Nastał to czas wyjątkowy dla mnie, ponieważ chętniej siedzę w domu niż na dworzu. Chociaż dzisiaj troszkę porządkowałam zimową rabatę: strząsałam mokre liście z zimozielonych gałązek i pousuwałam niektóre sterczące wiechcie po jesiennych bylinach. Nie porządkuję jesienią ogrodu. Pozwalam roślinom samemu decydować jak chcą być okryte, bo one wiedzą najlepiej jak się przygotować do zimy. Nie posiadam roślin, które trzeba okrywać na zimę.
I like my garden when there is no snow. I don't do autumn garden cleaning. I let the plants prepare themselves for winter because the plants do it best. I leave withered autumn perennials for their shapes and shades of gray, which look beautiful against the background of evergreen plants and dry common oak leaves. Now is the time when I prefer to sit at home, but thanks to the fact that there is no snow, I like to take a walk around the garden and look at the plants in it. I like to look at garden compositions created by nature itself. The fifth photo is an evergreen plant that was dry with only a green tip. Our son touched the tip with his hand for several years. Thanks to this tactile stimulation, the plant began to grow. I know a similar situation with pine. The touch of her branches stimulates her to thicken.
Natomiast jestem wielką miłośniczką naturalnych form roślinnych jakie same tworzy natura z tego co jej oferujemy sadząc rośliny czy pozostawiając w ogrodzie. Mnie zachwycają (foto 1) jasne trawy, w promieniach Słońca - połyskujące, na tle uschniętych, brązowych liści młodego jeszcze dębusia. Tym razem zdjęcie robione w pochmurny dzień ale i tak ładnie się wyróżniają.
Uwielbiam suche wiechcie jesiennych roślin bo przybierają przepiękne kształty i odcienie szarości, które na różnych tłach wyglądają dla mnie zjawiskowo. Tak, zgadza się. Należę do tych osób, które bardziej od bogatych kompozycji zachwycają się pojedynczą rośliną. Czy to nie jest piękne? Jak już kiedyś pisałam uwielbiam bawić się kolorami.
Jak w tle roślina zimozielona to napiszę o pewnej historii z naszego ogrodu, która zakończyła się szczęśliwie. Mowa o tej dziwacznej tujce wygolonej od dołu. Kupiona wiele lat temu jako nieduży stożek i posadzona przez nas w fatalnym dla siebie miejscu, niemalże spotkała się ze śmiercią.
Jeżeli gdzieś wcześniej pisałam o uschniętej roślinie z zielonym czubkiem, informującym nas, że nadal żyje to właśnie ona. Przesadziliśmy ją w to miejsce mając nadzieję, że odżyje i obserwując czubek. Nie usechł a mnie wydawało się nawet, że śmieszny zielony pędzelek jakby pogrubiał. Ten pędzelek był tam gdzie zaczyna się zielone. Tak właśnie wyglądała przez wiele lat: łysy badyl sterczący z ziemi z zielonym pędzelkiem. Nasz Jasio, jako pięcioletnie dziecko (teraz jest już nastolatkiem) zaczął miziać ten zielony czubek. Za każdym razem, kiedy był na dworzu to się z tym czubkiem ,,bawił" Na początku ganiłam ale on zapewniał mnie, że tylko ,,głaszcze roślinę" Po kilku miesiącach zobaczyłam, że ,,pędzelek" jeszcze bardziej zgrubiał, a potem nawet ciut urósł. Po trochu, po trochu widać było, że pędzelek rośnie. Spotkałam się z innym przypadkiem głaskania gałązek sosny, która stała się w efekcie dorodniejsza od innych i stawiam śmiałą hipotezę, że tego typu rośliny zimozielone lubią a nawet potrzebują do wzrostu czy odnowy taką stymulację dotykową. Nasz pędzelek wygląda teraz tak jak na powyższym zdjęciu. Posadziłam przed nim coś niskiego. Lubię też czerwone owoce, które pięknie komponują się z zielenią, albo w zimowej scenerii.
Mimo wewnętrznej potrzebie siedzenia w domu odnajduję chęci na spacer po działce i przyglądaniu się roślinom. Nawet większy niż gdyby leżał śnieg i działkę zamienił by w ogród Pani Zimy.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
:)
I love the covered seating area, it looks so rustic!
OdpowiedzUsuńMiło mieć taką wygłaskaną tujkę :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że natura tworzy najpiękniejsze kompozycje - a suche badyle bywają szalenie malownicze...
Restful scenes of nature's simplicity. 😊
OdpowiedzUsuń"Thanks to this tactile stimulation, the plant began to grow."
I did not know this would work!
Yes. It works. Such stimulation needs a lot of time and patience. It lasted for 3-4 years with us.
UsuńBez sniegu??? :) To tak, jak u mnie :)))
OdpowiedzUsuńNa koniecznosc (jednak) wychodzenia z domu i poruszania sie, wymyslilam sposob: nakazuje wystawic moj rower i jade do sklepu kupic np. litr mleka, albo pol kilo cebuli. Nie wygladam podejrzanie w sklepie, no bo kazdy moze czegos zapomniec :)))
Dwa kilometry przejechane, ja dotleniona, nogi popracowaly, sumienie czyste :))))
Pozdrawiam :)
Taaak pojedyncze roślinki potrafią cieszyc. Każdy pączek , listek....... chyba mamy podobne dusze. Uwielbiam raczej sielskie ogrody..... mam nadzieje że stworze taki u siebie ☺.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa strasznie zaniedbuję mój zimowy ogród:(
OdpowiedzUsuńStrasznie nie lubię zimna, więc z niecierpliwością czekam do wiosny.
