Nie wiem czy wygrzewająca się jaszczurka na murze jest dowodem wiosny, na pewno jest dowodem na to, że nie tylko my wyczekiwaliśmy słonecznych dni. Wszystko lgnęło do promieni słonecznych i starało się maksymalnie wygrzać kości. Za to moja cudowna, pospolita wierzba zrobiła się żółciutka. Kotki zakwitły. Stała się jeszcze bardziej puchata i zrobiła korzonkami sssluppp... i nie ma już za domem mokradeł. Ogólnie promienie słoneczka dość szybko osuszyły teren z mokradeł ale ziemia nadal gdzieniegdzie zapada się pod butami. Najmniej z tego osuszania cieszą się chyba kaczki, bo wcześniej miały idealny dla siebie teren. Gdzie nie poszły tam miłe błotko i mokradła, w których można było pobuszować. Dziś został im rów do kąpieli i zabaw. Jak zawsze nie da się dogodzić wszystkim.
Jest coraz bardziej zielono. Dzisiaj od rana zapowiada się piękna pogoda co czyni weekend bardzo obiecujący jeśli chodzi o prace wokoło domu. Mimo prac domowych zaplanowanych na dzisiaj mam nadzieję, że uda mi się również podziałać coś na zewnątrz. Niestety trudno pogodzić prace domowo - działkowe z pracą zawodową i innymi sprawami rodzinnymi, do tego czy byśmy tego chcieli czy nie to organizm również w dużej mierze nas samych ogranicza i niestety z wiekiem blokuje. Z lekką zazdrością obserwuję moje ptactwo podwórzowe i wydaje mi się, że ich życie jest takie swobodne i mało skomplikowane. W każdym razie jak o kaczkach to jeśli nie zmieni nam się koncepcja to w tym roku zakupimy kaczki zielonodziobe, tzw. królewskie, takie, które były u nas na początku tylko z jednego powodu. Tęsknię za kwakaniem. Te nie kwaczą, te są klasyczne mięsne i pięknie się tuczą ale jak dla mnie są za ciche.
Jest coraz bardziej zielono. Dzisiaj od rana zapowiada się piękna pogoda co czyni weekend bardzo obiecujący jeśli chodzi o prace wokoło domu. Mimo prac domowych zaplanowanych na dzisiaj mam nadzieję, że uda mi się również podziałać coś na zewnątrz. Niestety trudno pogodzić prace domowo - działkowe z pracą zawodową i innymi sprawami rodzinnymi, do tego czy byśmy tego chcieli czy nie to organizm również w dużej mierze nas samych ogranicza i niestety z wiekiem blokuje. Z lekką zazdrością obserwuję moje ptactwo podwórzowe i wydaje mi się, że ich życie jest takie swobodne i mało skomplikowane. W każdym razie jak o kaczkach to jeśli nie zmieni nam się koncepcja to w tym roku zakupimy kaczki zielonodziobe, tzw. królewskie, takie, które były u nas na początku tylko z jednego powodu. Tęsknię za kwakaniem. Te nie kwaczą, te są klasyczne mięsne i pięknie się tuczą ale jak dla mnie są za ciche.
Życzę wszystkim wspaniałego i słonecznego dnia
:)
Bardzo mnie to cieszy, że pogoda się u Ciebie poprawiła i że przyroda tak ładnie budzi się do życia :) Twoje kaczuszki też zadowolone i ożywione :))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Fajnie jak tak mokradła znikaja...
OdpowiedzUsuńI gwarantuję, że kaczką być być nie chciała :P
Serdeczności i sił ;)
Kaczuchy miały raj, hehe.
OdpowiedzUsuńU nas dziś świeci słonko i jest ciepło. Zakupiłam niezapominajki na balkon bo na działkę tylko w weekend mogę pojechać, odetchnąć powietrzem i nacieszyć oczy wiosennymi kwiatuszkami, więc chociaż mam namiastkę.
Oby i u Ciebie już nastała słoneczna pora. Pozdrawiam serdecznie :-)
Och i u nas na Śląsku zrobiła się piękna pogoda. Już w drugi dzień z rzędu byłam na zewnątrz w samym polarze i wcale nie było mi zimno. Urocze te kaczki. U nas w mieście to tylko łabędzie w porze letniej taplają się nad zbiornikami wodnymi. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda. Jak kaczka to koniecznie z tym donośnym kwaaaaaakwakwa :D Uwielbiałam te wiejskie odgłosy :)
OdpowiedzUsuńTeż często marzę o ptasim życiu, takich prostym, spokojnym, bez problemów. Wiosna wszystkim dodaje energii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdzisiaj stwierdziłam, że bardzo tęskniłam za śpiewem ptaków...wiosna jest piękną porą roku
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Agatko :)
Agatko u Ciebie każde ptactwo zdobi. Masz rację kwakanie ma swój urok. Pamiętam to z dzieciństwa.Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńKaczuszka piękne.Dobrze,że mokradła się osuszacz i wiosna zaczyna szaleć.U mnie też były dwa dni bardzo ciepłe,a w niedzielę zrobiło się zimno i mokro Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjuż idę poszukać: kaczki zielonodziobe, tzw. królewskie,mieliśmy czasem takie głośno kwaczące odmiany ale mówili chyba na nie mulardy
OdpowiedzUsuń:)
Kaczuchy rewelacyjne...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię obserwować kaczuchy i słuchać ich gęgania?:)
OdpowiedzUsuńFajne kaczuchy:)
OdpowiedzUsuń