- A jak co dzień. Raz świeci słońce i jest piękna pogoda, która nastraja nas na prace ogrodowe, to znów jest pochmurno i zimnawo (cold) i więcej siedzimy w domu. Ot jak pewnie wszyscy. Pisałam o wystawieniu stoliczka z krzesełkami na taras? Tak / Nie. W każdym razie coraz częściej siadam sobie w ciepły wieczór i ... po prostu siedzę. Niebywałe w dzisiejszych czasach. Ale ja tak miałam zawsze, nawet mieszkając w mieście, wieczorem lubiłam siadać sobie na ogrodowych schodkach i słuchać nocnej ciszy, ptasiego koncertu, patrzeć w gwiazdy. Skoro mogłam tam to czemu mam tego nie robić tu. Współczuję wszystkim, którzy nawet małego balkonu nie mają, na którym mogliby sobie posiedzieć wieczorem dla samego posiedzenia. Niesamowicie odprężające.
Na pierwszym zdjęciu nasz działkowy wróbelek mieszkający pod naszym wspólnym dachem i może dlatego udało mi się na tyle podejść aby jakieś zdjęcie wyszło, bo się aż tak nie bał jak obce. A muszę powiedzieć, że naszym wróbelkom jest tu chyba dobrze w sąsiedztwie z podwórkowym drobiem bo jakieś takie większe, grubsze... ziarna i innej karmy pod dostatkiem to jak tu nie wyglądać dobrze. Z miłą chęcią na nie patrzę. Gorzej z obiektem ze zdjęcia drugiego. Nie lubię, nie przepadam i wiosną ciarki mi biegają po grzbiecie ,,w te i we wte" (still) bo ich pełno na drogach, na wszystkich okolicznych drogach, niczym zmasowany przemarsz wojsk. Utrwaliłam na fotce aby nie było, że tylko ptaki...
Przejdźmy do czegoś przyjemniejszego a mianowicie do mojej ślicznej mirabelki. Uwielbiam jej owoce i może dlatego tak bardzo podoba mi się jak kwitnie. W zeszłym roku miała bardzo dużo owoców, w tym roku jakoś tak wcześniej wszystko ruszyło, ale czy owady już się wybudziły (woke up)? Czy będzie komu zapylić kwiaty? Mam nadzieję, że tak. Gdzieś we wcześniejszych zdjęciach wstawiałam jej zdjęcie w pełnym kwitnieniu wtedy wygląda jak panna młoda, więc tym razem zrobiłam zdjęcie jak zaczyna kwitnąć.
Dla moich czytelników wstawiam bukiet z gałązkami kwitnącej forsycji i kwiatami mirabelki z mojego ogrodu.
Na pierwszym zdjęciu nasz działkowy wróbelek mieszkający pod naszym wspólnym dachem i może dlatego udało mi się na tyle podejść aby jakieś zdjęcie wyszło, bo się aż tak nie bał jak obce. A muszę powiedzieć, że naszym wróbelkom jest tu chyba dobrze w sąsiedztwie z podwórkowym drobiem bo jakieś takie większe, grubsze... ziarna i innej karmy pod dostatkiem to jak tu nie wyglądać dobrze. Z miłą chęcią na nie patrzę. Gorzej z obiektem ze zdjęcia drugiego. Nie lubię, nie przepadam i wiosną ciarki mi biegają po grzbiecie ,,w te i we wte" (still) bo ich pełno na drogach, na wszystkich okolicznych drogach, niczym zmasowany przemarsz wojsk. Utrwaliłam na fotce aby nie było, że tylko ptaki...
Przejdźmy do czegoś przyjemniejszego a mianowicie do mojej ślicznej mirabelki. Uwielbiam jej owoce i może dlatego tak bardzo podoba mi się jak kwitnie. W zeszłym roku miała bardzo dużo owoców, w tym roku jakoś tak wcześniej wszystko ruszyło, ale czy owady już się wybudziły (woke up)? Czy będzie komu zapylić kwiaty? Mam nadzieję, że tak. Gdzieś we wcześniejszych zdjęciach wstawiałam jej zdjęcie w pełnym kwitnieniu wtedy wygląda jak panna młoda, więc tym razem zrobiłam zdjęcie jak zaczyna kwitnąć.
A tu jest zdjęcie fragmentu ogrodu z dodatkami, czyli budką ,,lęgową" dla kotów, która na początku była budką do znoszenia jaj dla liliputków i gdzieś tam się czai nieskończona wędzarnia, ale może w kolejnym dziesięcioleciu się wybuduje (sama) -[it will be build itself]. Ale kto powiedział, że wszystko musi być od razu. W każdym razie to taka pierwsza fotka (foto) zaraz po grabieniu liści i takie pierwsze spojrzenie na zazielenianie się, pierwsza euforia że widać wiosnę.
Dla moich czytelników wstawiam bukiet z gałązkami kwitnącej forsycji i kwiatami mirabelki z mojego ogrodu.