Pozdrawiam serdecznie:)
A u mła leje! Nosa do ogrodu wystawić się niestety nie da. :-/
OdpowiedzUsuńWprawny obserwator zawsze odnajdzie piękno.
OdpowiedzUsuńwitam sie noworocznie, i informuję ,że spadł u nas dziś śnieg.... co nieco niektórych dziwi: w styczniu śnieg? ale ogród wygląda piękniej :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że obie zachwycamy się ogrodowymi brązami, szczególnie w blaskach słońca:):)
OdpowiedzUsuńU mnie już z miesiąc temu wyszły drobne iryski :-( Przykryłam je trochę ziemią, ale kwitnąć na wiosnę to one już nie będą :-( Ja kopczykuję głównie róże i chryzantemy. Podsypałam też majeranek.
OdpowiedzUsuńTrawy i krzewy pięknie wyglądają nawet teraz, mnie zachwycają naj, naj takie z szadzią :-)
Nie przepadam za trawami w ogrodzie, kiedyś miałam teraz może jedną i to małą...
OdpowiedzUsuńdo ogrodu nie wchodzę bo i po co, lepiej przez okno popatrzeć tym bardziej, że pogoda bardziej jesienna niż zimowa chociaż wczoraj w nocy spadło trochę śniegu
pozdrawiam :)
Pięknie jest u Ciebie w ogrodzie :-) U nas nie ma śladu przymrozków, a dziś słonko świeci cieplutko. Trochę strach. Mi karmik dla maluszków wrony rozwaliły. Nie wiem co robić, bo wróbelki przylatują na poręcz i wyczekują. Ech. Uściski :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, szanuję i zachwycam się ludźmi, którzy kochają przyrodę, fascynują się jej cudami i starają się jej wszelkimi siłami pomagać. Droga Agatko, Ty należysz do tych ludzi. Podziwiasz całym sercem wszystko to, co dzieje się wokół Ciebie. Doceniasz co dała nam natura i nie warto tego niszczyć. Ileż jest w ostatnim czasie takich roślin, zwierząt, które zostały zabite, zniszczone i już się nie pojawiły, zaginęły raz na zawsze. Spacery po swoim ogrodzie, podglądanie roślin i z niezwykłą czułością dbanie o nie to kolejny dowód, jak bardzo kochasz przyrodę. Posty a właściwie przecudne peany poświęcone swoim roślinom to już osobna sprawa.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Moja Mama rozmawia z roslinami. Twierdzi, ze wtedy lepiej rosna. Moge podeslac bialosci, bo zalegaja:)
OdpowiedzUsuńNie tęsknię za bielą, podeślij komuś innemu :D
Usuńnice post, Happy New Year :) I follow you on gfc #190 ,follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
Mi bieli zawsze brakuje w święta. Święta nie białe są jakieś nudne. Poza tym już biało być nie musi, ale 24-26 już tak :)
OdpowiedzUsuńserdeczności w mowym roku 2020
Tres belle.
OdpowiedzUsuńAgatko, wcale mnie nie dziwi, że kontakt Twojego synka z rachitycznym drzewkiem pomógł temu biedakowi zregenerować siły i pięknie odrosnąć. Wierzę w to, że rośliny czują nas, kochają i chcą kontaktu z nami :) Ja gadam ze swoimi roślinami i się o nie troszczę, a one pięknie mi się odwdzięczają za to :))) Dają mi tlen, koją wspaniałą zielonością moje emocje, wspomagają olejkami eterycznymi, dają strawę dla ciała i duszy. Prawdziwa symbioza :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne zmiowe-niezimowe fotki :D
Ściskam Cię serdecznie, Agness:)
Ogród zimą odpoczywa, przynajmniej mój.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie, nie doczytałaś widocznie wcześniej, ja czekam właśnie na operację kręgosłupa szyjnego!
Pozdrawiam
Moje krzewy w tym roku po raz pierwszy muszą o siebie same zadbać. Ciekawa jestem, jak sobie dadzą radę?
OdpowiedzUsuńFajna historia z tują :).
OdpowiedzUsuńJakbym miała swój ogród, to też pewnie bym po nim spacerowała z aparatem w ręce :).
Kochana Agatko, może i bez śniegu, ale i tak jest przepięknie w tym Twoim ogrodzie. A wniosek z historii z tują jest jeden - warto okazywać roślinom uczucia chociażby poprzez głaskanie.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie
Podoba mi się taka filozofia. Mam ogród od roku i też staram się, by to rośliny mówiły czego potrzebują. Oczywiście dopiero się uczę tych potrzeb, ale wiem, że liście, trawy i zaschnięte byliny to idealne miejsce na zimową kryjówkę dla wielu owadów. Jedyne co teraz robię to usuwam perz, którego nie miałam czasu okiełzać w sezonie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKlimacik świetny, bardzo piękny ogród!
OdpowiedzUsuńhttps://www.studiolaperla.pl