę trzeba była chyba naprawić dzięki zabawie kotka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHistoria o suni, kotce i bombce - genialna! :) Fajnie, że nawet sztuczna choinka, taki nieożywiony przedmiot, może tworzyć część jakiejś Historii.
OdpowiedzUsuńU nas tgez jeszcze nie rozebrana choinka. Alez pięknie umaszczony kicio! Kotka nie mam, ale moje pieski tez są rozrywkowe i czasem włosy anielskie skubią z choinki. Szczególnie Luna, nazywamy ją psi-kotek, bo zachowuje się jak kot:) Ach te zwierzęta, jak nudno by było bez nich:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak czule mówisz o choince jako przyjaciółce. Właściwie to masz rację. Z jaką czułością patrzymy na nią kiedy zostaje przyniesiona do domu. Jeszcze nie ubrana a nam się już podoba.
OdpowiedzUsuńU mnie również w salonie choinka ma stałe miejsce. Natomiast w "świetlicy" nastąpiła zmiana. Uważamy, że na lepsze.
Serdecznie pozdrawiam:)
U Ciebie jeszcze stoi choinka,a ja wczoraj ją rozebrałam. U mnie drzewko też ma swoje stałe miejsce w salonie. Kiciuś jest cudowny, ale chyba psotnik,jak to kotek :)
OdpowiedzUsuńNie ma kotka, ale mój Wnuczuś miał pokusę na choinkę, wytłumaczyłam mu jednak i posłuchał choć ma dopiero półtora roku.
OdpowiedzUsuńBardzo mądry chłopczyk :)
UsuńTo fakt! Ciezko się rozstać z choinka Ona jakies magii nadaje i chyba każdy ja lubi Widze ze Twoja kotka tez Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiciusie też się ogromnie cieszą ze świąt, hehe Wesoło u Ciebie, tyle szczęścia, aż serce rośnie :-)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zaraz schowamy nasze choinki, ale z drugiej strony już nie mogę doczekać się wiosny.... Pozdrawiam Cię serdecznie Agatku
OdpowiedzUsuńFun. Love the action shot series.
OdpowiedzUsuńU nas też zawsze stoi w jednym miejscu ale w tym razem po 4 dniach jak juz stała po wigilii nagle się przewróciła tłukąc przy okazji piękne bombki w kształcie łabędzi(wisiały 4 dni).Ja zawsze po kolędzie chowam choinkę nie czekam do końca stycznia.
OdpowiedzUsuńNasza ostatnia choinka jakoś nie przypadła mi do gustu, zbyt późno wybraliśmy się po zakup i musieliśmy się zadowolić grzebaniem w resztkach. Wyjątkowo nieforemna, bo Ja lubię takie "z biodrami"( wszystko jedno, że potem mam problemy, żeby wcisnąć w jedyny przeznaczony ku temu kąt przy oknie). Ale... Najpierw to muszę ten kąt przygotować, czyli rozkręcić i wynieść do piwnicy stół komputerowy, wszelki drobiazg co na nim stoi, plus to co w tym kącie wisi na ścianach... Bardzo dużo zabiegów, żeby zielona się pojawiła. Przyznam się, że z tego powodu nawet chciałam już zrezygnować z choinki, ale jednak tradycja zwycięża za każdym razem...
OdpowiedzUsuńUściski Agato!
Wspaniała opowieść o choince - przyjaciółce!
OdpowiedzUsuńDla mnie to drzewko ma niesamowitą magię i moc, która gromadzi wokół całą rodzinę. Właściwie nie wyobrażam sobie świąt bez choinki!
Pozdrawiam cieplutko :)
Piękna opowieść o przyjaciółce ! Ja już rozebrałam choinkę ale przedłużałam tą chwilę ile się tylko dało...! Piękne zdjęcia koteczki przy choince !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
U mnie choinka póki co stoi zawsze w tym samym miejscu. Problem się pojawi jak zrobimy kiedyś remont ale, to jeszcze przed nami :).
OdpowiedzUsuńAle masz fajny koszyczek dla kotka :).
To ciekawe, że Twoje kotki nie są zainteresowane niszczeniem choinki ale, to może też przez, to że mają pod nią legowiska i nie będą sobie niszczyć "domku" ;).
U nas od lat choinka ma swoje miejsce. Tylko raz postawiliśmy ją w innym miejscu, ale to było nie to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny
to już chyba teraz po choince....:)
OdpowiedzUsuńA tu już po Świętach...biedny kociak... Czym teraz będzie się bawić? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słodkie urwisy. Miałam taką kotkę, która tak długo skakała na wybraną bombkę aż ją wreszcie zrzuciła. Racja miejsce dla choinki musi być zarezerwowane. Serdeczności :)
OdpowiedzUsuń