Wspaniałego weekendu życzę :)
nie martw się kochana, pszczółki na pewno już się obudziły, i mnie też je już widziałam. Pracują zawzięcie:) haha, a żabki są przeurocze:)))
OdpowiedzUsuńNo forsycja przepiękna. Też muszę sobie skądś skombinować :)
OdpowiedzUsuńPochodzę z blokowiska z małym balkonem i gdy teraz mam dom z ogrodem to nie mogę się nasiedzieć na świeżym powietrzu. Jak ja mogłam tak żyć? ;)
Taka u Ciebie różnorodność zwierzątek, ptaków i jeszcze żabki. Jeżeli one są to znaczy, że macie zdrowe środowisko. Ciesz się.
OdpowiedzUsuńU nas żaby to wspomnienie. Owady już fruwają od dawna. Widzę je codziennie jak zaświeci słoneczko. Pozdrawiam:):):)
Ja dzisiaj widziałam pierwszego bąka więc wszystko idzie w dobrym kierunku 😊
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zestawienie "budka lęgowa dla kotów" :)
OdpowiedzUsuńŁadną mamy wiosnę ;)
Śliczny bukiecik, dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńWiosna w Twoim ogrodzie na całego a więc już przyszły czasy na plany, porządki, wszystko się zrobi bo przecież nie od razu Rzym zbudowano :-)
Spring comes and goes. Lovely plum and forsythia blooms.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna budka lęgowa dla kotów:) Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńMirabelka i u mnie już zakitła, no i żonkile:)
Pozdrawiam serdecznie.
Miłej soboty i dużo słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńTeż mam już wystawioną ławeczkę na taras i kiedy mam ochotę chłonę ogród :)
OdpowiedzUsuńOj tam żabki-pomogą w pozbywaniu się komarów:)Ja też lubię wieczorami siadać na huśtawce:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa na leżaczku wieczorami obserwuję boćki chodzące po łąkach i słucham rechotania żabek, uwielbiam takie chwile...tylko ja i przyroda!
OdpowiedzUsuńileż to radości i satysfakcji, mieć taki kawałek wszechświata pod ręką i okiem i móc się radować obserwacją! :)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę,że mam chociaż balkon. Też doceniam, że ptaszki śpiewają dookoła i posiałam już kwiatuszki do doniczek, namiastka uroku działki ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma hehe Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiosna z każdym dniem piękniejsza i bardziej kolorowa, mimo, że wcale nie jest zbyt ciepło. Żabki uwielbiam i bardzo się cieszę, gdy jakąś znajdę w ogrodzie :))) Niestety, moje kociaste nawet na żaby polują :(
OdpowiedzUsuńJa mogłabym całymi dniami przesiadywać na ławce i podziwiać kwiaty, drzewa i robalki wszelakie :)))
Ściskam Cię Agatko serdecznie :)
My też mamy balkon i już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła zjeść na nim drugie śniadanie w jakąś piękną, słoneczną sobotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chetnie zaprosilabym zaby i ropuchy do mnie, ale lata zwykle takie suche.
OdpowiedzUsuńPiekny ten wiosenny bukiet:)
A ogrod jak ladnie sie budzi:)
forsycję i mirabelki podbieram, chociaz wirtualnie tylko. dziękując oczywiście za miły gest :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że też nie wyobrażam sobie jak ktoś może mieszać bez balkonu.
OdpowiedzUsuńJa całe życie na blokach ale balkon zawsze miałam, a teraz mam nawet sporawy.
Też tak lubię sobie wieczorkiem usiąść, a w ciepłe wieczory się śmieję, bo słyszę tylko pstryk, pstryk - jak otwierają się puszki z piwem ;).
Robi się zielono, to i w ogrodach coraz ładniej :).
Posiałam już tytoń na balkonie hehe uściski tak się cieszę, że Cię poznałam hehe dużo serdecznych blogowiczów poznałam! kiedyś o tym napiszę :-D
OdpowiedzUsuńWiosna jest bardzo zimna i nie da mi posiedzieć na tarasie z książką w ręku. Kwiaty w tym roku są bardzo liche, ale na szczęście mam kwitnącą forsycję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczny mazurek :)
OdpowiedzUsuńJa też, na szczęście, mam balkon ale u nas też jeszcze zimno i posiedzieć się nie da. Najbardziej lubię latem, wczesnym rankiem, wypić na balkonie poranną herbatkę i bardzo mi brakuje do tego mojego ulubionego "Przekroju". Teraz zastępuję go książką. Wtedy jest cisza bo wszyscy jeszcze śpią. Słychać tylko szum drzew i drące się gawrony ale do nich troszeczkę się przyzwyczaiłam.
OdpowiedzUsuńŻabek, w tym roku, u nas mniej niż dwa lata temu ale więcej niż poprzedniej wiosny. Spacerując trzeba na nie uważać, żeby je nie rozdeptać na dzikich ścieżkach ale to ja tam jestem nieproszonym gościem a one są u siebie :-)
Forsycje bardzo ładnie komponują się z kwitnącymi mirabelkami. Pewnie tych ostatnich, gdy owocują, jest na tyle dużo, że nie szkoda uszczknąć trochę do wazonu ;-)
Pozdrawiam serdecznie!