Tak wiele się dzieje w ogrodzie. Najbardziej zdumiewają mnie niektóre gatunki ptaków, które potrafią oblecieć dwa razy do roku czas lęgu. Jako mała dziewczynka z wielką troską i pewnego rodzaju współczuciem patrzyłam na ptasi trud macierzyństwa, kiedy tak ciągle latają i latają zdobywając ten nieszczęsny pokarm dla swoich wiecznie głodnych pociech. Potem sobie myślałam, że jak już odchowają to mają święty spokój i mogą wreszcie nacieszyć się wolniejszym czasem i skupić się na własnych potrzebach. A tu proszę - bywa inaczej. Właśnie śpiewa sikorka, słyszę ją przez otwarte okno. Jest pięknie, gorąco ale chmury dają trochę cienia i przyjemnego chłodu. Idealna pogoda na prace rabatowe ale przyznam się, że co wychodzę na dwór to dopada mnie klasyczny niechciej (lazyness).
Zdjęcia żaby z naszego wspólnego stawu, który należy do tych miejsc, gdzie widząc płaza jestem wstanie pomyśleć o zrobieniu mu zdjęcia. Raczej wszelkie inne próby spotkania kończą się brakiem komunikacji z mojej strony. Może dlatego, że one są w wodzie a ja na brzegu. A jak pięknie nocą kumkają... Jest tak ciepło, że od pewnego czasu drzwi balkonowe w sypialni są szeroko otwarte. Już kiedyś pisałam, że zdumiona byłam odgłosami słyszanymi nocą. Jeszcze trochę i wystawię moje łóżko-materac na zadaszony balkon i na nim będę spać. Pewnie zaraz dokompletuje się moje młodsze dziecko, bo ono też lubi spać pod gołym niebem, chociaż zadaszonym.
Nie mam pojęcia w jakim kierunku tematycznym zmierza ten post, ale chciałam pokazać krzew o nazwie być może zniechęcającej - pęcherznica kalinolistna 'Diabolo (Physocarpus opulifolius "Diabolo"), która podbiła moje serce w tym roku. Ma piękne i ciekawe w swej kolorystyce liście od wiosny do jesieni, kwitnie obficie niedużym, kremowo-białym kwieciem aby w czasie owocowania przybrać kolor mocnej ale ciepłej czerwieni z kapką bordowego. Sprawia to wrażenie jakby kwitła po raz drugi. Dla mnie alergika ważne jest, że nie pachnie, bądź ja nie czuję jej zapachu. U mnie rośnie w miejscu półcienistym. Od początku nie było z nią najmniejszego problemu. Posadzona bez ceregieli do naszej ziemi nawożonej naszym kompostem zaadaptowała się idealnie i rosła wręcz w oczach. Proponowana jest jako roślina na żywopłot, osiąga do 3 metrów i za pewne tak jest, mnie na razie jakoś szkoda ją mocno przycinać, tak wdzięcznie rozrasta się zagarniając najbliższą przestrzeń wokół siebie. Na pewno, jeśli będę ją przycinać to spróbuję ukorzenić i może wtedy stworzę z niej jakiś żywopłot. Na ten czas pięknie się rozkrzewia i chyba jeszcze nie widziałam na niej żadnych pasożytów.
Tej wiosny mało miałam czasu na pielenie i porządki w rabatach, jeszcze wczesną wiosną coś więcej podziałałam, sprawdzając raczej stan roślin po zimie i dzięki temu odnalazły się moje różne zguby, które bardzo lubię. Do jednych z nich należą te piękne szafirowe pomponiki, których nazwy już nie pamiętam a w zeszłym roku w takcie moich poważnych prac porządkowych zniknęły, już myślałam, że bezpowrotnie je straciłam. I moja wielka miłość... - tak wiem, okropnie jestem kochliwa... dzwoneczki! Zniknęły z miejsca docelowego, w którym rok rocznie były i odnalazły się na rabacie odległej z 3 metry i przed oknem kuchennym, wprawiając mnie w euforię, której sam Kolumb by mi pozazdrościł.
I proszę post się sam napisał...
Jak nigdy dotąd mam mnóstwo różnych zdjęć roślin tylko teraz ten czas na skompletowanie i napisanie postów trzeba znaleźć. Dojrzewają owoce, zaraz trzeba będzie zająć się ich zbieraniem. Tu i ówdzie cos w ogrodzie jest do zrobienia... więc na razie pstrykam zdjęcia i słucham letnich dźwięków przyrody...
