Zadawaliście sobie
pytanie o koniec świata? Zastanawialiście się co byście robili gdyby ten koniec
świata miał nadejść za kilka dni… tygodni… w ciągu miesiąca?
Ja, tak. Wiele razy w
ciągu swojego życia i za każdym razem odpowiedź była inna i zgodna do świadomości
wieku, w którym akurat byłam. Nie usłyszycie ode mnie, że koniec świata nadchodzi, ale ta myśl jest
powodem mojej ciszy w świecie blogowym. Jestem właśnie w swojej projekcji tego
pytania. Wiadomo, że gdyby nadszedł taki czas pewnie robiłabym zupełnie co
innego, ale w obecnej sytuacji, nie znania końca świata, postanowiłam czerpać
radość z obecnego czasu tak jakby go miało nie być. Mam dość bycia więźniem
współczesnej ideologii powtarzalności… ,,jutro też jest dzień”, ,, za rok znów
będzie lato” Ta świadomość tej powtarzalności powoduje, że nie doceniamy czasu
teraźniejszego. Obecnie przeżywam każdy dzień jakby miał być ostatnim. I wiecie
co? Czas znacznie zwolnił. Czas gna ponieważ próbujemy dany dzień wypełnić po brzegi mnóstwem czynności, które
często są mało istotne. Gdyby nagle nas zabrakło ile rzeczy z tego co
robimy miało by znaczenie? Często przychodzi nam ścigać się z przyszłością, co
jest absolutnym absurdem. Nie zachowujemy proporcji pracy i ,,niepracy”. Od
razu słyszę pytania – a czy w ogóle da się nie pracować? Słowo praca jest we
wszystkim: w hobby, w relaksie. Tak jak człowiek boi się ciszy tak boi się
bezczynności, chwili bezruchu. Wielu ludzi na wyspie ,,obfitości" zaczęłoby robić
absurdalne rzeczy dla samego robienia, byleby zająć myśli.
Jest lato… już jego
schyłek, jak co roku. Ale ja tym razem postanowiłam cieszyć się tym latem.
Wreszcie się nim napawać. Nie wspominać go jesienią i tęsknić za nim zimą, ale
delektować się nim…
Obserwuję rośliny,
ptaki… siedzę sobie bezmyślnie i odpoczywam. To jest mój czas, ta chwila na
docenienie piękna tej pory roku. Oczywiście nie da się zupełnie nic nie robić.
Obowiązki związane ze zwierzętami są jak najbardziej, kapryśna pogoda też utrudnia nam w zbiorze
siana, ale nie denerwuję się, nie pędzę… przede wszystkim cieszę się latem. Jak
wszyscy pracuję… ale staram się jak najwięcej ,,nic nie robić”. Włączyłam kocią
terapię, o której kiedyś pisałam…
Jeśli ktoś powie mi,
że ,,lato tak szybko przeminęło,, to odpowiem, że ,,nie mnie” Ja znalazłam czas
aby się delektować teraźniejszością.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zachęcam do zatrzymania się i złapania chwili.
Całe życie człowiek powinien cieszyć się małymi rzeczami.Rosą o świcie,słońcem,deszczem na szybie,czułym gestem.Tylko,że większość z nas w tym chorym pędzie zapomina o tym.I jeszcze ważna rzecz,trzeba się nauczyć celebrować życie codzienne.
OdpowiedzUsuńChwilo trwaj, jak najdłużej :-)
OdpowiedzUsuńNie myślę o złym, nie chcę, napajam się teraźniejszością :-) ciesze się tym co mam, zdrowie, rodzinę, dom i słońca pod dostatkiem :-) cieszmy się razem, bo jak zrobi się zimno i ponuro wtedy moje myślenie jest niestety inne :-(
Mądrze to ujęłaś...
OdpowiedzUsuńTrafne spostrzeżenia i głębia bijąca z Twoich słów. Ujęłaś to dosadnie, ale dobrze, bo często tylko tak działa na ludzi. Ja staram się też delektować każdym dniem, choć nie zawsze się udaje i często zaczynam znów gdzieś biec. Dobrze, że ta refleksja jest we mnie i w Tobie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńżyć chwilą, piękne i możliwe, kiedy przychodzi wena twórcza to myję okna, przez które lato mi się zatarło, robię to wtedy z przyjemnością a nie bo co powiedzą sąsiedzi na zamglone brudem szyby, tak robię ze wszystkim.....łatwiej i przyjemniej mi się żyje...
