Wrzesień zrobił się piękny. Jest ciepło ale nie jest upalnie. Taka pogoda była latem w moim dzieciństwie. Temperatura w dzień nie była wysoka i kiedy przychodziła noc to też odczuwało się ciepło. Obecnie lato jest zbyt gorące a noce zimne. Prognozy pogody zapowiadają piękny tydzień. Mam nadzieję, że tak będzie. Byłam bardzo zmęczona tym upalnym lipcem i sierpniem. Teraz mogę odetchnąć i cieszyć się słoneczną pogodą z umiarkowaną temperaturą. September is warm but not hot. It's nice outside now. July and August became too hot in Poland. We have a new cat. Someone threw him out. The little cat baby was thrown away like garbage.
U nas bardzo dużo się dzieje. Dobrych i złych rzeczy. Tak jak wszędzie. Mimo to staramy się zachować rytm życia. Mając zwierzęta nie jest to trudne. One nadają rytm naszej codzienności. Ale dziś opowiem o czymś smutnym. Pod koniec sierpnia, na koniec wakacji trafiła do nas mała kotka. Tego dnia zapowiadali burze. Było parno i ciepło. Lubię wieczorami spacerować po działce ale rzadko kiedy spaceruję w późnych godzinach. Tego dnia nie chciało mi się spać, co jest bardzo rzadkie u rannego ptaszka, którym jestem. Niespodziewanie zapragnęłam pójść na spacer zamiast pójść spać. To też było dziwne. Wyszłam na spacer z synem. Zaczęliśmy rozmawiać o ciepłej nocy, kiedy dobiegł nas dziwny miauk koci. Z każdą chwilą głośniejszy i głośniejszy. Jakiś kot nie miauczał a krzyczał. Syn latarką przyświecał miejsce skąd dobiegał krzyk i ujrzeliśmy kocie dziecko.
Stało tuż za naszą siatką i próbowało się do nas dostać. Pobiegłam na około. Mała kotka udomowiona łatwo dała się złapać. W domu z apetytem zjadła posiłek i z zaciekawieniem oglądała salon. Ona grzała się w domu a my poszliśmy na spacer zobaczyć, czy ktoś nie szuka kota. Byliśmy bardzo naiwni. Godzinę później rozpętała się największa burza tego lata. Leżąc już w łóżku cieszyłam się, że wyszłam na spacer i ją znalazłam. Rano wstałam i chodziłam po okolicy. Nikt kota nie szukał. Nikt nie znał tego kota. Ktoś znów podrzucił? Dorosłe koty poradzą sobie w takiej sytuacji ale nie małe, kocie dziecko.
I rarely go out for a walk late at night. I left home that day. I heard a cat scream. A very loud scream. The cat needed help. I went for a walk with my son. We were both looking for a cat. The son took the flashlight with him. The little cat was standing by the metal fence screaming. The cat tried to squeeze through the fence. I went around to get him. Little, sweet kitty, tame, believing people and scared, hungry. People!!!!
A storm was announced that day. The storm had come and it was the worst this summer. I will not forget that cat scream.
Tego rozdzielającego kociego krzyku wołającego o pomoc nigdy nie zapomnę. To nie było miauczenie, to był krzyk, krzyk rozpaczy, przerażenia.
Ależ dobrze się złożyło, że w tym czasie wybrałaś się na spacer. Kotka śliczna, fajnie, ze znalazła dom u dobrych ludzi. Raz się tylko zdarzyło, że ktoś podrzucił psa pod szkołę, w której pracuję. Wiele lat temu. Koleżanka przygarnęła i ma do dziś wiernego przyjaciela. Oj, przypomniałam sobie, że jeszcze raz była podobna sytuacja, więc dwa. Za każdym razem dobrze się skończyło. Buziaki:)
OdpowiedzUsuńKotek został u Ciebie ?
OdpowiedzUsuńPewnie się zgubił maluszek.
Jest urocza! Dobrze że ją wyczailiście, ale masz rację że jak się nie bała i do domu chciała to domowa. I w tym momencie robi się niewesoło bo człowiek podejrzewa że któś zabaweczkę sobie odpuścił. Taa... koniec wakacji... :-/
OdpowiedzUsuńPiękny kotek. Jak dobrze, że trafił na takich dobrych ludzi. Do nas też kiedyś przybłąkała się kotka z dwójką kociąt. Nie moglibyśmy im nie pomóc. Przygarnęliśmy oczywiście. Matki już nie ma. Jest w innym świecie, ale dzieci nadal hołubimy. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jak napisałaś: zwierzęta wyznaczają rytm dnia. Nasza kotka okreciła nas wokół ogonka. Kilka razy dałam nadprogramową saszetkę- nie chodzi głodna. I teraz gdy tamtędy przechodzę zawsze czeka, że ją poczęstuję. wczoraj się spieszyłam i chciałam przemknąć, nic z tego. Spojrzała na mnie z takim wyrzutem, że szybko się cofnęłam, a ona w tym czasie podeszła mi pod nogi... I przydepnąłam biedactwo. szybko się przeprosiłyśmy... :D
OdpowiedzUsuńKochana, czy kicia zamieszkała u Was? :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że kotek trafił na Was. Znalazł nowy dom czy został u Was?
OdpowiedzUsuńŚliczna kicia , wiedziała gdzie trafić. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
OdpowiedzUsuńŚliczna kotka. Jeśli została u Was to będzie wierną towarzyszką. Agatko chyba jakieś przeczucie ciągnęło Cię na spacer. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrych dni.:)
OdpowiedzUsuńJaki słodziak. U Was będzie jej jak w raju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ojej, jakie to szczęście, ze do Ciebie trafił. Teraz tym bardziej, bo schroniska przepełnione i błagają o pomoc, żeby utrzymać podopiecznych. Moje Korabki też szukają pomocy. Cieszymy się, że ustawa o kary za znęcanie się nad zwierzętami będą. Jesteś kochana Agatko :-)
OdpowiedzUsuńWidocznie Twoje wnętrze chciało byś tam poszła choć tego nie robisz-też tak mam,że "coś" ciągnie mnie w danym kierunku i czasem nawet mimo,że zaplanowane mam jechać gdzie indziej coś podświadomie każe mi jechać gdzie indziej-zazwyczaj jest tak,że coś znajduję lub widzę.Może tak też było u Ciebie.Niestety takich podrzutków jest mnóstwo a jeszcze więcej tych co bezmyślnie rozmnażają:(u nas w pracy też mamy 2 kotki obie się okociły i żadne młode już nie żyje a obecnie kolejny raz są w ciązy i mimo namawiania na sterylizację nie można się doprosić.a kotki dostają tylko suchą karmę i wodę-tylko my dajemy im potajemnie mokrą karmę,czasem mięso i mleko,wczoraj jedną odrobaczyliśmy-zawsze przychodzi z miauczeniem na hale by dać jej jeść.ech ludzie....
OdpowiedzUsuńWidzisz Agatko, jakaś niezwykła siła pchnęła Cię na spacer. Tak musiało być! Kotka jest urocza, trójkolorowa. Podobno takie koty przynoszą pieniądze:) he, he.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że znalazła dom życzliwych ludzi, kochających zwierzęta.
Pozdrawiam cieplutko.
Wiosną tego lata, do moich rodziców przyplątał się maleńki kotek, na oko trzy miesiące, nasz suka go zwęszył a le on się nie bał on chciał do ludzi. To nie był urodzony w lesie dzikus, to był kociak wyrzucony, a w sumie to podrzucony na działkę sąsiadów. Ludzie nie sterylizują a potem kłopot i do lasu wyorzą. Bo "kot sobie poradzi".
OdpowiedzUsuńAgatko, jesteście kochani za uratowanie małej ślicznej koteczki ! Mała miała szczęście że do Was trafiła. Niestety, znam problem z własnego doświadczenia...! Co jakiś czas znajduję podrzucone kociaki i szczeniaki... Nie możemy żadnego zatrzymać bo Maja jest agresywna wobec innych zwierząt...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koty wiedzą jakimi ścieżkami chodzić i do kogo trafić😀😻
OdpowiedzUsuńSerdeczności zastawiam na miły dzień, a zapowiada się kolejny słoneczny i gorący, przynajmniej u nas🌞💛🌻🦋☕
you really had a good heart for rescuing the poor cat.
OdpowiedzUsuńJULIE ANN LOZADA BLOG
INSTAGRAM: @julieann_lozada
Jaki uroczy kotek, miał szczęście że akurat wyszliście na dwór i go uratowaliście.
OdpowiedzUsuń