Miłego weekendu życzę :)
Zazdroszczę tak bliskiego kontaktu z naturą. Mieszkam w mieście, ale przez parę lat pomieszkiwałam na angielskiej wsi i zauważyłam to czego wcześniej nie dostrzegałam. Ptaki, roślinki etc. Od tego momentu wyostrzyły mi się zmysły i próbuję to zatrzymać na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńJa znów dziecko miasta ale i tak zawsze znajdowałam przyrodę, chociaż w centrum miast dużo trudniej o nią.
UsuńWizja spania na tarasie wzmogła moją fantazję i znów zamarzyłam o swoim.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się śpi... ja akurat korzystam z balkonu bo ma daszek i gdyby nagle pokropiło to nie czeka mnie gwałtowna pobudka w środku nocy czy nad ranem :D
Usuńmam obie odmiany pęcherznicy:diabolo i Luteus. Ta druga jest zielono żółta, wybarwia się nawet na jasnożółto. A ile owadów krążyło rankiem w jej kwiatach. Bardzo ładne niekłopotliwe krzewy. Potwierdzam :)
OdpowiedzUsuńTen mój puszcza zielone odrosty, usuwam, ale obserwuję czy nie uda się kiedyś tak rozdzielić, żeby po prostu mieć drugi krzak :)
UsuńTeż mam diabloo, bezproblemowa, rośnie bardzooo duża:-)
OdpowiedzUsuńi okrągła :-) i szybko co nie jednego zachęca do posadzenia jej w ogrodzie, a najlepiej jako żywopłot i tu się z Tobą zgodzę. Udanego weekendu :-)
Zastanawiam się jak wygląda jako żywopłot taki cały w czerwieni :)) Pięknie musi wyglądać.
UsuńZaciekawiłaś mnie tą roślinką. Jako, że miejsca mam jeszcze sporo na nasadzenia to pewnie przyjrzę się jej bliżej ;)
OdpowiedzUsuńJa też notorycznie ,,gubię" rośliny. Nie mam pomysłu jak oznaczać rabaty, żeby to się nie zdarzało bo niektórych gatunków naprawdę szkoda. A to co Ci się odnalazło to na moje oko też dzwonek ;) tylko tzw ,,skupiony". Podobno rośnie jak perz ale raz omal i ja nie usunęłam go na stałe :D
Nie mam pojęcia, ogólnie to nie mam pamięci do nazw i... :/
UsuńMiło mi, że zaciekawiłam Cię rośliną :)
Ciekawy krzew, bardzo. Ach ten czas, wciąż go mało, żeby napisać, wpaść, pozaglądać do wszystkich... Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńoj tak :)
UsuńChyba raczej jeszcze nigdy nie miałam okazji przyjrzeć się z bliska tej diabelskie pęcherznicy... Nazwa rzeczywiście niesamowita...hehe! ;)Kumkania żab tutaj mi brakuje, ale niedługo posłucham na Mazurach, oby tylko komary nie cięły zbyt upierdliwie... ;)
OdpowiedzUsuń:)))) Bywałam na mazurach i jakoś tak nie pamiętam tego kumkania... ale za pewne byłam pod wrażeniem innych rzeczy i jakoś umknęło :D
UsuńJoanna ma rację, dzwonek o fioletowych kwiatach to dzwonek skupiony Campanula glomerata. Rzeczywiście idzie jak perz jak podłapie odpowiednie stanowisko ( prawie każde jest dla niego odpowiednie he, he ). Dzwonek kwitnący białymi kwiatami to dzwonek brzoskwiniolistny Campanula persicifolia. Oba dzwonki zawędrowały z naturalnych stanowisk do ogrodów - pierwszy z dość suchych łąk, drugi z brzegów lasów liściastych. Dzisiaj częściej je spotykamy w ogrodach niż na tzw. łonie, zresztą uprawia się je od bardzo dawna. Oba gatunki posiadają odmiany ogrodowe ( znaczy nie występujące w naturze ). Ten dzwonek brzoskwiniolistny o białych kwiatach jest jednak naturalną odmianą, botanicy nazwali go 'Alba'. Oba dzwonki nie mają specjalnych wymagań siedliskowych, brzoskwiniolistny co prawda lubi wapienne podłoże ale urośnie prawie na każdym podłożu. Nie ścinaj jego pędów po przekwitnieniu to sam się rozsieje. Dzwonkowi skupionemu po kwitnieniu lepiej obciąć pędy, on i tak rozłogami polezie jak burza.:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :D
UsuńTeż mam tą odmianę pęcherznicy. Uwielbiam ją nawet po przekwitnieniu !!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię odgłosy kumkania i codziennie słucham pięknego żabiego śpiewu !!
Piękne zdjęcia ! Pozdrawiam serdecznie :)
Widziałam :D I ja pozdrawiam
UsuńLubię dzwonki:-)Zresztą wszystkie rośliny są piękne!
OdpowiedzUsuńJa mam ogromną słabość do dzwonków, nie wiem dlaczego :)
UsuńJa też mam dwa krzaczki tej pęcherznicy. Po raz pierwszy w tym roku pięknie zakwitły. a teraz okrywają się czerwonymi owockami. Przepięknie to wygląda. Dzwoneczki też mam i bardzo je lubię. Ten pierwszy rośnie jak perz. Kontroluję jego przyrosty, by pozwolił żyć innym. "Zazdroszczę" Ci kumkania żab. Jakie to są wspaniałe śpiewy. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńWidziałam. U nas było to krzew jako coś rzadkiego, nowego i egzotycznego. Nie widuję go w innych ogrodach, dlatego zdziwiłam się widząc je w blogowych ogrodach :D
UsuńJa oczywiście nigdy nie słyszałam o diablo więc potraktuję Twój posta jako z lekka edukacyjny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ANia
A bardzo proszę :)))
UsuńLubię dzwonki, właściwie wszystkie rośliny kocham:) No może podagrycznik mi sen z oczu strząsa, ale za to pięknie kwitnie.
OdpowiedzUsuńPęcherznice mam także, Diabolo i odmianę złotą, jest przecudna i szybko można ją rozmnozyć z patyczków. Diabolo także:)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja mam jeden już spory krzew i wybija mi zielona dziczka i zastanawiam się jak ją ukorzenić... Masz pomysł?
UsuńU mnie te same okazy na ogródku. Pęcherznica nie sprawia problemów, a odwdzięcznia się pięknym kwitnieniem. Z kolei dzwonek skupiony biega po rabatce :)
OdpowiedzUsuń,,biega po rabatce" - jak pięknie to zabrzmiało :))))
UsuńCiekawe i trygujące zdjęcie i daje do myślenia no i napierwszym planie żaba.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... żaba jak żaba, byleby zerkała na mnie z wody a nie siedziała obok mnie na brzegu :D
Usuńpewnie nie zapamiętam tego uroczego krzewu, ale zgadzam się, że niektóre posty muszą się same jakoś napisać i całe szczęście, że im się to udaje ;)
OdpowiedzUsuńMasz jak najbardziej rację :D
UsuńSzkoda, że nie mam dużego ogrodu bo chętnie widziałabym pęcherzycę u siebie. Mój mini ogródeczek może pomieścić tylko parę kwiatuszków jest bowiem wielkości 3m/7m. Z kwiatków polubiłam lobelię. Lubię ten niebieski kolor. Ale na temat kwiatków to mam niewiele do powiedzenia. Pozostaje mi podziwiać ogrody innych. Żaby natomiast to ja mogę zobaczyć na terenach zalewowych i coś podobnego widziałam niedawno.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.
Ślicznie u Ciebie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDiabolo bardzo mi się przydał taki kwiecisty :-) i żabcia śliczna i dzwoneczki :-) uch, jaki świat jest piękny, fajnie,że mamy go trochę ;-) uścichy :-D
OdpowiedzUsuńten krzaczek Diabolo jest piekny u ciebie...lubie krzaki kwitnace bo mniej pracy przy nich niz przy rabatach ;) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie rośliny. Właściwie to nie wszystkie. Boję się Barszczu Sosnowskiego, czyli "zemsty Stalina". Białe dzwoneczki są prześliczne. Mam jeszcze w kolorze fioletowym i różowym. Lubię je. Zerwane, w wazonie wytrzymują przeszło tydzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Post się napisał cudnie kwiatowo:) Fajnie mas z żabami. Lubię takie wieczorne koncerty!
OdpowiedzUsuń