OdpowiedzUsuńa wiesz, ja tak żyję całe życie, oddany swoim najbliższym, rodzinie, przyjaciołom i pasjom, których mam sporo. Cenię każdą chwilę i umiem się cieszyć małymi rzeczami. Całkowicie się zatem zgadzam z Twoim przemyśleniem. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, a przede wszystkim mądrze napisane! Mogę się podpisać i dołączyć do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Często ludzie snują plany na przyszłość a zapominają o teraźniejszości,tym bardziej,że nie wiemy kiedy nastanie ta godzina Bóg dał Bóg zabrał i nic nam do tego.Ja też cieszę się każdą chwilą ale czasem jest jej trochę za mało bo ja chciałabym odwiedzać wszystkie miejsca mnie interesujące:)Ludzie mają dziwny nawyk przychodzi wekend a oni dopiero biorą się za koszenie trawy,zamiatanie,generalne porządki a przecież wekend ma być odpoczynkiem od pracy?ja wolę te wszystkie rzeczy zrobić chociażby w piątek a w weekend śmigać w terenie:).Szkoda tylko,że trzeba pracować bo z czegoś trzeba żyć i opłacić rachunki:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW tym roku słabo się delektuję latem i coraz trudniej mi się zrelaksować. Naprawdę jestem przepracowana i bardzo mi z tym źle. Jak ja Ci zazdroszczę Kobietko :)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś! Ja postępuję podobnie, ale z tą różnicą, że cieszę się (jak małe dziecko) z każdego dnia swojego życia. Ciężko mi to uzewnętrzniać, bo jeżeli do tego dochodzi to inni od razu zarzucają mi, że jestem jakby z innej planety... Wiem, że ludzie mają ciężko, są przepracowani, nie zawsze wszystko układa się po ich myśli, do tego dochodzą choroby i inne tam takie... Ale czyż to nie jest właśnie powód, żeby cieszyć się każdym dniem, każdą roślinką, każdym wschodem i zachodem słońca, każdą wolną chwilą... Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńCieszmy się wszystkim co mamy życie jest tylko chwilą jesteśmy pielgrzymami na tej ziemi więc żyjmy jak najlepiej jak umiemy po swojemu serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKLIK
Ojej,rzeczywiście zbiegły się nasze myśli na ten temat. Dopiero teraz kiedy mało mogę robić doceniłam jaki to skarb cieszyć się chwilą. Musiałam się tego nauczyć i udało mi się hehehe, Uściski i buziaki serdeczne Agatko !
OdpowiedzUsuńOsiągnęłaś wyższy poziom wtajemniczenia. Gratuluję i życzę wytrwania w nim. Spacerkiem też dojdziemy do końca a ile rzeczy po drodze zobaczymy. Uściski
OdpowiedzUsuńpodpisuje sie pod tym :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam siedzieć bezczynnie i cieszyć się światem - wtedy jest cudnie :) Wcale się nie dziwię że robisz tak samo!
OdpowiedzUsuńi ja przysiadam spokojnie podziwiając lilie. Mam też białą odmianę i to pachnącą obłędnie, tylko... już przekwitła....
OdpowiedzUsuń:)
Bardzo lubię posiedzieć na łonie natury, chociaż tego lata mam mało okazji (a tu nie ma pogody, a tu brak czasu). Jakbym miała tak piękny ogród jak Ty to na pewno bym z niego często korzystała.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu :)
Dla mnie koniec wakacji to koniec świata, haha. ;D
OdpowiedzUsuńAle poważnie, zgadzam się, trzeba żyć tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim (można obserwować ptaki :D).
Według pewnego wiersza (nie będę zgadywała czyjego) koniec świata nastąpi wtedy kiedy umrzemy. Nie wiemy kiedy to będzie, ale przypuszczalnie za X lat na starość. Więc niby i mamy czas, ale tak jak piszesz, warto żyć dniem dzisiejszym, aż po koniec świata. Zatrzymać się i docenić to co się ma. Nie wiadomo co będzie już za rok. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW tym roku lato jak dla mnie tez było piękne, na dodatek ciągle jeszcze trwa! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOd malego tak mam, ze sie zatrzymuje-na chwili. I fajnei, ze los, ludzie mnie tego nauczyli, bo ajkos przetrwalam, przetrwalismy wielkie odzinne kataklizmy. Nie wybiegajac w przyszlosc, ie zamartwiajac sie tym co bylo. Fajnie, ze jest troche ludzi podonbie myslacych. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń