Pierwszym przedsięwzięciem i to na wielką skalę była uprawa na tarasie. Może ,,wielka skala" nie dotyczy się samej ilości roślin, ale ilości pracy jaką mięliśmy. Konieczność zrodziła się z ogromnej ilości ślimaków, które pojawiły się wiosną w ogrodzie. Opanowaliśmy sytuację, ale w przypływie chwili postanowiliśmy spróbować wykorzystać taras. Miał dla nas dodatkowy atut, bycia bardzo blisko kuchni. Sama myśl, wyjścia na taras i urwania jakiegoś warzywa do przygotowania go w kuchni, była bardzo kusząca. Minusem było to, że nie mogliśmy się zabrać za jego pracę i nadal jest niewykończony. Wstawiliśmy większe donice i zasadziliśmy w nich, wcześniej wysiane sadzonki cukinii, dyni, patisonów, pomidorów. W między czasie nasz tarasowy ogródeczek wzbogacił się o sadzonkę rozmarynu i oregano. I nie wiem sama, kiedy wysiałam koperek. Rzeczywiście przyjemnie rwało się warzywa uprawiane tuż przy kuchni, ale niestety, uprawa w gruncie przynosiła nam dużo więcej plonów. Problemem mogła być zmienność pogodowa, przechodząca od skrajnych upałów do gwałtownego ochłodzenia z jakąś wręcz tajemniczą nawałnicą, która mocno zahamowała rozwój roślin na tarasie.
Wysiew w dwóch odstępach czasowych fasolki i ogórków uważam za bardzo udany pomysł. Oczywiście trzeba mieć na oba rzuty miejsce, bo pierwsze kwitnie i zaczyna owocować, a drugie trzeba wysadzić już do ziemi. Ale dzięki temu mięliśmy albo mamy przedłużone zbiory. Ostatnie ogórki chyba zebraliśmy w zeszłym tygodniu a z fasolki jeszcze coś się zbierze.
Na pewno będziemy chcieli powtórzyć w przyszłym roku drugi wysiew fasoli i ogórków w sezonie. Pomidory wysiane przez nas, są późniejsze, ale nie chorowały. Być może to przypadek. Musimy coś wymyślić z uprawą dyniowatych w gruncie, bo czujemy ogromny niedosyt. I tyle z moich opowieści wprost z dziwacznych warzywników.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
:)
Cudnie wyglądają Twoje zbiory. Ja nie mam w ogóle warzywniaka, u mnie króluje tylko ogród ozdobny, tak wyszło. No i malinki mam, bo mąż bardzo lubi :) Pozostaje mi tylko życzyć Ci na przyszły rok równie udanych plonów :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNa warzywnik nie potrzeba wiele, nawet jakaś skrzynka. Ja jeszcze eksperymentuję z uprawą na parapecie, ciekawe czy wyjdzie.
UsuńWidać, że pięknie wszystko się udało ! U nas też po raz kolejny - pomidory z własnej rozsady - nigdy nie chorują, a niektóre same się wysiewają z ziemi z kompostownika. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńU nas też się wysiewają. W doniczkach bardziej skupiły się na liściach niż na owocach, chociaż kwiatów miały mnóstwo. Przylatywały do nas pszczoły, trzmiele... to też nas cieszyło.
UsuńPiękne zbiory. Myślałam, że tylko u nas była plaga ślimaków. Agatko ja już od kilku lat eksperymentuję z warzywami, a szczególnie z ogórkami, dyniowatymi i pomidorami. Na razie z dobrym skutkiem. Pisałam na blogu jak uprawiamy dynię i pokazałam na zdjęciach. Taka uprawa na kopcach z chwastów bardzo dobrze się u nas sprawdza. Nawet nie wiedziałam, że jest to jest w pewnym sensie permakultura. Mogę Ci to polecić i podpowiedzieć. Fasolkę też wysiewam dwukrotnie. Pozdrawiam serdecznie :):):)
OdpowiedzUsuńMuszę zajrzeć do Ciebie i poczytać, bo przeoczyłam twój post. Bardzo to ciekawe. My ze ślimakami mamy problem od kilku lat. Ściągnęliśmy kaczki rasy polskiej aby je zjadały.
UsuńImponujaco to wygląda. Jest w Was ten cudny rys młodości gotowej na szukanie nowych dróg :)
OdpowiedzUsuń,, Rys młodości" :D Wielkie dzięki kochana, podbudowałaś mnie :))))
UsuńPodobało mi się porównanie do królika wyskakującego z cylindra. :) To na pewno jest cudowne uczucie, wyjść z kuchni, urwać trochę koperku i wrócić do gotowania, wyobraziłam sobie to. :) Lubię Twój ogród, co już Ci pisałam. Lubię, że jest taki wiejski, naturalny. Jestem pewna, że w Twoim ogrodzie można poczuć się wolnym. Własne warzywa, owoce, przyprawy, dużo pracy, ale zdecydowanie jest to coś pięknego i marzeniem jest to wielu, moim również. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie moja kochana bratnia duszo. :******
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Cudownie jest zrobić kilka kroków urwać patisona, pomidora lub cukinie, albo oregano czy rozmaryn i za chwilę znów być w kuchni :) Masz balkon, a na balkonie możesz uprawiać wiele ziół i to zimujących :)
UsuńU nas na szczęście nie ma ślimaków . Za to łatwy , które jedzą kapustę. Uprawa w donicach to świetny pomysł. Ja mam małą skrzynię koło domu z ziołami , żeby też nie chodzić do warzywnika , który jest dalej. Miłego weekendu 🌺🥰🥰
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to o te szkodniki chodzi, ale są jakieś szkodniki kapusty, które latają na wysokość 40 cm i jeśli uprawia się kapustę wyżej to już ich nie ma. Oczywiście przy mikro uprawie, bo jak z polem? Niektórzy jakieś siatki zakładają, ale to też przy małej uprawie. Ciężko jak się chemii nie stosuje.
UsuńSuper pomysł z warzywniakiem na tarasie :).
OdpowiedzUsuńJa w tamtym roku posadziłam na balkonie cukinię ale pomimo wielkich liści nie miała już siły na duże warzywa...
Jednak potrzebuje więcej ziemi niż w doniczce.
A tak sadzimy jeden krzak pomidorów, poziomi i truskawki :).
U nas było podobnie. Może w przyszłym roku posadzę w przerobionym kompoście. Jeszcze w miarę udały się patisony.
UsuńMarzy mi się ogród / działka...
OdpowiedzUsuńMoże zacząć od czegoś małego? Uprawy w doniczkach?
UsuńAgatko wspaniale pomysły... I ja w tym roku poeksperymentowalam i zdecydowanie drugi siew musi być. W lipcu poczyniłam po zbiorach czosnku. Dużo zielonego posiałam, rzodkiewki, fasolę, bób... Aż nie wierzę że tak pięknie zaplonoealy. Właśnie mi przypomniałaś postem ze miałam coś jeszcze zrobić. Właśnie iść pozbierać fasolkę ups... A cukinie też wysiewałam i ogórki w odstępach czasowych i do dzisiaj zbieramy. Cudowne są własne uprawy, własne warzywka AI owocki z własnego chowu. Zdoowe smaczne i za free mozn a powiedzieć. Wszka czasu i pracy sporo włożone ale efekty suoer. Naprawdę. Trzymaj się pomysłów, bo naprawdę świetne poczynania i jak widać roślinność się odwdzięczyła. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem, że bób wysiewałaś drugi raz i wyszedł? Własne plony są najsmaczniejsze :)
UsuńTak Agatko. Dokładnie tak. Wysiałam nie tylko bób... Ale trzrba było podlewać, bo siałam jakoś pod koniec lipca. A to w największych upałach ale za to po deszczach wtedy pamiętam było. Tak że pięknie wszystko wzeszło i do dzisiaj zbieram plony... Wysiewałam też z nasion szałwię. Też śliczne sadzoneczki powychodziły i już po pikowane na miejsce stałe są. Kochana bób polecam wysiewać jeszcze zimą, to znaczy gdzieś w marcu. My tak siejemy groszek, bób, rzodkiewki, marchewkę i już w maju mamy zielony warzywniak i jest co pochrupać. A groszek i bób jest zdrowszy, nie łapie ich zaraża, groszek nie jest taki twardy a dzieciaki zajadają. Pozdrowionka.
UsuńNie ma to, jak swoje zbiory🍅🥒😀
OdpowiedzUsuńI ja troszkę zebrałam z mojego p/blokowego ogródeczka😃
Serdeczności zostawiam💚🌼😊
O tak!! Zawsze cieszą :)
UsuńDorodne plony. Równie serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, z twoich odwiedzin :)
UsuńŚlimaków ostatnio jest bardzo dużo :/ Piękne zbiory!
OdpowiedzUsuńNiestety. Mało tego ludzie wywalają je do lasu. W lesie nie mają naturalnego wroga i będą plagą dla grzybiarzy.
UsuńAgatko, fajnie że opisujesz Wasze tarasowe warzywnikowe pomysły. Podziwiam dorodne zbiory. Ja w tym roku na tarasie miałam kilka krzaczków pomidorów koktailowych. Ze ślimakami też wciąż walczymy. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńMy w walce z plagą ślimaków, aby nie stosować chemii, musieliśmy ściągnąć kaczki polskie, nie każda odmiana kaczek da radę. Biegusy na przykład odpadają.
UsuńYour garden is very productive, that represents hard work on your part. Thank you for your translation button so I can enjoy reading your posts. I am Terra at terragarden blog.
OdpowiedzUsuńHello!
UsuńNice to meet you. :)